piątek, 28 września 2012

Rozdział Trzeci


Perspektywa Ely :
W moim pokoju czekało parę niemiłych niespodzianek. Nie tylko list od... Ojca WTF? Od kiedy to on się mną przejmuje? Najpierw porzuca mamę, a teraz mi list? O Nie, nie przeczytam.
Tylko co w takim razie mam z fantem zrobić?
Szybko przeczytałam list. Nie. Nie wrócę do niego, mimo, ze to mi proponuje. Nawet mojego imienia raz nie zapisał.
Pomysł. Zakiełkował błyskawicznie w mojej głowie.
Skierowałam się do Pokoju Kylie, wcześniej zamykając szczelnie kopertę. Podrzuciłam list na jej szafkę nocną. Pozbędę się tej zdziry raz na zawsze.
I Dobrze.

Szkoła. Miejsce gdzie cierpią dzieci, nastolatki i inne. - oto moja prywatna definicja.
Alex zmierzała w moja stronę. Po jej lewej stronie Harry a po prawej... Zouis? Douis? Louis? Jak on do cholery ma na imię, i co on tu robi?
-Cześć, skarbie.
-Witaj, słońce.- ucałowałam ja w policzek.
-Harry, Louis, idźcie sprawdzić, czy nie ma was na sali gimnastycznej. - mruknęła. Styles zrozumiał o co jej chodziło i pociągnął przyjaciela za sobą.
-A gdzie szanowny pan Matthew?
-Zachorował. Ma zapalenie płuc.
-Drugiego dnia szkoły? Zajebiście, tez tak chce.
-Ale musimy mu lekcje przynosić. - ucięła. Czyli w rezultacie więcej noszenia.
-Oj tam, oj tam, dla chcącego nic trudnego – machnęłam ręką. A z reszta nie będziemy wszystkiego nosić z powrotem, niech Matt sobie brzuszki powyrabia. Przyda mu się.
-No w sumie masz racje – przyznaje.

Perspektywa Alex:
Mój braciszek drugiego dnia szkoły zachorował na zapalenie płuc ! A mnie nie wzięło, a przecież razem skakaliśmy w fontannie, a wieczorem w basenie. To nie fair ! Weszłam z Ely do sali gdzie były lekcje sztuki, usiadłyśmy, a po chwili wszedł miły starszy pan do klasy. Znaczy wyglądał na miłego.
- Witajcie. -powiedział i spojrzał na Ely dziwnie. Zaśmiałam się pod nosem. nauczyciel zaczął gadać o tym, że warto czytać literaturę, gdy do klasy wpadł Styles. WPADŁ, bo on nie wszedł.
- Dzień dobry. - powiedział lokowaty i chciał usiąść, ale zatrzymał go pan Moore. 
- Zaczekaj Harry. Wyobraź sobie, że masz przedstawić współczesną wersję"Romea i Julii" opowiedz mi jak ty to widzisz. - powiedział, a Harry zbladł.
- To może panna Cooming ci pomoże? - zapytał.
- Niee. Panna Cooming ma inne plany. - powiedziała Ely, a ja zaczęłam cicho chichotać.
- To Aleksandro proszę ty nam opowiedz. - powiedział, a ja grzecznie wstałam i stanęłam na środku klasy.
- No więc chodzi o współczesną wersję klasyka ? - zapytałam unosząc jedną brew, nauczyciel pokiwał głową.
- No więc ja bym zrobiła to tak. Dziewczyna, której rodzice zaplanowali przyszłość, wie pan, studia prawnicze, potem nudne i monotonne prace w kancelarii adwokackiej poznaje chłopaka, typowego Bad boya. Chłopak mający opinię nieczułego tak naprawdę byłby inteligentny i wrażliwy, a dziewczyna, jak to w takich wypadkach słodka i grzeczna, teraz by była typem Bad Girl jak Ely.No i oni poznają się w szkole, zaczynają ze sobą rozmawiać, potem coś więcej, aż zaczynają ze sobą chodzić. Po jakimś czasie dziewczyna mówi o tym rodzicom, oni się wściekają, wyrzucają ją z domu, ona idąc do domu chłopaka spotyka go z inną, ze swoją najlepszą przyjaciółką, jak się całują. Załamuje się, mimo iż byli ze sobą krótko ona go pokochała, idzie na strych, taki na którym razem przesiadywali, wyjmuje z torby żyletkę, zawsze ją ze sobą nosiła, już miała z tym problemy, teraz nie uważa, żeby za głęboko nie pociągnąć żyletki, teraz chodzi jej o to, żeby już nie czuć bólu jaki panuje w jej sercu, po chwili upada na podłogę, wyjęła jeszcze tylko ostatnią wiadomość do chłopaka. Następnego ranka zrozpaczony chłopak, który zrozumiał, że kocha tylko tą dziewczynę idzie na ten strych, tam zauważa ją, leży martwa na podłodze w kałuży krwi, w ręce trzyma kartkę. Przeczyta ją, weźmie do ręki żyletkę i kładąc się obok niej robi to samo. Ich zwłoki znajdują po 3 dniach.- powiedziałam. - Tak to widzę. Wiem, banał, ale niech pan sam wymyśla coś takiego w minutę. - dodałam i usiadłam, Ely uśmiechała się promiennie.
- Ty i ta twoja wyobraźnia. - westchnęła a ja uśmiechnęłam się szeroko.
- na następną lekcję chcę wstępne scenariusze od was do wybranej sztuki w wersji współczesnej. - powiedział i wyszedł.
- Leeexiiiii ! - zawołała Ely
- Tak to ja. - zaśmiałam się
- No wiesz. napiszesz mi ? - zapytała, wszyscy spojrzeli na mnie.
- Mi też byś mogła, zrobię wszystko, nawet mogę iść nago na wywiad. - jęknął Styles
- Może wszystkim napisać co ?! - warknęła sarkastycznie.
- Alex spokojnie. - zaśmiała się Ely
- Styles, Ely dziś po szkole u mnie. - powiedziałam i też wyszłam z klasy


Perspektywa Ely :
- Kurde, Kurde, Kurde... - chodziłam zrozpaczona po salonie... Nie w moim stylu, ale jednak.
- Ely, po jakie licho chodzisz po salonie, i po jakie licho wciąż powtarzasz 'kurde'? - rzekł beztrosko Harry.
- Harry, proszę przymknij się. - przerwała mu za mnie Alex. - dziewczyna na załamaniu psychicznym jest, nie widać?
Widaćwidać... - dalsze słowa do mnie nie doszłygdyż byłam już poza salonem.
- Halo..
- Hej, Ely!
- Matt, ja się kiedyś zabije! Nie drzyj się do słuchawki!
- No sorry. - odparł - Wpadniesz? Nudzi mi się, a lekarz ma coś 'ważnego' do powiedzenia przyjacielowi albo rodzinie.
- Okej. - mruknęłam. - Ale żeby potem nie było, ścielisz mi łóżku przez dwa miesiące!
Chłopak chciał zaprotestować, lecz za późno. Usatysfakcjonowana, ruszyłam do mojego Jaguara.

- No.. Ely, jak mogłaś mi coś takiego zrobić?! - wydarł się, gdy tylko weszłam do białej sali.
- Po prostu. No wiesz, rozmowa przez telefon, prośba przyjścia, i w zamian ścielenie łózka przez dwa miesiące...
- WHAT THE FUCK?! - wydarł się na sale zerkając na ekran telefonu.
- Co jest? - spytałam beztrosko... No bo przecież ja uwielbiam być wredna
- Kylie do mnie napisała.
- Roztrzaskaj telefon! - wydarłam się a on zrobił to co mówiłam. - Eee, po jakie licho roztrzaskałeś telefon?
- No bo mi to mówiłaś.
- Oj, przeciętny człowiek wie, ze mnie lepiej nie słuchać - wywróciłam oczami.
- Tsa, tylko ani ja ani ty przeciętnymi ludźmi nie jesteśmy. - zauważył.
- No fakt. Ty jestes Gejem, a ja Bad Girl. - stwierdziłam.
- Panna Yaele Cooming? - spytał lekarz wchodząc do sali.
- Taak...
- Proszę na chwile do oddzielnego pomieszczenia.
Weszłam za nim do... Oddzielnego Pomieszczenia? (XD)
- Czyli tak... Pan Polak ma nieuleczalnego raka krtani.
- Co?! Ale jak - wykrzyczałam. Lekarz jeszcze coś mówił, ale ja znów wbiegłam tam, gdzie leżał Matthew.
Słodko spał. Echh. Ja nie mogę pozwolić mu umrzeć. O nie.
Wrocilam do pomieszczenia.
- Znowu ty? - spytał lekarz.
- Tak. - odparłam. - chciałabym się zgłosić na dawcę.

sobota, 22 września 2012

Rozdział Drugi

Perspektywa Alex:
weszliśmy do klasy śmiejąc się, znaczy my się śmialiśmy, a Styles głupio na nas patrzył.
- Pierwszy raz widzę, żeby pan Styles przyszedł za karę. - zaśmiał się szyderczo jakiś facet.
- Życie. - prychnął Harry i usiadł w ławce, my zajęliśmy miejsca obok siebie
- Za co siedzicie ? - zapytał
- A co pana to ? - zapytała Ely, a nauczyciel zmierzył ją wzrokiem
- Kultury trochę ! - powiedział oburzony
- Alex mam prośbę. - powiedział Matt robiąc maślane oczka
- Daj ten zeszyt. - burknęłam a braciszek z wielkim uśmiechem podał mi swój piękny zeszyt do francuskiego
- Francuski ?  Serio ?! - zapytałam, przecież ten język nasza trójka ma w małym palcu
- Olka, nie marudź tylko pisz, to ja ci zrobię historię. - powiedział, a ja z wielkim uśmiechem wzięłam się za zadania.
- No ja pierdole, co za zjebany przykład. - usłyszałam głos Harry'ego, gdy odkładałam zeszyt, nauczyciel już wyszedł, więc luzik.
- Co się stało panie Styles ? - zapytała Ely
- To jakiś syf. - powiedział i podszedł do nas z zeszytem
- Z matmą to do Alex idź. - zaśmiała się moja przyjaciółka, a chłopak podszedł i zrobił oczy kota ze shreka.
- I ty tego nie umiesz ? - zapytałam ze śmiechem
- nie śmiej się z ułomnych. - powiedział Matt
- Mhm. - mruknęłam i rozwiązałam zadanie chłopakowi. Po 30 minutach ja Matt i Ely mieliśmy wszystko gotowe, a Harry siedział dalej.
- Może ci pomożemy ? - zapytał Matt gdy stanęliśmy nad ławką chłopaka
- Moglibyście ? - zapytał tak słodko, że aż mi się dziwnie zrobiło
- Aleksandro, żyjesz ? - z dziwnego stanu wyrwało mnie uderzenie w tył głowy, spojrzałam z mordem w oczach na niewinnie uśmiechającą się rudowłosą.
- Matt, potrzebuję soczku, Ely pożycz długopis, bo masz taki fajny, a ty Styles podaj mi zeszyt. - powiedziałam, i dostałam, zdziwiło mnie tylko to, że Matthew dał mi swój soczek, znaczy mój, który mu dałam, za to, że zrobił mi fizyke
- Głodny jestem. - jęknął Matt
- Głodny wrażeń? - zapytałam zabawnie poruszając brwiami, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
- Długo jeszcze ? - zapytał
- Ostatnie zadanie. - powiedziałam, a Styles wytrzeszczył oczy
- przyzwyczajaj się. Ona może i jest wredna, ale za to mądra, ale to u nas rodzinne. - powiedział Matthew, a mi zadzwonił telefon
- Hej tatuś. - powiedziałam wesoło.
- Córcia, powinniście być już w domu. - powiedział
- Siedzimy w kozie. - powiedziałam szybko
- Olcia, ile razy mam ci powtarzać, że masz być grzeczna ! - powiedział oburzony
- Ale tato.. - zaczęłam, ale mi przerwał
- Dziś mamy gości, dokładnie za godzinę, więc proszę cię wróćcie do domu i zachowujcie się jak ludzie. - powiedział
-A Ely też może przyjść ? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź
- Jak dzięki temu będziecie zachowywać się normalnie, to możesz zaprosić pół miasta. - powiedział, a ja się rozłączyłam
- Matt, mamy dziś gości, więc mamy być normalni, więc Ely mogę cię zaprosić, bo masz na mnie dobry wpływ. Więc spadamy, bo są korki. - powiedziałam i założyłam torbę na ramie, Ely i Matt zrobili to co ja, a Styles patrzył dziwnie
- 2 godziny nie minęły. - powiedział
- no i co. Myślałeś, że będę siedzieć 2 godziny? - zapytała Ely
-No chyba.
-No to Cie pojebało.

Perspektywa Ely :
-Dobra, Styles, pasy, fotelik i trzymaj się oparcia fotela. Jeśli widzisz szarego jaguara a za kierownicą pyskatego rudzielca, jedna rada - spierdalaj. - oznajmiła mu Alex.
-Jak jeszcze raz powiesz do mnie rudzielec, to puszcze kierownice i wcisnę przycisk poduszek, żeby wywaliły Cie z mojego samochodu. - mruknęłam. Matt i Harry ryknęli śmiechem.
-Matthew, proszę, nie rżyj jak debil. - odparła Alex.
-Zaraz, skarbie, nie zmieniaj tematu. - przerwałam jej. - Co to za gości dzisiaj macie?
-Mama mówiła, że to jakiś tam znany boysband czy coś tam. A no właśnie, co to boysband?
-Boysband to iluśtam kolesi w grupie którzy spiewaja piosenki o miłości. Ogólnie, nie moja atmosfera. - skrzywiłam się lekko. - Aha, słońce, moja mama chce nawrzeszczeć na Kylie, przed jej wyjściem do szkoły  wpadniesz, to nagramy film?
-Z chęcią. - dziewczyna zatarła ręce. Styles i Matt patrzyli się na mnie jak na idiotkę. Dopiero teraz, zorientowałam się, ze w rozmowie puściłam kierownicę...

-Hej, Styles, Dlaczego ty w szoku? - zapytał się Matt. Harry rzeczywiście, przez kilka ostatnich minut patrzył się na mnie dziwnie.
-Harry! - pomachałam mu ręką przed nosem.
-Ju-z-nig-dy-nie-jadę-z-tobą-sa-mo-choo-demm-mm. Nig--ddy-w-zyyy-ciu-uuu. - wykrztusił pokazując mnie palcem.
-Spokojnie. Ja po prostu się spieszyłam.
-Nawet.
-Alex! - krzyknął z dołu ojciec dziewczyny. - Przyszli! Złaźcie mi na dol, ale to już! Wszyscy!
Alex westchnęła i zeszła po schodach. Za nią Matt i Styles, a ja kończyłam pochód. Musze chyba zacząć mówić do niego Harry.
-Czyli tak. - mama Matta i Alex przedstawia nam przybyłych.
-Przepraszany za nieobecność Harolda, do kozy się załapał. - rzekł wysoki, ciemny blondyn.
-Liam? Co ty tutaj robisz? - zdziwił się Harry. Hallelujah, mowie do niego Harry!
-Przecież mówiłem, ze jesteśmy gdzieś umówieni. A ty do kozy pierwszego dnia.
-Zaraz, chwila, czy ktoś mi może do cholery powiedzieć, o co tu chodzi?! - nie wytrzymałam.
-No i jeszcze takiego rudzielca podrywasz? Ale nie powiem, ładna.
-Liam, masz przejebane. - wyręczył mnie Harry.
-Okej, słuchaj. Mówiłam to już dzisiaj Alex, ale powtórzę, żeby prestensji nie było. Jeśli rodzina znajdzie Ciebie martwego, z wykręconymi nogami i bez tych fajnych loczków, to moja sprawa.
Chłopak się wzdrygnął po czy wytłumaczył.
-Dzisiaj rano mówiłem Harry'emu, ze jesteśmy umówieni do państwa Polak. Ale on, zamiast słuchać załapał się na kozę. A teraz w jej najlepszej środku, siedzi sobie, tu. Jasne?
-Tak jakby. To ja jestem w pokoju Alex jakby co, a wy tu sobie wszystko omawiajcie. Okej?
Nie czekając na odpowiedz, ruszyłam schodami na piętro.

Siedziałam na dachu. Jak zawsze, gdy było mi niedobrze. Musze się nauczyć nie eksplodować. To nie będzie łatwe. Na pewno nie.
-Ely? Jesteś Tu? - na dach z trudem wdrapywał się Styles.
-Zostaw rudą wiedźmę w spokoju, szanowny Haroldzie. Dopóki jeszcze masz nogi.

Perspektywa Matthewa:
Zaczęli gadać o czymś czego nie ogarniałem, ale sądząc po minie mojej siostry ona też nic ale to nic nie rozumiała.
- przepraszam, że przerywam tę jakże interesującą konwersację, ale nie wiem po co mnie tu wezwaliście. - powiedziała Alex, w tym czasie z góry zszedł Styles.
- No przecież ci to tłumaczę od dobrych pięciu minut. mama pisze dla nich piosenkę, a w mojej wytwórni będą nagrywać. - powiedział ojciec
- No ale po co mi to mówisz ? - zapytałem
- czy wy mnie słuchaliście ? - zapytał już lekko zdenerwowany
- Tak, ale nic nie rozumiałam, my jesteśmy lud prosty i nieobliczalny więc mów krótko zwięźle i na temat proszę.- powiedziała Alex z uśmiechem
- Do pokoju już. - powiedziała nasza rodzicielka, a moja siostra ze zwycięskim uśmiechem wyszła, bo u nas w domu z własnej inicjatywy nie można wyjść, trzeba mieć pozwolenie.
- Pierdolę, nie będę tu siedział chuj wie po co, idę do Alex. - powiedziałem i wyszedłem. Ojciec zaczął się drzeć, ale miałem to gdzieś,i tak mi nic nie powie, zawsze byłem wzroem do naśladowania dla Olki. Wszedłem do pokoju siostry, a tam ona i Ely siedziały na necie i szukały czegoś o chłopakach.
- co wy robicie ? - zapytałem siadając obok.
- czytamy z kim będą pracować rodzice. - powiedziała Ola nie patrząc na mnie. po chwili weszła na TT, a potem bez słowa wyszła na dach, ostatnimi czasy ona często tam przesiaduje, ale teraz mnie to zaniepokoiło. Zabrałem Ely laptopa i wszedłem na TT, to co tam zobaczyłem mnie przeraziło. Rozumiałem wszystko, ale teraz to już przegięła,
" @Alex_Polak jesteś zwykłą kurwą, dla mnie dosłownie NIKIM. Moja siostra jest totalnym bezmózgowcem i idiotką, bo zadaje się z Tobą. Brzydka, gruba i zjebana dziwka, tyle przymiotników a określają taką zwykłą Alex." 
Ely była jednak ode mnie szybsza.
"@Kylie_Cooming, zastanawiam się, co za kurwa to pisze. Jeśli masz coś przeciwko moim przyjaciołom, powiedz mi to prosto, w twarz, a nie obrażaj ich na twitterze, bo jeszcze mnie popamiętasz.
Z wyrazami obrzydzenia, @YaeleCooming."
Nie wytrzymam. Dopisuje.
"@Kylie_Cooming Przyłączam się do wspanialej dziewczyny wyżej, która określiła wszystko czym jesteś. A na koniec mowie : Nawzajem - co do tego, jak opisałaś moja siostrę.
Ely wstała z łózka mojej siostry i weszła na dach. Patrząc jak wchodzi, zauważyłem, że porusza się szybko i zwinnie, a do wejścia na najwyższy punk naszego domu, Potrzeba nie lada siły.

Z perspektywy Autorki :
Ely weszła na dach, gdzie cicho szlochała Alex. Podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.
-Hej, słońce, spokojnie. Przecież wiesz, że moja siostra to zwykła debilka. Nie przejmuj się, dostanie ode mnie to, na co zasłużyła.
Brunetka rozchmurzyła się nieco. Razem z Ely, rozmawiały o różnych drobiazgach. Potrafiły odnaleźć się w każdym z wspólnych tematów.
Bo Przyjaźń łączyła je tak mocno, ze choćby były na obu końcach świata, odnalazły się bez chwili zwłoki.
Bo to jest przyjaźń. Prawdziwa, która przetrwa wszystko. Obie zdają sobie sprawę, ze to co je łączy, jest najcenniejszym darem na ziemi.
Miłość. Miłość, która przybliża do siebie dwie osoby, tworząc miedzy nimi szczególną więź.
I to one były tego najlepszym przykładem. Po długiej rozmowie Alex odprowadziła przyjaciółkę do drzwi, gdzie pożegnały się, a następnie każda poszła w swoją stronę.

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział Pierwszy

Perspektywa Ely :
-Ely! Złaź na dół, spóźnisz się na pierwszy dzień szkoły!
-Byłoby fajne wejście!- wydarłam się w odpowiedzi.
No tak. Mój koszmar. Pierwszy września.
Przynajmniej nie jestem taka jak Kylie. Mama nie każe mi iść na galowo. Punkt plus dla mojej rodzicielki.
-Ej! A Dlaczego ONA, nie ma tak badziewnego stroju?- spytała oburzona Kylie, gdy zeszłam po schodach.
-Bo Ely jest od Ciebie starsza, mądrzejsza i Nie wciska się w obcisłe ciuchy.- odparła mama. Jak ja ja Kocham. Boże, Dziękuję, że dałeś mi taka wspaniałą mamę!
-Ale przecież ONA jest ubrana jak satanistka.
-Wcale nie jak satanistka. Ely ma swój styl i nic Ci do tego. Ty masz szlaban, więc ubieraj się jak wypada na dziewczynę w twoim wieku i nie waz mi się nakładać obcisłych bluzek pod, bo każę twojej siostrze zrobić zdjęcia! A teraz marsz mi do szkoły, kazano ci przyjść wcześniej!
-Ale Ely...
-Powiedziałam coś! Ely To Ely, nie miała żadnego dziecka ani się go nie pozbyła!
Moja Siostra mrucząc pod nosem przekleństwa wyszła z domu.
-Słuchaj, Kochanie.- mojej mamie ton złagodniał. Z tylnej kieszeni wyjęła kluczyki od mojego Samochodu. -Tylko bez żadnych wypadków, potrącania i tak dalej.
-Ma się rozumieć!- odparłam i wziąwszy kluczyki wyszłam z domu z torbą na ramieniu. Wystukałam numer do przyjaciółki
-Dobra Wiadomość.- zaczęłam. -Nie musimy jechać metrem, podjeżdżam już pod wasz dom.
-Świetnie!- Ucieszyła się Alex. -Chwilka, Matt nie może znaleźć lunchu.
-Po drodze gdzieś się załapiemy, tez nie mam nic. Za to karta bankowa robi swoje.
-No to za chwile w twoim... Samochodzie?
-Ano.

-Eeeeellllyyyy!
-Dobra, Matthew, ja tez Ciebie Kocham, ale trochę bez potrzeby wydzierasz ryj.- skrzywiłam się. Chłopak zaśmiał się i z domu wyszła za nim Alex.
-Cześć, misiek, kopę lat się nie widziałyśmy!
-Ely, przecież byłyśmy na kawie wczoraj.- Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą, po czym uśmiechnęła sie promiennie.

Perspektywa Alex
Dzięki ci panie, że nie muszę jechać z tą plastikową laską Kylie. Co prawda jazda samochodem gdy Ely prowadzi też nie jest najwspanialszym środkiem transportu, no ale lepsze to niż metro obok spoconego ważącego 200kg faceta. W aucie nie powiem było wesoło, szczególnie, że żadne z nas nie miało galowego stroju. Matt postawił na wygodę, czyli rurki i zwykły biały top, który idealnie eksponował jego klatę, gdyby nie był moim bratem powiedziałabym, że jest całkiem przystojny. A ja jak to ja założyłam niebieskie rurki i białą bokserkę, a na to sweterek w paski. Mówiłam już, że kocham sweterki w paski ? No więc podjechaliśmy pod szkołę i przez dobre pięć minut szukaliśmy miejsca do zaparkowania. Mój brat jak zobaczył tych ludzi, to myślałam że mu oczy wyskoczą. No tak, mój brat jest Bi i zaczął wpatrywać się i w dziewczyny i chłopaków.
- Ej ty, nie patrz tak na nich, bo wezmą nas za debili. - zaśmiała się Ely szturchając go łokciem
- Spadaj. - zaśmiał się i ruszyliśmy do budynku, wszyscy się na nas gapili, no ok, ja rozumiem jesteśmy nowi, inaczej ubrani, no ale żeby się tak gapić, to nie ładnie.
- No i co się gapicie ? - zapytałam już lekko zirytowana
- Alex, opanuj się. - powiedział mój brat i łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę sali.
- oj przestań udawać takiego grzecznego. - zaśmiała się Ely
- dajcie wy mi święty spokój. - westchnął i usiadł na ławeczce
- Oj Matthew, wiesz co, jestem głodna, a to tylko rozpoczęcie roku. - zaśmiała się Ely
- jestem za. - odpowiedziałam
- Nie! Dziś zostajemy. Innym razem dziewczynki. - powiedział i trzymając nasze dłonie w żelaznym uścisku wpatrywał się w jakąś postać z mikrofonem, gdyby nie jakaś laska siedząca przede mną widziałabym dokładniej.
- Drodzy uczniowie, serdecznie witam wszystkich ! - powiedział ten ktoś, jak mniemam to dyrektor, wydaje się spoko, coś czuję, że będę tam częstym gościem.
- Długo pan będzie przynudzał panie Edwards ? - zapytał jakiś chłopak, już go lubię !
- panie Styles ! czy pan chce już w rozpoczęcie roku dostać karę ? - zapytał chłopaka z burzą loków na głowie
- Przepraszam, że się wtrącam, ale on ma rację, jest pierwszy września, co oznacza, że od jutra trzeba będzie wstawać bladym świtem i nici z imprez, więc każdy chce ten dzień jak najlepiej wykorzystać, więc jakby pan mógł mówić krótko i na temat, to ja bym była wdzięczna. - powiedziałam, a Matt jeszcze bardziej ścisnął moją dłoń.
- a panienka może też chce za karę zmyć podłogi na korytarzach w całej szkole ? - zapytał patrząc na mnie
- A co ja sprzątaczka, przecież mi za to nie płacą. - prychnęłam a na inni zaśmiali się
- Koniec tego ! Wasza dwójka po zakończeniu ma się stawić w moim gabinecie. - krzyknął koleś.
- Musiałaś ? - zapytał Matt
- nie, chciałam. - zaśmiałam się
- A to niby ja jestem Bad girl. - westchnęła Ely
- To nie ja wybiłam szybę w klasie, bo ktoś urwał klamkę od okna. - zaśmiałam się cicho. Po badziewnej przemowie dyrektora rozeszliśmy się do klas, my jeszcze do sekretariatu po plan i książki. Weszliśmy do klasy i moim oczom ukazał się ten sam loczek, który zaczął rozmowę z dyrektorem.
- Dzień dobry. Kochani to są nowi uczniowie. - powiedziała jakaś miła babka
- Dzień dobry. - powiedzieliśmy równo
- Przedstawcie się. - powiedziała.
- No więc ja jestem Matthew, to Alexandra a to Yaele. - powiedział Matt a my się uśmiechnęłyśmy
- Dobrze. a powiecie skąd przyjechaliście? - zapytała
- z Irlandii. - odpowiedział mój brat
- Siadajcie. - powiedziała, a my zajęliśmy miejsca na końcu klasy.
- Ktoś was musi oprowadzić. - powiedziała, a rękę podniósł ten lokaty.
- Ja mogę, i tak razem z Alex musimy iść do pana dyrektora. - powiedział a nauczycielka zmierzyła mnie wzrokiem
- Czemu nie macie galowych strojów ? - zapytała
- Gdyż, iż, ponieważ strój galowy mają wszyscy, a my nie jesteśmy wszyscy i nie wolno upodabniać się do innych, trzeba być sobą. - powiedziałam
- Dziewczyno ja cię kocham- powiedział jakiś chłopak
- Ej, ona jest moja. - powiedziała Ely, a wszyscy się zaśmiali.
- A ja ? - zapytał Mat
- jestem duża, podzielicie się. - zaśmiałam się
- Spokój ! - wrzasnęła ta babka
- przepraszam, że przerwę, ale niech pani nie krzyczy, jak w naszej starej szkole nauczyciel krzyczał, to po 10 latach miał głos jak by przez 30 lat pił denaturat. - powiedziała Ely
- Zadzwonię do waszych rodziców ! - powiedziała a my się zaśmialiśmy
- Mój ojciec nie odbierze, bo pewnie ma spotkanie biznesowe, mamusia zaś pisze pewnie tekst do kolejnego hiu światowego, więc ma wyłączony telefon, a mama Ely powie pani, że nie ma pani podejścia do dzieci. - powiedział Matt.
- A rodzice Alex ? - zapytała
- Jesteśmy rodzeństwem. - westchnęłam i oparłam głowę na łokciu
- Możemy już iść ? Pan dyrektor czeka - zapytał Styles, nauczycielka jeszcze trochę pogadała i wypuściła nas do domu.
- Olka, powiesz mi, czemu ty tak pierwszego dna irytujesz nauczyciela ?! - wykrzyknął matt
- Daj spokój Matt, -westchnęła Ely
- kocham cię. - powiedziałam do dziewczyny, a ta uśmiechnęła się promiennie
- Dobra, ja lecę do tego dyrektora, Matthew weź zamów pizzę w domu. - powiedziałam
- Nie chce mi się. Ely, musisz się spieszyć? - zapytał, a dziewczyna pokiwała przecząco głową. Wtedy zobaczyliśmy Kylie idącą z jakąś blondynką
-Idzie ta kurwa. - westchnęła Ely
- Yaele, wyrażaj się, ja wiem, że to kurwa, ale to też twoja siostra, do tego zakochana w moim bracie, więc proszę cię. Nie mów tak o niej w moim towarzystwie, bo ja też tak zaczynam mówić, a wiesz, że mój ojciec nie toleruje przekleństw. - powiedziałam
- Idziemy ? - zapytał Styles podchodząc
- Styles, od kiedy ty zadajesz się z takimi jak oni? - zapytała ta blondyna
- o Kylie, już masz koleżankę ? - zapytała Ely z obrzydzeniem
- No bo wiesz, ja potrafię znaleźć nowych przyjaciół, nie to co ty. - zaśmiała się Kylie
- Nie przesadzasz ? - zapytałam
- Nie wtrącaj się,jak rozmawiam z siostrą. - powiedziała
- Kurwa nie będziesz mi rozkazywać, zdziro jedna.

Perspektywa Ely :
- Kurwa nie będziesz mi rozkazywać, zdziro jedna.- odparła Alex krzywiąc się.
-Ciebie nikt o zdanie nie pyta.- mówi z zaciśniętymi zębami Kylie.
-Jak mnie pytasz o zdanie pytasz także i jej. A teraz zmywaj się, jeśli nie chcesz bym Ci tej wytapetowanej twarzyczki zniszczyła.- ucięłam i pociągnęłam Alex i Matthewa za sobą.
-Spokojnie, Alex. Kylie to tylko brudna szmata.- pocieszyłam przyjaciółkę.
-Hej, o Co wam chodzi?- spytał Styles? - I Po co ta kurwa do was zagadywała?
-Wiesz, Harry, już chyba Cie lubię.- zaczęłam. -Ta Durna Kylie, to moja siostra, na moje wielkie nieszczęście. Uwielbiam dokuczać jej na każdym kroku, nienawidzę jej, bo spowodowała rozwód moich rodziców i jest zakochana w Matthewie. Wiesz już wszystko.
-No. Alex, idziesz?
-A Mam wybór?
-Raczej nie.
-To Dlaczego pytasz. Prowadź. - uśmiechnęła się szatynka. - Ely, Meksykańska!
-Jasne! - odkrzyknęłam.
-Wygląda na to, że zostaliśmy sami. - stwierdził Matt zabawnie ruszając brwiami. Ryknęłam śmiechem.
-Matt, ja Ciebie proszę, idź sobie zboczeńcu.- wykrztusiłam przez śmiech.
-Ej. Chyba byłaś głodna.
-Nie zmieniaj tematu!
-Z tobą nie da się gadać...
-Ellyy! -przerwała mu Alex.
-Jak tam rozmowa z Dyrem?
-Ja i Harry Załapaliśmy się na dwie godziny kozy. Czy...
-Wiem o co chodzi, już idę wkurwić nauczycielkę! Musze zachować posadę Bad Girl!
-Matthew? Czy...
-Tak, idziemy we dwójkę. Ely, jak się załapiemy?
-Mam pomysł.- zaśmiałam się.

Razem z Mattem stałam przed alarmem w środku lekcji historii. Matt wybił szybkę, a ja wcisnęłam przycisk. Z klasy obok jak błyskawica wybiegł nauczyciel od Hiszpańskiego. Spojrzał na nas i oznajmił :
-Godzina kozy razem z panem Stylesem i panną Polak.
-Yeeah!- wydarłam się.
-Dwie godziny, skoro panna Cooming nalega.
-Co za tępy debil.- mruknęłam do Matta. Chłopak zaśmiał się, a ja po chwili do niego dołączyłam. Ja i moje pomysły.
-I jak? - spytała Alex
-Dwie godziny. Ty, Matt, Styles i Ja.
-Jak to zrobiłaś?
-Mam swoje sposoby.
-A ja pewnie nigdy ich nie poznam.- mruknęła
-Możliwe.

niedziela, 16 września 2012

Prolog

Dwie dziewczyny mieszkające w Irlandii, najlepsze przyjaciółki. jeden chłopak, ale wyjątkowy. Cała trójka rozumie się bez słów, potrafią razem robić wszystko, chodzą razem do szkoły, mieszkają obok siebie, a teraz też razem wyjadą do Londynu. Niby trójka różnych osób, ale gdy się im przyjrzymy zauważyć można, że są strasznie do siebie podobni. Ely - młoda, śliczna rudowłosa dziewczyna, która kocha muzykę. Alex - szatynka, o błękitnych oczach kochająca muzykę. Matt - Przystojny chłopak, dla którego muzyka i deskorolka to całe życie. Przez całe życie los rzucał im kłody pod nogi, najpierw szkoła, tam przez pierwsze 2 miesiące byli traktowani jak dziwadła, a dlaczego? Ely dlatego, że nie nosiła krótkich spódniczek, Alex, bo nie była taka jak inni, a Matt, bo nie interesowały go dziewczyny. Teraz, gdy skończyli szkołę, mogą jechać do Londynu, do miejsca, gdzie nikt ich nie zna, zaczną nowe życie pełne przygód. Rodzice Ely rozwiedli się kilka lat temu, teraz dziewczyna ma wszystko co chce, bo jej matka na brak pieniędzy nie narzeka. Ojca nie widuje, wie tylko, że teraz mieszka z jakąś kobietą w Miami i mają razem córeczkę. Alex i Matt, ich rodzice też nie narzekają na brak pieniędzy, no ale przecież ich ojciec jest wielkim właścicielem wytwórni muzycznej w Londynie, przez co w domu bywa raz na pół roku i spędza tam maksymalnie 3 tygodnie, A matka tej dwójki to światowej sławy pisarka tekstów. Jest jeszcze Kylie, siostra Ely, ta dziewczyna to istne zło. Na każdym kroku dokucza siostrze i jej przyjaciółce. Uważa się za najlepszą, choć tak naprawdę jest tylko pustą dziewczynką. Przez 10 lat przyjaźń tej trójki przeżywała wzloty i upadki, ale za każdym razem kończyło się to dobrze. czy tak będzie też tam, w Londynie, czy może jednak coś popsuje ich relacje. oni o tym nie myślą, teraz cieszą się wakacjami siedząc na dachu domu rudowłosej i rozmawiając o różnych błahostkach. Nie chcą od życia wiele, chcą tylko dobrze się bawić i spełnić marzenia, które nie są tak odległe, jak mogłoby się wydawać, oni chcą skończyć wymarzone szkoły i zawsze być razem. To chyba nie jest dużo ? Dla innych nie, ale dla nich to trudne, szczególnie gdy przez cały czas muszą znosić obelgi kierowane pod ich adresem od Kylie i jej "przyjaciółek". Czy spełnią marzenia? Czy może coś stanie im na przeszkodzie? Tego nie wiedzą, ale zaryzykują by to sprawdzić.


sobota, 15 września 2012

Bohaterowie.


Alexandra 'Alex' Polak (l. 18)


Nie jest typową dziewczyną, ale do Bad Girl też nie jest podobna. Jest sobą, uwielbia muzykę, jej najlepszą przyjaciółką jest Ely, ma też brata, z którym ma świetny kontakt. Gra na gitarze i perkusji, Nie lubi Kylie, ani reszty jej "Przyjaciółek" Wśród znajomych uważana za radosną i pełną życia optymistkę. Razem z przyjaciółką i bratem wyjeżdża do Londynu, żeby spełniać marzenia. Jest bardzo sympatyczna.
Yaёle 'Ely' Cooming (l. 18)
Typowa Bad Girl. Najlepsza przyjaciółka Alex i Matta. Dla niej, dzień bez muzyki, metalu, to nie dzień. Nie lubi imprezować, za to Kocha dokuczać siostrze, Kylie. Mieszka w małym apartamencie z matką w Irlandii. Przeprowadzka do Londynu i do najlepszego liceum w mieście bardzo ją zmieni. Trenuje Box, karate i Capoeirę.
Matthew 'Matt' Polak (l. 19)

Brat Alex, przyjaciel Ely, najprzystojniejszy chłopak w szkole, w którym zakochana jest Kylie, on jednak, nie jest nią zainteresowany. Uwielbia jazdę na deskorolce i świetnie gra na gitarze. Jest rozsądny i zawsze pomaga, dziewczyny nazywają go " Wujkiem Dobra Rada"  Przeprowadza się do Londynu razem z dziewczynami, bo dostał się do tamtejszej szkoły.
Kylie Cooming (l. 18)
Siostra Yaёle. Dziewczyny nienawidzą siebie nawzajem. Trzyma się z Jennifer i Kimberly. Jej 'klony' uznawane są za największe plastiki w szkole. Jest zakochana w Matthewie. Kylie Lubi imprezować, przespała się już z niejednym, ślepym studentem. Nie ma ani krzty poczucia humoru i gdy tylko Yaёle pozna 1D, zrobi wszystko by się im podlizać.
Zayn 'DJ Malik' Malik (l. 19)

Brunet, którego większość osób uważa za próżnego lalusia, a tak naprawdę jest strasznie sympatyczny, trochę nieśmiały, ale to zaleta.  Śpiewa z kumplami w zespole, nie ma dziewczyny, bo został zraniony i boi się zaufać.
Harry 'Hazz' Styles (l. 19)

Szalony nastolatek z uroczymi lokami.  Szaleją za nim miliony dziewczyn, ale on czeka na taką, która zobaczy w nim Harry'ego Styles'a, a nie jednego z One Direction. Uważa, że dziewczyna musi być naturalna, bo to się liczy. Szybko przywiązuje się do ludzi

Liam 'Li' Payne (l. 19)
Uroczy Brunet z fobią na łyżki. Boi się ich panicznie i nie da się zbliżyć choćby do jednej z nich.
Wróg Matthewa. Jest zakochany, ale Ma dziewczynę, Danielle, i do tej pory wydawało my się, że to ta jedyna. Gra na gitarze. Jest to Daddy zespołu, bez którego w domu panuje jeden, wielki burdel.
Niall 'Nialler' Horan (l. 18)
Irlandczyk o farbowanych blond włosach i elektrycznych oczach. Nie ma dziewczyny i jej nie szuka, uważa, że jest jeszcze za młody na związek. Kocha Nandos. To jego jedyna miłość. Bo Nandos nie zrani, nie walnie w twarz. Nandos to po prostu Nandos, i tyle, O.
Louis 'Lou' Tomlinson (l. 20)
Żartowniś. Kocha dokuczać Kylie, wiec razem z Yaёle praktycznie nie odstają od knucia uprzykrzenia życia siostrze rudej. Lou gra na fortepianie, nagrał już parę piosenek na solo, ale woli śpiewać z tymi 4 świrami. W związku z Eleanor Calder, która wcale nie polubiła Ely. 
________________________________________

Drugoplanowi :
Eleanor Calder
Danielle Peazer
Perrie Edwards
Paul Higgins
Simon Cowell