niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział Dziesiąty

Perspektywa Alex:
Siedzieliśmy w salonie, czułam na sobie wzrok chłopaków, patrzyli na mnie, od czasu naszej rozmowy, czułam się okropnie.
- Weźcie tak nie patrzcie. - powiedziałam cicho, poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem, bez słowa wtuliłam się w tego kogoś, jak się okazało w Liama.
- Lexi, czemu nie powiedziałaś wcześniej ? - zapytał lokaty
- Kiedy ? może jak tylko weszłam do szkoły miałam powiedzieć, Hej jestem Alex i kiedyś brałam. - powiedziałam i wyszłam.

Chodzę po ciemnych ulicach Londynu już dobre 3 godziny.
- Hej. - usłyszałam za sobą głos Josha.
- Hej. - odpowiedziałam
- Jak tam ? - zapytał
- A ty już nie masz focha ? - zapytałam
- Chciałem cię za to przeprosić. - powiedział
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam
- Przejdziemy się ? - zapytał
- Nie radzę. Uwierz, to może mieć dla ciebie złe skutki. - powiedziałam, bałam się o niego, o chłopaków, o Matta i Ely też. Ci ludzie są zdolni do wszystkiego.
- Alex, o co chodzi ? - zdziwił się
- No, bo ja... Ugh... Josh, ja kiedyś brałam, wpadłam w złe towarzystwo, a teraz wszyscy chcą się zemścić, więc będzie lepiej dla ciebie, jak wrócisz do domu i o mnie zapomnisz. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Alex, nie zapomnę o tobie i nie odejdę. - powiedział i mnie przytulił.
- proszę cię, odejdź i zapomnij o Alex Polak, nie chcę, żeby coś ci się stało. - powiedziałam
- Nie bój się o mnie. - odpowiedział mi
- Josh zależy mi na tobie, jesteś dla mnie jak brat, więc z łaski swojej weź mi nie utrudniaj i zapomnij o mnie. - powiedziałam a łzy spływały po moich policzkach.
- Nie pozbędziesz się mnie. - powiedział. - Wiesz, że funkcja przyjaciela mnie nie satysfakcjonuje, ale mimo wszystko nie odejdę mała. - dodał
- Dziękuję. - wyszeptałam
- Za co ? - zdziwił się
- Za to, że jesteś, że się nie odwróciłeś mimo wszystko. - odpowiedziałam
- Chodź, odprowadzę cię. - powiedział, zgodziłam się i ruszyliśmy do domu. Trochę się odprężyłam i śmiałam się po drodze. Otworzyłam drzwi i powitał mnie wrogi wzrok całej siódemki.
- gdzie byłaś ? - zapytała Ely
- Jest ojciec ?- zignorowałam ją i skierowałam pytanie do Matta, który pokręcił przecząco głową.
- Lexi. - wyszeptał Harry smutno.
- Byłam z Joshem. - odpowiedziałam i weszłam do salonu, wiem może i jestem chamska, ale nie mogę znieść tego ich wzroku. To boli, gdy widzisz, że osoby na których ci zależy patrzą na ciebie z taką obawą, smutkiem, żalem. Ely usiadła obok mnie, po jej lewej stronie miejsce zajął John. Po mojej prawej usiadł Zayn, reszta na kanapie obok, brakowało Lou.
- Jeżeli macie tak na mnie patrzeć, to proszę was wyjdźcie. - powiedziałam ze łzami w oczach, gdy znowu zaczęli wpatrywać się we mnie.
- Alex, o co ci chodzi ? - zapytał Matt
- Nie biorę od dwóch lat. - powiedziałam.
- Alex, spokojnie. - powiedziała Ely, wiedziała, że zaraz wybuchnę.
- Do nałogu łatwo wrócić. - powiedział Niall
- Jeżeli jesteś słaby to tak. - powiedział Zayn
- Wyjdź. - warknęłam na blondyna, sama siebie nie poznałam, ale nie mogłam znieść tego, że on ma mnie za ćpunkę.
- Alex. - upomniał mnie Matt
- matt kurwa, z uwagi na to, że jesteście razem nie będę go wyzywać, ale proszę cię, weź go zabierz. - powiedziałam, a samotna łza spłynęła po moim policzku.
- Jeżeli jeszcze ktoś tutaj uważa, że jestem ćpunką niech wyjdzie. Proszę was, ja mam dość. - powiedziałam i wbiegłam na górę.Oni mi nie wierzą. Ściągam na siebie same problemy. Położyłam się na dachu i patrzyłam w gwiazdy, zamknęłam wejście na klucz i weszłam na TT.
Kto to przyjaciel ? To osoba, która cię wysłucha, zrozumie i pomoże. Co boli najbardziej ? Gdy przyjaciele ci nie wierzą. :(
Dodałam wpis i wyłączyłam telefon, wpatrywałam się w gwiazdy. Może oni łatwiej by mieli, gdybym zniknęła z ich życia ?  Czemu to wszystko jest takie trudne? Ja mam dość. Zaplanowałam wszystko. Teraz tylko czekać do jutra.

Perspektywa Matta:
- Lly, rusz się, i weź Olkę na spacer. - rzuciłem do rudej. Westchnęła, uwolniła się z objęć lekko obrażonego Johna, który posłał mi zirytowane spojrzenie i ruszyła do pokoju Lexi.
- Torturuje Cie? - spytałem Smith'a. Spojrzał na mnie rozbawiony i pokręcił głową. - Bije Cie? - Znowu. - Czy ona cokolwiek bolesnego ci robi? - Wybuchnął śmiechem. Usłyszeliśmy piski na górze.
Dziewczyny dalej piszcząc zbiegły do hallu. Razem ze Smithem zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy za nimi. W hallu, skakały i dalej piszczały.
- Co wam jest? - zaśmiałem się.
- A tobie? - spytała Alex - Nie wiesz, co dzisiaj? - pokręciłem przecząco głową. - Ely, powiedz mu. - mruknęła.
- Idioto - zaczęła ruda. - Dzisiaj w Chanel wychodzi nowa kolekcja Elie'go Saab'a (Klick & Klick). A my. - tu pokazała palcem Siebie i Olkę. - Idziemy ją zarezerwować na przyszły tydzień.
- Po jakie Licho? - zdziwił się John. Ely spiorunowała go wzrokiem a chłopak się uśmiechnął.
- Skarbie. - odparła. - chyba zapomniałeś, że za dwa tygodnie jest bal, a nawet, jeśli mam przyjść sama, to wrażenie chyba trzeba zrobić?
- To jednak przyda mi się ten garnitur. - stwierdził po czym wyszedł mrucząc pod nosem coś w stylu 'ech, kobiety.'
- Jeszcze ciebie dorwę. - mruknęła Ely. Z salonu rozległ się śmiech John'a. Ruda, natomiast, w białych conversach, jeansach poplamionych farbą i białą koszulką wyszła na zewnątrz, przeciwnie do swojego chłopaka powtarzając 'mężczyźni to idioci.'
Uśmiechnąłem się do Alex. Odwzajemniła to, po czym podążyła za Ely.

- Kary Cielesne? - John uniósł jedną brew a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Nie znasz jeszcze za dobrze Ely. - oznajmiłem.
- Za dobrze? - zdziwił się, po czym przygryzł dolną wargę. - Mam do ciebie pytanie.
- Słucham. - odparłem.
- Ostatnio Ely mówiła, że została zgwałcona przez tego Chrisa. Czy on zrobił jej jeszcze coś?
- Z tego co nam opowiadała, raczej nie. - powiedziałem. Smith pokiwał lekko głową i oparł się o kanapę. - Ale Ely ma w sobie coś... Tajemniczego. Jakby nie tylko to ukrywała.
- Sądzisz, że...
- Nie to mam na myśli. - przerwałem mu. - Ona na pewno Ci ufa, ale są też sprawy, o których nigdy nikomu oprócz Alex nie mówiła. Po prostu... Swobodniej czują się w swoim towarzystwie. Gdybyś widział ich pierwsze spotkanie. - zaśmiałem się na wspomnienie.
- Opowiesz? - spytał.
- No więc, dziesięć lat temu, gdy obie były jeszcze małymi, słodkimi i nieznośnymi szkrabami, Ely i Alex spotkały się w parku. El, jako mała dziewczynka, odziedziczyła talent grania na gitarze od swojego ojca. Czyli, sumując, siedziała na ławce i grała. A Olka, kiedy to usłyszała, podjarała się do granic możliwości. Usiadła na ławce obok Ely i dotknęła jednej ze strun. A Ruda, która ma odruch obronny, rąbnęła ją gitarą po głowie.
Smith wybuchnął śmiechem. Odtworzyłem wspomnienie w głowie i sam nie mogłem się powstrzymać.
- Widzisz, dziewczyny. - zaczął. - Mam starszą siostrę, Elyne. Wyszła niedawno za mąż. Poznając Filipa w Polsce, prawie złamała mu nadgarstek.
- Poprzez ból do miłości. - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Dziewczyny są dziwne. - stwierdził John.
- Ely ma tylko odruch obronny! - broniłem rudą.
- No tak, ale jak położysz jej rękę na ramieniu i BUM leżysz na ziemi, to potem przez parę tygodni cie dupa boli. - mruknął.
- Zrobiła Ci to? - zdziwiłem się.
- Nie mi. - odparł. - mojemu ojczymowi. - wybuchnął śmiechem. A teraz nie może podnieść się z kanapy. I tak nikt go nie lubi, czyli nic straconego.


Perspektywa Alex:
Szłyśmy przez park śmiejąc się głośno, zostało nam do przejścia ostatnie 10m parku, gdy nagle z ciemności wynurzyła się postać, gdy stanął obok nas poznałam go. To był on, Chris we własnej osobie.
- Witam dziewczyny. - powiedział tym swoim zachrypniętym od używek głosem.
- Sorki, ale nie rozmawiamy z takimi skurwielami. - powiedziałam, a w środku walczyłam z napływającymi do oczu łzami, nie da się wymazać z pamięci tych złych wspomnień.
- Zobaczymy. - wysyczał i wtedy pojawiło się jeszcze kilku gości, złapali nas i zaciągnęli do jakiegoś samochodu, płakałam, Ely też. Czy się bałam ? Cholernie się bałam, potem przyłożył mi do twarzy jakąś szmatkę, a po chwili opadłam na siedzenie.

Ocknęłam się w jakimś starym pokoju, Ely leżała na "łóżku" obok. Znowu zaczęłam płakać, tym razem z bezsilności. Wiedziałam, że to się źle skończy, mogłam wczoraj zrobić to co planowałam, teraz Ely siedziałaby z Johnem, a nie ze mną w opuszczonym domu, fabryce czy chuj wie czym.
- Alex ? - usłyszałam stłumiony głos Yaele
- Ely. - powiedziałam przez łzy i usiadłam na łóżku patrząc na rudą.
- To nie był sen ? - zapytała błagalnie, pokręciłam przecząco głową i wstałam, podeszłam do okna, nie myliłam się, wszędzie pola i lasy, Ely podeszła o drzwi, ale tak jak myślałam, były zamknięte. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęło się piekło, drzwi otworzyły się gwałtownie, a do środka wszedł Chris ze zwycięskim uśmechem.
- mnie się nie zostawia Alex. - wysyczał podchodząc do mnie.
- Czego chcesz ? - zapytałam, bałam się go.
- Czego chcę ? Zobaczysz. - powiedział gdy stał blisko.
- Zostaw ją skurwielu. - powiedziała Ely, za co dostała w twarz, nie wytrzymałam rzuciłam się na niego, ale był zbyt silny, już po chwili leżałam na łóżku, a on na mnie. Wiedziałam co nastąpi, ale nie poddawałam się.
- Spierdalaj. - powiedziałam, a on się szyderczo zaśmiał.
- Pójdziesz ze mną. - powiedział i zaciągnął mnie do drugiego pomieszczenia, gdzie siedziało kilku kolesi, znałam ich wszystkich.
- Zajmijcie się nią, ja idę do rudej. - powiedział i wyszedł, do mnie podszedł jeden z nich, z ego co pamiętam to był to Mike.
- No to się zabawimy. - zaśmiał się i złapał mnie za włosy.- Będziesz współpracować ? - zapytał.
- Chyba cię pojebało skurwielu jeden. - powiedziałam, za co dostałam w twarz. Jeden z nich wyszedł, Danny.
- Oj, Danny wracaj. - krzyczeli za nim, ale on nie reagował.
- Teraz będzie wesoło. - powiedział następny wstając, podszedł do mnie i uderzył w brzuch, zgięłam się w pół i jęknęłam z bólu.
- Boli ? - zaśmiał się
- Spierdalaj. - odpowiedziałam i znów dostałam. trwało to jeszcze z 15 minut. Potem wrócił Chris i spojrzał na mnie i na nich.
- Co jej zrobiliście, miała być cała, przecież w takim stanie nie wytrzyma długo, a ona będzie umierać powoli. - zaśmiał się szyderczo a ja przełknęłam głośno ślinę. Zaprowadził mnie do "pokoju" i zamknął za mną drzwi. Ely siedziała na łóżku i płakała, też ją pobił, bałam się, że ją zgwałci, ale chyba sobie odpuścił. Podeszłam i ją przytuliłam, nie było to łatwe, bo wszystko mnie bolało. Już nie płakałam.
- Przepraszam. To moja wina. - powiedziałam
- Nie przepraszaj. - powiedziała
- gdyby nie ja, siedziałabyś teraz z Johnem na kanapie. jestem tylko problemem. - powiedziałam
- Ej, ale gdyby nie ty, nie przyjechałabym do Londynu i nie poznała Johna. Alex, nie obwiniaj się. - powiedziała Ely


Perspektywa Matta:
Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na dziewczyny, nie wróciły na noc, John wariuje, Harry też, a ja o sobie już nie wspomnę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi zerwałem się z kanapy, a za mną pobiegli wszyscy, otworzyłem i zobaczyłem jakiegoś chłopaka.
- Hej. Mieszka tu Alex Polak ? - zapytał, a ja zrezygnowany pokiwałem głową
- A ty to ? - zapytał Harry
- Josh. Byliśmy umówieni godzinę temu w MSC, ale nie przyszła, więc chciałem dowiedzieć się, co się stało. - powiedział, wtedy zacząłem się martwić jeszcze bardziej, ona nigdy nie wystawiła nikogo. Wpuściłem chłopaka do środka, co nie spodobało się Hazzie.
- Dzwoniliście ? - zapytał Josh, pokiwaliśmy głowami.
- jak coś im się stanie, to zjebie tego skurwiela. - powiedział krążąc po pokoju, spojrzeliśmy na niego.
- Ale że co ? - zapytał John
- No nie mówiła wam, ten jej były. - powiedział, a ja bezwładnie opadłem na kanapę.
- chyba nie myślisz, że... - zaczął Lou
- Nie wiem. Ja rozważam wszystkie możliwości. - powiedział
- Który z was to Matt ? - zapytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.
- no ja, a co ? - zapytałem
- Musisz mi powiedzieć, coś więcej o tych ludziach. - zaczął
- po co ? - zdziwiłem się
- Powiedz mi. - powiedział. Zacząłem mu opowiadać, a on słuchał, po chwili wyjął swój telefon i zaczął w nim grzebać.
- Co robisz ? - zapytałem
- Szukam. - odpowiedział i wyszedł z naszego domu.
- Kurwa ! - wrzasnął Styles i rzucił się na łóżko. Biedny chłopak, on kocha Olkę, ona kocha nie wiem kogo, a i ten Josh też chyba ją kocha. Moja siostra ma skomplikowane życie uczuciowe.
- Wróciłem dzieciaki. - powiedział wesoło ojciec wchodząc, a widząc nas spoważniał.
- Co się stało, gdzie dziewczynki ? - zapytał.
- Zniknęły, chyba je porwano. - powiedziałem
- C-co ? - powiedział zszokowany i z trudem utrzymując równowagę usiadł na fotelu.
- Wszystko ok ? - zapytałem, gdy złapał się za serce, wtedy zadzwonił jego telefon, spojrzał na wyświetlacz i przełknął głośno ślinę.
- To Ola. - powiedział i włączył na głośnik,
- Mamy twoją córeczkę i jej rudą przyjaciółkę. - powiedział dobrze znany mi głos.
- Czego chcecie ? - powiedział mój ojciec nerwowo
- Czego chcemy ? To chyba oczywiste. Kasy. - odpowiedział
- Ile ? - zapytał ojciec
- 7mln. - odpowiedział porywacz.
- Ile ? - zdziwiłem się
- 7 milionów, bo inaczej dziewczyna zginie. - powiedział a w oddali było słychać krzyk Alex.
- Olka ! - krzyknął ojciec a łza spłyneła po jego policzku.
- Kasa ma być za dwa dni, damy ci znać gdzie masz ją przynieść. Żadnej policji.- powiedział i się rozłączył.
- Moja córcia. - powiedział zrozpaczony ojciec i ukrył twarz w dłoniach, ja nie byłem lepszy, ogólnie, to chyba każdy z chłopaków był załamany. Wszyscy polubili dziewczyny.jeżeli coś im się stanie, to ja nie wiem co zrobię...

4 komentarze:

  1. To mnie zaskoczyłaś.
    Czekam na ciąg dalszy
    Już nie mogę się doczekać nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny;) Co do rozdziału, to jak zawsze jest cudowny i świetny :)
    Pozdrawiam<3

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna historia! Rozdziały czyta się bardzo naturalnie, luźno. Wszystko jest porządnie opisane, postaci są wyraziste i każda z nich ma swój charakter - o to właśnie w tym wszystkim chodzi, żeby znaleźć bohaterom ich własne ja. Tutaj się to udało. :)

    web-of-lies-babe.tumblr.com

    OdpowiedzUsuń
  4. całkiem nowe opowiadanie z całkiem nową fabułą. serdecznie zapraszam na prolog i przepraszam za spam :) jeśli będziesz tak uprzejma i wejdziesz to proszę pozostaw swoją opinię a wtedy już na pewno przez cały dzień na mej twarzy będzie gościł uśmiech.<3

    http://smak-francuskiej-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń