Siedzieliśmy na drzewie wspominając stare czasy, Norbert był moim pierwszym "chłopakiem" mieliśmy wtedy po 6 lat i skończyło się na tym, że albo nowa zabawka, albo on, więc wybrałam zabawkę. tak wiem, byłam materialistką.
- A może pamiętasz jak poszliśmy razem na sanki? - zapytał
- Tsaaa. uderzyłeś w drzewo, a ja się tak śmiałam, że spadłam z sanek i zjechałam na tyłku. - powiedziałam przez śmiech
- Do tej pory mam uraz i nie wsiadam na sanki. - powiedział
- Ale możesz swoją głupotę na to zrzucić. - powiedziałam a on zmroził mnie wzrokiem
- A ty o swoją możesz obwiniać mnie. - powiedział dumnie
- Mhm.. Do końca życia zapamiętam ten moment. - powiedziałam
- Oj, nie było wysoko. - powiedział
- Byliśmy na czubku drzewa idioto ! - odpowiedziałam uśmiechem
- Gdzie ty byłaś tyle czasu ? - zapytał
- w Irlandii, Londynie.- odpowiedziałam
- Musimy kiedyś powtórzyć nasze wygłupy. - powiedział
- A teraz musimy sobie zrobić fotkę i wrzucić na TT. Jak się nazywasz na Twitterze ?
- @Norbertos_
- uśmiech - powiedziałam i zanim chłopak się sprzeciwił wrzuciłam fotkę na TT z podpisem
" Bo to właśnie ty jesteś tu ze mną, i wiesz co, cieszę się, że cię spotkałam @Norbertos_ "
- jak to się stało, że masz tyle obserwujących ? - zapytał
- To dzięki moim przyjaciołom. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać widząc Tweeta Hazzy
" Alex_Polak wracaj tu, bo @Louis_Tomlionson goni mnie z prostownicą. A tak ogólnie to tęsknimy za tobą :("
- Z czego się śmiejesz ?- zapytał
- z niczego. - odpowiedziałam i odrzuciłam telefon na bluzę chłopaka, która leżała na trawie
- Taak ? - zapytał unosząc jedną brew, a po chwili zaczął mnie łaskotać, zaczęłam się śmiać, a po chwili wylądowałam w rzece, na szczęście zdążyłam złapać chłopaka za rękę i wpadł ze mną.
- Dzięki. - powiedział sarkastycznie, dopłynęłam do brzegu i wyszłam ze śmiechem z wody, złapałam telefon i zrobiłam nam kolejne zdjęcie, teraz Norbert chętnie ze mną współpracował. Po chwili zdjęcie było już na TT z podpisem
" Nigdy więcej nie będę siedziała z @Norbertos_ na drzewie, to już drugi raz :( Ale i tak cię lubię :) "
Po chwili zobaczyłam jakie zdjęcie dodała Ely, szybko jej odpisałam i wróciłam do rozmowy z kolegą.
- Z-zimno. - powiedziałam po chwili, a chłopak się zaśmiał, podał mi swoją bluzę, którą z uśmiechem przyjęłam. - Zapraszam na herbatę. - powiedziałam, gdy szliśmy w stronę wioski.
- A wiesz co, chętnie skorzystam. - odpowiedział i śmiejąc się szliśmy dalej.
Perspektywa Ely :
- Looouis! Gdzie moja prostownica? - wydarłam się. Jak na komendę z łazienki wzeszedł Harry BEZ LOKÓW! - O Kurde. Ja tu siedzę i czytam książkę, a wy włosy prostujecie, ekstra. Hazza, chcesz wałki?
- Kocham Cie dziewico! - odparł i znów wbiegł do pomieszczenia.
- Pierwsza szafka po prawej. - okrzyknęłam. Uśmiechnięta pod nosem, zajrzałam na TT. A Tam, czeka mnie zdjęcie Alex z... Norbertem?!
"@Norbertos_, druhu stary, Kopa Lat! A ty, @Alex_Polak, bez podrywu, z tego co wiem, to ktoś na Ciebie czeka. :P"
"@YaeleCooming, faktycznie. To już dziewięć lat!"
"@Norbertos_, jeśli zaraz nie puścisz mojego telefonu, to ci w ryj przypierdolę." - odpisała Alex. Zgięłam się wpół ze śmiechu. Reszta patrzyła się na mnie, jak na uciekinierkę z psychiatryka. Zawsze spoko.
Dzwonek do drzwi. Pewnie sprzedawca, listonosz albo John. Trzecia wersja wparowała do mieszkania w ohydnym zielonym garniturze.
- Ely! Pomóż! - darł się. - Mama chce mnie ubrać w stylu Harry'ego Pottera!
- A to co? - Zachichotałam wskazując krawat.
- Kurde. - mruknął.
- Ej, Zayn, Pożyczysz coś koledze? - zwróciłam się do mulata. Pociągnął Smitha na górę.
Parę minut później, John w normalnym stroju zszedł na dół. Ja ganiałam się za Lou, który po raz kolejny nazwał mnie rudziecem. Świetnie.
- Zayn, dawaj suszarkę! - wydyszałam przechodząc przy Maliku. Rzucił mi przedmiot a ja, razem z nim w ręce, ruszyłam w pogoń Louisa.
Tomlinson był w kuchni, i jak dobrze dla mnie się składało, odwrócony do mnie tyłem. Gadał z Haroldem. Powoli do niego podchodziłam, lecz Loczek, wydarł z siebie krzyk, sygnalizując tym samym moją obecność.
- Tu jesteś! - krzyknął Lou, a ja jebłam jak długa na progu.
- Kurwa. - mruknęłam. Harold i reszta, czyli obecni w kuchni ryknęli śmiechem. - ładnie to tak, śmiać się z czyjegoś nieszczęścia? - śmiali się dalej. - Zdzielę Ciebie - pokazałam palcem Tomlinsona i wstałam. Na moje, albo raczej jego nieszczęście, w korytarzu spotkałam Matta.
- Cześć. - urwał widząc mnie. - Wiesz gdzie Alex?
- Spierdalaj. - mruknęłam. - Dla siostry to nawet dziesięciu pieprzonych minut nie znajdziesz.
Wypowiedziawszy to, ruszyłam moje cztery litery do mojego domu.
- Ely, pogadać musimy. - powiedział John w progu. - Co ty robisz? - dodał patrząc, jak po raz kolejny rzucam się plackiem na mój materac.
- Wkurzona jestem. - odparłam, przed wyrżnięciem głową o ścianę. - Widzisz? Okres mam.
Chłopak wybuchnął śmiechem. Po chwili, rozumiejąc, ze inaczej do mnie nie dojdzie, wypróbował inną taktykę.
Naśladując moje gesty, rżnął łbem o mur i wylądował obok mnie. Ryknęłam śmiechem.
- Posłuchasz mnie? - spytał głupkowato. Pokiwałam głową. - Widzisz, po ślubie, wyjeżdżam z rodzicami do Hiszpanii. Na stałe. - dodał widząc moją minę.
- Czyli...
- Czyli, że już raczej się nie zobaczymy.
John, widząc łzy na mojej twarzy, wytarł je lekko kciukiem i przytulił do siebie. Czułam się bezpieczna, ale zarówno jak i zraniona. Możliwe, że znamy się dopiero parę dni, ale łączy nas mocna przyjaźń.
Wyrwałam się z ramion John'a i pobiegłam. Biegłam przed siebie, aż trafiłam do pokoju gościnnego. Weszłam szybko na dach. Zimny wiatr od razu złapał mnie w swoje objęcia. Było mi zimno.
Szybko wyciągnęłam telefon i wystukałam :
Po co żyć, skoro osoba, którą kochasz najmocniej zaraz odejdzie? Egzystencja jest brutalna.
Napisawszy, zobaczyłam w oddali sylwetkę Smith'a. Nigdy nie myślałam, że zakocham sie tak szybko w kimkolwiek.
Perspektywa Alex:
Może to nie zbyt miłe, ale ja się tym nie przejmuję i cały czas bawię się telefonem, Norbert gada z moimi dziadkami, a ja śmieje się pod nosem widząc co o mnie piszą dziewczyny na portalach poświęconych 1D. Dowiedziałam się, że mam dziecko i chcę wrobić Liama w to, że jest ojcem. Zajebiście, tylko szkoda, że mi podoba się inny. Ups. Przyznałam się.
- Alex, nie ładnie tak bawić się telefonem w towarzystwie. - powiedziała moja babcia
- tsaa.. Wiem. - odpowiedziałam i się wyszczerzyłam. Wróciłam na TT a tam spotkała mnie szokująca wiadomość. Wpis Ely, nie powiem, bo przestraszyłam się, weszłam do swojego pokoju i szybko wybrałam numer rudzielca.
- Ely, co się dzieje ? - powiedziałam na wstępie.
- Smith. - odpowiedziała krótko, zaczęłam powoli łączyć fakty i po chwili dotarło do mnie, o czym ona mówi.
- Że John ? Ale w jakim sensie odejdzie ? - zapytałam, usłyszałam cichy chichot.
- Szybko ogarnęłaś o co mi chodzi. - powiedziała ruda - Wyprowadza się. - dodała już smutno.
- No to kurwa, na co czekasz mała, powiedz mu, że go kochasz, że nie chcesz, żeby jechał, ma 18 lat, potrafi za siebie decydować, a może zostanie, bo on ciebie też kocha ? Rudzielcu nie masz nic do stracenia. - powiedziałam i usłyszałam kilka przekleństw w odpowiedzi.
- A ty powiedz wiesz komu i wiesz co. - powiedziała, a ja zaczęłam żałować, że zwierzyłam się jej z moich uczuć co do jednego chłopaka.
- Ely, ja mogę mojej decyzji żałować bardzo długo, a ty ? Ty możesz tylko zyskać. - powiedziałam, wtedy drzwi mojego pokoju gwałtownie się otworzyły i stanął w nich Norbert.
- Ale to nie jest takie łatwe ! - powiedziała Yaele
- Wiem, że dasz radę, takie jak ty się niczego nie boją. - powiedziałam
- Lexi, twój dziadek chce wyrzucić Madzie z domu. - powiedział Norbert, a ja parsknęłam śmiechem, ok, to było nie na miejscu, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Ely, muszę kończyć, i musisz zaryzykować ! - powiedziałam i się rozłączyłam, zbiegłam po schodach i spotkałam Madzię w stanie, hmm... Nie wiem co to było, była pijana, naćpana i ogólnie, nie zbyt ciekawie wyglądała, a była dopiero 18. Westchnęłam i podeszłam do dziadka, któremu ciśnienie skoczyło, a to dla niego złe.
- Dziadku, spokojnie, ja się nią zajmę. - powiedziałam z chytrym uśmiechem, pamiętam jak tłumaczyłam Ely, żeby rzuciła dragi, a pod koniec te głupie kary za to, że wzięła.
- Olka, ty też brałaś. - stwierdził, zaskoczył mnie
- Sporadycznie, i nie wypominaj mi, nie biorę od 2 lat. - powiedziałam i wyszłam, nie lubiłam jak ktoś mi to wypominał. Złapałam Magdę i z trudem wciągnęłam na górę, rzuciłam na łóżko i wróciłam do Norberta.
- Sorki, ale miało być inaczej. - powiedziałam a on się zaśmiał
- To jest lepsze niż "Moda na sukces" - zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Olka. Powiesz mi ty, czemu tu przyleciałaś ? No mi nie wmówisz, że na wakacje. - powiedział, westchnęłam i usiadłam na łóżku.
- A więc, Jest kilka powodów, pierwszy to taki, że moja przeszłość wraca, Bo wiesz, ja kiedyś wpadłam w złe towarzystwo, nie trwało to długo, bo około 3 tygodni, ale po tym czasie oni powiedzieli, że się zemszczą i ja widziałam ostatnio jednego z nich w parku. Do tego, handlarz dragów, u którego Ely kupowała towar teraz mieszka w Londynie i ostatnio zaczepił mnie w parku, mój były chce się zemścić i fanki chłopaków. A co najgorsze, jestem słaba psychicznie, wiesz, że po tym jak spotkałam tego całego dilera, to chciałam się zabić ? Gdyby ojciec nie wrócił, to już bym leżała pod ziemią. Druga sprawa, podoba mi się pewien chłopak, ale ja podobam się drugiemu, a wiesz jaka jestem. - powiedziałam
- Wolisz cierpieć, niż zranić. - przerwał mi.
- tak, ale nie to chodzi, no i ten, któremu ja się podobam się na mnie obraził, a jak ja do niego zadzwonię, to będzie myślał, że mi się podoba, a mi zależy na przyjaźni z nim, a ten który mi się podoba ma mnie w dupie. - powiedziałam i widząc jak chce mi przerwać uciszyłam go ruchem ręki. - Do tego dochodzi to, że tracę przyjaciółkę, oddalamy się od siebie, a brat zapomniał, że ma siostrę, liczy się tylko jego chłopak. - powiedziałam i spojrzałam w oczy chłopakowi.
- Po pierwsze, to powinnaś pogadać z przyjaciółmi albo iść na policję co do tych ludzi, następne, nie wiem co ci poradzić, ale wątpię, żeby miał cię w dupie, bo ty jesteś zbyt ładna, żeby mieć cię w dupie, nie że coś, ale jestem obiektywny, a co do trzeciej sprawy, to wszystko będzie dobrze. - powiedział i przytulił mnie.
- I jeszcze jedno, Nigdy nie rób takich głupot, jak samobójstwo ok ? - zapytał
- Ok. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Przegadaliśmy całą noc, a rano wtajemniczyłam Norberta w plan odzwyczajania Magdy od dragów.
Perspektywa Matta :
John wszedł smutny do domu chłopców. Chyba Ely za mocno zareagowała, a to go zraniło. Widać, że chłopak zakochał się w rudowłosej. Przynajmniej dla mnie, bo miałem okazje zobaczyć minę jej byłych gdy za pierwszym razem ją widzieli. Smithowi na niej zależało. To także widać. Może jednak przekona rodziców, żeby mógł zostać?
Teraz myślę nad tym, co powiedziała mi Cooming. Ma racje. Ostatnio, liczy się dla mnie tylko blondyn. Nie mam czasu ani dla Ely, ani dla Alex. Trzeba z tym coś zrobić. Możliwe, że pieprzone pięć minut, ale nawet tyle dla Olki nie znajduje. Może czas zadzwonić do niej i wszystko wytłumaczyć?
Po wystukaniu numeru szatynki, powitała mnie sekretarka a także inteligentna wiadomość od mojej siostry : "Abonament Czasowo nie dostępny."
- Ely! - w mieszkaniu rudowłosej nie słychać było żadnego hałasu. Dopiero na drugim pietrze, usłyszałem Dźwięk jej głośników grał Smells Like Teen Spirit Nirvany czyli jej sposób na odstresowanie. Chwile potem, leciało AC/DC - Thunderstruck
Ely miała różne sposoby, by się odstresować. Jednym z nich, było cięcie się żyletką. Mimowolnie, otworzyłem szybko drzwi do jej pokoju. Był pusty. Czyli jednak.
- John? - spytałem, gdy chłopak odebrał telefon. - Szybko, dom Ely.
Może to nie zbyt miłe, ale ja się tym nie przejmuję i cały czas bawię się telefonem, Norbert gada z moimi dziadkami, a ja śmieje się pod nosem widząc co o mnie piszą dziewczyny na portalach poświęconych 1D. Dowiedziałam się, że mam dziecko i chcę wrobić Liama w to, że jest ojcem. Zajebiście, tylko szkoda, że mi podoba się inny. Ups. Przyznałam się.
- Alex, nie ładnie tak bawić się telefonem w towarzystwie. - powiedziała moja babcia
- tsaa.. Wiem. - odpowiedziałam i się wyszczerzyłam. Wróciłam na TT a tam spotkała mnie szokująca wiadomość. Wpis Ely, nie powiem, bo przestraszyłam się, weszłam do swojego pokoju i szybko wybrałam numer rudzielca.
- Ely, co się dzieje ? - powiedziałam na wstępie.
- Smith. - odpowiedziała krótko, zaczęłam powoli łączyć fakty i po chwili dotarło do mnie, o czym ona mówi.
- Że John ? Ale w jakim sensie odejdzie ? - zapytałam, usłyszałam cichy chichot.
- Szybko ogarnęłaś o co mi chodzi. - powiedziała ruda - Wyprowadza się. - dodała już smutno.
- No to kurwa, na co czekasz mała, powiedz mu, że go kochasz, że nie chcesz, żeby jechał, ma 18 lat, potrafi za siebie decydować, a może zostanie, bo on ciebie też kocha ? Rudzielcu nie masz nic do stracenia. - powiedziałam i usłyszałam kilka przekleństw w odpowiedzi.
- A ty powiedz wiesz komu i wiesz co. - powiedziała, a ja zaczęłam żałować, że zwierzyłam się jej z moich uczuć co do jednego chłopaka.
- Ely, ja mogę mojej decyzji żałować bardzo długo, a ty ? Ty możesz tylko zyskać. - powiedziałam, wtedy drzwi mojego pokoju gwałtownie się otworzyły i stanął w nich Norbert.
- Ale to nie jest takie łatwe ! - powiedziała Yaele
- Wiem, że dasz radę, takie jak ty się niczego nie boją. - powiedziałam
- Lexi, twój dziadek chce wyrzucić Madzie z domu. - powiedział Norbert, a ja parsknęłam śmiechem, ok, to było nie na miejscu, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Ely, muszę kończyć, i musisz zaryzykować ! - powiedziałam i się rozłączyłam, zbiegłam po schodach i spotkałam Madzię w stanie, hmm... Nie wiem co to było, była pijana, naćpana i ogólnie, nie zbyt ciekawie wyglądała, a była dopiero 18. Westchnęłam i podeszłam do dziadka, któremu ciśnienie skoczyło, a to dla niego złe.
- Dziadku, spokojnie, ja się nią zajmę. - powiedziałam z chytrym uśmiechem, pamiętam jak tłumaczyłam Ely, żeby rzuciła dragi, a pod koniec te głupie kary za to, że wzięła.
- Olka, ty też brałaś. - stwierdził, zaskoczył mnie
- Sporadycznie, i nie wypominaj mi, nie biorę od 2 lat. - powiedziałam i wyszłam, nie lubiłam jak ktoś mi to wypominał. Złapałam Magdę i z trudem wciągnęłam na górę, rzuciłam na łóżko i wróciłam do Norberta.
- Sorki, ale miało być inaczej. - powiedziałam a on się zaśmiał
- To jest lepsze niż "Moda na sukces" - zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Olka. Powiesz mi ty, czemu tu przyleciałaś ? No mi nie wmówisz, że na wakacje. - powiedział, westchnęłam i usiadłam na łóżku.
- A więc, Jest kilka powodów, pierwszy to taki, że moja przeszłość wraca, Bo wiesz, ja kiedyś wpadłam w złe towarzystwo, nie trwało to długo, bo około 3 tygodni, ale po tym czasie oni powiedzieli, że się zemszczą i ja widziałam ostatnio jednego z nich w parku. Do tego, handlarz dragów, u którego Ely kupowała towar teraz mieszka w Londynie i ostatnio zaczepił mnie w parku, mój były chce się zemścić i fanki chłopaków. A co najgorsze, jestem słaba psychicznie, wiesz, że po tym jak spotkałam tego całego dilera, to chciałam się zabić ? Gdyby ojciec nie wrócił, to już bym leżała pod ziemią. Druga sprawa, podoba mi się pewien chłopak, ale ja podobam się drugiemu, a wiesz jaka jestem. - powiedziałam
- Wolisz cierpieć, niż zranić. - przerwał mi.
- tak, ale nie to chodzi, no i ten, któremu ja się podobam się na mnie obraził, a jak ja do niego zadzwonię, to będzie myślał, że mi się podoba, a mi zależy na przyjaźni z nim, a ten który mi się podoba ma mnie w dupie. - powiedziałam i widząc jak chce mi przerwać uciszyłam go ruchem ręki. - Do tego dochodzi to, że tracę przyjaciółkę, oddalamy się od siebie, a brat zapomniał, że ma siostrę, liczy się tylko jego chłopak. - powiedziałam i spojrzałam w oczy chłopakowi.
- Po pierwsze, to powinnaś pogadać z przyjaciółmi albo iść na policję co do tych ludzi, następne, nie wiem co ci poradzić, ale wątpię, żeby miał cię w dupie, bo ty jesteś zbyt ładna, żeby mieć cię w dupie, nie że coś, ale jestem obiektywny, a co do trzeciej sprawy, to wszystko będzie dobrze. - powiedział i przytulił mnie.
- I jeszcze jedno, Nigdy nie rób takich głupot, jak samobójstwo ok ? - zapytał
- Ok. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Przegadaliśmy całą noc, a rano wtajemniczyłam Norberta w plan odzwyczajania Magdy od dragów.
Perspektywa Matta :
John wszedł smutny do domu chłopców. Chyba Ely za mocno zareagowała, a to go zraniło. Widać, że chłopak zakochał się w rudowłosej. Przynajmniej dla mnie, bo miałem okazje zobaczyć minę jej byłych gdy za pierwszym razem ją widzieli. Smithowi na niej zależało. To także widać. Może jednak przekona rodziców, żeby mógł zostać?
Teraz myślę nad tym, co powiedziała mi Cooming. Ma racje. Ostatnio, liczy się dla mnie tylko blondyn. Nie mam czasu ani dla Ely, ani dla Alex. Trzeba z tym coś zrobić. Możliwe, że pieprzone pięć minut, ale nawet tyle dla Olki nie znajduje. Może czas zadzwonić do niej i wszystko wytłumaczyć?
Po wystukaniu numeru szatynki, powitała mnie sekretarka a także inteligentna wiadomość od mojej siostry : "Abonament Czasowo nie dostępny."
- Ely! - w mieszkaniu rudowłosej nie słychać było żadnego hałasu. Dopiero na drugim pietrze, usłyszałem Dźwięk jej głośników grał Smells Like Teen Spirit Nirvany czyli jej sposób na odstresowanie. Chwile potem, leciało AC/DC - Thunderstruck
Ely miała różne sposoby, by się odstresować. Jednym z nich, było cięcie się żyletką. Mimowolnie, otworzyłem szybko drzwi do jej pokoju. Był pusty. Czyli jednak.
- John? - spytałem, gdy chłopak odebrał telefon. - Szybko, dom Ely.
Zaskakujesz mnie coraz bardziej
OdpowiedzUsuńSuper
czekam na next
WOOW! Czekam na następny, bo ten jest bombowy!!
OdpowiedzUsuńasiulek
Na początek ; czekam na następny!!!! Super piszesz
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
http://one-1d-magic-hogwart.blog.pl/
Zaczęłam czytać od początku i zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńTen jest super.
Też czekam na następny.
Mrs.Styles
+ zapraszam do mnie: http://gottabemineharrystyles.blogspot.com/
Czytam i czytam. Ja na 7 czy 8 rozd, a tam widzę epilog ?
OdpowiedzUsuńRozdział super. Może powiem ZAJEBISTY, bo super to zbyt oczywiste xD
Pozdrawiam
Donia:D
Ps- Zapraszam do siebie.
http://blogoopowiesci.blogspot.com/