Perspektywa Alex:
Obudziłam się na kanapie, a dokładniej, to obudził mnie dziadek.
- Idziesz ze mną na ryby ? - zapytał
- Która jest godzina ? - mruknęłam
- Piąta rano. - powiedział
- Dziadku ! Daj spać ! - jęknęłam
- Oj No Alex ! - powiedział, westchnęłam i wstałam.
- Dobra. Daj mi chwilę. - mruknęłam i ruszyłam sięprzebrać, gdy zeszłam już gotowa zastałam dziadka w kuchni.
- Dziadku ! Jak zasnę nad wodą, to będzie twoja wina. - powiedziałam.
- Nie marudź, tylko chodź ! - powiedział i ruszyliśmy. Poranek minał fajnie, nigdy bym nie pomyślała, że siedzenie i wpatrywanie się w taki kijek pływający na wodzie może być fajne, no może asem jeżeli chodzi o wędkarstwo nie jestem, ale już wiem co i jak.
- Lexi, gdzie byłaś ? - zapytał Styles jak wróciłam z dziadkiem do domu.
- na rybach. - odpowiedziałam z uśmiechem
- Boże , widzisz i nie grzmisz, mówiłam ci staruchu, żebyś dał dzieciakom spokój, to nie ! - wrzasnęła babcia
- Ale było fajnie - powedzialam
- Czy ty jesteś chora ?- zapytała przerażona staruszka.
- Nie no babciu, spoko, zdrzemnęłam się tam chwilę, ale ogólnie to wiesz, już wiem czym się różni ryba od ryby. - powiedziałam a wszyscy się zaśmiali.Weszłam na TT i dodałam wpis
Jak iść na ryby, to tylko z dziadkiem :) ale wstawać o 5.00 rano ? Nie dla mnie :)
Perspektywa Ely:
Obudziłam się w pokoju Smitha. Chłopak jeszcze spał, więc ruszyłam do kuchni w celu zrobienia sobie gorącej kawy. Jakoś nie chce mi się spać. Usiadłam przy stole i odpaliłam Johnowego notebooka. Zalogowałam się na skype, a już dosłownie parę sekund później zobaczyłam twarz Matta.
- Hej, Ruda! - zawołał, a ja zaśmiałam się do kamerki. - Upojona noc?
- Nie spieszy mi się. - odparłam podpierając się o łokieć. - A już chcesz zostać wujkiem?
- No wiesz, nie byłoby tak źle. - poruszył brwiami.
- Idź, zboczeńcu. Ja nie idę do łózka po trzech tygodniach znajomości.
- Seriously? A Ch...
- Nie kończ. - odrzekłam. W zasięgu wzroku pojawiła się Alex.
- Elka! Harry jest zazdrosny!
- Uuu, jak słodko. - zaśmiałam się. - a o czo chodzi?
- No bo wiesz...
- Nie kończ! - Harold położył jej dłoń na ustach, co przeszkodziło jej w dalszym mówieniu. - Hej, Elka. Co tam?
- Styles, nie zmieniaj tematu! - oburzyłam się. - A nawet nieźle. Matt myśli, że miałam upojoną noc z Johnem.
- A nie miałaś? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech.
- Nie. - ucięłam i wybuchnęłam śmiechem.
- Dziwna jesteś. - poparła go Alex.
- Moje dziwactwo zawdzięczam tobie. - odparłam i wystawiłam jej język.
- Pfff. - obróciła się obrażona.
- No wiesz co? - krzyknął Harold - A dopiero skończył jej się foch na mnie.
- dobrze ci tak. - odparłam.
Perspektywa Alex:
Ale ten człowiek mnie denerwuje.. No nie, jak się nie opanuje, to wyjdę z siebie i stanę obok...
- Harry, ogarnij się! - warknęłam
- No ale weź nie fochaj - powiedział
- nie focham, ale weź idź zobacz, czy cię ie ma w kuchni. - powiedziałam. Wyjęłam telefon i weszłam na TT
Bo czasem są takie momenty, że człowiek chce być sam i nawet osoba, którą kochasz cię denerwuje...
- Idę do siebie. - krzyknęłam i poszłam do mojego tymczasowego pokoju, rzuciłam się na łóżko i włożywszy słuchawki do uszu puściłam sobie muzykę. "Powierzchnie tnące" po kilku próbach udało mi się zaśpiewać całą piosenkę, odstresowałam się i wielkim uśmiechem na ustach zeszłam do salonu. Cały czas powtarzałam tekst równo z Fokusem, gdy tylko przekroczyłam próg wszystkie spojrzenia zostały utkwione we mnie.
- A może tak wolniej co ? - zaśmiał się Lou, nie zwracając na niego uwagi robiłam swoje
- Nauka na pewno długa
Bo słów sztukowanie to sztuka
Wyrafinowana technika
Co z tego wynika
I co ci to da, nie wnikam - usiadłam na kanapie obok Harry'ego, który wyciągnął mi z uszu słuchawki, na co zareagowałam zimnym spojrzeniem.
- A już mi przeszło. - jęknęłam i chciałam wstać, ale chłopak złapał mnie w talii i przyciągnął na swoje kolana.
- Nie kochanie, teraz zostajesz. - powiedział
- Widzę, widzę, widzę więcej
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei
I rzucam tym, a to jak kauczuk
Czysta technika, żadnego fałszu - zaśpiewałam nie zwracając na nich uwagi.
- Siostra, jak ty to robisz ? - zapytał Matt, no tak, ja jako, że słucham polskich kawałków z językiem nie mam problemu, on to co innego, strasznie kaleczy nasz ojczysty język.
- Ale, że rapuję ? Normalnie. - powiedziałam
- Alex, Matt możecie na chwilę ? - zapytał ojciec, grzecznie wstaliśmy i poszliśmy do kuchni.
- Tak Tato ? - mruknęłam
- Podjąłem jedną decyzję. - powiedział, bałam się, cholernie się bałam.
- Jaką ? - zapytałam cicho.
- Postanowiłem zamieszkać w Hiszpanii. - powiedział, nie wierzyłam własnym uszom
- Że co kurwa ? - zapytałam
- Wy nie musicie, ja i Rose, wiem, że sobie poradzicie, zawsze możecie do mnie wpaść. - powiedział, Matt był zszokowany, podeszłam i go przytuliłam, dawno nie okazwałam mu uczuć.
- Kocham Cię tato. - wyszeptałam
- Ja ciebie też Olcia. - powiedział
- Będę tęsknić tato, będę kurewsko tęsknić. - powiedziałam a on się zaśmiał
- Ja za wami też. - powiedział, wtedy Matt też dołączył do uścisku.
- tak, że ten, wrócicie sami, ja już jadę. Kocham was dzieciaki. - powiedział i wyszedł, wpatrywałam się w drzwi za którymi zniknął, nie wierzyłam w to...
- Czyli, że teraz mamy wolną chatę ? - zapytał Matt
- Tsaaa... - mruknęłam i udałam się do salonu. Usiadłam obok Loczka i się w niego wtuliłam, on pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się lekko, lubiłam gdy to robił, czułam się wtedy taka kochana.
- Co powiecie na horror ? - zapytał Malik
- A może jakaś komedia ? - zapytał Harry, spojrzałam na niego.
- Na mnie wyciskacze łez nie działają, a na horrorze nie będę się do was tulić. - powiedziałam
- Ale Harry do ciebie tak. - odpowiedział Niall ze śmiechem
- Oj dajcie chłopakowi spokój... Włączaj Zayn. - powiedziałam i zaczęło się, film był podobno straszny, tak mówili chłopcy, bo ja i Zayn śmialiśmy się ze wszystkiego, z tego, że zmarnowali dużo różnych przydatnych rzeczy, albo z głupoty bohaterów, no bo kto normalny, wiedząc, że w szafie jest morderca i tak do niej zagląda ? Weszłam na TT i zaczęłam się śmiać, Lou dodał zdjęcie, na którym ja i Zayn się śmiejemy, a Hazz chowa się za mną z podpisem
@Alex_Polak i @zaynmalik świetnie się bawią na horrorze, ale @Harry_Styles chyba nie :) hahaha Harold się boi :D
@Louis_Tomlinson nie śmiej się z @Harry_Styles, bo ja widziałam u niego na telefonie twoje fajne fotki :)
@Alex_Polak ale musisz przyznać, że fajnie się oglądało :)
@Alex_Polak @Louis_Tomlinson @zaynmalik JA TEŻ MAM TT. I potrafię z niego korzystać, więc radzę wam uciekać !
@zaynmalik może rzućmy mu na pożarcie @Alex_Polak jej może nic nie zrobi :)
@Louis_Tomlinson pożegnaj się z marchewkami !
@Alex_Polak @Louis_Tomlinson @zaynmalik @Harry_Styles co tam się dzieje ?
@YaeleCooming nie chcesz wiedzieć Ely :) Tęsknię :( :*
@Alex_Polak ja też tęsknię :*
Perspektywa Ely:
- Dobra, Alex, Ogar. - powiedziałam - No rozumiem, że chata wolna, ale jesteś taka nierozanielona, jakbyś się bananów naćpała.
- Ale ty masz skojarzenia. - zaśmiała się. - A jak twoja fobia na banany?
- Ma się bardzo dobrze. - odparłam. Matt wybuchnął śmiechem a reszta 1D patrzyła się na nas zdezorientowana.
- Ely, a tak właściwie, to gdzie jest John? - Spytał Matthew.
- Chyba jeszcze śpi. - powiedziałam.
- To go obudź.
- Nie chce mi się. Tylek boli od siedzenia z wami. - wystawiłam mu język.
- No to ja mam pomysł. - zatarł dłonie. - wciąż masz na dzwonek ten Utwór metalowy?
- Taaak, Wehrmacht, a co?
- Daj mi chwilkę.
- Nie myśl o tym! - wrzasnęłam, ale ciut za późno. Usłyszałam mój dzwonek a potem, huk, jakby ktoś spadł z łózka.
- Ely! Zabije cie! - wrzasnął John z góry.
- Testament piszesz mi ty! - krzyknęłam pokazując palcem Matta. Usłyszałam jak ktoś schodzi do salonu.
- Musiałaś? - spytał patrząc na mnie.
- To nie ja, tylko Matt. - odparłam podchodząc do niego i czochrając włosy. - słodko wyglądasz z taką szopą na głowie. - wyszczerzyłam się.
- to zmień sobie chociaż dzwonek. - poprosił i ruszył do kuchni. I znowu huk. - Chelsea, błagam cie...
Wybuchnęłam śmiechem i znów usiadłam przed laptopem.
- Cause I can Love you More Than This, Yeah! - skończył śpiewał loczek Alex, która wciąż miała focha.
- No weź pomóż. - poprosił. Pokręciłam przecząco głową śmiejąc się ze Stylesa.
- Hej Matt, Alex. - z kuchni wyszedł Smith, znów wywalając się przed kanapą - Kurde, nie śpię od dziesięciu minut, a to już trzeci raz!
Wybuchnęłam śmiechem patrząc na rozpłaszczonego chłopaka.
- Nie wstaniesz? - spytał go Matt.
- Lepiej nie, bo zaraz znowu będę miał bliskie spotkanie z podłogą. - odparł. Matt spojrzał na niego, na mnie, na niego i wzruszył ramionami.
- Upojona noc? - spytał ruszając zabawnie brwiami. Walnęłam się ręką w głowę.
- Lexi, co on wczoraj brał? - spytał John dziewczyny. Ta tylko uśmiechnęła się do siebie i wystawiła mu język.
- Ely, kurde, ty wiesz, dlaczego ona się focha? - spytał Harry. Zachichotałam cicho.
- Styles, daj jej odetchnąć. - powiedziałam. Na dźwięk sms-a uśmiechnęłam się do siebie.
Ely, powiedz Alex, żeby przestała się na Hazzę gniewać, bo jego błagania mnie już irytują. Norbert xx
Okej. Ale skąd ty, kurna, masz mój numer?! ;O
Zna sie kod do telefonu Alexandry :P:P
- Alex, skończ tego focha na Stylesa. - powiedziałam do telefonu.
- Chce pobić rekord, czekaj jeszcze 10 sekund.
- Szybciej.
- No już. - powiedziała wreszcie. - Harold, koniec focha!
- Wreszcie! - usłyszałam Harrego. Rozłączyłam się i wrocilam do salonu, w którym John i Matt prowadzili jakże inteligentną konwersację o biuście kobiet.
- Ogarnijcie się. - mruknął niezadowolony Niall.
- No właśnie - dodał Tomlinson pojawiając się w kamerce. - Bo jeszcze Ely was usłyszy.
- Ona gdzieś tam siedzi. - machnął ręką Smith.
- Nie byłabym taka pewna. - odparłam pojawiając się z zaskoczenia. - Dobra, ja idę na spacer. Cześć.
I mówiąc to wyszłam beztrosko z mieszkania Johna, nie wiedząc co czeka mnie w miejscu, do którego się udaje.
Perspektywa Alex:
- Styles weź się ogarnij ! - warknęłam
- No ale co ja ci robię ? - zapytał niewinnie
- Boże, z kim ja żyję. - jęknęłam
- No nie przesadzaj, tak źle nie jest. - wyszczerzył się
- Gdybym wiedziała na co się piszę, nigdy bym cie do domu nie wpuściła. - powiedziałam a on się uśmiechnął
- O czym gadacie ? - zapytałam Lou i Nialla, którzy siedzieli przy laptopie
- Właśnie skończyliśmy omawiać figurę Ely. Teraz zaczynamy twoją. - powiedział Niall, a ja rzuciłam w niego poduszką, Matt siedzący obok spadł z fotela i spojrzał na mnie z mordem w oczach.
- No co ? - uśmiechnęłam się lekko wtulając w Loczka.
- Już nie żyjesz ! - warknął Mathew
- Hazzuś, broń mnie ! - powiedziałam, a loczek się zaśmiał
- A co ja będę z tego miał ? - zapytał
- Zrobię wszystko, ale proszę ratuj. - powiedziałam, Styles uśmiechnął się szyderczo, ale rzucił się na mojego brata z poduszką i w ten oto sposób rozpętała się wojna.
- Uratowałem cię. - powiedział dumnie Harry po skończonej bitwie.
- Co chcesz za to ? - mruknęłam, a on z uśmiechem wpił się w moje usta.
- Już ty dobrze wiesz. - wyszeptał mi do ucha, na co zareagowałam śmiechem
- zboczeniec ! - powiedziałam a on się wyszczerzył
- Ale za to mnie kochasz ! - powiedział
poniedziałek, 31 grudnia 2012
wtorek, 18 grudnia 2012
Rozdział Piętnasty
Perspektywa Ely:
Zycie jest piękne. No chyba, ze Tomo ci coś przerywa.
Zawsze spoko.
Wspominałam już, jak ja bardzo
nie cierpię wstawać wcześnie? Nie? To już wiecie.
- Teraz moja kolej! - wrzasnął Matt
i zaczął skakać po łóżku.
- Już wstaje. – mruknęłam. Podniosłam się
z materaca i ruszyłam do łazienki w celu wzięcia prysznica. Jednakże, pomieszczenie
było okupywane przez Stylesa.
Westchnęłam i zeszłam do Alex.
Brunetka uśmiechnęła się do mnie promiennie i podała gorące Latte z Strasburga.
Odwzajemniłam uśmiech i wypiłam parę łyków. Na schodach turlali się Harry i
Matt. Wybuchnęłam śmiechem.
Zebraliśmy się wszyscy i byliśmy gotowi.
Tym razem to Matt prowadził, bo ja nie byłam za bardzo w stanie. Dlaczego? Bo
nie jestem do końca rozbudzona. A szczególnie, że mam ochotę kogoś zabić.
- Ely, jesteśmy. - Lexi machała mi ręką przed twarzą. - idziesz?
- Zamyśliłam się. - odparłam i wyszczerzyłam się lekko. To wszystko jest chore. Ale przeczuwam coś dziwnego.
- Możecie schować podręczniki. - powiedział pan Spencer wchodząc do wielkiej klasy. - Dzisiaj chciałbym abyśmy obejrzeli film. - klasa mruknęła z aprobatą. Szczerze, to Pan Spencer i pani Lin, nauczycielka od matematyki, jako jedyni zasługują na miano nauczyciela. Bo reszta? wiedzmy i pająki. Denerwuje mnie to szczerze.
- Yaële, żyjesz? - pan Spencer machał mi ręką przed twarzą. - Słuchaj, jesteśmy z przeciwną klasą, a wiem, iż tam jest twój chłopak, wiec proszę, tylko bez całowania.
Zaśmiałam się cicho i jako, że byłam ostatnia, spakowałam rzeczy i ruszyłam do klasy na przeciw gdzie na samym końcu czekali na mnie John, Matt, Styles i Lexi. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i przysiadłam się miedzy Johnem, a Mattem.
- Olka, Spencer kazał nikomu się nie całować. - powiedziałam jeszcze do brunetki. Hazz obrócił się od nas obrażony - A temu co?
- Matt wyprostował mu cztery loczki - odparła panna Polak.
- No to kiepsko. - stwierdziłam i odwróciłam się do ekranu
- O nieee. - przeciągnęła Alex patrząc na mnie.
- Czo? - spytał John, który dopiero teraz zwracał na nas uwagę. - Osz Kurde, ja się chyba zaczynam bać. Olka, jaki to film?
- Paranormal Activity. - odparła dziewczyna. Patrzyłam na napisy i aż śmiać mi się chciało.
Tak. Dwie godziny na oglądaniu filmu. Abo raczej esemesowaniu, bo nikogo film nie interesował każdy z nas widział już go co najmniej dziesięć razy. Nasze liceum strasznie się powtarza.
- Trzeci esemes z kolei od loczka. - szepnęłam do Smith'a. - on się długo nie lubi fochać.
Pokazałam wiadomości Alex, a ta wybuchnęła śmiechem. Nauczyciele już dawno wyszli, bo jak mówili 'Musimy docenić bycie sam na sam z kulturą i strachem.' Tasa, kogo to straszy?
Czyli w rezultacie na sali były całujące się pary, chłopaki z chłopakami, dziewczyny z dziewczynami i dziewczyny z chłopakami. Wiem, dziwne to, ale ja szanuje homoseksualizm i biseksualizm. To chyba naturalne.
Jestem zajęta. - odpisałam na mesa Lexi
Czym?
Odpisywaniem na esemesy i twitterem, x.
- Bosh, kobiety. - westchnął Styles.
- Masz problem? - spytała Lex.
- Nie, tylko tak wzdycham. - poprawił się.
Jako, iż była to dopiero trzecia lekcja, pobiegłam z Alex do Dyrektora.
- Dziewczyny, co ja mam z wami zrobić?
- Najlepiej dać sobie spokój a potem wrzucić ślimaka do sedesu i spuścić wodę. - odparła brunetka. Dyrektor uśmiechnął się lekko.
- Dziewczyny. Złożono na was skargę, że rozwaliłyście parę straganów na głównej. Czy to prawda?
- Nas pan sobie wyobraża na głównej? - zbuntowałam się - Nam się nawet do domu nie chce tyłka ruszać, a co dopiero pieszo 10 km?
- Spokojnie, Yaële, wierze wam. A teraz idźcie i starajcie się nie załapać a jeśli ktoś będzie chciał was do mnie wysłać, to proszę, dajcie mi święty spokój. mam sporo pracy. No, już, zmykajcie!
- Fajny dyrek - stwierdziła Lexi, gdy wyszłyśmy. - A wiesz co się zbliża?
- Halloween? Trzeba Obkleić dom Perrie Jajkami i papierem toaletowym, buahahahahah - zaśmiałam się szyderczo.
- Hej Dziewczyny - podszedł do nas Matt - Jak u Dyra?
- Żadnej kozy, żadnego zadania dodatkowego, żadnej kary, więc jest git. - odparła za mnie Olka. Zza zakrętu wyłonił się John.
- Nie czekajcie na mnie, wracajcie do domu. - powiedziałam szybko - zapomniałam czegoś w bibliotece na zajęciach Lektury.
Gdy byłam już w bibliotece, oparłam się lekko o drzwi, zastanawiając się, gdzie znajduje się mój telefon. Weszła bibliotekarka.
- Zabrał go chyba jakiś młody człowiek o nazwisku Smith, z pretekstem, ze go pannie odda. - powiedziała.
- Miodzio. - mruknęłam pod nosem. - Dziękuję i do widzenia.
- Taak. - odparła.
- Gdzieś ty była? - spytała mnie Alex.
- No w bibliotece. - odpowiedziałam.
- Sprecyzuj.
- Niom więc zapomniałam telefonu w bibliotece, a teraz szukam John'a, więc możesz mi powiedzieć, gdzie jest?
- Jakieś pół godziny temu poszedł, mówiąc, żebyś do niego wpadła. Ale zachowujcie się normalnie, błagam, nie chce być ciocią.
- Spoczi - odparłam puszczając jej oczko.
Byłam ubrana lekko, a jak na październik, zimno jak cholera. Doszłam wreszcie pod apartament John'a, i zapukałam. Prawie od razu otworzył. Potem spojrzał na mnie tymi niebieskawymi oczami i oznajmił:
- Cała się trzęsiesz. - objął mnie ramieniem i zaprowadził do siebie. - Masz. - nałożył na mnie swoją bluzę i przytulił. - Wszystko okej? - spytał troskliwie.
- Tak. - odparłam lekko.
- Chodź tu. - uśmiechnął się i wstał. Rozłożył ręce do wielkiego przytulaska. Od razu zrobiło mi się cieplej. - tego szukasz? - wyciągnął z tylnej kieszeni mój ukochany iPhone
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Ta bibliotekarka wcale nie jest taka sympatyczna.
- Tu się zgodzę. - mruknął. - a buziak za dziękuje? - zrobił smutna minę, na którą wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek. A on sobie wszystko, spryciul, zaplanował. Pociągnął mnie za biodra do siebie i pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. W końcu musiałam iść do domu. Jak mi na złość, strasznie się rozpadało.
- Ciekawe? - spytał patrząc na mnie podpierając się na łokciu. Odwróciłam się od okna.
- Skończyłeś się ze mnie nabijać? - spytałam odwracając się i krzyżując ręce pod biustem.
- Ależ, skarbie, ja się z ciebie nie nabijam. - zaprzeczył wciąż wpatrując się we mnie. Po chwili usłyszałam rozmowę. Ale wciąż byłam odwrócona.
- Cześć, Olka. Ely dzisiaj zanocuje u mnie, bo pada, a ja jej nie puszcze. - oznajmił. - A co teraz robi? Ma na mnie focha bo myśli, ze się z niej nabijam. Niee, o to się nie martw. Ja tez nie chce być ojcem. No, hej.
- Czo się tak gapisz? - mruknęłam co spowodowało u niego wybuch śmiechu.
Patrzy się dalej na mnie, oparty rękoma o tylną część krzesła. W końcu nie wytrzymywałam i rzuciłam się na jego łóżko ciężko wzdychając.
- Loeen? - drzwi do jego pokoju otworzyła wysoka brunetka, bardzo do niego podobna, zapewne jego siostra. - widzę kłótnia przyszło-małżeńska. - uśmiechnęła się do mnie. - Elyne.
- Yaële, ale mów mi Ely. - podałam jej rękę. Jej brat wyślizgnął się niezauważalnie z pokoju.
- Braciszek mi o tobie sporo opowiadał. - usiadła na łóżku.
- W jakim sensie? - uniosłam brew.
- No wiesz, jaka to ty urocza. - zaśmiała się. - No dobra, ja się zmywam. Powiedz Johnowi, że wracam pojutrze. I nie róbcie nic nieodpowiedzialnego.
- Jesteś trzecią osobą, która to dzisiaj mówi. - pomachałam jej. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zniknęła na schodach.
- Wciąż foch? - spytał John patrząc na mnie. - O, skończył się.
- Chyba. - mruknęłam. - Elyne kazała mi przekazać, że jedzie gdzieśtam i wraca pojutrze.
- Te gdzieśtam to znaczy z mężem na wczasy, a ja zostanę wujkiem. - stwierdził.
- Oj tam, oj tam.
- Aaa, zostajesz ze mną do pojutrze, bo Olka, Matt i 1D musza gdzieś pojechać. A mi się nie chce iść do szkoły.
- Czyli wagary?
- Czyli wagary. - odparł ze śmiechem. - Elyne powiedziała, że możesz trochę pogrzebać w jej garderobie. Czyli poszukaj sobie jakiejś piżamy. Pierwsze piętro, łazienkę masz na przeciwko. - powiedział patrząc na mnie.
Weszłam do pokoju Smitha w bokserkach i za dużej, jak sądzę, jego koszulce. Pewnie się mył. Siadłam przed laptopem i sprawdziłam Twittera. Alex z One Direction, Mattem i jej ojcem są w Polsce, bo jak widzę, kolejna kłótnia miedzy Polakami a Norbertem.
A @YaeleCooming co się tak nie odzywa?
@Alex_Polak nie odzywam się, bo mnie sprzedałaś :(
@YaeleCooming, ja bym chciała mieć kogoś takiego jak ty masz :P
@Alex_Polak a nie masz?
@YaeleCooming loczek nie jest taki :((
@Alex_Polak @YaeleCoomnig, ale spamujecie
@Norbertos_ tez aniołkiem nie jest :p
@Alex_Polak @Norbertos_ ja zmykam. Pozdrówcie bandę ode mnie, okej? :)
@YaeleCooming niech moc będzie z tobą.
Wybuchnęłam śmiechem czytając resztę komentarzy. Oni naprawdę nieźle się bawią.
Z łazienki wyszedł John owinięty ręcznikiem w pasie. Odwróciłam się i zakryłam oczy ręką.
- Możesz już patrzeć. - usłyszałam. Spojrzałam na niego. Na szczęście się odział. - No chodź.
Usiadłam obok niego. Chłopak objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy.
Perspektywa Alex:
Siedzieliśmy sobie właśnie w salonie mojej babci, znaczy ja i Norbert, bo mój ojciec i 1D pojechali gdzieś nawet nie wiem po co, a Matt poszedł do sklepu.
- Olka, co powiesz na spacerek ? - zapytał
- Zawsze i wszędzie. - odpowiedziałam
- No to zbieraj się. - powiedział wstając
- BABCIU IDĘ NA SPACER ! - krzyknęłam i wyszłam. Jako, że był październik, a w Polsce jest cholernie zimno założyłam moją kochaną bardzo cieplutką bluzę i ruszyliśmy. Lubię Polską jesień, niby jest chłodno, ale te kolorowe liście dodają tyle uroku, w Londynie cały czas pada, więc nic z tego...
- Uważaj, bo tu jest błooo... - zaczął Norbert, ale nie skończył, bo przewrócił się w błoto a ja parsknęłam śmiechem - Błoto... - mruknął
- nie śmiej się ! - powiedział i rzucił we mnie błotem, dostałam, ale nie pozostałam mu dłużna i po chwili cali brudni i z uśmiechami na ustach ruszyliśmy dalej.
- Zróbmy sobie sweet fotkę ! - powiedziałam, Norbert się uśmiechnął i zrobiliśmy sobie bardzo ciekawe zdjęcie, które wstawiłam na TT
Jak spacer to tylko z @Norbertos_ :) @Yaele_Cooming szkoda, że cię nie ma z nami :(
@Alex_Polak @Norbertos_ Ja nie wiem co wy robicie, ale radzę się ogarnąć, bo jak @Harry_Styles zobaczy, to będzie zazdrosny
Jak tyko zobaczyłam Tweeta Malika zaczęłam się śmiać, a Norbert ze mną. Po chwili pokazał się wpis Styles'a
@Alex_Polak, słońce możesz mi powiedzieć, co tam się dzieje ? A ty @Norbertos_ lepiej uważaj...
@Harry_Styles Też Cię Kocham :* - napisałam i cali ubrudzeni razem z Norbertem ruszyliśmy przed siebie, ludzie patrzyli na nas jak na idiotów, a my ze śmiechem przemierzaliśmy uliczki wioski. Gdy doszliśmy na naszą polankę wdrapaliśmy się na drzewo.
- Cieszę się, że wpadliście do nas. - powiedział chłopak
- Ja też, a tym bardziej, że to było spontaniczne, powiedziałam, że chętnie wpadłabym do Polski, a chłopcy kazali mi się pakować, a mój ojciec stwierdził, że on też leci, bo dawno nie widział rodziców. - powiedziałam
- Olka dziecko, co wam się stało !? - wykrzyknęła babcia, gdy wieczorem razem z Norbertem cali w błocie wróciliśmy do domu.
- No bo on, się przewrócił, i rzucił we mnie, a ja mu oddałam no i tak sobie oddawaliśmy no i wyszło takie coś. - powiedziałam wskazując na swój strój.
- Leć się przebrać ! I wykąpać ! A ty chodź, zaraz dam ci jakieś brania. - powiedziała i zaciągnęła gdzieś chłopaka, wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół, w salonie siedzieli wszyscy, sądząc po minie Loczka ma na mnie focha. Wyjęłam telefon i weszłam na TT
@Harry_Styles jesteś zazdrosny :)
@Alex_Polak nie jestem !
@Harry_Styles to czemu się obraziłeś ? Jesteś zazdrosny ja to wiem :*
@Alex_Polak nie jestem zazdrosny !
@Alex_Polak twoja babcia mówi, że przypominam jej pierwszą miłość ! RATUUJ !!! - napisał Norbert a ja zaczęłam się śmiać.
- Babciu ! Daj mu te ciuchy i chodź ! - krzyknęłam i usiadłam obok Harolda
- Harry, jesteś zazdrosny. - powiedziałam z uśmiechem
- Nie jestem ! - krzyknął
- Haroldzie nie podnoś na mnie głosu ! - warknęłam i wyszłam na taras, usłyszałam jeszcze śmiech Matt'a i Nialla. Stałam i wpatrywałam się w gwizdy, udawanie focha to coś, co robię najlepiej, po chwili drzwi się otworzyły, a dłonie Harry'ego spoczęły na moich biodrach
- Pzrepraszam... - wyszeptał wprost do mojego ucha, stałam dalej wpatrując się w gwiazdy.
- No dobra, jestem zazdrosny i to cholernie, ale to dlatego, że cię kocham i nie chcę cię stracić. - powiedział, uśmiechnęłam się i odwróciłam przodem do niego.
- Też cię kocham Harry. - powiedziałam, on lekko mnie pocałował.
- Robimy TC ? - zapytał Lou gdy oglądaliśmy jakąś denną komedię.
- Taak ! - powiedzieli wszyscy, gdy chłopcy zabrali się za uruchamianie laptopa ja z Norbertem poszłam po coś do zjedzenia i napoje.
- Popcorn, żelki, chipsy, marchewki, ciastka, i babeczki twojej babci. - wyliczał na palcach Norbert ustawiając wszystko na stole kuchennym, ja zabrałam się za wyjmowanie szklanek, gdy ustawiłam wszystko na tacy a Norbert wszystko jakoś zabrał ruszyliśmy do salonu, chciałam usiąść tak, żeby nie było mnie widać, ale ja zdolna nadepnęłam na jakąś paczkę sama nie wiem czego i pojechałam wprost na chłopców. Dobrze, że odstawiłam tacę i napoje, Norbert parsknął śmiechem, a ja podniosłam paczkę jak się okazało po "Pieguskach" i z miną zabójcy pokazałam ją Niallerowi, całkowicie zapominając o Twitcamie zabijałam wzrokiem blondyna
- O ciastka ! - powiedział i chciał wziąć jedno, ale uniemożliwiłam mu to ciosem w rękę
- Za co ? - zdziwił się
- Mało się przez ciebie nie zabiłam ! No ok, może to by było lepsze, no ale wiesz, ubrudziłabym dywan krwią, a to trudno usunąć, więc trzeba by wyrzucić, a moja babcia kocha ten dywan ! - warknęłam a Matt wybuchnął śmiechem
- Alex kochanie, nie denerwuj się już. - powiedział Hazz z uśmiechem, westchnęłam i usiadłam obok Norberta, na co Harry zrobił smutną minkę.
- Harry, oni pytają czemu masz taką minę ! - powiedział Zayn a Harry odwrócił laptopa w naszą stronę
- Bo Hazz jest zazdrosny ! - powiedziałam a on się oburzył.
- Nie.. No dobra, może trochę. - powiedział i się zaśmialiśmy.
- Yaële, żyjesz? - pan Spencer machał mi ręką przed twarzą. - Słuchaj, jesteśmy z przeciwną klasą, a wiem, iż tam jest twój chłopak, wiec proszę, tylko bez całowania.
Zaśmiałam się cicho i jako, że byłam ostatnia, spakowałam rzeczy i ruszyłam do klasy na przeciw gdzie na samym końcu czekali na mnie John, Matt, Styles i Lexi. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i przysiadłam się miedzy Johnem, a Mattem.
- Olka, Spencer kazał nikomu się nie całować. - powiedziałam jeszcze do brunetki. Hazz obrócił się od nas obrażony - A temu co?
- Matt wyprostował mu cztery loczki - odparła panna Polak.
- No to kiepsko. - stwierdziłam i odwróciłam się do ekranu
- O nieee. - przeciągnęła Alex patrząc na mnie.
- Czo? - spytał John, który dopiero teraz zwracał na nas uwagę. - Osz Kurde, ja się chyba zaczynam bać. Olka, jaki to film?
- Paranormal Activity. - odparła dziewczyna. Patrzyłam na napisy i aż śmiać mi się chciało.
Tak. Dwie godziny na oglądaniu filmu. Abo raczej esemesowaniu, bo nikogo film nie interesował każdy z nas widział już go co najmniej dziesięć razy. Nasze liceum strasznie się powtarza.
- Trzeci esemes z kolei od loczka. - szepnęłam do Smith'a. - on się długo nie lubi fochać.
Pokazałam wiadomości Alex, a ta wybuchnęła śmiechem. Nauczyciele już dawno wyszli, bo jak mówili 'Musimy docenić bycie sam na sam z kulturą i strachem.' Tasa, kogo to straszy?
Czyli w rezultacie na sali były całujące się pary, chłopaki z chłopakami, dziewczyny z dziewczynami i dziewczyny z chłopakami. Wiem, dziwne to, ale ja szanuje homoseksualizm i biseksualizm. To chyba naturalne.
Jestem zajęta. - odpisałam na mesa Lexi
Czym?
Odpisywaniem na esemesy i twitterem, x.
- Bosh, kobiety. - westchnął Styles.
- Masz problem? - spytała Lex.
- Nie, tylko tak wzdycham. - poprawił się.
Jako, iż była to dopiero trzecia lekcja, pobiegłam z Alex do Dyrektora.
- Dziewczyny, co ja mam z wami zrobić?
- Najlepiej dać sobie spokój a potem wrzucić ślimaka do sedesu i spuścić wodę. - odparła brunetka. Dyrektor uśmiechnął się lekko.
- Dziewczyny. Złożono na was skargę, że rozwaliłyście parę straganów na głównej. Czy to prawda?
- Nas pan sobie wyobraża na głównej? - zbuntowałam się - Nam się nawet do domu nie chce tyłka ruszać, a co dopiero pieszo 10 km?
- Spokojnie, Yaële, wierze wam. A teraz idźcie i starajcie się nie załapać a jeśli ktoś będzie chciał was do mnie wysłać, to proszę, dajcie mi święty spokój. mam sporo pracy. No, już, zmykajcie!
- Fajny dyrek - stwierdziła Lexi, gdy wyszłyśmy. - A wiesz co się zbliża?
- Halloween? Trzeba Obkleić dom Perrie Jajkami i papierem toaletowym, buahahahahah - zaśmiałam się szyderczo.
- Hej Dziewczyny - podszedł do nas Matt - Jak u Dyra?
- Żadnej kozy, żadnego zadania dodatkowego, żadnej kary, więc jest git. - odparła za mnie Olka. Zza zakrętu wyłonił się John.
- Nie czekajcie na mnie, wracajcie do domu. - powiedziałam szybko - zapomniałam czegoś w bibliotece na zajęciach Lektury.
Gdy byłam już w bibliotece, oparłam się lekko o drzwi, zastanawiając się, gdzie znajduje się mój telefon. Weszła bibliotekarka.
- Zabrał go chyba jakiś młody człowiek o nazwisku Smith, z pretekstem, ze go pannie odda. - powiedziała.
- Miodzio. - mruknęłam pod nosem. - Dziękuję i do widzenia.
- Taak. - odparła.
- Gdzieś ty była? - spytała mnie Alex.
- No w bibliotece. - odpowiedziałam.
- Sprecyzuj.
- Niom więc zapomniałam telefonu w bibliotece, a teraz szukam John'a, więc możesz mi powiedzieć, gdzie jest?
- Jakieś pół godziny temu poszedł, mówiąc, żebyś do niego wpadła. Ale zachowujcie się normalnie, błagam, nie chce być ciocią.
- Spoczi - odparłam puszczając jej oczko.
Byłam ubrana lekko, a jak na październik, zimno jak cholera. Doszłam wreszcie pod apartament John'a, i zapukałam. Prawie od razu otworzył. Potem spojrzał na mnie tymi niebieskawymi oczami i oznajmił:
- Cała się trzęsiesz. - objął mnie ramieniem i zaprowadził do siebie. - Masz. - nałożył na mnie swoją bluzę i przytulił. - Wszystko okej? - spytał troskliwie.
- Tak. - odparłam lekko.
- Chodź tu. - uśmiechnął się i wstał. Rozłożył ręce do wielkiego przytulaska. Od razu zrobiło mi się cieplej. - tego szukasz? - wyciągnął z tylnej kieszeni mój ukochany iPhone
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Ta bibliotekarka wcale nie jest taka sympatyczna.
- Tu się zgodzę. - mruknął. - a buziak za dziękuje? - zrobił smutna minę, na którą wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek. A on sobie wszystko, spryciul, zaplanował. Pociągnął mnie za biodra do siebie i pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. W końcu musiałam iść do domu. Jak mi na złość, strasznie się rozpadało.
- Ciekawe? - spytał patrząc na mnie podpierając się na łokciu. Odwróciłam się od okna.
- Skończyłeś się ze mnie nabijać? - spytałam odwracając się i krzyżując ręce pod biustem.
- Ależ, skarbie, ja się z ciebie nie nabijam. - zaprzeczył wciąż wpatrując się we mnie. Po chwili usłyszałam rozmowę. Ale wciąż byłam odwrócona.
- Cześć, Olka. Ely dzisiaj zanocuje u mnie, bo pada, a ja jej nie puszcze. - oznajmił. - A co teraz robi? Ma na mnie focha bo myśli, ze się z niej nabijam. Niee, o to się nie martw. Ja tez nie chce być ojcem. No, hej.
- Czo się tak gapisz? - mruknęłam co spowodowało u niego wybuch śmiechu.
Patrzy się dalej na mnie, oparty rękoma o tylną część krzesła. W końcu nie wytrzymywałam i rzuciłam się na jego łóżko ciężko wzdychając.
- Loeen? - drzwi do jego pokoju otworzyła wysoka brunetka, bardzo do niego podobna, zapewne jego siostra. - widzę kłótnia przyszło-małżeńska. - uśmiechnęła się do mnie. - Elyne.
- Yaële, ale mów mi Ely. - podałam jej rękę. Jej brat wyślizgnął się niezauważalnie z pokoju.
- Braciszek mi o tobie sporo opowiadał. - usiadła na łóżku.
- W jakim sensie? - uniosłam brew.
- No wiesz, jaka to ty urocza. - zaśmiała się. - No dobra, ja się zmywam. Powiedz Johnowi, że wracam pojutrze. I nie róbcie nic nieodpowiedzialnego.
- Jesteś trzecią osobą, która to dzisiaj mówi. - pomachałam jej. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zniknęła na schodach.
- Wciąż foch? - spytał John patrząc na mnie. - O, skończył się.
- Chyba. - mruknęłam. - Elyne kazała mi przekazać, że jedzie gdzieśtam i wraca pojutrze.
- Te gdzieśtam to znaczy z mężem na wczasy, a ja zostanę wujkiem. - stwierdził.
- Oj tam, oj tam.
- Aaa, zostajesz ze mną do pojutrze, bo Olka, Matt i 1D musza gdzieś pojechać. A mi się nie chce iść do szkoły.
- Czyli wagary?
- Czyli wagary. - odparł ze śmiechem. - Elyne powiedziała, że możesz trochę pogrzebać w jej garderobie. Czyli poszukaj sobie jakiejś piżamy. Pierwsze piętro, łazienkę masz na przeciwko. - powiedział patrząc na mnie.
Weszłam do pokoju Smitha w bokserkach i za dużej, jak sądzę, jego koszulce. Pewnie się mył. Siadłam przed laptopem i sprawdziłam Twittera. Alex z One Direction, Mattem i jej ojcem są w Polsce, bo jak widzę, kolejna kłótnia miedzy Polakami a Norbertem.
A @YaeleCooming co się tak nie odzywa?
@Alex_Polak nie odzywam się, bo mnie sprzedałaś :(
@YaeleCooming, ja bym chciała mieć kogoś takiego jak ty masz :P
@Alex_Polak a nie masz?
@YaeleCooming loczek nie jest taki :((
@Alex_Polak @YaeleCoomnig, ale spamujecie
@Norbertos_ tez aniołkiem nie jest :p
@Alex_Polak @Norbertos_ ja zmykam. Pozdrówcie bandę ode mnie, okej? :)
@YaeleCooming niech moc będzie z tobą.
Wybuchnęłam śmiechem czytając resztę komentarzy. Oni naprawdę nieźle się bawią.
Z łazienki wyszedł John owinięty ręcznikiem w pasie. Odwróciłam się i zakryłam oczy ręką.
- Możesz już patrzeć. - usłyszałam. Spojrzałam na niego. Na szczęście się odział. - No chodź.
Usiadłam obok niego. Chłopak objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy.
Perspektywa Alex:
Siedzieliśmy sobie właśnie w salonie mojej babci, znaczy ja i Norbert, bo mój ojciec i 1D pojechali gdzieś nawet nie wiem po co, a Matt poszedł do sklepu.
- Olka, co powiesz na spacerek ? - zapytał
- Zawsze i wszędzie. - odpowiedziałam
- No to zbieraj się. - powiedział wstając
- BABCIU IDĘ NA SPACER ! - krzyknęłam i wyszłam. Jako, że był październik, a w Polsce jest cholernie zimno założyłam moją kochaną bardzo cieplutką bluzę i ruszyliśmy. Lubię Polską jesień, niby jest chłodno, ale te kolorowe liście dodają tyle uroku, w Londynie cały czas pada, więc nic z tego...
- Uważaj, bo tu jest błooo... - zaczął Norbert, ale nie skończył, bo przewrócił się w błoto a ja parsknęłam śmiechem - Błoto... - mruknął
- nie śmiej się ! - powiedział i rzucił we mnie błotem, dostałam, ale nie pozostałam mu dłużna i po chwili cali brudni i z uśmiechami na ustach ruszyliśmy dalej.
- Zróbmy sobie sweet fotkę ! - powiedziałam, Norbert się uśmiechnął i zrobiliśmy sobie bardzo ciekawe zdjęcie, które wstawiłam na TT
Jak spacer to tylko z @Norbertos_ :) @Yaele_Cooming szkoda, że cię nie ma z nami :(
@Alex_Polak @Norbertos_ Ja nie wiem co wy robicie, ale radzę się ogarnąć, bo jak @Harry_Styles zobaczy, to będzie zazdrosny
Jak tyko zobaczyłam Tweeta Malika zaczęłam się śmiać, a Norbert ze mną. Po chwili pokazał się wpis Styles'a
@Alex_Polak, słońce możesz mi powiedzieć, co tam się dzieje ? A ty @Norbertos_ lepiej uważaj...
@Harry_Styles Też Cię Kocham :* - napisałam i cali ubrudzeni razem z Norbertem ruszyliśmy przed siebie, ludzie patrzyli na nas jak na idiotów, a my ze śmiechem przemierzaliśmy uliczki wioski. Gdy doszliśmy na naszą polankę wdrapaliśmy się na drzewo.
- Cieszę się, że wpadliście do nas. - powiedział chłopak
- Ja też, a tym bardziej, że to było spontaniczne, powiedziałam, że chętnie wpadłabym do Polski, a chłopcy kazali mi się pakować, a mój ojciec stwierdził, że on też leci, bo dawno nie widział rodziców. - powiedziałam
- Olka dziecko, co wam się stało !? - wykrzyknęła babcia, gdy wieczorem razem z Norbertem cali w błocie wróciliśmy do domu.
- No bo on, się przewrócił, i rzucił we mnie, a ja mu oddałam no i tak sobie oddawaliśmy no i wyszło takie coś. - powiedziałam wskazując na swój strój.
- Leć się przebrać ! I wykąpać ! A ty chodź, zaraz dam ci jakieś brania. - powiedziała i zaciągnęła gdzieś chłopaka, wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół, w salonie siedzieli wszyscy, sądząc po minie Loczka ma na mnie focha. Wyjęłam telefon i weszłam na TT
@Harry_Styles jesteś zazdrosny :)
@Alex_Polak nie jestem !
@Harry_Styles to czemu się obraziłeś ? Jesteś zazdrosny ja to wiem :*
@Alex_Polak nie jestem zazdrosny !
@Alex_Polak twoja babcia mówi, że przypominam jej pierwszą miłość ! RATUUJ !!! - napisał Norbert a ja zaczęłam się śmiać.
- Babciu ! Daj mu te ciuchy i chodź ! - krzyknęłam i usiadłam obok Harolda
- Harry, jesteś zazdrosny. - powiedziałam z uśmiechem
- Nie jestem ! - krzyknął
- Haroldzie nie podnoś na mnie głosu ! - warknęłam i wyszłam na taras, usłyszałam jeszcze śmiech Matt'a i Nialla. Stałam i wpatrywałam się w gwizdy, udawanie focha to coś, co robię najlepiej, po chwili drzwi się otworzyły, a dłonie Harry'ego spoczęły na moich biodrach
- Pzrepraszam... - wyszeptał wprost do mojego ucha, stałam dalej wpatrując się w gwiazdy.
- No dobra, jestem zazdrosny i to cholernie, ale to dlatego, że cię kocham i nie chcę cię stracić. - powiedział, uśmiechnęłam się i odwróciłam przodem do niego.
- Też cię kocham Harry. - powiedziałam, on lekko mnie pocałował.
- Robimy TC ? - zapytał Lou gdy oglądaliśmy jakąś denną komedię.
- Taak ! - powiedzieli wszyscy, gdy chłopcy zabrali się za uruchamianie laptopa ja z Norbertem poszłam po coś do zjedzenia i napoje.
- Popcorn, żelki, chipsy, marchewki, ciastka, i babeczki twojej babci. - wyliczał na palcach Norbert ustawiając wszystko na stole kuchennym, ja zabrałam się za wyjmowanie szklanek, gdy ustawiłam wszystko na tacy a Norbert wszystko jakoś zabrał ruszyliśmy do salonu, chciałam usiąść tak, żeby nie było mnie widać, ale ja zdolna nadepnęłam na jakąś paczkę sama nie wiem czego i pojechałam wprost na chłopców. Dobrze, że odstawiłam tacę i napoje, Norbert parsknął śmiechem, a ja podniosłam paczkę jak się okazało po "Pieguskach" i z miną zabójcy pokazałam ją Niallerowi, całkowicie zapominając o Twitcamie zabijałam wzrokiem blondyna
- O ciastka ! - powiedział i chciał wziąć jedno, ale uniemożliwiłam mu to ciosem w rękę
- Za co ? - zdziwił się
- Mało się przez ciebie nie zabiłam ! No ok, może to by było lepsze, no ale wiesz, ubrudziłabym dywan krwią, a to trudno usunąć, więc trzeba by wyrzucić, a moja babcia kocha ten dywan ! - warknęłam a Matt wybuchnął śmiechem
- Alex kochanie, nie denerwuj się już. - powiedział Hazz z uśmiechem, westchnęłam i usiadłam obok Norberta, na co Harry zrobił smutną minkę.
- Harry, oni pytają czemu masz taką minę ! - powiedział Zayn a Harry odwrócił laptopa w naszą stronę
- Bo Hazz jest zazdrosny ! - powiedziałam a on się oburzył.
- Nie.. No dobra, może trochę. - powiedział i się zaśmialiśmy.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Rozdział Czternasty
Perspektywa Alex:
Właśnie jedziemy autem Ely, z czego Styles nie jest zbyt zadowolony.
- Olka, wiesz co się będzie działo ? - zapytał mnie Matt
- Ale że w jakim sensie ? - spojrzałam na niego uważnie
- No wiesz, chodzisz z "Bożyszczem nastolatek" - powiedział rysując w powietrzu cudzysłów.
- Oj tam.. Najwyżej zobczą wredną Olkę. - wyszczerzyłam się, a Matt i Ely spojrzeli na mnie zszokowani. No tak, oni wiedzą jak wygląda moje wredne oblicze.
- Ale że co ? - zapytał Styles
- Nie chcesz widzieć wrednej Alex. - powiedziała Ely a on spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się niewinnie.
Pod szkołą spotkaliśmy Perrie i jej ekipę, czyli Plastic & Plastic. Westchnęłam i wysiadłam, reszta zrobiła to co my, Hazz złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do szkoły, przechodząc obok nich usłyszeliśmy ich szepty.
- patrz, Styles jest z tą kurwą. - to był głos Perrie, ścisnęłam mocniej rękę Hazzy, żeby nie wybuchnąć. nie było to łatwe, tym bardziej, że mam trudności z panowaniem nad emocjami.
- Słyszałaś tą laskę? - zapytał mnie Matt, pokiwałam lekko głową.
- Nie wybuchłaś ?! - zdziwiła się Ely
- Robię postępy Cooming. - zaśmiałam się i zostawiając całą trójkę przed szkołą udałam się do swojej szafki. Po chwili dołączyli do mnie.
- Co pierwsze ? - zapytał Matt
- matma. - powiedział Styles, a my westchnęliśmy cicho i udaliśmy się do odpowiedniej sali. Weszliśmy śmiejąc się i wygłupiając, widząc uśmiechnięte mordki klasy wyszczerzyłam się.
- Witajcie ponownie ! - krzyknęłam równo z Ely z czego się zaśmiałyśmy. Zauważyłam, że na moim miejscu siedzi chłopak, gdy przyjrzałam się bliżej rozpoznałam w nim Danny'ego.
- Nowy ! Tam siedzi Alex ! - krzyknął ktoś z początku klasy, Danny spojrzał na mnie, potem na Stylesa, który jeszcze chwila a rzuciłby się na niego, no może gdyby Danny był gorzej zbudowany.
- Witajcie klaso ! - zawołała babka wchodząc, jęknęłam cicho
- o mamy nowego ucznia ! - zachwyciła się, a gdy on ruszył na środek ja szybko wślizgnęłam się na swoje miejsce.
- Przedstaw się. - powiedziała nauczycielka.
- No więc, Nazywam się Danny Mahone i przyjechałem z Irlandii. - powiedział chłopak a nauczycielka się zaśmiała.
- Wszyscy z Irlandii. - powiedziała patrząc na nas znacząco.
- Danny ! A ja z reklamacją ! Bo tamta kanapka była z majonezem ! - krzyknęłam, on spalił buraka. Już potrafię żartować z tej sprawy z porwaniem
- Sorki. Zapomniałem. - odpowiedział.
- Siadaj już Danny. A do tablicy zapraszam Ely. - powiedziała a moja przyjaciółka mamrocząc pod nosem podeszła do tablicy.
- Zrób zadanie 10 ze strony 231. - powiedziała, wyszukałam to zadanie i przeczytałam. O boże co za liczby.
- Proszę pani, bo ja obawiam się, że go nie zrobię. - jęknęła ruda
- Czemu Ely ? - zapytała nauczycielka
- Bo to zadanie układał jakiś popierdoleniec. - powiedziała a ja się zaśmiałam
- To kto je rozwiąże ? - zapytała, w klasie nastała cisza.
- No dalej dzieciaki. Kto je zrobi dostanie piątkę. - powiedziała i nadal cisza.
- Kto zrobi to zadanie dostanie piątkę i nie będzie musiał pisać testu ! - zawołała, po sali rozeszły się pomruki.
- ja mogę. - powiedziałam a ona spojrzała na mnie.
- Ty ?! - prychnęła Perrie
- zapraszam Alex. - powiedziała, podeszłam do tablicy, zaczęłam pisać, po pięciu minutach skończyłam i patrzyłam na tablicę sprawdzając.
- Już ?! - zdziwił się Styles a ja się wyszczerzyłam.
- Brawo! Możesz usiąść. - powiedziała a ja ze zwycięskim uśmiechem zajęłam miejsce.
- Teraz zapraszam pana Styles'a i pannę Edwards. - powiedziała a ja widząc minę Loczka parsknęłam śmiechem
- Ty się kochanie nie śmiej. - powiedział Loczuś a ja puściłam mu oczko.
- trzymam za ciebie kciuki. - powiedziałam. Reszta lekcji minęła spokojnie, pomijając to, że Styles dostał 1 z matmy, ja i Ely byłyśmy u dyrektora.
- Olcia córciu, to Rosalie moja.... - zaczął mój ojciec stojąc z prawniczką w salonie, widziałam, że nie wie jak dokończyć.
- Spoko tato. Rozumiem. - powiedziałam. - Szczęścia życzę ! - krzyknęłam jeszcze i zniknęłam na schodach, po chwili usłyszałam jak drzwi się zamykają, więc ktoś wyszedł, zbiegłam po schodach i w kuchni spotkałam nową dziewzynę tatusia.
- ja tylko chciałam powiedzieć, że moi przyjaciele przychodzą za godzinkę. Więc, żeby pani się nie bulwersowała. - powiedziałam
- jaka pani. Mów mi Rose. - powiedziała
- Okey. - wyszczerzyłam się
- jeść ! - jęknęłam otwierając lodówkę. - Ser, szynka, sałata, ogórek, pomidor, jajka, mleko, coś ohydnego, dżem, nutella i coś ohydnego. - zaczęłam mówić sama do siebie.
- czyli naleśniki i zapiekanka. - powiedziałam znowu do siebie i zabrałam się za robotę, ta cała Rosalie jest całkiem spoko. Po 45 minutach Zapiekanka była gotowa, a Naleśniki kończyłam, wtedy drzwi się otworzyły i usłyszałam donośny krzyk Ely.
- jestem ja i inne debile też ! - wykrzyknęła moja BFF
- Zabierzcie Nialla ! - odkrzyknęłam i usłyszałam marudzenie blondasa.
- hej słońce. - wyszczerzył się loczek wchodząc do kuchni i całując mnie w policzek.Wtedy wrócił mój ojciec, widząc nas wszystkich tylko westchnął.
- Tato ! Kupisz mi kotka ? - zapytałam
- Nie. - odpowiedział
- Rose kupisz mi kotka ? - zapytałam kobiety.
- Kupię. - odpowiedziała a mój ojciec spojrzał na nią
- Kocham cię Rosie ! - krzyknęłam a reszta zaczęła się śmiać.
- Jak go nazwiemy ? - zapytał Matt
Perspektywa Ely:
- I jak tam z dyrem? - Spytał Styles, a ja i Olka wybuchnęłyśmy śmiechem. - No dziewczyny!
- Alex, mówimy mu? - spytałam szatynki. Ta przez śmiech pokiwała głową. - Na początku weszłyśmy, a on wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca. No a wiesz, ja jestem bardzo niezdarna, i walnęłam przez przypadek Alex, a potem ona doszła do magazynu, i rzuciła we mnie puszka farby, a potem Dyrektor się dziwił, że jego kanapa jest różowa.
- Boże, dziewczyny! - krzyknął Matt. Spojrzałyśmy na niego zdezorientowane, a on dodał - Trzeba było zrobić zdjęcie, wstawilibyśmy na tt.
- Idiota. - odparła szatynka.
- A o co chodziło ci z tym majonezem? - spytałam jej. Znowu wybuchnęła śmiechem.
- Nie chcesz wiedzieć. - wykrztusiła przez śmiech. - A teraz macie mi pomoc wymyślić imię dla mojego kociaka.
- Lonely. - zaproponował Matt. Brunetka pokręciła głową.
- Lessly. - odparłam. Tu także nie była zadowolona.
- Kinga! - Wrzasnął Josh wbiegając do salonu.
Przez dobre pół godziny wymienialiśmy kolejne nazwy. W końcu, skończyło się na Sia. Wiem,dziwni jesteśmy. John wysłał mi sms-a, iż jest zajęty projektem i będzie za dwie godziny. Biedak, musi zakuwać. Co prawda, ja tez, ale chrzanić to!
Łóżko aż się prosiło, by na nie paść i zasnąć. Mimo to siadłam przed twitterem.
@YaeleCooming Wpadnijcie do nas! Chętnie poznamy wasze drugie połówki! :P
@Norbertos_ Ale może kiedy indziej :( Aktualnie jesteśmy zajęci :((
@YaeleCooming @Norbertos_ a co wy tak filtrujecie? ;D
@Alex_Polak A ja do Ciebie pisałem, a ty nie odpowiadasz ;(
@Norbertos_ Oj tam, oj tam.
Uśmiechnęłam się szeroko patrząc na ich dalszą kłótnię. Czas mijał i mijał, a chłopcy postanowili już iść. Bez zastanowienia sięgnęłam za książkę, włączyłam wieże na maksa i słuchałam przekleństw Alex dobijajacej sie do drzwi. Pfff... Luksus :D
- Ely! Otwieraj do cholery te drzwi. - wrzasnęła znowu. Po chwili dała sobie spokój. Teraz z kolei zaczął się dobijać Matt. Hahahah, jak ja ich kocham.
Co prawda, jest to trochę wkurzające, gdy Dwie osoby walą ci w twoje drzwi naruszając prywatność.
- Alex, Matt, Zostawcie mnie. - mruknęłam. - Ja chce spać!
- Cooming, wyłaź! - tym razem to był John.
- Nie chce mi się! - krzyknęłam. - Dajcie mi spać! Błagam.
- No Dobra.
Uszczęśliwiona rzuciłam się na łóżko. Przez jakiś czas nie mogłam zasnąć, ale potem poszło szybko.
Perspektywa Matta:
- To już szybko się nie obudzi. - stwierdziła Alex. - W takim razie co oglądamy?
John już zacierał ręce. Brunetka spojrzała na niego z przerażeniem.
- Żadnych Horrorów, ani romantyzmów. - powiedziała szybko. Temu ramiona opadły i powlókł się do kanapy.
- Ja wybieram! - krzyknąłem sekundę przed Lexi. Wzruszyła ramionami
Ruszyłem do szafki i wybrałem komedie. Wiem, że Lexi ma do nich słabość.
Mniej więcej na końcu filmu, gdy Olka już spala, Ely w piżamie i kapciach w króliczki zeszła do nas. Spojrzała tylko na Olkę, potem na mnie, swojego chłopaka i poszła do kuchni. Po chwili, wróciwszy z kubkiem kawy, usiadła wygodnie na jednym z foteli, wcześniej spychając Brunetkę na podłogę. Ta nawet się nie obudziła. Tsa, ona to ma nieźle.
- Trafiłam na koniec filmu. Zawsze spoko. - mruknęła ruda.
- To po co wstawałaś? - zdziwiłem się.
- Bo raczej już nie zasnę. - powiedziała i przetarła oczy.
- Witajcie dzieciaki ! - zwołał ojciec wchodząc, pomachaliśmy mu ładnie, a on zmarszczył czoło patrząc na Olkę.
- Czemu Alex śpi na podłodze ? - zapytał
- Bo zasnęła w fotelu i spadła. - powiedziała Ely
- Matt, weź ją na górę. - powiedział a ja spojrzałem na niego z mordem w oczach.
- Alex, będziesz musiała mi to wynagrodzić. - powiedziałem do śpiącej dziewczyny. Położyłem ją na łóżku i zszedłem do salonu, wtedy do naszego domu wparowało całe 1D i Els.
- Cześć syrenki ! - krzyknął Lou a my spojrzeliśmy na niego ze śmiechem
- Gdzie Lexi ? - zapytał Harry
- Śpi ! - powiedzieliśmy równo, chłopaki spojrzeli na Ely i parsknęli śmiechem, ona tylko zgromiła ich wzrokiem
- No co? Nie podoba wam się mój strój wieczorowy ? - zapytała. Wtedy usłyszeliśmy krzyk Oli. Wszyscy pobiegliśmy do jej pokoju. Rzucała się po łóżku i krzyczała.
- Lexi, spokojnie. Obudź się. - powiedziałem siadając obok niej, dziewczyna gdy tylko otworzyła oczy przytuliła mnie mocno.
- to tylko zły sen... - wyszeptałem.
- On tam był... Chciał cię zabić... Ja nie mogłam ci pomóc, potem on zabił jeszcze Josh'a i Harry'ego. Ely też nie mogłam pomóc, patrzyłam na to wszystko. Matt nigdy więcej nie pozwól mi zasnąć na filmie. - wyszeptała a ja przytuliłem ją mocniej.
- Lexi, kto tam był? - zapytała Ely
- Nie ważne. to tylko sen. - powiedziała moja siostra i wstała.
- Alex... - wyszeptał Harry ona tylko go przytuliła
- A jak ja się tutaj znalazłam ? - zapytała
- Bo jak zasnęłaś w fotelu, to potem Ely pomogła ci zejść na podłogę, a ojciec kazał mi cię tu przynieść. I teraz w ramach rekompensaty masz mi zrobić jeść ! - powiedziałem a ona spojrzała na Ely.
- To dlatego mnie tak ręka boli... - mruknęła
- Dzieci ! - krzyknął ojciec, zeszliśmy do salonu i znowu ta cała prawniczka.
- hej Rose. - wyszczerzyła się do niej Lexi, a ja nawet nie wiedziałem jak ona ma na imię... Muszę częściej siedzieć w domu.
- Hej Alex. - powiedziała kobieta.
- Matt, to jest Rosalie... - zaczął ojciec
- no właśnie Matt, i tatuś chce nam powiedzieć, że Rose będzie z nami mieszkała. - powiedziała Olka a wszyscy spojrzeliśmy na nią zdziwieni
- Ja ty to ? - zapytał ojciec
- Walizki w holu was zdradziły. - wyszczerzyła się
Perspektywa Alex:
- Lexi, zrób tą swoją zapiekankę albo tego pysznego kurczaka. - jęknęła Ely
- Oj taak. Alex... - dołączył do niej Niall
- No ale mi się nie chce. - mruknęłam bawiąc się lokami Hazzy
- No weź ! Bo powiem chłopakom o tym, że... - zaczął Matt, ale szybko zakryłam mu usta ręką.
- dobra... - westchnęłam, wszyscy patrzyli na mnie uważnie
- Nie wydusicie tego ze mnie ! - powiedziałam i poszłam do kuchni
- Pomogę ci ! - powiedział Harry i ruszył za mną.
- to co robimy ? - zapytał chłopak znacząco poruszając brwiami
- Na pewno nie to co myślisz zboczeńcu ! -zaśmiałam się, a on udał obrażonego, podeszłam i cmoknęłam go w policzek.
- Nie fochaj Loczuś. - powiedziałam a on nic.
- Nie to nie. Zobaczymy ile wytrzymasz. - powiedziałam i zabrałam się za przygotowywanie kurczaka.Gdy wstawiałam go do piekarnika poczułam ciepłe dłonie Hazzy na biodrach, zachichotałam i odwróciłam się do niego przodem. Szatyn bez zastanowienia wpił się w moje usta, odepchnęłam go lekko a on spojrzał na mnie smutno. Złapałam go za rękę i ruszyliśmy do salonu, a tam Ely i John się całują, Matt i Niall też , a reszta patrzy na nich z obrzydzeniem
- Jedni normalni ! - ucieszył się Tomo i nas przytulił, spojrzałam na niego zdezorientowana
- No wiesz, wymiana śliny itd.. - wyjaśnił mi Zayn, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- KONIEC ! - krzyknął Tomo i rzucił się na Ely i John'a, zaczęłam się śmiać widząc ich miny
- Zabije cię Tomlinson ! - wrzasnęła Ely i zaczęła gonić biednego chłopaka, Zayn rzucił się na Matta i Nialla
- Vas Happening !? - wykrzyknął mulat i wszyscy się zaśmialiśmy
Właśnie jedziemy autem Ely, z czego Styles nie jest zbyt zadowolony.
- Olka, wiesz co się będzie działo ? - zapytał mnie Matt
- Ale że w jakim sensie ? - spojrzałam na niego uważnie
- No wiesz, chodzisz z "Bożyszczem nastolatek" - powiedział rysując w powietrzu cudzysłów.
- Oj tam.. Najwyżej zobczą wredną Olkę. - wyszczerzyłam się, a Matt i Ely spojrzeli na mnie zszokowani. No tak, oni wiedzą jak wygląda moje wredne oblicze.
- Ale że co ? - zapytał Styles
- Nie chcesz widzieć wrednej Alex. - powiedziała Ely a on spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się niewinnie.
Pod szkołą spotkaliśmy Perrie i jej ekipę, czyli Plastic & Plastic. Westchnęłam i wysiadłam, reszta zrobiła to co my, Hazz złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do szkoły, przechodząc obok nich usłyszeliśmy ich szepty.
- patrz, Styles jest z tą kurwą. - to był głos Perrie, ścisnęłam mocniej rękę Hazzy, żeby nie wybuchnąć. nie było to łatwe, tym bardziej, że mam trudności z panowaniem nad emocjami.
- Słyszałaś tą laskę? - zapytał mnie Matt, pokiwałam lekko głową.
- Nie wybuchłaś ?! - zdziwiła się Ely
- Robię postępy Cooming. - zaśmiałam się i zostawiając całą trójkę przed szkołą udałam się do swojej szafki. Po chwili dołączyli do mnie.
- Co pierwsze ? - zapytał Matt
- matma. - powiedział Styles, a my westchnęliśmy cicho i udaliśmy się do odpowiedniej sali. Weszliśmy śmiejąc się i wygłupiając, widząc uśmiechnięte mordki klasy wyszczerzyłam się.
- Witajcie ponownie ! - krzyknęłam równo z Ely z czego się zaśmiałyśmy. Zauważyłam, że na moim miejscu siedzi chłopak, gdy przyjrzałam się bliżej rozpoznałam w nim Danny'ego.
- Nowy ! Tam siedzi Alex ! - krzyknął ktoś z początku klasy, Danny spojrzał na mnie, potem na Stylesa, który jeszcze chwila a rzuciłby się na niego, no może gdyby Danny był gorzej zbudowany.
- Witajcie klaso ! - zawołała babka wchodząc, jęknęłam cicho
- o mamy nowego ucznia ! - zachwyciła się, a gdy on ruszył na środek ja szybko wślizgnęłam się na swoje miejsce.
- Przedstaw się. - powiedziała nauczycielka.
- No więc, Nazywam się Danny Mahone i przyjechałem z Irlandii. - powiedział chłopak a nauczycielka się zaśmiała.
- Wszyscy z Irlandii. - powiedziała patrząc na nas znacząco.
- Danny ! A ja z reklamacją ! Bo tamta kanapka była z majonezem ! - krzyknęłam, on spalił buraka. Już potrafię żartować z tej sprawy z porwaniem
- Sorki. Zapomniałem. - odpowiedział.
- Siadaj już Danny. A do tablicy zapraszam Ely. - powiedziała a moja przyjaciółka mamrocząc pod nosem podeszła do tablicy.
- Zrób zadanie 10 ze strony 231. - powiedziała, wyszukałam to zadanie i przeczytałam. O boże co za liczby.
- Proszę pani, bo ja obawiam się, że go nie zrobię. - jęknęła ruda
- Czemu Ely ? - zapytała nauczycielka
- Bo to zadanie układał jakiś popierdoleniec. - powiedziała a ja się zaśmiałam
- To kto je rozwiąże ? - zapytała, w klasie nastała cisza.
- No dalej dzieciaki. Kto je zrobi dostanie piątkę. - powiedziała i nadal cisza.
- Kto zrobi to zadanie dostanie piątkę i nie będzie musiał pisać testu ! - zawołała, po sali rozeszły się pomruki.
- ja mogę. - powiedziałam a ona spojrzała na mnie.
- Ty ?! - prychnęła Perrie
- zapraszam Alex. - powiedziała, podeszłam do tablicy, zaczęłam pisać, po pięciu minutach skończyłam i patrzyłam na tablicę sprawdzając.
- Już ?! - zdziwił się Styles a ja się wyszczerzyłam.
- Brawo! Możesz usiąść. - powiedziała a ja ze zwycięskim uśmiechem zajęłam miejsce.
- Teraz zapraszam pana Styles'a i pannę Edwards. - powiedziała a ja widząc minę Loczka parsknęłam śmiechem
- Ty się kochanie nie śmiej. - powiedział Loczuś a ja puściłam mu oczko.
- trzymam za ciebie kciuki. - powiedziałam. Reszta lekcji minęła spokojnie, pomijając to, że Styles dostał 1 z matmy, ja i Ely byłyśmy u dyrektora.
- Olcia córciu, to Rosalie moja.... - zaczął mój ojciec stojąc z prawniczką w salonie, widziałam, że nie wie jak dokończyć.
- Spoko tato. Rozumiem. - powiedziałam. - Szczęścia życzę ! - krzyknęłam jeszcze i zniknęłam na schodach, po chwili usłyszałam jak drzwi się zamykają, więc ktoś wyszedł, zbiegłam po schodach i w kuchni spotkałam nową dziewzynę tatusia.
- ja tylko chciałam powiedzieć, że moi przyjaciele przychodzą za godzinkę. Więc, żeby pani się nie bulwersowała. - powiedziałam
- jaka pani. Mów mi Rose. - powiedziała
- Okey. - wyszczerzyłam się
- jeść ! - jęknęłam otwierając lodówkę. - Ser, szynka, sałata, ogórek, pomidor, jajka, mleko, coś ohydnego, dżem, nutella i coś ohydnego. - zaczęłam mówić sama do siebie.
- czyli naleśniki i zapiekanka. - powiedziałam znowu do siebie i zabrałam się za robotę, ta cała Rosalie jest całkiem spoko. Po 45 minutach Zapiekanka była gotowa, a Naleśniki kończyłam, wtedy drzwi się otworzyły i usłyszałam donośny krzyk Ely.
- jestem ja i inne debile też ! - wykrzyknęła moja BFF
- Zabierzcie Nialla ! - odkrzyknęłam i usłyszałam marudzenie blondasa.
- hej słońce. - wyszczerzył się loczek wchodząc do kuchni i całując mnie w policzek.Wtedy wrócił mój ojciec, widząc nas wszystkich tylko westchnął.
- Tato ! Kupisz mi kotka ? - zapytałam
- Nie. - odpowiedział
- Rose kupisz mi kotka ? - zapytałam kobiety.
- Kupię. - odpowiedziała a mój ojciec spojrzał na nią
- Kocham cię Rosie ! - krzyknęłam a reszta zaczęła się śmiać.
- Jak go nazwiemy ? - zapytał Matt
Perspektywa Ely:
- I jak tam z dyrem? - Spytał Styles, a ja i Olka wybuchnęłyśmy śmiechem. - No dziewczyny!
- Alex, mówimy mu? - spytałam szatynki. Ta przez śmiech pokiwała głową. - Na początku weszłyśmy, a on wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca. No a wiesz, ja jestem bardzo niezdarna, i walnęłam przez przypadek Alex, a potem ona doszła do magazynu, i rzuciła we mnie puszka farby, a potem Dyrektor się dziwił, że jego kanapa jest różowa.
- Boże, dziewczyny! - krzyknął Matt. Spojrzałyśmy na niego zdezorientowane, a on dodał - Trzeba było zrobić zdjęcie, wstawilibyśmy na tt.
- Idiota. - odparła szatynka.
- A o co chodziło ci z tym majonezem? - spytałam jej. Znowu wybuchnęła śmiechem.
- Nie chcesz wiedzieć. - wykrztusiła przez śmiech. - A teraz macie mi pomoc wymyślić imię dla mojego kociaka.
- Lonely. - zaproponował Matt. Brunetka pokręciła głową.
- Lessly. - odparłam. Tu także nie była zadowolona.
- Kinga! - Wrzasnął Josh wbiegając do salonu.
Przez dobre pół godziny wymienialiśmy kolejne nazwy. W końcu, skończyło się na Sia. Wiem,dziwni jesteśmy. John wysłał mi sms-a, iż jest zajęty projektem i będzie za dwie godziny. Biedak, musi zakuwać. Co prawda, ja tez, ale chrzanić to!
Łóżko aż się prosiło, by na nie paść i zasnąć. Mimo to siadłam przed twitterem.
@YaeleCooming Wpadnijcie do nas! Chętnie poznamy wasze drugie połówki! :P
@Norbertos_ Ale może kiedy indziej :( Aktualnie jesteśmy zajęci :((
@YaeleCooming @Norbertos_ a co wy tak filtrujecie? ;D
@Alex_Polak A ja do Ciebie pisałem, a ty nie odpowiadasz ;(
@Norbertos_ Oj tam, oj tam.
Uśmiechnęłam się szeroko patrząc na ich dalszą kłótnię. Czas mijał i mijał, a chłopcy postanowili już iść. Bez zastanowienia sięgnęłam za książkę, włączyłam wieże na maksa i słuchałam przekleństw Alex dobijajacej sie do drzwi. Pfff... Luksus :D
- Ely! Otwieraj do cholery te drzwi. - wrzasnęła znowu. Po chwili dała sobie spokój. Teraz z kolei zaczął się dobijać Matt. Hahahah, jak ja ich kocham.
Co prawda, jest to trochę wkurzające, gdy Dwie osoby walą ci w twoje drzwi naruszając prywatność.
- Alex, Matt, Zostawcie mnie. - mruknęłam. - Ja chce spać!
- Cooming, wyłaź! - tym razem to był John.
- Nie chce mi się! - krzyknęłam. - Dajcie mi spać! Błagam.
- No Dobra.
Uszczęśliwiona rzuciłam się na łóżko. Przez jakiś czas nie mogłam zasnąć, ale potem poszło szybko.
Perspektywa Matta:
- To już szybko się nie obudzi. - stwierdziła Alex. - W takim razie co oglądamy?
John już zacierał ręce. Brunetka spojrzała na niego z przerażeniem.
- Żadnych Horrorów, ani romantyzmów. - powiedziała szybko. Temu ramiona opadły i powlókł się do kanapy.
- Ja wybieram! - krzyknąłem sekundę przed Lexi. Wzruszyła ramionami
Ruszyłem do szafki i wybrałem komedie. Wiem, że Lexi ma do nich słabość.
Mniej więcej na końcu filmu, gdy Olka już spala, Ely w piżamie i kapciach w króliczki zeszła do nas. Spojrzała tylko na Olkę, potem na mnie, swojego chłopaka i poszła do kuchni. Po chwili, wróciwszy z kubkiem kawy, usiadła wygodnie na jednym z foteli, wcześniej spychając Brunetkę na podłogę. Ta nawet się nie obudziła. Tsa, ona to ma nieźle.
- Trafiłam na koniec filmu. Zawsze spoko. - mruknęła ruda.
- To po co wstawałaś? - zdziwiłem się.
- Bo raczej już nie zasnę. - powiedziała i przetarła oczy.
- Witajcie dzieciaki ! - zwołał ojciec wchodząc, pomachaliśmy mu ładnie, a on zmarszczył czoło patrząc na Olkę.
- Czemu Alex śpi na podłodze ? - zapytał
- Bo zasnęła w fotelu i spadła. - powiedziała Ely
- Matt, weź ją na górę. - powiedział a ja spojrzałem na niego z mordem w oczach.
- Alex, będziesz musiała mi to wynagrodzić. - powiedziałem do śpiącej dziewczyny. Położyłem ją na łóżku i zszedłem do salonu, wtedy do naszego domu wparowało całe 1D i Els.
- Cześć syrenki ! - krzyknął Lou a my spojrzeliśmy na niego ze śmiechem
- Gdzie Lexi ? - zapytał Harry
- Śpi ! - powiedzieliśmy równo, chłopaki spojrzeli na Ely i parsknęli śmiechem, ona tylko zgromiła ich wzrokiem
- No co? Nie podoba wam się mój strój wieczorowy ? - zapytała. Wtedy usłyszeliśmy krzyk Oli. Wszyscy pobiegliśmy do jej pokoju. Rzucała się po łóżku i krzyczała.
- Lexi, spokojnie. Obudź się. - powiedziałem siadając obok niej, dziewczyna gdy tylko otworzyła oczy przytuliła mnie mocno.
- to tylko zły sen... - wyszeptałem.
- On tam był... Chciał cię zabić... Ja nie mogłam ci pomóc, potem on zabił jeszcze Josh'a i Harry'ego. Ely też nie mogłam pomóc, patrzyłam na to wszystko. Matt nigdy więcej nie pozwól mi zasnąć na filmie. - wyszeptała a ja przytuliłem ją mocniej.
- Lexi, kto tam był? - zapytała Ely
- Nie ważne. to tylko sen. - powiedziała moja siostra i wstała.
- Alex... - wyszeptał Harry ona tylko go przytuliła
- A jak ja się tutaj znalazłam ? - zapytała
- Bo jak zasnęłaś w fotelu, to potem Ely pomogła ci zejść na podłogę, a ojciec kazał mi cię tu przynieść. I teraz w ramach rekompensaty masz mi zrobić jeść ! - powiedziałem a ona spojrzała na Ely.
- To dlatego mnie tak ręka boli... - mruknęła
- Dzieci ! - krzyknął ojciec, zeszliśmy do salonu i znowu ta cała prawniczka.
- hej Rose. - wyszczerzyła się do niej Lexi, a ja nawet nie wiedziałem jak ona ma na imię... Muszę częściej siedzieć w domu.
- Hej Alex. - powiedziała kobieta.
- Matt, to jest Rosalie... - zaczął ojciec
- no właśnie Matt, i tatuś chce nam powiedzieć, że Rose będzie z nami mieszkała. - powiedziała Olka a wszyscy spojrzeliśmy na nią zdziwieni
- Ja ty to ? - zapytał ojciec
- Walizki w holu was zdradziły. - wyszczerzyła się
Perspektywa Alex:
- Lexi, zrób tą swoją zapiekankę albo tego pysznego kurczaka. - jęknęła Ely
- Oj taak. Alex... - dołączył do niej Niall
- No ale mi się nie chce. - mruknęłam bawiąc się lokami Hazzy
- No weź ! Bo powiem chłopakom o tym, że... - zaczął Matt, ale szybko zakryłam mu usta ręką.
- dobra... - westchnęłam, wszyscy patrzyli na mnie uważnie
- Nie wydusicie tego ze mnie ! - powiedziałam i poszłam do kuchni
- Pomogę ci ! - powiedział Harry i ruszył za mną.
- to co robimy ? - zapytał chłopak znacząco poruszając brwiami
- Na pewno nie to co myślisz zboczeńcu ! -zaśmiałam się, a on udał obrażonego, podeszłam i cmoknęłam go w policzek.
- Nie fochaj Loczuś. - powiedziałam a on nic.
- Nie to nie. Zobaczymy ile wytrzymasz. - powiedziałam i zabrałam się za przygotowywanie kurczaka.Gdy wstawiałam go do piekarnika poczułam ciepłe dłonie Hazzy na biodrach, zachichotałam i odwróciłam się do niego przodem. Szatyn bez zastanowienia wpił się w moje usta, odepchnęłam go lekko a on spojrzał na mnie smutno. Złapałam go za rękę i ruszyliśmy do salonu, a tam Ely i John się całują, Matt i Niall też , a reszta patrzy na nich z obrzydzeniem
- Jedni normalni ! - ucieszył się Tomo i nas przytulił, spojrzałam na niego zdezorientowana
- No wiesz, wymiana śliny itd.. - wyjaśnił mi Zayn, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- KONIEC ! - krzyknął Tomo i rzucił się na Ely i John'a, zaczęłam się śmiać widząc ich miny
- Zabije cię Tomlinson ! - wrzasnęła Ely i zaczęła gonić biednego chłopaka, Zayn rzucił się na Matta i Nialla
- Vas Happening !? - wykrzyknął mulat i wszyscy się zaśmialiśmy
sobota, 1 grudnia 2012
Rozdział Trzynasty
Perspektywa Alex:
Ely przyniosła małego śliczniusiego kociaka. Wiem jestem dziwna, ale kocham kotki, są takie małe i słodkie, przygotowałam mu posłanko w pierwszym lepszym pokoju, do którego otworzyłam drzwi. po chwili wszedł do tego pomieszczenia Harry.
- Jaki słodki ! - zaczął się zachwycać chłopak, zaśmiałam się cicho, z nim zacząć gadać o kotkach, to tak jak z Lou o marchewkach, z Niallem o jedzeniu a z Zaynem o fryzurach.
- Biedaczek wychudzony. - powiedziałam, wtedy Zayn wprowadził jakiegoś faceta, który przedstawił się jako weterynarz, grzecznie wyszłam, nie lubiłam patrzeć na takie akcje. Poszłam do salonu, zauważyłam, że przyszedł Josh, przywitałam się z nim przytulaskiem i usiadłam obok Niallera i Matthewa.
- Siostra, ty się tak nie przejmuj, to tylko kot. - zaśmiał się mój brat.
- Ale to nie ty widziałeś śmierć czterech kotów debilu ! - odpowiedziałam a on spojrzał na mnie ze śmiechem
- Tobie po spotkaniach z Norbertem zawsze odbijało. - powiedział gdy do salonu wszedł Loczek, spojrzał na mnie uważnie.
- Oj no, ale z nim się dawno nie widziałam. - powiedziałam
- Ale po tym wypadku, to ty się bardziej przejęłaś tym kotem niż nim. - powiedział
- No pamiętam. Chuj z Norbertem. Kota zabiłeś ! - powiedziała Ely naśladując głos Matta
- Cooming ! Kurwa, jutro poniedziałek ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie wzrokiem " No co ty nie powiesz ?!"
- No i co w związku z tym ? - zapytała
- Szkoła ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy.
- I co teraz ? - zapytał Matt
- Znaczy, wiesz, mi ten jeden dzień nie pomoże. - zaśmiałam się
- Właśnie, Harry, ty musisz do szkoły chodzić ! - powiedział Liam, a loczek spojrzał na niego ze śmiechem
- Liaś, a wiesz co się z tym wiąże ? - zapytał
- nie . - odpowiedział krótko chłopak
- Moje prace domowe z matmy ! - powiedział Harry a Ely spojrzała na niego z perfidnym uśmiechem
- Z tego co wiem, to Lexi jest z matmy dobra, a wy ostatnio dużo czasu razem spędzacie. - powiedziała a ja chcąc nie chcąc oblałam się rumieńcem, Hazza też.
- Jak słodko ! - zawołał John, widziałam że Josh nie był zbyt zadowolony.
- Ty kochasz ją, ona kocha ciebie, czemu wy jeszcze nie jesteście razem ? - zapytał Carter, spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- To dlategoo... - zaczął Matt, ale mu przerwałam
- Dobra, to ja może wrócę do domu i przygotuję się do szkoły. - powiedziałam i wyszłam.
Wróciłam do domu, w holu zobaczyłam damskie buty, zdziwiłam się troszkę, ale weszłam dalej, miałam iść do siebie, ale mój brzuch domagał się jedzenia, weszłam do kuchni i mało nie parsknęłam śmiechem, mój ojczulek całował się z tą całą prawniczką. Odkaszlnęłam, oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie, ich miny były bezcenne. Parsknęłam śmiechem.
- Nie haha że hahah wam haha przeszkadzam haha ale haha zastawiacie hahah lodówkę haha - powiedziałam między wybuchami śmiechu.
- Miałaś być u przyjaciół. - powiedział mój ojciec
- Spoko. wezmę żarcie i nie przeszkadzam. - powiedziałam i podeszłam do lodówki.- A tak ogólnie, to dzień dobry. - zwróciłam się do kobiety, która nie wiedziała jak się zachować.
- To papa. - powiedziałam i poszłam na górę, gdy tylko zamknęłam drzwi mojego pokoju znów wybuchałam śmiechem. Opanowałam się po 5 minutach i włączyłam laptopa. Weszłam na TT.
@Mathew_Polak, nie wchodź do kuchni w domu :) Ja się nadal śmieję :) Jak kotek ?
Po chwili otrzymałam odpowiedź, ale nie tylko od brata.
@Alex_Polak czemu mam nie wchodzić ? A i @Harry_Styles chce zabić @Josh_Carter, więc wiesz... :)
@Alex_Polak nie słuchaj go, @Harry_Styles zamknął się w pokoju ;)
@Matthew_Polak & @Yaele_Cooming ja wszystko widzę ! @Alex_Polak nie słuchaj ich. Ja właśnie idę na spacer.
Widząc te tweety znów zaczęłam się śmiać. Po chwili położyłam się na łóżku i z słuchawkami w uszach zaczęłam rozmyślać. ja, polski rap i czego mi więcej potrzeba, na moją playlistę składa się tylko rap i hip hop. No mam niby jeszcze jakieś kawałki z popu, ale to mało, chociaż rock'a też lubię. Z zamyślenia wyrwało mnie wyłączenie muzyki, a akurat leciał kawałek Paktofoniki. Słucham tego od... nawet nie wiem, ten kawałek ma już sporo lat, a ja mam go od kilku lat na komórce. Spojrzałam gniewnie na ojca.
- Masz gościa. - powiedział
- niech wejdzie. A i musimy pogadać tato. - powiedziałam a on wyszedł, po chwili w moim pokoju pojawił się Styles.
- Hej. - wyszczerzył się.
- Hej. - odpowiedziałam, wstałam i zamknęłam drzwi, on spojrzał na mnie dziwnie.
- za pięć minut będzie tu cała banda. - powiedziałam a on pokiwał głową na znak zrozumienia.
- Chyba musimy pogadać. - powiedział nerwowo. Westchnęłam i usiadłamna łóżku wskazując, żeby zrobił to samo, on jednak tego nie zrobił. Ukucnął przy mnie i złapał mnie za ręce.
- Lexi... - zaczął
- Hazz. Spokojnie. - wyszeptałam
- Jak to z nami jest ? - zapytał
- Nie wiem Lokacz. - odpowiedziałam
- Ugh... nigdy nie miałem takich problemów. - jęknął a ja się zaśmiałam
- jakich ? - zapytałam
- No wiesz... Ogólnie, to dziewczyny rzucają się na mnie. - zaśmiał się nerwowo.
- No widzisz. na to nie licz. - odpowiedziałam a on się lekko uśmiechnął.
- Więc Alex, czy... - zaczął
- Ej wy ! Wychodzić ! - wrzasnął Lou za drzwiami, zaśmiałam się i zbliżyłam do Hazzy, po czym lekko go pocałowałam, chłopak się wyszczerzył i wpił w moje usta, oderwaliśmy się od siebie po chwili.
- To chyba było tak. - zaśmiał się, przygryzłam lekko wargę
- Ej no ! - wrzasnęła Ely
- Nie gwałcić się tam ! - dodał Zayn, westchnęłam i włączyłam na full kawałek "Jestem Bogiem" Paktofoniki.
Perspektywa Ely:
Jeśli ja i John zachowujemy się tak samo, jak Alex i Harold, to współczuję wszystkim osobom, które to oglądają.
- Odklejcie się od siebie! - wrzasnął wreszcie Lou. Pff. Tomlinson, romantyczne momenty przerywasz. Zawsze spoko.
- Lou, weź daj im spokój. - wydusiłam wreszcie. - To takie romantyczne.
- Romantyczne to jest całowanie się na dachu przy świetle księżyca, a nie w salonie pełnym ludzi. - odparł.
- Cholera, Lou. Przymknij się.
Na kolanach położył mi się kotek. Przygryzłam wargę. Ciekawe, jak go nazwać.
- Hej Skarbie. - powiedział Smith, wchodząc do salonu i całując mnie w policzek. - Jeszcze go nie nazwałaś?
Uśmiechnęłam się. Nigdy nie miałam weny do wymyślania imion zwierzętom.
- Nie, jeszcze nie. - odparłam. - Nie jestem w tym dobra.
- Wiesz co? - krzyknął Harold, zrzucając Alex z jego kolan. - Sorry, Lexi. Będziemy do niego wołać aż wreszcie na coś musi zareagować.
- Monibessze! - wydarł się Loui. Kot ani drgnął.
- Lonelie. - powiedział już spokojniej Zayn.
- Alexandra! - krzyknęła Lexi. Wybuchnęliśmy śmiechem, ale drobna osóbka na moich kolanach się nie ruszyła.
- Chelsea. - powiedział John a kotka przypatrzyła mu się bacznie. Po chwili zamerdała ogonem.
- Czyli Chelsea. - zaśmiałam się. W oczach zwierzęcia widać było wesołe iskierki. - Ciekawe imię. Skąd?
- Sam nie wiem. - odparł. - Tak jakoś. Po prostu takie mam dzisiaj pomysły.
Wzruszyłam ramionami. Harry wyciągnął Alex do parku, a ja muszę uganiać się za tymi debilami. Potrzeba mi tego mojego przyjaciela, Pana Tadeusza. Poszłabym na ten bal, ale po akcji z Chrisem i jego bandą, odechciało mi się chodzić.
Weszłam znów do pokoju, kładąc Chels na łóżku. Ciesze się, że Alex i Harry są razem. Wszystko zaczyna się układać. No może oprócz tego, że miedzy Lou a Eleanor się psuje. Brunetka raczej mnie nie lubi, zauważając jej ton, gdy jesteśmy sam na sam. Przy chłopakach, można uznać, że mnie toleruje. Ale ostatnio w kuchni? To inna osoba.
Przesadzam? Raczej nie. Ta cała Calder jest podejrzana.
Smith wparował do mieszkania, a widząc moją rodzicielkę, trochę się speszył i powiedział spokojniej:
- Dzień dobry pani i panno Cooming. Spytam tej doroślejszej, czy mogę porwać jej córkę na chwilkę?
Mama wybuchnęła śmiechem i przytaknęła głową. Brunet zaciągnął mnie poza dom. Co mu do głowy wpadło?
- Wiesz, co dzisiaj świętujemy? - posłałam mu zdziwione spojrzenie. - jesteśmy razem tydzień!
- Cholera, ale to szybko przeszło. - zaklęłam pod nosem. Przez to całe porwanie straciłam umiejętność wiedzy, który dzień jest teraz.
NEXT DAY:
Poniedziałki to koszmar. Jeden wielki koszmar.
- Lexi, Styles, Matt, Szybciej! - wrzasnęłam. Panna Polak weszła w piżamie na ulice. Potarła sobie oczy.
- Ely, jest piąta rano. - powiedziała. Spojrzałam na nią jak na głupią i pokazałam zegarek, na którym była 7:30 - o Kurwa. Idę obudzić Stylesa, ty idź do Matta.
Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do pokoju chłopaka, który smacznie sobie spał, a Niall obok niego. Wszystko byłoby okej, gdyby którykolwiek z nich miał na sobie przynajmniej bokserki. Zasłoniłam sobie oczy ręką.
- Matthewie, Alex przekazuje mi, byś wstał gdyż jest wpół do ósmej. - rzekłam i wyszłam.
Kuchnia była pusta, więc szybko przegrzebałam lodówkę pana Polak i wyciągnęłam z niej wszystko, co potrzebne na kanapki.
Tuz przed ósmą, wszyscy byli w kuchni. Kanapki wtryniali jak odkurzacze, a spieszyli się tak, ze kurz za nimi leciał. Niepodobne do nich.
No. Kto skomentuje? Bo ostatnio słabo wam idzie :c
Przy okazji zdradzę - Bedzie 17 rozdziałów i Epilog
Czytasz - Skomentuj.
Xoxo, Daiann'
Ely przyniosła małego śliczniusiego kociaka. Wiem jestem dziwna, ale kocham kotki, są takie małe i słodkie, przygotowałam mu posłanko w pierwszym lepszym pokoju, do którego otworzyłam drzwi. po chwili wszedł do tego pomieszczenia Harry.
- Jaki słodki ! - zaczął się zachwycać chłopak, zaśmiałam się cicho, z nim zacząć gadać o kotkach, to tak jak z Lou o marchewkach, z Niallem o jedzeniu a z Zaynem o fryzurach.
- Biedaczek wychudzony. - powiedziałam, wtedy Zayn wprowadził jakiegoś faceta, który przedstawił się jako weterynarz, grzecznie wyszłam, nie lubiłam patrzeć na takie akcje. Poszłam do salonu, zauważyłam, że przyszedł Josh, przywitałam się z nim przytulaskiem i usiadłam obok Niallera i Matthewa.
- Siostra, ty się tak nie przejmuj, to tylko kot. - zaśmiał się mój brat.
- Ale to nie ty widziałeś śmierć czterech kotów debilu ! - odpowiedziałam a on spojrzał na mnie ze śmiechem
- Tobie po spotkaniach z Norbertem zawsze odbijało. - powiedział gdy do salonu wszedł Loczek, spojrzał na mnie uważnie.
- Oj no, ale z nim się dawno nie widziałam. - powiedziałam
- Ale po tym wypadku, to ty się bardziej przejęłaś tym kotem niż nim. - powiedział
- No pamiętam. Chuj z Norbertem. Kota zabiłeś ! - powiedziała Ely naśladując głos Matta
- Cooming ! Kurwa, jutro poniedziałek ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie wzrokiem " No co ty nie powiesz ?!"
- No i co w związku z tym ? - zapytała
- Szkoła ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy.
- I co teraz ? - zapytał Matt
- Znaczy, wiesz, mi ten jeden dzień nie pomoże. - zaśmiałam się
- Właśnie, Harry, ty musisz do szkoły chodzić ! - powiedział Liam, a loczek spojrzał na niego ze śmiechem
- Liaś, a wiesz co się z tym wiąże ? - zapytał
- nie . - odpowiedział krótko chłopak
- Moje prace domowe z matmy ! - powiedział Harry a Ely spojrzała na niego z perfidnym uśmiechem
- Z tego co wiem, to Lexi jest z matmy dobra, a wy ostatnio dużo czasu razem spędzacie. - powiedziała a ja chcąc nie chcąc oblałam się rumieńcem, Hazza też.
- Jak słodko ! - zawołał John, widziałam że Josh nie był zbyt zadowolony.
- Ty kochasz ją, ona kocha ciebie, czemu wy jeszcze nie jesteście razem ? - zapytał Carter, spojrzałam na niego z mordem w oczach.
- To dlategoo... - zaczął Matt, ale mu przerwałam
- Dobra, to ja może wrócę do domu i przygotuję się do szkoły. - powiedziałam i wyszłam.
Wróciłam do domu, w holu zobaczyłam damskie buty, zdziwiłam się troszkę, ale weszłam dalej, miałam iść do siebie, ale mój brzuch domagał się jedzenia, weszłam do kuchni i mało nie parsknęłam śmiechem, mój ojczulek całował się z tą całą prawniczką. Odkaszlnęłam, oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie, ich miny były bezcenne. Parsknęłam śmiechem.
- Nie haha że hahah wam haha przeszkadzam haha ale haha zastawiacie hahah lodówkę haha - powiedziałam między wybuchami śmiechu.
- Miałaś być u przyjaciół. - powiedział mój ojciec
- Spoko. wezmę żarcie i nie przeszkadzam. - powiedziałam i podeszłam do lodówki.- A tak ogólnie, to dzień dobry. - zwróciłam się do kobiety, która nie wiedziała jak się zachować.
- To papa. - powiedziałam i poszłam na górę, gdy tylko zamknęłam drzwi mojego pokoju znów wybuchałam śmiechem. Opanowałam się po 5 minutach i włączyłam laptopa. Weszłam na TT.
@Mathew_Polak, nie wchodź do kuchni w domu :) Ja się nadal śmieję :) Jak kotek ?
Po chwili otrzymałam odpowiedź, ale nie tylko od brata.
@Alex_Polak czemu mam nie wchodzić ? A i @Harry_Styles chce zabić @Josh_Carter, więc wiesz... :)
@Alex_Polak nie słuchaj go, @Harry_Styles zamknął się w pokoju ;)
@Matthew_Polak & @Yaele_Cooming ja wszystko widzę ! @Alex_Polak nie słuchaj ich. Ja właśnie idę na spacer.
Widząc te tweety znów zaczęłam się śmiać. Po chwili położyłam się na łóżku i z słuchawkami w uszach zaczęłam rozmyślać. ja, polski rap i czego mi więcej potrzeba, na moją playlistę składa się tylko rap i hip hop. No mam niby jeszcze jakieś kawałki z popu, ale to mało, chociaż rock'a też lubię. Z zamyślenia wyrwało mnie wyłączenie muzyki, a akurat leciał kawałek Paktofoniki. Słucham tego od... nawet nie wiem, ten kawałek ma już sporo lat, a ja mam go od kilku lat na komórce. Spojrzałam gniewnie na ojca.
- Masz gościa. - powiedział
- niech wejdzie. A i musimy pogadać tato. - powiedziałam a on wyszedł, po chwili w moim pokoju pojawił się Styles.
- Hej. - wyszczerzył się.
- Hej. - odpowiedziałam, wstałam i zamknęłam drzwi, on spojrzał na mnie dziwnie.
- za pięć minut będzie tu cała banda. - powiedziałam a on pokiwał głową na znak zrozumienia.
- Chyba musimy pogadać. - powiedział nerwowo. Westchnęłam i usiadłamna łóżku wskazując, żeby zrobił to samo, on jednak tego nie zrobił. Ukucnął przy mnie i złapał mnie za ręce.
- Lexi... - zaczął
- Hazz. Spokojnie. - wyszeptałam
- Jak to z nami jest ? - zapytał
- Nie wiem Lokacz. - odpowiedziałam
- Ugh... nigdy nie miałem takich problemów. - jęknął a ja się zaśmiałam
- jakich ? - zapytałam
- No wiesz... Ogólnie, to dziewczyny rzucają się na mnie. - zaśmiał się nerwowo.
- No widzisz. na to nie licz. - odpowiedziałam a on się lekko uśmiechnął.
- Więc Alex, czy... - zaczął
- Ej wy ! Wychodzić ! - wrzasnął Lou za drzwiami, zaśmiałam się i zbliżyłam do Hazzy, po czym lekko go pocałowałam, chłopak się wyszczerzył i wpił w moje usta, oderwaliśmy się od siebie po chwili.
- To chyba było tak. - zaśmiał się, przygryzłam lekko wargę
- Ej no ! - wrzasnęła Ely
- Nie gwałcić się tam ! - dodał Zayn, westchnęłam i włączyłam na full kawałek "Jestem Bogiem" Paktofoniki.
Perspektywa Ely:
Jeśli ja i John zachowujemy się tak samo, jak Alex i Harold, to współczuję wszystkim osobom, które to oglądają.
- Odklejcie się od siebie! - wrzasnął wreszcie Lou. Pff. Tomlinson, romantyczne momenty przerywasz. Zawsze spoko.
- Lou, weź daj im spokój. - wydusiłam wreszcie. - To takie romantyczne.
- Romantyczne to jest całowanie się na dachu przy świetle księżyca, a nie w salonie pełnym ludzi. - odparł.
- Cholera, Lou. Przymknij się.
Na kolanach położył mi się kotek. Przygryzłam wargę. Ciekawe, jak go nazwać.
- Hej Skarbie. - powiedział Smith, wchodząc do salonu i całując mnie w policzek. - Jeszcze go nie nazwałaś?
Uśmiechnęłam się. Nigdy nie miałam weny do wymyślania imion zwierzętom.
- Nie, jeszcze nie. - odparłam. - Nie jestem w tym dobra.
- Wiesz co? - krzyknął Harold, zrzucając Alex z jego kolan. - Sorry, Lexi. Będziemy do niego wołać aż wreszcie na coś musi zareagować.
- Monibessze! - wydarł się Loui. Kot ani drgnął.
- Lonelie. - powiedział już spokojniej Zayn.
- Alexandra! - krzyknęła Lexi. Wybuchnęliśmy śmiechem, ale drobna osóbka na moich kolanach się nie ruszyła.
- Chelsea. - powiedział John a kotka przypatrzyła mu się bacznie. Po chwili zamerdała ogonem.
- Czyli Chelsea. - zaśmiałam się. W oczach zwierzęcia widać było wesołe iskierki. - Ciekawe imię. Skąd?
- Sam nie wiem. - odparł. - Tak jakoś. Po prostu takie mam dzisiaj pomysły.
Wzruszyłam ramionami. Harry wyciągnął Alex do parku, a ja muszę uganiać się za tymi debilami. Potrzeba mi tego mojego przyjaciela, Pana Tadeusza. Poszłabym na ten bal, ale po akcji z Chrisem i jego bandą, odechciało mi się chodzić.
Weszłam znów do pokoju, kładąc Chels na łóżku. Ciesze się, że Alex i Harry są razem. Wszystko zaczyna się układać. No może oprócz tego, że miedzy Lou a Eleanor się psuje. Brunetka raczej mnie nie lubi, zauważając jej ton, gdy jesteśmy sam na sam. Przy chłopakach, można uznać, że mnie toleruje. Ale ostatnio w kuchni? To inna osoba.
Przesadzam? Raczej nie. Ta cała Calder jest podejrzana.
Smith wparował do mieszkania, a widząc moją rodzicielkę, trochę się speszył i powiedział spokojniej:
- Dzień dobry pani i panno Cooming. Spytam tej doroślejszej, czy mogę porwać jej córkę na chwilkę?
Mama wybuchnęła śmiechem i przytaknęła głową. Brunet zaciągnął mnie poza dom. Co mu do głowy wpadło?
- Wiesz, co dzisiaj świętujemy? - posłałam mu zdziwione spojrzenie. - jesteśmy razem tydzień!
- Cholera, ale to szybko przeszło. - zaklęłam pod nosem. Przez to całe porwanie straciłam umiejętność wiedzy, który dzień jest teraz.
NEXT DAY:
Poniedziałki to koszmar. Jeden wielki koszmar.
- Lexi, Styles, Matt, Szybciej! - wrzasnęłam. Panna Polak weszła w piżamie na ulice. Potarła sobie oczy.
- Ely, jest piąta rano. - powiedziała. Spojrzałam na nią jak na głupią i pokazałam zegarek, na którym była 7:30 - o Kurwa. Idę obudzić Stylesa, ty idź do Matta.
Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do pokoju chłopaka, który smacznie sobie spał, a Niall obok niego. Wszystko byłoby okej, gdyby którykolwiek z nich miał na sobie przynajmniej bokserki. Zasłoniłam sobie oczy ręką.
- Matthewie, Alex przekazuje mi, byś wstał gdyż jest wpół do ósmej. - rzekłam i wyszłam.
Kuchnia była pusta, więc szybko przegrzebałam lodówkę pana Polak i wyciągnęłam z niej wszystko, co potrzebne na kanapki.
Tuz przed ósmą, wszyscy byli w kuchni. Kanapki wtryniali jak odkurzacze, a spieszyli się tak, ze kurz za nimi leciał. Niepodobne do nich.
No. Kto skomentuje? Bo ostatnio słabo wam idzie :c
Przy okazji zdradzę - Bedzie 17 rozdziałów i Epilog
Czytasz - Skomentuj.
Xoxo, Daiann'
Subskrybuj:
Posty (Atom)