tag:blogger.com,1999:blog-71819446280845211512024-03-05T06:20:30.128+01:00Cause I Can Love You More Than This, Yeah ♥Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.comBlogger23125tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-29223803958822358812013-03-07T21:42:00.002+01:002013-03-07T21:42:25.640+01:00<a href="http://new--divide.blogspot.be/" target="_blank">http://new--divide.blogspot.be/</a> - Ja i Paula - WIELKI COMEBACK.Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-78855964591250439942013-01-24T20:22:00.000+01:002013-01-24T20:22:34.946+01:00<b><i>A co wy na nowy początek? </i></b><br />
<b><i>Tym razem bez Pauli - kompletnie nie wiem, co się z nią dzieje. Na pewno kiedy wróci wznowimy kontakty. Ale na razie planuje sama poprowadzić bloga. Co wy na to?</i></b>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-34667272584259514482013-01-06T01:02:00.002+01:002013-01-06T01:02:48.666+01:00Epilog<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Operacja się nie udała. Pacjentka nie żyje.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Wszyscy obecni w sali popatrzyli na lekarza takim wzrokiem, jakby za
chwile miał krzyknąć 'Prima Aprilis! Ona żyje i
ma się bardzo dobrze!' Jednak nic
takiego się nie zdarzyło. Pierwsza ocknęła się Alex
i zaczęła płakać w rękaw Harry'ego, który mocno
j<span style="background: white;">ą</span> przytulił. Potem Matt.
Nie obchodziły go
fanki chłopaków, które zebrały się za oknem w
korytarzu i podszedł tylko do siostry i
jej chłopaka i rozpłakał się jak male dziecko. Reszta
tak samo. Zayn walił pięściami o drzwi do sali, Louis
nie miał już tego entuzjazmu co zwykle,
Liam był nieobecny. Niall podszedł do Liama
i rozpłakał się w jego ramiona. Tylko
Smith zachował zimn<span style="background: white;">ą krew
i podszedł do lekarza, pytając, czy może ją zobaczyć.</span><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="PL" style="background-color: white;">Lekarz niechętnie się zgodził. John
powoli wszedł do sali. Za nim Alex i Matt z czerwonymi oczami.</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="PL" style="background-color: white;">Na łóżku szpitalnym leżała ruda.
Była blada jak płótno. Zimne ręce, zamknięte oczy.</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="PL" style="background-color: white;">Jej chłopak schylił się i złożył pocałunek na
- nieruchomych już - ustach dziewczyny.</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><span lang="PL" style="background-color: white;">- Zegnaj. - wyszeptał.</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Piętnaście lat później.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span lang="PL">Ciekawe, co by było, gdyby Ely teraz żyła.
- pomyślała Alex. - Pewnie byłaby szczęśliwa z
Johnem, miała gromadkę dzieci
i cieszyła się życiem.</span></i></b><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span lang="PL">A kto wie, czy ona
nie chciała umrzeć? Może nie chciała żyć w niepewności.</span></i></b><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: inherit;"><b><i><span lang="PL">Jednak szybko odpuściła od siebie te myśl.</span></i></b><span lang="PL"><o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<b><i><span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">To nie jej wina. </span></span></i></b><br />
<br />
Ale nic nie poradzę. Przecież jeden rozdział w życiu się kończy, a drugi zaczyna, prawda?</div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-13641186054031347922013-01-04T10:38:00.002+01:002013-01-04T10:38:41.489+01:00Rozdział SiedemnastyPerspektywa Harry'ego:<br />
Wróciliśmy do Londynu i właśnie jedziemy do domu Alex i Matta.<br />
- Lexi, a zrobisz jeść ? - zapytał Nialler, na co wszyscy się zaśmiali.<br />
- A co ja z tego będę miała ? - zapytała moja dziewczyna unosząc jedną brew<br />
- Hazzuś ci podziękuje. - zaśmiał się Lou<br />
- Ale ja nie chcę. - jęknęła, a ja udałem obrażonego, spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami i uśmiechnęła się lekko.<br />
- A co chesz ? - zapytał Zayn<br />
- Żelki. - odpowiedziała.<br />
- Żelki lepsze niż ja ? - zapytałem<br />
- Chcesz wiedzieć ? - zapytała, wiedziałem, że się ze mną droczy, wtedy Tomlinson gwałtownie zahamował i wszyscy polecieliśmy do przodu, Lexi spojrzała na niego z mordem w oczach, podobnie jak Niall, któremu batonik wypadł przez okno.<br />
- Kotek, jeżeli ty chcesz, żeby twój kumpel żył, to powiedz mu, żeby spierdalał jak najdalej. - warknęła Olka, a ja się wyszczerzyłem.<br />
- Lou, jedna rada, UCIEKAJ ! - krzyknąłem a chłopak ze śmiechem ruszył dalej. Lexi przytuliła się do mojego ramienia, uśmiechnąłem się szeroko, a ona spojrzała na mnie. Widziałem, że zasypia, ale nie dziwię się, gdybym spał tyle co ona, to bym nie wstał.<br />
- Hazz, nie chcę nic mówić, ale ona śpi. - powiedział Zayn, a ja się uśmiechnąłem<br />
- Niech śpi. - powiedziałem, reszta drogi minęła w spokoju.<br />
- Jesteśmy. - powiedział Tomo i wysiadł, reszta zrobiła to co on, ja wziąłem Lexi na ręce i ruszyłem za nimi.<br />
- Ma ktoś klucz ? - zapytał Niall<br />
- Nie. - odpowiedzieliśmy równo.<br />
- Czyli czekamy na resztę, a oni na zakupy jeszcze pojechali. - powiedział Zayn<br />
- Budź Alex. - powiedział Lou<br />
- Lexi... Skarbie... Obudź się. - powtarzałem jej do ucha,<br />
- Zasnęłam.. Sorki. - mruknęła, postawiłem ją na ziemi, a ona zaczęła grzebać po kieszeniach, po chwili spojrzała na nas.<br />
- Zgubiłam. - powiedziała z uśmiechem<br />
- i co teraz ? - zapytałem<br />
- Jak to co ? Włamujemy się do jednego z najlepiej zabezpieczonych domów. - powiedziała i ruszyła na tył domu. Popatrzyliśmy na siebie z chłopakami i ruszyliśmy z nią.<br />
- Ale nic się nie stanie ? - zapytał Niall<br />
- Nie, w najgorszym wypadku wpadnie tu policja i jakąś kare nam dadzą. - powiedziała a blondyn spojrzał przestraszony na nią.<br />
- Ej żarłoku spokojnie, nie pierwszy raz się włamuję do własnego domu. - powiedziała i zwinnie wdrapała się na balkon, szczerze nie wiem jak, ale ona już tam stała i uśmiechała się do nas,<br />
- No dalej. - zachęciła nas, po kilku próbach stałem obok niej. a chłopcy w tym czasie zaczęli biegać i się wygłupiać.<br />
- Dajmy im spokój. - powiedziała i zaciągnęła mnie do salonu. Nie mogłem się oprzeć i ją pocałowałem, uśmiechnęła się i odwzajemniła.<br />
- wiesz co? Teraz sobie myślę, że dobrze, że mnie porwali, w innym przypadku, nie powiedziałabym, że cię kocham. - powiedziała wtulając się we mnie.<br />
- Oj Lexi... Kocham cię. - wyszeptałem. Ona niby taka bad girl, ale tak naprawdę jest strasznie wrażliwa, ale chyba to w niej mi się podoba... Staliśmy tak przytuleni, gdy ktoś zaczął się dobijać, dziewczyna zaśmiała się i poszła otworzyć. <br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Gdy otworzyłam ukazały mi się rozwścieczone mordki chłopców, wyszczerzyłam się i wpuściłam ich do środka. Wpadli do salonu i rzucili się na kanapę.<br />
- Co robimy ? - zapytałam<br />
- Co powiecie na TC ? - zapytał Zayn, wszyscy przystaliśmy na tę propozycję i już po chwili oglądało nas 300tys. osób.<br />
- Witajcie ! - zawołał Niall<br />
- Vas Happening ?! - wydarł się mulat i parsknęliśmy śmiechem<br />
- Hej. - przywitałam się<br />
- Nie wiemy co mówić, bo to taka spontaniczna decyzja. - powiedział Lou i zaczęliśmy czytać.<br />
- Poland Loves 1D ! - pisnęłam ze śmiechem a chłopcy się zaśmiali<br />
- My kochamy Polskę. - powiedział Malik<br />
- Ale tam zimno. - jęknął Lou<br />
- Ale mają dobre żarcie. - dodał Niall<br />
- Dobra, bo Polish Directioners padną na zawał. - powiedziałam a oni się uśmiechnęli<br />
- A my umiemy mówić po polsku. - pochwalił się Harry. Posypało się wiele komentarzy o tego<br />
- Lubię Bigos. - powiedział Niall w moim ojczystym języku, na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać<br />
- Kotki są słodkie. - powiedział Harry - I kocham Alex.. - dodał, cała jego wypowiedź była w języku polskim na co zrobiłam Aww.<br />
- Polskie Marchewki są pyszne. - powiedział Tomo we wpomnianym wcześniej języku, teraz wszyscy patrzyliśmy wyczekująco na Zayna.<br />
- A ja nie wiem co powiedzieć. - westchnął wypowiadając słowa po polsku<br />
- Kiedy damy koncert ? Nie wiem. Ale jak tylko się dowiem to wam powiem. - powiedział Lou już po angielsku czytając pytania<br />
- Ely nie odpisuje. - jęknęłam, gdy po wysłaniu 46748964867974 SMS-a do rudej nie otrzymałam odpowiedzi. Zaczynałam się o nią martwić, co prawda Ely czasem znikała na cały dzieś ale teraz miałam złe przeczucia... Może jest u John'a ?<br />
- No tak... - westchnęłam i uderzyłam się otwartą ręką w czoło. Wszyscy spojrzeli na mnie uważnie<br />
- Co robisz ? - zapytał Niall<br />
- Nic, rozmyślam. - odpowiedziałam a on wrócił do laptopa. Przecież jak Ely jest u Smith'a to mi nie odpisze, może gdzieś wyszli, albo robią coś ciekawszego... Ale i tak się o nią boję...<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
- hej, jest Ely? - spytał John wchodząc. Alex spojrzała na niego.<br />
- Przecież miała być u Ciebie. - powiedziała.<br />
- A ja myślałem, że jest u was. - zdziwił się. - nie wraca od paru godzin.<br />
- Chris. - mruknęła Moja siostra.<br />
- Przecież FBI go zabrali. - zdziwił się Niall. - A Ely umie się bronic.<br />
- Niall, ja wiem. - powiedziała Alex. - Ale gdyby skoczyło na ciebie czterech-pięciu kolesi w tym samym czasie, to raczej kiepsko...<br />
- Jak myślisz, czy... - zaczął John.<br />
- Nie wiem. - odparła. - Ale to bardzo możliwe.<br />
- Jestem idiotą. - zasłonił rękoma twarz. - To wszystko moja wina.<br />
- Tu nie chodzi, czyja wina, a czyja nie. Myślałeś, ze jest u nas. Ale czemu do niej nie dzwoniłeś? - spytał Liam.<br />
- Zostawiła telefon. - odparł.<br />
<br />
- Danny dzwoni. - powiedziała w pewnej chwili Alex, około pół godziny po rozmowie ze Smithem.<br />
- Odbierz. - odpowiedział Harry. Dziewczyna wcisnęła zieloną słuchawkę i przycisnęła telefon do ucha.<br />
- Cześć.(...) Chris?(...) Jak to?(...) Ely w szpitalu?(...) Jedziemy.<br />
- Co jej jest? - spytałem w pewnej chwili.<br />
- Jest tak jak myślałeś. Gdzieś spotkała Chrisa. - łzy poleciały po jej policzkach. - Strzelił do niej. Prawdopodobnie w pierś. Wiem tylko, że leży w szpitalu św. Piotra.<br />
- Jedziemy. - oznajmił Liam, który jako jedyny był w stanie kierować.<br />
<br />
Alex przechodziła się w korytarzu. John wariował, Hazza i reszta siedzieli, a ja, stałem przy oknie sali operacyjnej, z której właśnie wyszedł lekarz.<br />
- Państwo z rodziny?<br />
- To jej chłopak, a reszta bliscy przyjaciele.<br />
- Czyi mogę powiedzieć. Operacja się ...<br />
<br />
Jestem wredna, wiem! XD Ale oto i ostatni rozdział, pojutrze dostaniecie epilog! (:Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-90966512139857584932012-12-31T01:45:00.000+01:002012-12-31T01:45:58.189+01:00Rozdział SzesnastyPerspektywa Alex:<br />
Obudziłam się na kanapie, a dokładniej, to obudził mnie dziadek.<br />
- Idziesz ze mną na ryby ? - zapytał<br />
- Która jest godzina ? - mruknęłam<br />
- Piąta rano. - powiedział<br />
- Dziadku ! Daj spać ! - jęknęłam<br />
- Oj No Alex ! - powiedział, westchnęłam i wstałam.<br />
- Dobra. Daj mi chwilę. - mruknęłam i ruszyłam sięprzebrać, gdy zeszłam już gotowa zastałam dziadka w kuchni.<br />
- Dziadku ! Jak zasnę nad wodą, to będzie twoja wina. - powiedziałam.<br />
- Nie marudź, tylko chodź ! - powiedział i ruszyliśmy. Poranek minał fajnie, nigdy bym nie pomyślała, że siedzenie i wpatrywanie się w taki kijek pływający na wodzie może być fajne, no może asem jeżeli chodzi o wędkarstwo nie jestem, ale już wiem co i jak.<br />
<br />
- Lexi, gdzie byłaś ? - zapytał Styles jak wróciłam z dziadkiem do domu.<br />
- na rybach. - odpowiedziałam z uśmiechem<br />
- Boże , widzisz i nie grzmisz, mówiłam ci staruchu, żebyś dał dzieciakom spokój, to nie ! - wrzasnęła babcia<br />
- Ale było fajnie - powedzialam<br />
- Czy ty jesteś chora ?- zapytała przerażona staruszka.<br />
- Nie no babciu, spoko, zdrzemnęłam się tam chwilę, ale ogólnie to wiesz, już wiem czym się różni ryba od ryby. - powiedziałam a wszyscy się zaśmiali.Weszłam na TT i dodałam wpis<br />
<i>Jak iść na ryby, to tylko z dziadkiem :) ale wstawać o 5.00 rano ? Nie dla mnie :) </i> <br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
Obudziłam się w pokoju Smitha. Chłopak jeszcze spał, więc ruszyłam do kuchni w celu zrobienia sobie gorącej kawy. Jakoś nie chce mi się spać. Usiadłam przy stole i odpaliłam Johnowego notebooka. Zalogowałam się na skype, a już dosłownie parę sekund później zobaczyłam twarz Matta.<br />
- Hej, Ruda! - zawołał, a ja zaśmiałam się do kamerki. - Upojona noc?<br />
- Nie spieszy mi się. - odparłam podpierając się o łokieć. - A już chcesz zostać wujkiem?<br />
- No wiesz, nie byłoby tak źle. - poruszył brwiami.<br />
- Idź, zboczeńcu. Ja nie idę do łózka po trzech tygodniach znajomości.<br />
- Seriously? A Ch...<br />
- Nie kończ. - odrzekłam. W zasięgu wzroku pojawiła się Alex.<br />
- Elka! Harry jest zazdrosny!<br />
- Uuu, jak słodko. - zaśmiałam się. - a o czo chodzi?<br />
- No bo wiesz...<br />
- Nie kończ! - Harold położył jej dłoń na ustach, co przeszkodziło jej w dalszym mówieniu. - Hej, Elka. Co tam?<br />
- Styles, nie zmieniaj tematu! - oburzyłam się. - A nawet nieźle. Matt myśli, że miałam upojoną noc z Johnem.<br />
- A nie miałaś? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech.<br />
- Nie. - ucięłam i wybuchnęłam śmiechem.<br />
- Dziwna jesteś. - poparła go Alex.<br />
- Moje dziwactwo zawdzięczam tobie. - odparłam i wystawiłam jej język.<br />
- Pfff. - obróciła się obrażona.<br />
- No wiesz co? - krzyknął Harold - A dopiero skończył jej się foch na mnie.<br />
- dobrze ci tak. - odparłam.<br />
<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Ale ten człowiek mnie denerwuje.. No nie, jak się nie opanuje, to wyjdę z siebie i stanę obok...<br />
- Harry, ogarnij się! - warknęłam<br />
- No ale weź nie fochaj - powiedział<br />
- nie focham, ale weź idź zobacz, czy cię ie ma w kuchni. - powiedziałam. Wyjęłam telefon i weszłam na TT<br />
<i>Bo czasem są takie momenty, że człowiek chce być sam i nawet osoba, którą kochasz cię denerwuje...</i><br />
- Idę do siebie. - krzyknęłam i poszłam do mojego tymczasowego pokoju, rzuciłam się na łóżko i włożywszy słuchawki do uszu puściłam sobie muzykę. "Powierzchnie tnące" po kilku próbach udało mi się zaśpiewać całą piosenkę, odstresowałam się i wielkim uśmiechem na ustach zeszłam do salonu. Cały czas powtarzałam tekst równo z Fokusem, gdy tylko przekroczyłam próg wszystkie spojrzenia zostały utkwione we mnie.<br />
- A może tak wolniej co ? - zaśmiał się Lou, nie zwracając na niego uwagi robiłam swoje<br />
- Nauka na pewno długa<br />
Bo słów sztukowanie to sztuka<br />
Wyrafinowana technika<br />
Co z tego wynika<br />
I co ci to da, nie wnikam - usiadłam na kanapie obok Harry'ego, który wyciągnął mi z uszu słuchawki, na co zareagowałam zimnym spojrzeniem.<br />
- A już mi przeszło. - jęknęłam i chciałam wstać, ale chłopak złapał mnie w talii i przyciągnął na swoje kolana.<br />
- Nie kochanie, teraz zostajesz. - powiedział<br />
- Widzę, widzę, widzę więcej<br />
Wiem więcej, tak to jest mniej więcej<br />
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei<br />
I rzucam tym, a to jak kauczuk<br />
Czysta technika, żadnego fałszu - zaśpiewałam nie zwracając na nich uwagi.<br />
- Siostra, jak ty to robisz ? - zapytał Matt, no tak, ja jako, że słucham polskich kawałków z językiem nie mam problemu, on to co innego, strasznie kaleczy nasz ojczysty język.<br />
- Ale, że rapuję ? Normalnie. - powiedziałam<br />
- Alex, Matt możecie na chwilę ? - zapytał ojciec, grzecznie wstaliśmy i poszliśmy do kuchni.<br />
- Tak Tato ? - mruknęłam<br />
- Podjąłem jedną decyzję. - powiedział, bałam się, cholernie się bałam.<br />
- Jaką ? - zapytałam cicho.<br />
- Postanowiłem zamieszkać w Hiszpanii. - powiedział, nie wierzyłam własnym uszom<br />
- Że co kurwa ? - zapytałam<br />
- Wy nie musicie, ja i Rose, wiem, że sobie poradzicie, zawsze możecie do mnie wpaść. - powiedział, Matt był zszokowany, podeszłam i go przytuliłam, dawno nie okazwałam mu uczuć.<br />
- Kocham Cię tato. - wyszeptałam<br />
- Ja ciebie też Olcia. - powiedział<br />
- Będę tęsknić tato, będę kurewsko tęsknić. - powiedziałam a on się zaśmiał<br />
- Ja za wami też. - powiedział, wtedy Matt też dołączył do uścisku.<br />
- tak, że ten, wrócicie sami, ja już jadę. Kocham was dzieciaki. - powiedział i wyszedł, wpatrywałam się w drzwi za którymi zniknął, nie wierzyłam w to...<br />
- Czyli, że teraz mamy wolną chatę ? - zapytał Matt<br />
- Tsaaa... - mruknęłam i udałam się do salonu. Usiadłam obok Loczka i się w niego wtuliłam, on pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się lekko, lubiłam gdy to robił, czułam się wtedy taka kochana.<br />
- Co powiecie na horror ? - zapytał Malik<br />
- A może jakaś komedia ? - zapytał Harry, spojrzałam na niego.<br />
- Na mnie wyciskacze łez nie działają, a na horrorze nie będę się do was tulić. - powiedziałam<br />
- Ale Harry do ciebie tak. - odpowiedział Niall ze śmiechem<br />
- Oj dajcie chłopakowi spokój... Włączaj Zayn. - powiedziałam i zaczęło się, film był podobno straszny, tak mówili chłopcy, bo ja i Zayn śmialiśmy się ze wszystkiego, z tego, że zmarnowali dużo różnych przydatnych rzeczy, albo z głupoty bohaterów, no bo kto normalny, wiedząc, że w szafie jest morderca i tak do niej zagląda ? Weszłam na TT i zaczęłam się śmiać, Lou dodał zdjęcie, na którym ja i Zayn się śmiejemy, a Hazz chowa się za mną z podpisem<br />
<i>@Alex_Polak i @zaynmalik świetnie się bawią na horrorze, ale @Harry_Styles chyba nie :) hahaha Harold się boi :D</i><br />
<i>@Louis_Tomlinson nie śmiej się z @Harry_Styles, bo ja widziałam u niego na telefonie twoje fajne fotki :) </i><i><br /></i><br />
<i>@Alex_Polak ale musisz przyznać, że fajnie się oglądało :) </i><br />
<i>@Alex_Polak @Louis_Tomlinson @zaynmalik JA TEŻ MAM TT. I potrafię z niego korzystać, więc radzę wam uciekać !</i><br />
<i>@zaynmalik może rzućmy mu na pożarcie @Alex_Polak jej może nic nie zrobi :)</i><br />
<i>@Louis_Tomlinson pożegnaj się z marchewkami !</i><br />
<i>@Alex_Polak @Louis_Tomlinson @zaynmalik @Harry_Styles co tam się dzieje ? </i><br />
<i>@YaeleCooming nie chcesz wiedzieć Ely :) Tęsknię :( :*</i><br />
<i>@Alex_Polak ja też tęsknię :*</i><br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
- Dobra, Alex, Ogar. - powiedziałam - No rozumiem, że chata wolna, ale jesteś taka nierozanielona, jakbyś się bananów naćpała.<br />
- Ale ty masz skojarzenia. - zaśmiała się. - A jak twoja fobia na banany?<br />
- Ma się bardzo dobrze. - odparłam. Matt wybuchnął śmiechem a reszta 1D patrzyła się na nas zdezorientowana.<br />
- Ely, a tak właściwie, to gdzie jest John? - Spytał Matthew.<br />
- Chyba jeszcze śpi. - powiedziałam.<br />
- To go obudź.<br />
- Nie chce mi się. Tylek boli od siedzenia z wami. - wystawiłam mu język.<br />
- No to ja mam pomysł. - zatarł dłonie. - wciąż masz na dzwonek ten <a href="http://www.youtube.com/watch?v=pOmTuETurss">Utwór metalowy</a>?<br />
- Taaak, Wehrmacht, a co?<br />
- Daj mi chwilkę.<br />
- Nie myśl o tym! - wrzasnęłam, ale ciut za późno. Usłyszałam mój dzwonek a potem, huk, jakby ktoś spadł z łózka.<br />
- Ely! Zabije cie! - wrzasnął John z góry.<br />
- Testament piszesz mi ty! - krzyknęłam pokazując palcem Matta. Usłyszałam jak ktoś schodzi do salonu.<br />
- Musiałaś? - spytał patrząc na mnie.<br />
- To nie ja, tylko Matt. - odparłam podchodząc do niego i czochrając włosy. - słodko wyglądasz z taką szopą na głowie. - wyszczerzyłam się.<br />
- to zmień sobie chociaż dzwonek. - poprosił i ruszył do kuchni. I znowu huk. - Chelsea, błagam cie...<br />
Wybuchnęłam śmiechem i znów usiadłam przed laptopem.<br />
- Cause I can Love you More Than This, Yeah! - skończył śpiewał loczek Alex, która wciąż miała focha.<br />
- No weź pomóż. - poprosił. Pokręciłam przecząco głową śmiejąc się ze Stylesa.<br />
- Hej Matt, Alex. - z kuchni wyszedł Smith, znów wywalając się przed kanapą - Kurde, nie śpię od dziesięciu minut, a to już trzeci raz!<br />
Wybuchnęłam śmiechem patrząc na rozpłaszczonego chłopaka.<br />
- Nie wstaniesz? - spytał go Matt.<br />
- Lepiej nie, bo zaraz znowu będę miał bliskie spotkanie z podłogą. - odparł. Matt spojrzał na niego, na mnie, na niego i wzruszył ramionami.<br />
- Upojona noc? - spytał ruszając zabawnie brwiami. Walnęłam się ręką w głowę.<br />
- Lexi, co on wczoraj brał? - spytał John dziewczyny. Ta tylko uśmiechnęła się do siebie i wystawiła mu język.<br />
- Ely, kurde, ty wiesz, dlaczego ona się focha? - spytał Harry. Zachichotałam cicho.<br />
- Styles, daj jej odetchnąć. - powiedziałam. Na <a href="http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=T3E9Wjbq44E">dźwięk</a> sms-a uśmiechnęłam się do siebie.<br />
<i>Ely, powiedz Alex, żeby przestała się na Hazz</i><i>ę gniewać, bo jego błagania mnie już irytują. Norbert xx</i><br />
<i>Okej. Ale skąd ty, kurna, masz mój numer?! ;O</i><br />
<i>Zna sie kod do telefonu Alexandry :P:P</i><br />
<i><br /></i>
- Alex, skończ tego focha na Stylesa. - powiedziałam do telefonu.<br />
- Chce pobić rekord, czekaj jeszcze 10 sekund.<br />
- Szybciej.<br />
- No już. - powiedziała wreszcie. - Harold, koniec focha!<br />
- Wreszcie! - usłyszałam Harrego. Rozłączyłam się i wrocilam do salonu, w którym John i Matt prowadzili jakże inteligentną konwersację o biuście kobiet.<br />
- Ogarnijcie się. - mruknął niezadowolony Niall.<br />
- No właśnie - dodał Tomlinson pojawiając się w kamerce. - Bo jeszcze Ely was usłyszy.<br />
- Ona gdzieś tam siedzi. - machnął ręką Smith.<br />
- Nie byłabym taka pewna. - odparłam pojawiając się z zaskoczenia. - Dobra, ja idę na spacer. Cześć.<br />
I mówiąc to wyszłam beztrosko z mieszkania Johna, nie wiedząc co czeka mnie w miejscu, do którego się udaje.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
- Styles weź się ogarnij ! - warknęłam<br />
- No ale co ja ci robię ? - zapytał niewinnie<br />
- Boże, z kim ja żyję. - jęknęłam<br />
- No nie przesadzaj, tak źle nie jest. - wyszczerzył się<br />
- Gdybym wiedziała na co się piszę, nigdy bym cie do domu nie wpuściła. - powiedziałam a on się uśmiechnął<br />
- O czym gadacie ? - zapytałam Lou i Nialla, którzy siedzieli przy laptopie<br />
- Właśnie skończyliśmy omawiać figurę Ely. Teraz zaczynamy twoją. - powiedział Niall, a ja rzuciłam w niego poduszką, Matt siedzący obok spadł z fotela i spojrzał na mnie z mordem w oczach.<br />
- No co ? - uśmiechnęłam się lekko wtulając w Loczka.<br />
- Już nie żyjesz ! - warknął Mathew<br />
- Hazzuś, broń mnie ! - powiedziałam, a loczek się zaśmiał<br />
- A co ja będę z tego miał ? - zapytał<br />
- Zrobię wszystko, ale proszę ratuj. - powiedziałam, Styles uśmiechnął się szyderczo, ale rzucił się na mojego brata z poduszką i w ten oto sposób rozpętała się wojna.<br />
- Uratowałem cię. - powiedział dumnie Harry po skończonej bitwie.<br />
- Co chcesz za to ? - mruknęłam, a on z uśmiechem wpił się w moje usta.<br />
- Już ty dobrze wiesz. - wyszeptał mi do ucha, na co zareagowałam śmiechem<br />
- zboczeniec ! - powiedziałam a on się wyszczerzył<br />
- Ale za to mnie kochasz ! - powiedziałAniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-70032342757331669852012-12-18T19:38:00.000+01:002012-12-18T19:38:20.709+01:00Rozdział Piętnasty <br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL">Perspektywa Ely:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span lang="PL">Zycie jest piękne. No chyba, ze Tomo ci coś przerywa.
Zawsze spoko.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span lang="PL">Wspominałam już, jak ja bardzo
nie cierpię wstawać wcześnie? Nie? To już wiecie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span lang="PL">- Teraz moja kolej! - wrzasnął Matt
i zaczął skakać po łóżku. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL">- Już wstaje. – mruknęłam. Podniosłam się
z materaca i ruszyłam do łazienki w celu wzięcia prysznica. Jednakże, pomieszczenie
było okupywane przez Stylesa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL">Westchnęłam i zeszłam do Alex.
Brunetka uśmiechnęła się do mnie promiennie i podała gorące Latte z Strasburga.
Odwzajemniłam uśmiech i wypiłam parę łyków. Na schodach turlali się Harry i
Matt. Wybuchnęłam śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL">Zebraliśmy się wszyscy i byliśmy gotowi.
Tym razem to Matt prowadził, bo ja nie byłam za bardzo w stanie. Dlaczego? Bo
nie jestem do końca rozbudzona. A szczególnie, <span style="font-size: medium;"><o:p></o:p></span></span>że mam ochotę kogoś zabić.</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Ely, jesteśmy. - Lexi machała mi ręką przed twarzą. - idziesz?</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Zamyśliłam się. - odparłam i wyszczerzyłam się lekko. To wszystko jest chore. Ale przeczuwam coś dziwnego.</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
- Możecie schować podręczniki. - powiedział pan Spencer wchodząc do wielkiej klasy. - Dzisiaj chciałbym abyśmy obejrzeli film. - klasa mruknęła z aprobatą. Szczerze, to Pan Spencer i pani Lin, nauczycielka od matematyki, jako jedyni zasługują na miano nauczyciela. Bo reszta? wiedzmy i pająki. Denerwuje mnie to szczerze.<br />
- Yaële, żyjesz? - pan Spencer machał mi ręką przed twarzą. - Słuchaj, jesteśmy z przeciwną klasą, a wiem, iż tam jest twój chłopak, wiec proszę, tylko bez całowania.<br />
Zaśmiałam się cicho i jako, że byłam ostatnia, spakowałam rzeczy i ruszyłam do klasy na przeciw gdzie na samym końcu czekali na mnie John, Matt, Styles i Lexi. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i przysiadłam się miedzy Johnem, a Mattem.<br />
- Olka, Spencer kazał nikomu się nie całować. - powiedziałam jeszcze do brunetki. Hazz obrócił się od nas obrażony - A temu co?<br />
- Matt wyprostował mu cztery loczki - odparła panna Polak.<br />
- No to kiepsko. - stwierdziłam i odwróciłam się do ekranu<br />
- O nieee. - przeciągnęła Alex patrząc na mnie.<br />
- Czo? - spytał John, który dopiero teraz zwracał na nas uwagę. - Osz Kurde, ja się chyba zaczynam bać. Olka, jaki to film?<br />
- Paranormal Activity. - odparła dziewczyna. Patrzyłam na napisy i aż śmiać mi się chciało.<br />
Tak. Dwie godziny na oglądaniu filmu. Abo raczej esemesowaniu, bo nikogo film nie interesował każdy z nas widział już go co najmniej dziesięć razy. Nasze liceum strasznie się powtarza.<br />
- Trzeci esemes z kolei od loczka. - szepnęłam do Smith'a. - on się długo nie lubi fochać.<br />
Pokazałam wiadomości Alex, a ta wybuchnęła śmiechem. Nauczyciele już dawno wyszli, bo jak mówili 'Musimy docenić bycie sam na sam z kulturą i strachem.' Tasa, kogo to straszy?<br />
Czyli w rezultacie na sali były całujące się pary, chłopaki z chłopakami, dziewczyny z dziewczynami i dziewczyny z chłopakami. Wiem, dziwne to, ale ja szanuje homoseksualizm i biseksualizm. To chyba naturalne.<br />
<i>Jestem zajęta. - </i>odpisałam na mesa Lexi<br />
<i>Czym?</i><br />
<i>Odpisywaniem na esemesy i twitterem, x.</i><br />
- Bosh, kobiety. - westchnął Styles.<br />
- Masz problem? - spytała Lex.<br />
- Nie, tylko tak wzdycham. - poprawił się.<br />
<br />
Jako, iż była to dopiero trzecia lekcja, pobiegłam z Alex do Dyrektora.<br />
- Dziewczyny, co ja mam z wami zrobić?<br />
- Najlepiej dać sobie spokój a potem wrzucić ślimaka do sedesu i spuścić wodę. - odparła brunetka. Dyrektor uśmiechnął się lekko.<br />
- Dziewczyny. Złożono na was skargę, że rozwaliłyście parę straganów na głównej. Czy to prawda?<br />
- Nas pan sobie wyobraża na głównej? - zbuntowałam się - Nam się nawet do domu nie chce tyłka ruszać, a co dopiero pieszo 10 km?<br />
- Spokojnie, Yaële, wierze wam. A teraz idźcie i starajcie się nie załapać a jeśli ktoś będzie chciał was do mnie wysłać, to proszę, dajcie mi święty spokój. mam sporo pracy. No, już, zmykajcie!<br />
- Fajny dyrek - stwierdziła Lexi, gdy wyszłyśmy. - A wiesz co się zbliża?<br />
- Halloween? Trzeba Obkleić dom Perrie Jajkami i papierem toaletowym, buahahahahah - zaśmiałam się szyderczo.<br />
- Hej Dziewczyny - podszedł do nas Matt - Jak u Dyra?<br />
- Żadnej kozy, żadnego zadania dodatkowego, żadnej kary, więc jest git. - odparła za mnie Olka. Zza zakrętu wyłonił się John.<br />
- Nie czekajcie na mnie, wracajcie do domu. - powiedziałam szybko - zapomniałam czegoś w bibliotece na zajęciach Lektury.<br />
<br />
Gdy byłam już w bibliotece, oparłam się lekko o drzwi, zastanawiając się, gdzie znajduje się mój telefon. Weszła bibliotekarka.<br />
<br />
- Zabrał go chyba jakiś młody człowiek o nazwisku Smith, z pretekstem, ze go pannie odda. - powiedziała.<br />
- Miodzio. - mruknęłam pod nosem. - Dziękuję i do widzenia.<br />
- Taak. - odparła.<br />
<br />
- Gdzieś ty była? - spytała mnie Alex.<br />
- No w bibliotece. - odpowiedziałam.<br />
- Sprecyzuj.<br />
- Ni<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">om wi</span></span>ęc zapomniałam telefonu w bibliotece, a teraz szukam John'a, więc możesz mi powiedzieć, gdzie jest?<br />
- Jakieś pół godziny temu poszedł, mówiąc, żebyś do niego wpadła. Ale zachowujcie się normalnie, błagam, nie chce być ciocią.<br />
- Spoczi - odparłam puszczając jej oczko.<br />
<br />
Byłam ubrana lekko, a jak na październik, zimno jak cholera. Doszłam wreszcie pod apartament John'a, i zapukałam. Prawie od razu otworzył. Potem spojrzał na mnie tymi niebieskawymi oczami i oznajmił:<br />
- Cała się trzęsiesz. - objął mnie ramieniem i zaprowadził do siebie. - Masz. - nałożył na mnie swoją bluzę i przytulił. - Wszystko okej? - spytał troskliwie.<br />
- Tak. - odparłam lekko.<br />
- Chodź tu. - uśmiechnął się i wstał. Rozłożył ręce do wielkiego przytulaska. Od razu zrobiło mi się cieplej. - tego szukasz? - wyciągnął z tylnej kieszeni mój ukochany iPhone<br />
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Ta bibliotekarka wcale nie jest taka sympatyczna.<br />
- Tu się zgodzę. - mruknął. - a buziak za dziękuje? - zrobił smutna minę, na którą wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek. A on sobie wszystko, spryciul, zaplanował. Pociągnął mnie za biodra do siebie i pocałował. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. W końcu musiałam iść do domu. Jak mi na złość, strasznie się rozpadało.<br />
- Ciekawe? - spytał patrząc na mnie podpierając się na łokciu. Odwróciłam się od okna.<br />
- Skończyłeś się ze mnie nabijać? - spytałam odwracając się i krzyżując ręce pod biustem.<br />
- Ależ, skarbie, ja się z ciebie nie nabijam. - zaprzeczył wciąż wpatrując się we mnie. Po chwili usłyszałam rozmowę. Ale wciąż byłam odwrócona.<br />
- Cześć, Olka. Ely dzisiaj zanocuje u mnie, bo pada, a ja jej nie puszcze. - oznajmił. - A co teraz robi? Ma na mnie focha bo myśli, ze się z niej nabijam. Niee, o to się nie martw. Ja tez nie chce być ojcem. No, hej.<br />
- Czo się tak gapisz? - mruknęłam co spowodowało u niego wybuch śmiechu.<br />
Patrzy się dalej na mnie, oparty rękoma o tylną część krzesła. W końcu nie wytrzymywałam i rzuciłam się na jego łóżko ciężko wzdychając.<br />
- Loeen? - drzwi do jego pokoju otworzyła wysoka brunetka, bardzo do niego podobna, zapewne jego siostra. - widzę kłótnia przyszło-małżeńska. - uśmiechnęła się do mnie. - Elyne.<br />
- Yaële, ale mów mi Ely. - podałam jej rękę. Jej brat wyślizgnął się niezauważalnie z pokoju.<br />
- Braciszek mi o tobie sporo opowiadał. - usiadła na łóżku.<br />
- W jakim sensie? - uniosłam brew.<br />
- No wiesz, jaka to ty urocza. - zaśmiała się. - No dobra, ja się zmywam. Powiedz Johnowi, że wracam pojutrze. I nie róbcie nic nieodpowiedzialnego.<br />
- Jesteś trzecią osobą, która to dzisiaj mówi. - pomachałam jej. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zniknęła na schodach.<br />
<br />
- Wciąż foch? - spytał John patrząc na mnie. - O, skończył się.<br />
- Chyba. - mruknęłam. - Elyne kazała mi przekazać, że jedzie gdzieśtam i wraca pojutrze.<br />
- Te gdzieśtam to znaczy z mężem na wczasy, a ja zostanę wujkiem. - stwierdził.<br />
- Oj tam, oj tam.<br />
- Aaa, zostajesz ze mną do pojutrze, bo Olka, Matt i 1D musza gdzieś pojechać. A mi się nie chce iść do szkoły.<br />
- Czyli wagary?<br />
- Czyli wagary. - odparł ze śmiechem. - Elyne powiedziała, że możesz trochę pogrzebać w jej garderobie. Czyli poszukaj sobie jakiejś piżamy. Pierwsze piętro, łazienkę masz na przeciwko. - powiedział patrząc na mnie.<br />
<br />
Weszłam do pokoju Smitha w bokserkach i za dużej, jak sądzę, jego koszulce. Pewnie się mył. Siadłam przed laptopem i sprawdziłam Twittera. Alex z One Direction, Mattem i jej ojcem są w Polsce, bo jak widzę, kolejna kłótnia miedzy Polakami a Norbertem.<br />
<i>A @YaeleCooming co się tak nie odzywa?</i><br />
<i>@Alex_Polak nie odzywam się, bo mnie sprzedałaś :(</i><br />
<i>@YaeleCooming, ja bym chciała mieć kogoś takiego jak ty masz :P</i><br />
<i>@Alex_Polak a nie masz?</i><br />
<i>@YaeleCooming loczek nie jest taki :((</i><br />
<i>@Alex_Polak @YaeleCoomnig, ale spamujecie</i><br />
<i>@Norbertos_ tez aniołkiem nie jest :p</i><br />
<i>@Alex_Polak @Norbertos_ ja zmykam. Pozdrówcie bandę ode mnie, okej? :)</i><br />
<i>@YaeleCooming niech moc będzie z tobą.</i><br />
Wybuchnęłam śmiechem czytając resztę komentarzy. Oni naprawdę nieźle się bawią.<br />
Z łazienki wyszedł John owinięty ręcznikiem w pasie. Odwróciłam się i zakryłam oczy ręką.<br />
- Możesz już patrzeć. - usłyszałam. Spojrzałam na niego. Na szczęście się odział. - No chodź.<br />
Usiadłam obok niego. Chłopak objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Siedzieliśmy sobie właśnie w salonie mojej babci, znaczy ja i Norbert, bo mój ojciec i 1D pojechali gdzieś nawet nie wiem po co, a Matt poszedł do sklepu.<br />
- Olka, co powiesz na spacerek ? - zapytał<br />
- Zawsze i wszędzie. - odpowiedziałam<br />
- No to zbieraj się. - powiedział wstając<br />
- BABCIU IDĘ NA SPACER ! - krzyknęłam i wyszłam. Jako, że był październik, a w Polsce jest cholernie zimno założyłam moją kochaną bardzo cieplutką bluzę i ruszyliśmy. Lubię Polską jesień, niby jest chłodno, ale te kolorowe liście dodają tyle uroku, w Londynie cały czas pada, więc nic z tego...<br />
- Uważaj, bo tu jest błooo... - zaczął Norbert, ale nie skończył, bo przewrócił się w błoto a ja parsknęłam śmiechem - Błoto... - mruknął<br />
- nie śmiej się ! - powiedział i rzucił we mnie błotem, dostałam, ale nie pozostałam mu dłużna i po chwili cali brudni i z uśmiechami na ustach ruszyliśmy dalej.<br />
- Zróbmy sobie sweet fotkę ! - powiedziałam, Norbert się uśmiechnął i zrobiliśmy sobie bardzo ciekawe zdjęcie, które wstawiłam na TT<br />
<i>Jak spacer to tylko z @Norbertos_ :) @Yaele_Cooming szkoda, że cię nie ma z nami :( </i><br />
<i>@Alex_Polak @Norbertos_ Ja nie wiem co wy robicie, ale radzę się ogarnąć, bo jak @Harry_Styles zobaczy, to będzie zazdrosny</i><br />
Jak tyko zobaczyłam Tweeta Malika zaczęłam się śmiać, a Norbert ze mną. Po chwili pokazał się wpis Styles'a<br />
<i>@Alex_Polak, słońce możesz mi powiedzieć, co tam się dzieje ? A ty @Norbertos_ lepiej uważaj...</i><br />
<i>@Harry_Styles Też Cię Kocham :*</i> - napisałam i cali ubrudzeni razem z Norbertem ruszyliśmy przed siebie, ludzie patrzyli na nas jak na idiotów, a my ze śmiechem przemierzaliśmy uliczki wioski. Gdy doszliśmy na naszą polankę wdrapaliśmy się na drzewo.<br />
- Cieszę się, że wpadliście do nas. - powiedział chłopak<br />
- Ja też, a tym bardziej, że to było spontaniczne, powiedziałam, że chętnie wpadłabym do Polski, a chłopcy kazali mi się pakować, a mój ojciec stwierdził, że on też leci, bo dawno nie widział rodziców. - powiedziałam<br />
<br />
- Olka dziecko, co wam się stało !? - wykrzyknęła babcia, gdy wieczorem razem z Norbertem cali w błocie wróciliśmy do domu.<br />
- No bo on, się przewrócił, i rzucił we mnie, a ja mu oddałam no i tak sobie oddawaliśmy no i wyszło takie coś. - powiedziałam wskazując na swój strój.<br />
- Leć się przebrać ! I wykąpać ! A ty chodź, zaraz dam ci jakieś brania. - powiedziała i zaciągnęła gdzieś chłopaka, wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na dół, w salonie siedzieli wszyscy, sądząc po minie Loczka ma na mnie focha. Wyjęłam telefon i weszłam na TT<br />
<i>@Harry_Styles jesteś zazdrosny :) </i><br />
<i>@Alex_Polak nie jestem ! </i><br />
<i>@Harry_Styles to czemu się obraziłeś ? Jesteś zazdrosny ja to wiem :*</i><br />
<i>@Alex_Polak nie jestem zazdrosny ! </i><br />
<i>@Alex_Polak twoja babcia mówi, że przypominam jej pierwszą miłość ! RATUUJ !!! </i>- napisał Norbert a ja zaczęłam się śmiać.<br />
- Babciu ! Daj mu te ciuchy i chodź ! - krzyknęłam i usiadłam obok Harolda<br />
- Harry, jesteś zazdrosny. - powiedziałam z uśmiechem<br />
- Nie jestem ! - krzyknął<br />
- Haroldzie nie podnoś na mnie głosu ! - warknęłam i wyszłam na taras, usłyszałam jeszcze śmiech Matt'a i Nialla. Stałam i wpatrywałam się w gwizdy, udawanie focha to coś, co robię najlepiej, po chwili drzwi się otworzyły, a dłonie Harry'ego spoczęły na moich biodrach<br />
- Pzrepraszam... - wyszeptał wprost do mojego ucha, stałam dalej wpatrując się w gwiazdy.<br />
- No dobra, jestem zazdrosny i to cholernie, ale to dlatego, że cię kocham i nie chcę cię stracić. - powiedział, uśmiechnęłam się i odwróciłam przodem do niego.<br />
- Też cię kocham Harry. - powiedziałam, on lekko mnie pocałował.<br />
<br />
- Robimy TC ? - zapytał Lou gdy oglądaliśmy jakąś denną komedię.<br />
- Taak ! - powiedzieli wszyscy, gdy chłopcy zabrali się za uruchamianie laptopa ja z Norbertem poszłam po coś do zjedzenia i napoje.<br />
- Popcorn, żelki, chipsy, marchewki, ciastka, i babeczki twojej babci. - wyliczał na palcach Norbert ustawiając wszystko na stole kuchennym, ja zabrałam się za wyjmowanie szklanek, gdy ustawiłam wszystko na tacy a Norbert wszystko jakoś zabrał ruszyliśmy do salonu, chciałam usiąść tak, żeby nie było mnie widać, ale ja zdolna nadepnęłam na jakąś paczkę sama nie wiem czego i pojechałam wprost na chłopców. Dobrze, że odstawiłam tacę i napoje, Norbert parsknął śmiechem, a ja podniosłam paczkę jak się okazało po "Pieguskach" i z miną zabójcy pokazałam ją Niallerowi, całkowicie zapominając o Twitcamie zabijałam wzrokiem blondyna<br />
- O ciastka ! - powiedział i chciał wziąć jedno, ale uniemożliwiłam mu to ciosem w rękę<br />
- Za co ? - zdziwił się<br />
- Mało się przez ciebie nie zabiłam ! No ok, może to by było lepsze, no ale wiesz, ubrudziłabym dywan krwią, a to trudno usunąć, więc trzeba by wyrzucić, a moja babcia kocha ten dywan ! - warknęłam a Matt wybuchnął śmiechem<br />
- Alex kochanie, nie denerwuj się już. - powiedział Hazz z uśmiechem, westchnęłam i usiadłam obok Norberta, na co Harry zrobił smutną minkę.<br />
- Harry, oni pytają czemu masz taką minę ! - powiedział Zayn a Harry odwrócił laptopa w naszą stronę<br />
- Bo Hazz jest zazdrosny ! - powiedziałam a on się oburzył.<br />
- Nie.. No dobra, może trochę. - powiedział i się zaśmialiśmy.</div>
Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-60371849730649336112012-12-10T16:55:00.000+01:002012-12-10T16:55:07.322+01:00Rozdział CzternastyPerspektywa Alex:<br />
Właśnie jedziemy autem Ely, z czego Styles nie jest zbyt zadowolony.<br />
- Olka, wiesz co się będzie działo ? - zapytał mnie Matt<br />
- Ale że w jakim sensie ? - spojrzałam na niego uważnie<br />
- No wiesz, chodzisz z "Bożyszczem nastolatek" - powiedział rysując w powietrzu cudzysłów.<br />
- Oj tam.. Najwyżej zobczą wredną Olkę. - wyszczerzyłam się, a Matt i Ely spojrzeli na mnie zszokowani. No tak, oni wiedzą jak wygląda moje wredne oblicze.<br />
- Ale że co ? - zapytał Styles<br />
- Nie chcesz widzieć wrednej Alex. - powiedziała Ely a on spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się niewinnie.<br />
Pod szkołą spotkaliśmy Perrie i jej ekipę, czyli Plastic & Plastic. Westchnęłam i wysiadłam, reszta zrobiła to co my, Hazz złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do szkoły, przechodząc obok nich usłyszeliśmy ich szepty.<br />
- patrz, Styles jest z tą kurwą. - to był głos Perrie, ścisnęłam mocniej rękę Hazzy, żeby nie wybuchnąć. nie było to łatwe, tym bardziej, że mam trudności z panowaniem nad emocjami.<br />
- Słyszałaś tą laskę? - zapytał mnie Matt, pokiwałam lekko głową.<br />
- Nie wybuchłaś ?! - zdziwiła się Ely<br />
- Robię postępy Cooming. - zaśmiałam się i zostawiając całą trójkę przed szkołą udałam się do swojej szafki. Po chwili dołączyli do mnie.<br />
- Co pierwsze ? - zapytał Matt<br />
- matma. - powiedział Styles, a my westchnęliśmy cicho i udaliśmy się do odpowiedniej sali. Weszliśmy śmiejąc się i wygłupiając, widząc uśmiechnięte mordki klasy wyszczerzyłam się.<br />
- Witajcie ponownie ! - krzyknęłam równo z Ely z czego się zaśmiałyśmy. Zauważyłam, że na moim miejscu siedzi chłopak, gdy przyjrzałam się bliżej rozpoznałam w nim Danny'ego.<br />
- Nowy ! Tam siedzi Alex ! - krzyknął ktoś z początku klasy, Danny spojrzał na mnie, potem na Stylesa, który jeszcze chwila a rzuciłby się na niego, no może gdyby Danny był gorzej zbudowany.<br />
- Witajcie klaso ! - zawołała babka wchodząc, jęknęłam cicho<br />
- o mamy nowego ucznia ! - zachwyciła się, a gdy on ruszył na środek ja szybko wślizgnęłam się na swoje miejsce.<br />
- Przedstaw się. - powiedziała nauczycielka.<br />
- No więc, Nazywam się Danny Mahone i przyjechałem z Irlandii. - powiedział chłopak a nauczycielka się zaśmiała.<br />
- Wszyscy z Irlandii. - powiedziała patrząc na nas znacząco.<br />
- Danny ! A ja z reklamacją ! Bo tamta kanapka była z majonezem ! - krzyknęłam, on spalił buraka. Już potrafię żartować z tej sprawy z porwaniem<br />
- Sorki. Zapomniałem. - odpowiedział.<br />
- Siadaj już Danny. A do tablicy zapraszam Ely. - powiedziała a moja przyjaciółka mamrocząc pod nosem podeszła do tablicy.<br />
- Zrób zadanie 10 ze strony 231. - powiedziała, wyszukałam to zadanie i przeczytałam. O boże co za liczby.<br />
- Proszę pani, bo ja obawiam się, że go nie zrobię. - jęknęła ruda<br />
- Czemu Ely ? - zapytała nauczycielka<br />
- Bo to zadanie układał jakiś popierdoleniec. - powiedziała a ja się zaśmiałam<br />
- To kto je rozwiąże ? - zapytała, w klasie nastała cisza.<br />
- No dalej dzieciaki. Kto je zrobi dostanie piątkę. - powiedziała i nadal cisza.<br />
- Kto zrobi to zadanie dostanie piątkę i nie będzie musiał pisać testu ! - zawołała, po sali rozeszły się pomruki.<br />
- ja mogę. - powiedziałam a ona spojrzała na mnie.<br />
- Ty ?! - prychnęła Perrie<br />
- zapraszam Alex. - powiedziała, podeszłam do tablicy, zaczęłam pisać, po pięciu minutach skończyłam i patrzyłam na tablicę sprawdzając.<br />
- Już ?! - zdziwił się Styles a ja się wyszczerzyłam.<br />
- Brawo! Możesz usiąść. - powiedziała a ja ze zwycięskim uśmiechem zajęłam miejsce.<br />
- Teraz zapraszam pana Styles'a i pannę Edwards. - powiedziała a ja widząc minę Loczka parsknęłam śmiechem<br />
- Ty się kochanie nie śmiej. - powiedział Loczuś a ja puściłam mu oczko.<br />
- trzymam za ciebie kciuki. - powiedziałam. Reszta lekcji minęła spokojnie, pomijając to, że Styles dostał 1 z matmy, ja i Ely byłyśmy u dyrektora.<br />
<br />
- Olcia córciu, to Rosalie moja.... - zaczął mój ojciec stojąc z prawniczką w salonie, widziałam, że nie wie jak dokończyć.<br />
- Spoko tato. Rozumiem. - powiedziałam. - Szczęścia życzę ! - krzyknęłam jeszcze i zniknęłam na schodach, po chwili usłyszałam jak drzwi się zamykają, więc ktoś wyszedł, zbiegłam po schodach i w kuchni spotkałam nową dziewzynę tatusia.<br />
- ja tylko chciałam powiedzieć, że moi przyjaciele przychodzą za godzinkę. Więc, żeby pani się nie bulwersowała. - powiedziałam<br />
- jaka pani. Mów mi Rose. - powiedziała<br />
- Okey. - wyszczerzyłam się<br />
- jeść ! - jęknęłam otwierając lodówkę. - Ser, szynka, sałata, ogórek, pomidor, jajka, mleko, coś ohydnego, dżem, nutella i coś ohydnego. - zaczęłam mówić sama do siebie.<br />
- czyli naleśniki i zapiekanka. - powiedziałam znowu do siebie i zabrałam się za robotę, ta cała Rosalie jest całkiem spoko. Po 45 minutach Zapiekanka była gotowa, a Naleśniki kończyłam, wtedy drzwi się otworzyły i usłyszałam donośny krzyk Ely.<br />
- jestem ja i inne debile też ! - wykrzyknęła moja BFF<br />
- Zabierzcie Nialla ! - odkrzyknęłam i usłyszałam marudzenie blondasa.<br />
- hej słońce. - wyszczerzył się loczek wchodząc do kuchni i całując mnie w policzek.Wtedy wrócił mój ojciec, widząc nas wszystkich tylko westchnął.<br />
- Tato ! Kupisz mi kotka ? - zapytałam<br />
- Nie. - odpowiedział<br />
- Rose kupisz mi kotka ? - zapytałam kobiety.<br />
- Kupię. - odpowiedziała a mój ojciec spojrzał na nią<br />
- Kocham cię Rosie ! - krzyknęłam a reszta zaczęła się śmiać.<br />
- Jak go nazwiemy ? - zapytał Matt<br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
- I jak tam z dyrem? - Spytał Styles, a ja i Olka wybuchnęłyśmy śmiechem. - No dziewczyny!<br />
- Alex, mówimy mu? - spytałam szatynki. Ta przez śmiech pokiwała głową. - Na początku weszłyśmy, a on wyszedł, mówiąc, że zaraz wraca. No a wiesz, ja jestem bardzo niezdarna, i walnęłam przez przypadek Alex, a potem ona doszła do magazynu, i rzuciła we mnie puszka farby, a potem Dyrektor się dziwił, że jego kanapa jest różowa.<br />
- Boże, dziewczyny! - krzyknął Matt. Spojrzałyśmy na niego zdezorientowane, a on dodał - Trzeba było zrobić zdjęcie, wstawilibyśmy na tt.<br />
- Idiota. - odparła szatynka.<br />
- A o co chodziło ci z tym majonezem? - spytałam jej. Znowu wybuchnęła śmiechem.<br />
- Nie chcesz wiedzieć. - wykrztusiła przez śmiech. - A teraz macie mi pomoc wymyślić imię dla mojego kociaka.<br />
- Lonely. - zaproponował Matt. Brunetka pokręciła głową.<br />
- Lessly. - odparłam. Tu także nie była zadowolona.<br />
- Kinga! - Wrzasnął Josh wbiegając do salonu.<br />
<br />
Przez dobre pół godziny wymienialiśmy kolejne nazwy. W końcu, skończyło się na Sia. Wiem,dziwni jesteśmy. John wysłał mi sms-a, iż jest zajęty projektem i będzie za dwie godziny. Biedak, musi zakuwać. Co prawda, ja tez, ale chrzanić to!<br />
<br />
Łóżko aż się prosiło, by na nie paść i zasnąć. Mimo to siadłam przed twitterem.<br />
<i>@YaeleCooming Wpadnijcie do nas! Chętnie poznamy wasze drugie połówki! :P</i><br />
<i>@Norbertos_ Ale może kiedy indziej :( Aktualnie jesteśmy zajęci :((</i><br />
<i>@YaeleCooming @Norbertos_ a co wy tak filtrujecie? ;D</i><br />
<i>@Alex_Polak A ja do Ciebie pisałem, a ty nie odpowiadasz ;(</i><br />
<i>@Norbertos_ Oj tam, oj tam.</i><br />
Uśmiechnęłam się szeroko patrząc na ich dalszą kłótnię. Czas mijał i mijał, a chłopcy postanowili już iść. Bez zastanowienia sięgnęłam za książkę, włączyłam wieże na maksa i słuchałam przekleństw Alex dobijajacej sie do drzwi. Pfff... Luksus :D<br />
<br />
- Ely! Otwieraj do cholery te drzwi. - wrzasnęła znowu. Po chwili dała sobie spokój. Teraz z kolei zaczął się dobijać Matt. Hahahah, jak ja ich kocham.<br />
Co prawda, jest to trochę wkurzające, gdy Dwie osoby walą ci w twoje drzwi naruszając prywatność.<br />
- Alex, Matt, Zostawcie mnie. - mruknęłam. - Ja chce spać!<br />
- Cooming, wyłaź! - tym razem to był John.<br />
- Nie chce mi się! - krzyknęłam. - Dajcie mi spać! Błagam.<br />
- No Dobra.<br />
Uszczęśliwiona rzuciłam się na łóżko. Przez jakiś czas nie mogłam zasnąć, ale potem poszło szybko.<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
- To już szybko się nie obudzi. - stwierdziła Alex. - W takim razie co oglądamy?<br />
John już zacierał ręce. Brunetka spojrzała na niego z przerażeniem.<br />
- Żadnych Horrorów, ani romantyzmów. - powiedziała szybko. Temu ramiona opadły i powlókł się do kanapy.<br />
- Ja wybieram! - krzyknąłem sekundę przed Lexi. Wzruszyła ramionami<br />
Ruszyłem do szafki i wybrałem komedie. Wiem, że Lexi ma do nich słabość.<br />
<br />
Mniej więcej na końcu filmu, gdy Olka już spala, Ely w piżamie i kapciach w króliczki zeszła do nas. Spojrzała tylko na Olkę, potem na mnie, swojego chłopaka i poszła do kuchni. Po chwili, wróciwszy z kubkiem kawy, usiadła wygodnie na jednym z foteli, wcześniej spychając Brunetkę na podłogę. Ta nawet się nie obudziła. Tsa, ona to ma nieźle.<br />
- Trafiłam na koniec filmu. Zawsze spoko. - mruknęła ruda.<br />
- To po co wstawałaś? - zdziwiłem się.<br />
- Bo raczej już nie zasnę. - powiedziała i przetarła oczy.<br />
- Witajcie dzieciaki ! - zwołał ojciec wchodząc, pomachaliśmy mu ładnie, a on zmarszczył czoło patrząc na Olkę.<br />
- Czemu Alex śpi na podłodze ? - zapytał<br />
- Bo zasnęła w fotelu i spadła. - powiedziała Ely<br />
- Matt, weź ją na górę. - powiedział a ja spojrzałem na niego z mordem w oczach.<br />
- Alex, będziesz musiała mi to wynagrodzić. - powiedziałem do śpiącej dziewczyny. Położyłem ją na łóżku i zszedłem do salonu, wtedy do naszego domu wparowało całe 1D i Els.<br />
- Cześć syrenki ! - krzyknął Lou a my spojrzeliśmy na niego ze śmiechem<br />
- Gdzie Lexi ? - zapytał Harry<br />
- Śpi ! - powiedzieliśmy równo, chłopaki spojrzeli na Ely i parsknęli śmiechem, ona tylko zgromiła ich wzrokiem<br />
- No co? Nie podoba wam się mój strój wieczorowy ? - zapytała. Wtedy usłyszeliśmy krzyk Oli. Wszyscy pobiegliśmy do jej pokoju. Rzucała się po łóżku i krzyczała.<br />
- Lexi, spokojnie. Obudź się. - powiedziałem siadając obok niej, dziewczyna gdy tylko otworzyła oczy przytuliła mnie mocno.<br />
- to tylko zły sen... - wyszeptałem.<br />
- On tam był... Chciał cię zabić... Ja nie mogłam ci pomóc, potem on zabił jeszcze Josh'a i Harry'ego. Ely też nie mogłam pomóc, patrzyłam na to wszystko. Matt nigdy więcej nie pozwól mi zasnąć na filmie. - wyszeptała a ja przytuliłem ją mocniej.<br />
- Lexi, kto tam był? - zapytała Ely<br />
- Nie ważne. to tylko sen. - powiedziała moja siostra i wstała.<br />
- Alex... - wyszeptał Harry ona tylko go przytuliła<br />
- A jak ja się tutaj znalazłam ? - zapytała<br />
- Bo jak zasnęłaś w fotelu, to potem Ely pomogła ci zejść na podłogę, a ojciec kazał mi cię tu przynieść. I teraz w ramach rekompensaty masz mi zrobić jeść ! - powiedziałem a ona spojrzała na Ely.<br />
- To dlatego mnie tak ręka boli... - mruknęła<br />
- Dzieci ! - krzyknął ojciec, zeszliśmy do salonu i znowu ta cała prawniczka.<br />
- hej Rose. - wyszczerzyła się do niej Lexi, a ja nawet nie wiedziałem jak ona ma na imię... Muszę częściej siedzieć w domu.<br />
- Hej Alex. - powiedziała kobieta.<br />
- Matt, to jest Rosalie... - zaczął ojciec<br />
- no właśnie Matt, i tatuś chce nam powiedzieć, że Rose będzie z nami mieszkała. - powiedziała Olka a wszyscy spojrzeliśmy na nią zdziwieni<br />
- Ja ty to ? - zapytał ojciec<br />
- Walizki w holu was zdradziły. - wyszczerzyła się<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
- Lexi, zrób tą swoją zapiekankę albo tego pysznego kurczaka. - jęknęła Ely<br />
- Oj taak. Alex... - dołączył do niej Niall<br />
- No ale mi się nie chce. - mruknęłam bawiąc się lokami Hazzy<br />
- No weź ! Bo powiem chłopakom o tym, że... - zaczął Matt, ale szybko zakryłam mu usta ręką.<br />
- dobra... - westchnęłam, wszyscy patrzyli na mnie uważnie<br />
- Nie wydusicie tego ze mnie ! - powiedziałam i poszłam do kuchni<br />
- Pomogę ci ! - powiedział Harry i ruszył za mną.<br />
- to co robimy ? - zapytał chłopak znacząco poruszając brwiami<br />
- Na pewno nie to co myślisz zboczeńcu ! -zaśmiałam się, a on udał obrażonego, podeszłam i cmoknęłam go w policzek.<br />
- Nie fochaj Loczuś. - powiedziałam a on nic.<br />
- Nie to nie. Zobaczymy ile wytrzymasz. - powiedziałam i zabrałam się za przygotowywanie kurczaka.Gdy wstawiałam go do piekarnika poczułam ciepłe dłonie Hazzy na biodrach, zachichotałam i odwróciłam się do niego przodem. Szatyn bez zastanowienia wpił się w moje usta, odepchnęłam go lekko a on spojrzał na mnie smutno. Złapałam go za rękę i ruszyliśmy do salonu, a tam Ely i John się całują, Matt i Niall też , a reszta patrzy na nich z obrzydzeniem<br />
- Jedni normalni ! - ucieszył się Tomo i nas przytulił, spojrzałam na niego zdezorientowana<br />
- No wiesz, wymiana śliny itd.. - wyjaśnił mi Zayn, a ja uśmiechnęłam się do niego.<br />
- KONIEC ! - krzyknął Tomo i rzucił się na Ely i John'a, zaczęłam się śmiać widząc ich miny<br />
- Zabije cię Tomlinson ! - wrzasnęła Ely i zaczęła gonić biednego chłopaka, Zayn rzucił się na Matta i Nialla<br />
- Vas Happening !? - wykrzyknął mulat i wszyscy się zaśmialiśmyAniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-13001166586076134482012-12-01T20:18:00.000+01:002012-12-01T20:18:28.974+01:00Rozdział TrzynastyPerspektywa Alex:<br />
Ely przyniosła małego śliczniusiego kociaka. Wiem jestem dziwna, ale kocham kotki, są takie małe i słodkie, przygotowałam mu posłanko w pierwszym lepszym pokoju, do którego otworzyłam drzwi. po chwili wszedł do tego pomieszczenia Harry.<br />
- Jaki słodki ! - zaczął się zachwycać chłopak, zaśmiałam się cicho, z nim zacząć gadać o kotkach, to tak jak z Lou o marchewkach, z Niallem o jedzeniu a z Zaynem o fryzurach.<br />
- Biedaczek wychudzony. - powiedziałam, wtedy Zayn wprowadził jakiegoś faceta, który przedstawił się jako weterynarz, grzecznie wyszłam, nie lubiłam patrzeć na takie akcje. Poszłam do salonu, zauważyłam, że przyszedł Josh, przywitałam się z nim przytulaskiem i usiadłam obok Niallera i Matthewa.<br />
- Siostra, ty się tak nie przejmuj, to tylko kot. - zaśmiał się mój brat.<br />
- Ale to nie ty widziałeś śmierć czterech kotów debilu ! - odpowiedziałam a on spojrzał na mnie ze śmiechem<br />
- Tobie po spotkaniach z Norbertem zawsze odbijało. - powiedział gdy do salonu wszedł Loczek, spojrzał na mnie uważnie.<br />
- Oj no, ale z nim się dawno nie widziałam. - powiedziałam<br />
- Ale po tym wypadku, to ty się bardziej przejęłaś tym kotem niż nim. - powiedział<br />
- No pamiętam. Chuj z Norbertem. Kota zabiłeś ! - powiedziała Ely naśladując głos Matta<br />
- Cooming ! Kurwa, jutro poniedziałek ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie wzrokiem " No co ty nie powiesz ?!"<br />
- No i co w związku z tym ? - zapytała<br />
- Szkoła ! - powiedziałam a ona spojrzała na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy.<br />
- I co teraz ? - zapytał Matt<br />
- Znaczy, wiesz, mi ten jeden dzień nie pomoże. - zaśmiałam się<br />
- Właśnie, Harry, ty musisz do szkoły chodzić ! - powiedział Liam, a loczek spojrzał na niego ze śmiechem<br />
- Liaś, a wiesz co się z tym wiąże ? - zapytał<br />
- nie . - odpowiedział krótko chłopak<br />
- Moje prace domowe z matmy ! - powiedział Harry a Ely spojrzała na niego z perfidnym uśmiechem<br />
- Z tego co wiem, to Lexi jest z matmy dobra, a wy ostatnio dużo czasu razem spędzacie. - powiedziała a ja chcąc nie chcąc oblałam się rumieńcem, Hazza też.<br />
- Jak słodko ! - zawołał John, widziałam że Josh nie był zbyt zadowolony.<br />
- Ty kochasz ją, ona kocha ciebie, czemu wy jeszcze nie jesteście razem ? - zapytał Carter, spojrzałam na niego z mordem w oczach.<br />
- To dlategoo... - zaczął Matt, ale mu przerwałam<br />
- Dobra, to ja może wrócę do domu i przygotuję się do szkoły. - powiedziałam i wyszłam.<br />
<br />
Wróciłam do domu, w holu zobaczyłam damskie buty, zdziwiłam się troszkę, ale weszłam dalej, miałam iść do siebie, ale mój brzuch domagał się jedzenia, weszłam do kuchni i mało nie parsknęłam śmiechem, mój ojczulek całował się z tą całą prawniczką. Odkaszlnęłam, oderwali się od siebie i spojrzeli na mnie, ich miny były bezcenne. Parsknęłam śmiechem.<br />
- Nie haha że hahah wam haha przeszkadzam haha ale haha zastawiacie hahah lodówkę haha - powiedziałam między wybuchami śmiechu.<br />
- Miałaś być u przyjaciół. - powiedział mój ojciec<br />
- Spoko. wezmę żarcie i nie przeszkadzam. - powiedziałam i podeszłam do lodówki.- A tak ogólnie, to dzień dobry. - zwróciłam się do kobiety, która nie wiedziała jak się zachować.<br />
- To papa. - powiedziałam i poszłam na górę, gdy tylko zamknęłam drzwi mojego pokoju znów wybuchałam śmiechem. Opanowałam się po 5 minutach i włączyłam laptopa. Weszłam na TT.<br />
<i>@Mathew_Polak, nie wchodź do kuchni w domu :) Ja się nadal śmieję :) Jak kotek ?</i><br />
Po chwili otrzymałam odpowiedź, ale nie tylko od brata.<br />
<i>@Alex_Polak czemu mam nie wchodzić ? A i @Harry_Styles chce zabić @Josh_Carter, więc wiesz... :)</i><br />
<i>@Alex_Polak nie słuchaj go, @Harry_Styles zamknął się w pokoju ;) </i><br />
<i>@Matthew_Polak & @Yaele_Cooming ja wszystko widzę ! @Alex_Polak nie słuchaj ich. Ja właśnie idę na spacer. </i><br />
Widząc te tweety znów zaczęłam się śmiać. Po chwili położyłam się na łóżku i z słuchawkami w uszach zaczęłam rozmyślać. ja, polski rap i czego mi więcej potrzeba, na moją playlistę składa się tylko rap i hip hop. No mam niby jeszcze jakieś kawałki z popu, ale to mało, chociaż rock'a też lubię. Z zamyślenia wyrwało mnie wyłączenie muzyki, a akurat leciał kawałek Paktofoniki. Słucham tego od... nawet nie wiem, ten kawałek ma już sporo lat, a ja mam go od kilku lat na komórce. Spojrzałam gniewnie na ojca.<br />
- Masz gościa. - powiedział<br />
- niech wejdzie. A i musimy pogadać tato. - powiedziałam a on wyszedł, po chwili w moim pokoju pojawił się Styles.<br />
- Hej. - wyszczerzył się.<br />
- Hej. - odpowiedziałam, wstałam i zamknęłam drzwi, on spojrzał na mnie dziwnie.<br />
- za pięć minut będzie tu cała banda. - powiedziałam a on pokiwał głową na znak zrozumienia.<br />
- Chyba musimy pogadać. - powiedział nerwowo. Westchnęłam i usiadłamna łóżku wskazując, żeby zrobił to samo, on jednak tego nie zrobił. Ukucnął przy mnie i złapał mnie za ręce.<br />
- Lexi... - zaczął<br />
- Hazz. Spokojnie. - wyszeptałam<br />
- Jak to z nami jest ? - zapytał<br />
- Nie wiem Lokacz. - odpowiedziałam<br />
- Ugh... nigdy nie miałem takich problemów. - jęknął a ja się zaśmiałam<br />
- jakich ? - zapytałam<br />
- No wiesz... Ogólnie, to dziewczyny rzucają się na mnie. - zaśmiał się nerwowo.<br />
- No widzisz. na to nie licz. - odpowiedziałam a on się lekko uśmiechnął.<br />
- Więc Alex, czy... - zaczął<br />
- Ej wy ! Wychodzić ! - wrzasnął Lou za drzwiami, zaśmiałam się i zbliżyłam do Hazzy, po czym lekko go pocałowałam, chłopak się wyszczerzył i wpił w moje usta, oderwaliśmy się od siebie po chwili.<br />
- To chyba było tak. - zaśmiał się, przygryzłam lekko wargę<br />
- Ej no ! - wrzasnęła Ely<br />
- Nie gwałcić się tam ! - dodał Zayn, westchnęłam i włączyłam na full kawałek "Jestem Bogiem" Paktofoniki.<br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
Jeśli ja i John zachowujemy się tak samo, jak Alex i Harold, to współczuję wszystkim osobom, które to oglądają.<br />
- Odklejcie się od siebie! - wrzasnął wreszcie Lou. Pff. Tomlinson, romantyczne momenty przerywasz. Zawsze spoko.<br />
- Lou, weź daj im spokój. - wydusiłam wreszcie. - To takie romantyczne.<br />
- Romantyczne to jest całowanie się na dachu przy świetle księżyca, a nie w salonie pełnym ludzi. - odparł.<br />
- Cholera, Lou. Przymknij się.<br />
Na kolanach położył mi się kotek. Przygryzłam wargę. Ciekawe, jak go nazwać.<br />
- Hej Skarbie. - powiedział Smith, wchodząc do salonu i całując mnie w policzek. - Jeszcze go nie nazwałaś?<br />
Uśmiechnęłam się. Nigdy nie miałam weny do wymyślania imion zwierzętom.<br />
- Nie, jeszcze nie. - odparłam. - Nie jestem w tym dobra.<br />
- Wiesz co? - krzyknął Harold, zrzucając Alex z jego kolan. - Sorry, Lexi. Będziemy do niego wołać aż wreszcie na coś musi zareagować.<br />
- Monibessze! - wydarł się Loui. Kot ani drgnął.<br />
- Lonelie. - powiedział już spokojniej Zayn.<br />
- Alexandra! - krzyknęła Lexi. Wybuchnęliśmy śmiechem, ale drobna osóbka na moich kolanach się nie ruszyła.<br />
- Chelsea. - powiedział John a kotka przypatrzyła mu się bacznie. Po chwili zamerdała ogonem.<br />
- Czyli Chelsea. - zaśmiałam się. W oczach zwierzęcia widać było wesołe iskierki. - Ciekawe imię. Skąd?<br />
- Sam nie wiem. - odparł. - Tak jakoś. Po prostu takie mam dzisiaj pomysły.<br />
Wzruszyłam ramionami. Harry wyciągnął Alex do parku, a ja muszę uganiać się za tymi debilami. Potrzeba mi tego mojego przyjaciela, Pana Tadeusza. Poszłabym na ten bal, ale po akcji z Chrisem i jego bandą, odechciało mi się chodzić.<br />
Weszłam znów do pokoju, kładąc Chels na łóżku. Ciesze się, że Alex i Harry są razem. Wszystko zaczyna się układać. No może oprócz tego, że miedzy Lou a Eleanor się psuje. Brunetka raczej mnie nie lubi, zauważając jej ton, gdy jesteśmy sam na sam. Przy chłopakach, można uznać, że mnie toleruje. Ale ostatnio w kuchni? To inna osoba.<br />
Przesadzam? Raczej nie. Ta cała Calder jest podejrzana.<br />
<br />
Smith wparował do mieszkania, a widząc moją rodzicielkę, trochę się speszył i powiedział spokojniej:<br />
- Dzień dobry pani i panno Cooming. Spytam tej doroślejszej, czy mogę porwać jej córkę na chwilkę?<br />
Mama wybuchnęła śmiechem i przytaknęła głową. Brunet zaciągnął mnie poza dom. Co mu do głowy wpadło?<br />
- Wiesz, co dzisiaj świętujemy? - posłałam mu zdziwione spojrzenie. - jesteśmy razem tydzień!<br />
- Cholera, ale to szybko przeszło. - zaklęłam pod nosem. Przez to całe porwanie straciłam umiejętność wiedzy, który dzień jest teraz.<br />
<br />
NEXT DAY:<br />
Poniedziałki to koszmar. Jeden wielki koszmar.<br />
- Lexi, Styles, Matt, Szybciej! - wrzasnęłam. Panna Polak weszła w piżamie na ulice. Potarła sobie oczy.<br />
- Ely, jest piąta rano. - powiedziała. Spojrzałam na nią jak na głupią i pokazałam zegarek, na którym była 7:30 - o Kurwa. Idę obudzić Stylesa, ty idź do Matta.<br />
Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do pokoju chłopaka, który smacznie sobie spał, a Niall obok niego. Wszystko byłoby okej, gdyby którykolwiek z nich miał na sobie przynajmniej bokserki. Zasłoniłam sobie oczy ręką.<br />
- Matthewie, Alex przekazuje mi, byś wstał gdyż jest wpół do ósmej. - rzekłam i wyszłam.<br />
Kuchnia była pusta, więc szybko przegrzebałam lodówkę pana Polak i wyciągnęłam z niej wszystko, co potrzebne na kanapki.<br />
Tuz przed ósmą, wszyscy byli w kuchni. Kanapki wtryniali jak odkurzacze, a spieszyli się tak, ze kurz za nimi leciał. Niepodobne do nich.<br />
<br />
No. Kto skomentuje? Bo ostatnio słabo wam idzie :c<br />
Przy okazji zdradzę - Bedzie 17 rozdziałów i Epilog<br />
Czytasz - Skomentuj.<br />
Xoxo, Daiann'Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-29240132582081420162012-11-23T20:34:00.000+01:002012-11-23T20:34:47.056+01:00Rozdział DwunastyPerspektywa Alex:<br />
Ten skurwiel strzelił mi w ramie, tak boli, że szok. Teraz nas jeszcze związali i wepchnęli do bagażnika. Świetnie.<br />
- Trzymajcie się. - powiedział Danny, gdyby nie to, że mnie porwał to bym go polubiła, dzięki niemu żyję.<br />
- Ręka mnie boli. - jęknęłam po raz kolejny.<br />
- Mnie boli wszystko. - odpowiedziała Ely<br />
- Mnie też, ale ręka najbardziej. - powiedziałam i wtedy już nic nie widziałam, bo zamknęli klapę. Jechaliśmy około dwóch godzin, albo może mniej, nie wiem, czas się strasznie dłużył, a ręka strasznie bolała. Nie wiedziałam gdzie nas wiozą, ale strasznie się bałam. Jeżeli zrobi coś Ely to ja nie wiem co zrobię, mi niech robi co chce, ale moich przyjaciół... Wszystko się psuje, ja wszystko psuję. To moja wina, że Ely porwał, ona mogłaby sobie teraz siedzieć z John'em w salonie a nie ze mną w bagażniku. Chłopcy, oni mogli sobie teraz szaleć w klubie...Nareszcie samochód się zatrzymał, ale ja czułam się coraz słabiej, krew nie przestawała płynąć z mojej rany, powoli czułam jak opadam z sił. Wiedziałam, że długo nie wytrzymam.<br />
- Ely. - powiedziałam cicho.<br />
- Tak Lexi ? - odpowiedziała<br />
- Słabo mi. - powiedziałam<br />
-Wytrzymaj Alex ! - powiedziała szybko ruda<br />
- Nie mogę. Ely, pamiętaj, że cię kocham. - powiedziałam<br />
- Alex, nie możesz zamknąć oczu, patrz na mnie. - powiedziała z przejęciem<br />
- Patrz na mnie... Łatwo mówić, jak tu ciemno. - mruknęłam cicho<br />
- Alex, spokojnie, dasz radę. - powiedziała<br />
- Nie dam rady. - wyszeptałam i straciłam przytomność.<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
Jechaliśmy w wyznaczone miejsce, przekraczaliśmy dozwoloną prędkość o sam nie wiem ile, ale dużo. Łamaliśmy chyba każdy przepis drogowy, ale to się teraz nie liczyło, liczyły się dziewczyny, one muszą żyć, musimy je uratować, bez względu na wszystko. Alex i Ely to najważniejsze osoby w moim życiu, nie zniósł bym myśli, że coś im się stało. Josh siedział obok Lou, który prowadził i mówił mu gdzie ma jechać, swoją drogą, to dobrze, że on będzie studiował tą informatykę, bo chłopak nam pomógł.<br />
- Szybciej ! - wrzasnął Styles, nie wiem co mu Olka powiedziała jak dzwoniła, ale on od tamtego czasu jest inny, bardziej zdenerwowany.<br />
- nie mogę szybciej ! - odpowiedział Lou<br />
- Jak jej coś się stanie, to zabiję ! - wrzasnął po raz kolejny<br />
- Spokojnie stary, mi też nie jest łatwo, ale musisz się opanować ! - powiedział Josh<br />
- Jam mam się opanować, gdy dziewczyna którą kocham została porwana ?! - odpowiedział mu Styles<br />
- No popatrz co za zbieg okoliczności, ja też ją kocham ! - odpowiedział mu zdenerwowany Carter<br />
- Opanujcie się! - wrzasnąłem<br />
- Skręć ! - powiedział Josh, a po chwili byliśmy na jakiejś polanie, stał tam już czarny samochód obok którego stał on, Chris.<br />
Był usatysfakcjonowany. Po jego prawej stornie stała ruda utrzymując Lexi na nogach i jednocześnie opatrując jej ranę. Spojrzała najpierw na John'a, potem na mnie, a w końcu na plecy Chrisa. Wiedziała, co ma robić.<br />
Podeszliśmy do bruneta, który zaśmiał się, widząc nasze ostrożne kroki. Ely z wielkim uśmiechem stanęła za nim i walnęła go między ramieniem a szyją. Bezwładny chłopak opadł na ziemię, bez ruchu. Wiedziałem, że ruda wykorzystała cios, by zemdlał. Wiele razy robiła to samo z Kylie.<br />
Z krzaków wygramoliło się kilku ludzi FBI. Zabrali Chrisa i resztę, ale przy Alex został jeszcze jeden chłopak, którego Ely kazała oszczędzić. Chyba nazywał się Danny.<br />
- Dzwońcie na karetkę ! - krzyknęła, patrząc na Lexi. Dziewczyna zemdlała. Hazza szybko podbiegł do niej i wziął na ręce, a Carter wykręcił numer pogotowia. John szybko podbiegł do Ely i pomógł jej wstać i utrzymać się na nogach.<br />
<br />
Parę Godzin później z perspektywy Ely:<br />
- Boże, szybciej, szybciej. - przechodziłam po korytarzu. Mimo, że bolało mnie wszystko, teraz liczy się tylko życie Alex.<br />
- Ya<span style="font-weight: normal;">ёle, spokojnie. - powiedział Matt. Spojrzałam na niego z załzawionymi oczami, a Polak podszedł do mnie i przytulił. - Ja wiem, że ci trudno. To moja siostra, uwierz mi, przechodzę to samo.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Faktycznie. Matt i Alex to rodzeństwo. On czuje to samo co ja, a może nawet mocniej.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Gdy lekarz wyszedł z sali, na jego ustach spoczywał wielki uśmiech. Oboje z Mattem rzuciliśmy się do drzwi.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Na łóżku czekała na nas uśmiechnięta Alex. Za nami, jak torpeda, do sali wpadł Harold. Dziewczyna lekko się speszyła, ale puściłam do niej oczko. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż na początku. Zaczyna się.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- ZAISTE, PANNA POLAK ŻYJE! - wydarł się Lou. Założę się, że na pół szpitala go słychać. Tsa, Superman Tomlinson z akcji.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- Ale słodko. - zachwyciła się Alex. Wybuchnęłam śmiechem i usiadłam ma łóżku brunetki.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- I Co? - spytałam. - Żyjemy.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Alex znowu się uśmiechnęła i wskazała palcem Smith'a opartego o drzwi. Ponownie wybuchnęłam śmiechem.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- A jednak, nie wszystko się pieprzy. - oznajmiła. Przytuliłam dziewczynę, a podeszła do nas reszta.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- Jakby co, to ja się wcale nie skarżę, ale dusicie. - oznajmiłam po pewnym czasie.</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Odsunęliśmy się wszyscy, po kolei wychodząc z sali. Kiedy został tylko John, Harry i ja, Smith szepnął mi na ucho:</span><br />
<span style="font-weight: normal;">- Słońce, a może zostawimy ich samych? - zaciągnęłam go za rękę do wyjścia, a potem, pomachałam do Alex i Stylesa.</span><br />
<br />
<span style="font-weight: normal;"> - Po mnie. - Mruknęłam czytając kolejny z moich opisów na blogu jakiejś niepełnoletniej psychofanki 1D.</span><br />
<span style="font-weight: normal;"><i>Yaële Cooming, córka biznesmena, miejącego firmę w Los Angeles, jest z ciąży z Harrym Stylesem, członkiem One Direction.</i></span><br />
<span style="font-weight: normal;">- Boże święty, Matko Niebios, czego oni nie wymyślą?</span><br />
<i style="font-weight: normal;">- </i>Ty mnie zdradzasz? - obok mnie pojawił się oburzony John. Wybuchnęłam śmiechem, a on razem ze mną.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Ja jednak żyję ! Wszystko pięknie ładnie, ale Ely wcześniej mogła tak uderzyć Chrisa... No ale mniejsza, Żyję ! Ale mnie wszystko boli. Ely i John wyszli, zostałam z Loczkiem, szczerze, to trochę było niezręczne, szczególnie po tym telefonie...<br />
- Harry.. - zaczęłam ale mi przerwał<br />
- Nic nie mów. - wyszeptał trzymając moją dłoń, patrzył na mnie z taką troską, chciałam się podnieść, żeby napić się wody, ale gdy tylko spróbowałam wykonać jakiś ruch czułam ból przeszywając moje ramie.<br />
- aućć. - syknęłam a Harry się wyszczerzył<br />
- Leż i się nie ruszaj. - powiedział<br />
- Ale pić mi się chce. - powiedziałam<br />
- proszę. - podał mi wodę i pomógł się podnieść, gdy już leżałam uśmiechnęłam się do niego.<br />
- Powiedz mi, czy to co mówiłaś przez telefon to prawda. - powiedział Harry uważnie mi się przyglądając, a ja oblałam się rumieńcem, on zaśmiał się pod nosem, a ja odwróciłam wzrok.<br />
- Lexi, spójrz na mnie. - powiedział tym swoim ochrypniętym głosem, nie zareagowałam, wtedy złapał mój podbródek i przekręcił tak, żebym patrzyła mu w oczy. W tych jego zielonych tęczówkach było tyle radosnych iskierek, że odpłynęłam, ocknęłam się dopiero gdy poczułam jego usta na swoich. Całował z taką pasją, miłością, że nie mogłam tego nie odwzajemnić. Gdy się od siebie oderwaliśmy on uśmiechnął się do mnie szeroko.<br />
- Też cię kocham Alex. - powiedział a ja się wyszczerzyłam.<br />
- Lexi ! - wrzasnął Josh wbiegając do mojej sali, zaśmiałam sięcicho widząc go, wygląda jakby przebiegł przez pół miasta, Harry'emu obecność chłopaka się nie spodobała.<br />
- Josh ! - uśmiechnęłam się do niego<br />
- Te wasze fanki są chore. - powiedział chłopak a Harry spojrzał na niego pytająco<br />
- Goniły mnie, bo chciały autograf od ciebie. - powiedział Carter<br />
- kondycje poprawisz. - powiedziałam<br />
- A i Hazz, ja nie wiedziałem, że Ely jest z tobą w ciąży. - powiedział a ja i Harry spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem<br />
- No serio, czytałem na necie, ale spoko już skomentowałem to. - powiedział a Harry spojrzał na niego zdziwiony.<br />
- Mogę na chwilę laptopa ? - zapytałam, on pokiwał głową na znak zgody i podał mi urządzenie, wpisałam w wyszukiwarkę hasło "Alex Polak" Wyskoczyło sporo wyników, kliknęłam w pierwszy link i zobaczyłam zdjęcie moje i Josha, potem moje i Hazzy, moje i Zayn'a .<br />
<i>" Alex Polak, córka właściciela wytwórni płytowej w Londynie spotyka się z przystojniakiem z One Direction. Zayn Malik i Alexandra byli widziani w parku na spacerze, ale w internecie pojawiły się też zdjęcia dziewczyny z Harrym Styles'em, kolegą Zayna z zespołu, ogólny zamęt w mediach pojawił się, gdy panna Polak pojawiła się na mieście w towarzystwie przystojnego chłopaka, który jak ustaliliśmy nazywa się Josh Carter i jest studentem informatyki. O co chodzi w tym wszystkim? Z kim tak naprawdę jest dziewczyna ?"</i><br />
ten artykuł mnie jakoś nie przejął, zjechałam na komentarze.<br />
<i>" Ta cała Alex to zwykła kurwa, jest z nimi dla sławy"</i><br />
<i>" To zwykła dziwka"</i><br />
<i>" Dajcie jej spokój, ja tam życzę jej szczęścia, nie ważne z którym."</i><br />
<i>" To suka. Wykorzystuje chłopców i do tego jest brzydka." </i><br />
Poczułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, Josh widząc to wyrwał mi laptopa i zaczął czytać, po chwili pokazał to Harry'emu, który zaraz po przeczytaniu przytulił mnie mocno, nie powiem, bolało mnie to, ale nie chciałam, żeby puszczał.<br />
- Hazza, musimy iść na wywiad. - powiedział Liam wchodząc.<br />
- Jak tylko się skończy wracam do ciebie. - powiedział Lokowaty, pocałował mnie i wyszedł, spojrzałam w oczy Josh'owi, widziałam w nich ból.<br />
- Josh, otwórz się na innych, Jesteś świetnym chłopakiem, ale ja nie mogę ci zaoferować nic więcej niż przyjaźń. - powiedziałam<br />
- Wiem Lexi. - westchnął<br />
- Leć do domu, z tego co pamiętam, masz do zrobienia ważny projekt. - powiedziałam<br />
- pamięć to ty masz dobrą. - zaśmiał się<br />
- Wiem. - odpowiedziałam, pożegnaliśmy się i chłopak wyszedł, zostałam sama, mogłam przeanalizować wszystko. Stwierdzam jedno. Moje życie jest cholernie skomplikowane, a ten kto układał mój życiorys musiał być naćpany.... <br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
Siedziałam z Alex i Johnem w salonie. Mój chłopak chciał oglądać jakiś mecz, a przyjaciółka wywiad chłopaków.<br />
- Podaj argument, dlaczego mamy oglądać wywiad. - powiedział spokojnie John.<br />
- Bo mecz to tylko dwudziestu dwóch palantów, którzy uganiają się za takim okrągłym czymś. - odparła Lexi po chwili na namyślenie.<br />
- Tu się zgodzę. - mruknęłam.<br />
- Ale Dlaczego akurat wywiad? Przecież w telewizji jest mnóstwo Horrorów z dawkami romantyzmu. - zabawnie poruszył brwiami.<br />
- Ponieważ to jest wywiad jej chłopaka. - odparłam. Lexi posłała mi zdziwione spojrzenie. - No dobra, przyszłego chłopaka. - tym razem ślicznie się zarumieniła. - No i, romantyzmy nas nie ruszają, więc nie licz, że będziemy płakać Ci w ramię.<br />
- Będzie z Ciebie kiedyś przerażająca kobieta. - stwierdził opadając na kanapę, a Alexandra ze zwycięskim uśmiechem włączyła wywiad.<br />
<i>- Tak dla Funu, zaśpiewajcie nam Shooting Star. - </i>zaśmiała się prowadząca.<br />
<i>-Close your tired eyes, relax and then</i><br />
<i>Count from 1 to 10 and open them.</i><br />
<i>All these heavy thoughts will try to weigh you down, but not this time. - </i>zaczął Harry.<br />
-<i>Way up in the air, you're finally free, and you can stay up there, right next to me.</i><br />
<i>All this gravity will try to pull you down, but not this time. - </i>zaśpiewał Zayn.<br />
-<i>When the sun goes down, and the lights burn out,</i><br />
<i>Then it's time for you to shine.</i><br />
<i>Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are.</i><br />
<i>Fill the darkest night, with a brilliant light,</i><br />
<i>'cause it's time for you to shine.</i><br />
<i>Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are, tonight.</i> - dokończyli razem. Uśmiechnęłam się. A Alex ze mną.<br />
<i>- Cudowne głosy. - </i>powiedziała kobieta. - <i>Ostatnio widziano was w towarzystwie dwóch dziewczyn. Bodajże Yaele Cooming, która jest z Harrym w ciąży i Alexandrą Polak, która spotyka się z Zaynem.</i><br />
<i>- Vas Happenin? -</i> spytał Zayn a fanki wybuchnęły śmiechem.<br />
- <i>Czyli tak. - </i>zaczął Harry - <i>Ely nie jest ze mną w ciąży. Ona ma chłopaka. A Alex? Alex jest dla mnie bardzo ważna. Jak na razie, nic między nami nie ma. No może oprócz tego, że ewidentnie na nią lecę.</i><br />
<i>- Jakie to słodkie. Wyznanie miłosne. - </i>zachwyciła się. - <i>Dziękujemy za wywiad i do zobaczenia!</i><br />
<i>- Do zobaczenia. - </i>odparli chórem.<br />
Alex patrzyła się na ekran wielkimi oczami. Potem znów się zarumieniła. Eccch, miłość.<br />
- Ale to słodkie. - stwierdził John.<br />
- Wiesz co? Ja mam do Ciebie pytanie. - powiedziałam. - Dlaczego wszyscy mówią na ciebie John a nie Loeen?<br />
- A bo ja wiem. - wzruszył ramionami. - To chyba było w podstawówce. Grałem wtedy w kosza i pomylili mnie z jednym Johnem. No i teraz dla każdego jestem John.<br />
- Dziwne. - stwierdziłam kręcąc głową.<br />
- Wiem. - zaśmiał się.<br />
- Heeelołł, ja istnieję. - oburzyła się Lexi.<br />
- Nie obrażaj się. - podeszłam do brunetki. - Misiek, skarbie.<br />
- Pfff. - rzekł obrażony Smith.<br />
- Mam dylemat. - powiedziałam patrząc na obojga. Wybuchnęli śmiechem. Westchnęłam i ruszyłam do hallu by nałożyć trampki,<br />
<br />
- O Boże - wykrzyknęłam. Przed oczami miałam małe kociątko. Było całe białe z czarnymi i brązowymi plamkami. Było strasznie wychudzone i marnie wyglądało. Łapka zwisała lekko. Wzięłam biedaka na ręce i zabrałam do domu. U progu, rzuciłam wszystkie moje rzeczy. Zawitałam w salonie, biorąc Harolda za kołnierz.<br />
- Dzwoń po weterynarza. - powiedziałam podając mu mój telefon. - Szybciej.<br />
- Co ty robisz? - spytała Alex, ale widząc biedactwo na moich rękach, przygotowała posłanko.<br />
<br />
Hmm. Przeczytasz, skomentuj (;Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-2438871049392917272012-11-20T16:29:00.003+01:002012-11-20T16:29:36.549+01:00Kochani! Ważne.Wiecie, iż Paula, moja przyjaciółka i współautorka pisze innego bloga (<a href="http://love-forever-1diona.blogspot.be/">And We All Get Love</a>)<br />
Otóż, powiedziała, iż doda rozdział w Weekend. Ale nie dodała. Nie mam pojęcia, co się z nią dzieje. Pewnie albo nie ma internetu, albo zdarzyło się coś poważnego. Proszę po niej nie jechać, ona ma tez prywatne życie!<br />
Kocham,<br />
Daiannah xxUnknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-50355293523949993572012-11-17T21:57:00.000+01:002012-11-17T21:57:18.411+01:00Rozdział JedenastyPerspektywa Ely<br />
-Zostaw Ich! - Krzyknęłam, za co dostałam po raz kolejny w twarz. Chris patrzył się na mnie zwycięsko przyciskając do ściany.<br />
- O nie. - stwierdził. - Raz wam się udało, ale teraz nie uciekniecie. - Zachłannie wbił się w moje usta i powoli zaczął ściągać moją bluzkę. Nie miałam już siły. To trwa już drugi dzień. Chris nigdy nie był delikatny, ale teraz już jest agresywny. Wcale mi się to nie podoba, a szczególnie dodając porwanie, gwałty. Przez ostatnie dwie godziny nic się nie działo, oprócz tego, ze zabrali gdzieś Alex. Wszystko to jest Chore.<br />
Po chwili, Chris wyszedł z pokoju. Zostałam sama. To chyba lepiej.<br />
To chyba były dwa najdłuższe dni mojego życia. Olki nie widziałam od paru godzin. Podobno zażądali za nas okupu. Wszystko to zaczyna być dziwne. Dlaczego po prostu nas nie zetną i tyle?<br />
Patrzyłam się prosto w ścianę. Wiedziałam, ze irytuje to tego, który ma nas na obserwacji, wiec robiłam wszystko by wpadł w szał. Proste, nie?<br />
Nie wiem, co się ostatnio dzieje. Tylko to, ze jesteśmy piątego listopada, 2012 roku.<br />
Nie podoba mi się to. Ani ostatnie oznaki, ze Chris się niepokoi, ani ten okup. Zdecydowanie nie.<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
Chyba po tym telefonie, w salonie w miarę ogarnięci byli John i Hazza. Josh gdzieś wyszedł, ojciec poszedł na gore, a reszta 1D Siedziała na kanapie.<br />
- I co teraz zrobimy? - spytał Smith. W jego oczach widać było smutek. Biedak. Dopiero co związał się z Ely, a Chris je porwał.<br />
- Musimy spłacić ten okup. - powiedział Styles. - Dołożymy się, ale 7 milionów funtów to sporo.<br />
- Harry ma racje. - powiedział Zayn, który powoli odzyskiwał zmysły. - To wszystko przypomina Horror. - wzdrygnął się.<br />
- Tyle, że to rzeczywistość. - odparł John - Nie dam rady. - pokręcił głową.<br />
No tak. Brunet ma kompletnego świra na punkcie Cooming, a Hazza na punkcie mojej siostry. Dziwne to.<br />
Wtedy do głowy wpadł mi pomysł. Zerwałem się na równe nogi i wypadłem na dwór. Josh siedział tam, buszując w telefonie.<br />
- Josh. - zagadałem chłopaka. - Alex mówiła, że masz zamiar studiować informatykę. - chłopak pokiwał głową. - wiesz, ze Ely ma telefon o marce Apple, a z Apple można...<br />
- Namierzyć albo zablokować! - dokończył za mnie. - Polak, jesteś geniuszem!<br />
Zaśmiałem się i pobiegłem za nim do domu.<br />
- Ma ktoś laptop Apple'a? - Spytał. John wyciągnął z plecaka laptop i podał Josh'owi. - Jaki ona ma login i hasło? - Zabrałem mu pecet i wpisałem identyfikator i hasło rudej.<br />
- Co wy do licha robicie? - wykrzyknął wreszcie John.<br />
- Próbujemy namierzyć dziewczyny. - odparł Carter. Brunet wytrzeszczył oczy i czym prędzej podbiegł do kanapy, a podeszwy jego botów szurały o podłogę.<br />
<br />
Pol godziny minęło. Josh klika i klika. John wpatruje się w ekran. W końcu krzyknął:<br />
- Stój!<br />
Palcem pokazał ledwo widoczny czerwony punkt na mapie Londynu. Las niedaleko Wildeen Street, jakieś osiem godzin drogi stąd. Czyli są tam.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Zabrali mnie do jakiegoś pokoju, jest tu ciemno, zimno i do tego jestem głodna i wszystko mnie boli.<br />
- Alex. - usłyszałam stłumiony głos Danny'ego<br />
- Danny ? - zapytałam ledwosłyszalnie.<br />
- Cicho. Masz tu coś do jedzenia i wodę, ale cicho. - powiedział i odszedł, złapałam kanapkę i szybko zjadłam, wodę też wypiłam, a butelkę postawiłam w kącie. Po chwili do pomieszczenia wszedł Chris.<br />
- no Alex, teraz możemy spokojnie pogadać. - powiedział.<br />
- Spierdalaj. - odpowiedziałam<br />
- Oj Alex, Dam ci wybór. Ty albo ruda, która ma żyć ? - zapytał, a ja zbladłam.<br />
- Ely. - odpowiedziałam szybko, a on się zaśmiał.<br />
- Oj mała, jak sobie życzysz. - powiedział i zaciągnął mnie do pokoju, w którym była Ely, czy płakałam, nie. Nie płakałam.<br />
- Alex. - krzyknęła Ely, spojrzałam na nią smutnymi oczami.<br />
- możesz podziękować przyjaciółce, wybrała ciebie. - powiedział Chris a Ely spojrzała na mnie zdziwiona.<br />
- Dlaczego ? - zapytała<br />
- Bo cię kocham siostra. - odpowiedziałam i poczułam uderzenie w brzuch.<br />
- koniec tego. - powiedział i zaśmiał się szyderczo. Miałam serdecznie dość, bolało mnie wszystko.<br />
- Jeszcze raz mnie uderzysz, a cię kurwa zajebę. - warknęłam, a on się zaśmiał, wtedy gdy chciał mnie uderzyć powstrzymał go Danny.<br />
- Zostaw. - warknął, Chris spojrzał na niego zdziwiony, chłopak powiedział to takim tonem, że sama siego bałam, Chris chyba też.<br />
- Myślisz, że zapłacą, jak ją zabijesz ? - warknął<br />
- Idź się naćpaj i nie wtrącaj się, to moja sprawa. - powiedział Chris, wtedy Danny przycisnął go do ściany.<br />
- twoja sprawa ? No to zajebiście, że wciągnąłeś w to wszystkich. Nie mów mi co mam robić, bo to mnie tylko wkurwia i idź kurwa po coś do żarcia, bo głodni jesteśmy. - powiedział i go puścił, gdy Chris wyszedł Danny zbliżył się do mnie.<br />
- Żyjesz ? - zapytał<br />
- Tsa.- odpowiedziałam, pomógł mi wstać i dojść do łóżka.<br />
- Nie martwcie się. Jak tylko zapłacą, to was wypuścimy. - powiedział i wyszedł,<br />
- Ja nie przeżyję do jutra. - powiedziałam i przytuliłam Ely.<br />
Noc minęła normalnie, jeżeli do normalności należy spanie na twardym łóżku, krzyki i inne tego typu rzeczy,z samego rana wpadł do pokoju Chris.<br />
- No to teraz się zabawimy. - zaśmiał się szyderczo idąc w moją stronę.- Dziś nikt cię nie obroni. - dodał.<br />
- Chris, zapomniałem telefonu. - usłyszałam głos Danny'ego, Chris przeklnął pod nosem i wyszedł, teraz albo nigdy.<br />
- Ely, musisz uciec. - powiedziałam do dziewczyny, teraz zabiją mnie, a ją ? jutro ? Nie.<br />
- Alex... - zaczęła ale jej przerwałam.<br />
- Chris jest sam, jak skupi się na mnie, to ty będziesz mogła sama uciec. - powiedziałam<br />
- Nie mogę. - powiedziała<br />
- Yaele kochana, ty musisz to zrobić. - powiedziałam, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach.<br />
- Nie zrobię tego. Nie zostawię cię. - powiedziała ruda<br />
- Kurwa Ely, mnie on i tak zabije, ale ty możesz żyć, możesz być szczęśliwa z Johnem. Po tym wszystkim powiedz Hazzie, że go kocham. - powiedziałam i wtedy do pokoju wpadł Chris<br />
- Teraz nam nikt nie przeszkodzi. - wysyczał zbliżając się do mnie.<br />
- Ale tak związaną chcesz mnie zabić ? - zapytałam, od wczoraj mam związane ręce i nogi, Ely nie związywał, bo hmm.. to by mu przeszkadzało.<br />
- Bez żadnych sztuczek. - warknął i odwiązał mi ręce<br />
- Hello, a nogi ? - zapytała, westchnął i rozciął sznur.<br />
- Już ? - zaśmiał się<br />
- Jeszcze przysługuje mi prawo do ostatniego życzenia. - powiedziałam niby obojętnie, a w środku trzęsłam się ze strachu.<br />
- Ja pierdolę. - warknął<br />
- No ale co ci szkodzi, i tak mnie zabijesz. - powiedziałam<br />
- Czego chcesz ? -prychnął<br />
- Wykonać jeden telefon. - powiedziałam<br />
- Jeżeli komuś powiesz, gdzie jesteśmy, to zabiję ciebie i twoją przyjaciółkę też. - powiedział<br />
- nie wiem gdzie jesteśmy, jakieś zadupie wszędzie drzewa i pola, chuj wie gdzie to na mapie leży a ty mi pierdolisz jakieś głupie teksty. - warknęłam<br />
- Podaj numer. - warknął, zaśmiałam się widząc, że nie umie obsługiwać mojego telefonu.<br />
- najpierw musisz przytrzymać guzik po lewej stronie na boku, potem dopiero numer. - jęknęłam, chłopak zgromił mnie wzrokiem, ale zrobił o co kazałam, podałam mu numer i usłyszałam sygnał, modliłam się, żeby odebrał.<br />
- Alex ? - zdziwił się chłopak<br />
- Harry, boże jak miło cię słyszeć. - powiedziałam<br />
- Nie bój się.. - zaczął, ale mu przerwałam.<br />
- harry, dzwonię do ciebie, bo chcę ci coś powiedzieć. Z racji tego, że to moje oststnie pięć minut, muszę ci powiedzieć, że... - powiedziałam, ale musiałam przerwać, żeby otrzeć łzy spływające po moich policzkach.<br />
- Olka ! - usłyszałam krzyk brata<br />
- Harry przekaż wszystkim, że są wspaniali, i pamiętaj jesteś świetnym chłopakiem. Kocham cię Harry. - powiedziałam i Chris rozłączył połączenie.<br />
- jakie to wzruszające. - prychnął.<br />
- odpierdol się i mnie zabij kurwa. - krzyknęłam.<br />
- Zaraz, nie śpieszy mi się. - odpowiedział.<br />
<br />
Perspektywa John'a:<br />
- Szybciej, szybciej. - powtarzał pod nosem Matt, patrząc na ekran telefonu i rytmicznie wciskając gumowe klawisze. - Do Cholery, ile Ma te FBI tam jechać?<br />
- Spokojnie. - uspokoiłem go. Kiedy usłyszał dzwonek sygnalizujący dojście sms-a od rudej, jego oczy rozszerzyły się niczym pięciozłotówki.<br />
- Pisze, że chce zabić Alex. - oznajmił. - są!<br />
Czyli FBI Otoczyło miejsce, w którym mamy spotkać się z Chrisem. Ely wie, co ma robić. Wszystko idzie dobrze. Oprócz tego, ze Chris nie dotrzymuje umowy. Kiedy wszystko jest dobrze, coś musi się spieprzyć. Chora ta zasada.<br />
- Odpuścił sobie. - Matt odetchnął z ulgą. - Pisze, ze je związali i włożyli do bagażnika. Jadą tam.<br />
Harry spojrzał na zegarek i pokiwał głową. Czyli już czas. Malik zabrał klucze do swojego czerwonego porshe i ruszyliśmy.<br />
<br />
Dodaje, bo Paula ostatnio nie daje znaku życia...Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-17488574735342234002012-11-11T20:09:00.000+01:002012-11-11T20:09:44.444+01:00Rozdział DziesiątyPerspektywa Alex:<br />
Siedzieliśmy w salonie, czułam na sobie wzrok chłopaków, patrzyli na mnie, od czasu naszej rozmowy, czułam się okropnie.<br />
- Weźcie tak nie patrzcie. - powiedziałam cicho, poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem, bez słowa wtuliłam się w tego kogoś, jak się okazało w Liama.<br />
- Lexi, czemu nie powiedziałaś wcześniej ? - zapytał lokaty<br />
- Kiedy ? może jak tylko weszłam do szkoły miałam powiedzieć, Hej jestem Alex i kiedyś brałam. - powiedziałam i wyszłam.<br />
<br />
Chodzę po ciemnych ulicach Londynu już dobre 3 godziny.<br />
- Hej. - usłyszałam za sobą głos Josha.<br />
- Hej. - odpowiedziałam<br />
- Jak tam ? - zapytał<br />
- A ty już nie masz focha ? - zapytałam<br />
- Chciałem cię za to przeprosić. - powiedział<br />
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałam<br />
- Przejdziemy się ? - zapytał<br />
- Nie radzę. Uwierz, to może mieć dla ciebie złe skutki. - powiedziałam, bałam się o niego, o chłopaków, o Matta i Ely też. Ci ludzie są zdolni do wszystkiego.<br />
- Alex, o co chodzi ? - zdziwił się<br />
- No, bo ja... Ugh... Josh, ja kiedyś brałam, wpadłam w złe towarzystwo, a teraz wszyscy chcą się zemścić, więc będzie lepiej dla ciebie, jak wrócisz do domu i o mnie zapomnisz. - powiedziałam ze łzami w oczach.<br />
- Alex, nie zapomnę o tobie i nie odejdę. - powiedział i mnie przytulił.<br />
- proszę cię, odejdź i zapomnij o Alex Polak, nie chcę, żeby coś ci się stało. - powiedziałam<br />
- Nie bój się o mnie. - odpowiedział mi<br />
- Josh zależy mi na tobie, jesteś dla mnie jak brat, więc z łaski swojej weź mi nie utrudniaj i zapomnij o mnie. - powiedziałam a łzy spływały po moich policzkach.<br />
- Nie pozbędziesz się mnie. - powiedział. - Wiesz, że funkcja przyjaciela mnie nie satysfakcjonuje, ale mimo wszystko nie odejdę mała. - dodał<br />
- Dziękuję. - wyszeptałam<br />
- Za co ? - zdziwił się<br />
- Za to, że jesteś, że się nie odwróciłeś mimo wszystko. - odpowiedziałam<br />
- Chodź, odprowadzę cię. - powiedział, zgodziłam się i ruszyliśmy do domu. Trochę się odprężyłam i śmiałam się po drodze. Otworzyłam drzwi i powitał mnie wrogi wzrok całej siódemki.<br />
- gdzie byłaś ? - zapytała Ely<br />
- Jest ojciec ?- zignorowałam ją i skierowałam pytanie do Matta, który pokręcił przecząco głową.<br />
- Lexi. - wyszeptał Harry smutno.<br />
- Byłam z Joshem. - odpowiedziałam i weszłam do salonu, wiem może i jestem chamska, ale nie mogę znieść tego ich wzroku. To boli, gdy widzisz, że osoby na których ci zależy patrzą na ciebie z taką obawą, smutkiem, żalem. Ely usiadła obok mnie, po jej lewej stronie miejsce zajął John. Po mojej prawej usiadł Zayn, reszta na kanapie obok, brakowało Lou.<br />
- Jeżeli macie tak na mnie patrzeć, to proszę was wyjdźcie. - powiedziałam ze łzami w oczach, gdy znowu zaczęli wpatrywać się we mnie.<br />
- Alex, o co ci chodzi ? - zapytał Matt<br />
- Nie biorę od dwóch lat. - powiedziałam.<br />
- Alex, spokojnie. - powiedziała Ely, wiedziała, że zaraz wybuchnę.<br />
- Do nałogu łatwo wrócić. - powiedział Niall<br />
- Jeżeli jesteś słaby to tak. - powiedział Zayn<br />
- Wyjdź. - warknęłam na blondyna, sama siebie nie poznałam, ale nie mogłam znieść tego, że on ma mnie za ćpunkę.<br />
- Alex. - upomniał mnie Matt<br />
- matt kurwa, z uwagi na to, że jesteście razem nie będę go wyzywać, ale proszę cię, weź go zabierz. - powiedziałam, a samotna łza spłynęła po moim policzku.<br />
- Jeżeli jeszcze ktoś tutaj uważa, że jestem ćpunką niech wyjdzie. Proszę was, ja mam dość. - powiedziałam i wbiegłam na górę.Oni mi nie wierzą. Ściągam na siebie same problemy. Położyłam się na dachu i patrzyłam w gwiazdy, zamknęłam wejście na klucz i weszłam na TT.<br />
<i><b>Kto to przyjaciel ? To osoba, która cię wysłucha, zrozumie i pomoże. Co boli najbardziej ? Gdy przyjaciele ci nie wierzą. :( </b></i><br />
Dodałam wpis i wyłączyłam telefon, wpatrywałam się w gwiazdy. Może oni łatwiej by mieli, gdybym zniknęła z ich życia ? Czemu to wszystko jest takie trudne? Ja mam dość. Zaplanowałam wszystko. Teraz tylko czekać do jutra.<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
- Lly, rusz się, i weź Olkę na spacer. - rzuciłem do rudej. Westchnęła, uwolniła się z objęć lekko obrażonego Johna, który posłał mi zirytowane spojrzenie i ruszyła do pokoju Lexi.<br />
- Torturuje Cie? - spytałem Smith'a. Spojrzał na mnie rozbawiony i pokręcił głową. - Bije Cie? - Znowu. - Czy ona cokolwiek bolesnego ci robi? - Wybuchnął śmiechem. Usłyszeliśmy piski na górze.<br />
Dziewczyny dalej piszcząc zbiegły do hallu. Razem ze Smithem zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy za nimi. W hallu, skakały i dalej piszczały.<br />
- Co wam jest? - zaśmiałem się.<br />
- A tobie? - spytała Alex - Nie wiesz, co dzisiaj? - pokręciłem przecząco głową. - Ely, powiedz mu. - mruknęła.<br />
- Idioto - zaczęła ruda. - Dzisiaj w Chanel wychodzi nowa kolekcja Elie'go Saab'a (<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN427BH1gciQTS3wlx5ROWJ_6HlEfBNbJVUSWDgF6uzqjpPQm3gO1Mr5rEGgQyoFi6yHS7cZlrVH2tkbn1hraspjpQu_UbUrswGg-aH6UfugVDODqUnrBL6xfcjl0jIKwhgC0Uskv7k4M/s640/Elie+Saab+Haute+Couture+S%253AS+11+10.jpg">Klick</a> & <a href="http://c1.img.v4.skyrock.net/1025/81881025/pics/3072014623_1_7_xWgmR9U7.jpg">Klick</a>). A my. - tu pokazała palcem Siebie i Olkę. - Idziemy ją zarezerwować na przyszły tydzień.<br />
- Po jakie Licho? - zdziwił się John. Ely spiorunowała go wzrokiem a chłopak się uśmiechnął.<br />
- Skarbie. - odparła. - chyba zapomniałeś, że za dwa tygodnie jest bal, a nawet, jeśli mam przyjść sama, to wrażenie chyba trzeba zrobić?<br />
- To jednak przyda mi się ten garnitur. - stwierdził po czym wyszedł mrucząc pod nosem coś w stylu 'ech, kobiety.'<br />
- Jeszcze ciebie dorwę. - mruknęła Ely. Z salonu rozległ się śmiech John'a. Ruda, natomiast, w białych conversach, jeansach poplamionych farbą i białą koszulką wyszła na zewnątrz, przeciwnie do swojego chłopaka powtarzając 'mężczyźni to idioci.'<br />
Uśmiechnąłem się do Alex. Odwzajemniła to, po czym podążyła za Ely.<br />
<br />
- Kary Cielesne? - John uniósł jedną brew a ja wybuchnąłem śmiechem.<br />
- Nie znasz jeszcze za dobrze Ely. - oznajmiłem.<br />
- Za dobrze? - zdziwił się, po czym przygryzł d<span style="line-height: 18px;">oln</span>ą wargę. - Mam do ciebie pytanie.<br />
- Słucham. - odparłem.<br />
- Ostatnio Ely mówiła, że została zgwałcona przez tego Chrisa. Czy on zrobił jej jeszcze coś?<br />
- Z tego co nam opowiadała, raczej nie. - powiedziałem. Smith pokiwał lekko głową i oparł się o kanapę. - Ale Ely ma w sobie coś... Tajemniczego. Jakby nie tylko to ukrywała.<br />
- Sądzisz, że...<br />
- Nie to mam na myśli. - przerwałem mu. - Ona na pewno Ci ufa, ale są też sprawy, o których nigdy nikomu oprócz Alex nie mówiła. Po prostu... Swobodniej czują się w swoim towarzystwie. Gdybyś widział ich pierwsze spotkanie. - zaśmiałem się na wspomnienie.<br />
- Opowiesz? - spytał.<br />
- No więc, dziesięć lat temu, gdy obie były jeszcze małymi, słodkimi i nieznośnymi szkrabami, Ely i Alex spotkały się w parku. El, jako mała dziewczynka, odziedziczyła talent grania na gitarze od swojego ojca. Czyli, sumując, siedziała na ławce i grała. A Olka, kiedy to usłyszała, podjarała się do granic możliwości. Usiadła na ławce obok Ely i dotknęła jednej ze strun. A Ruda, która ma odruch obronny, rąbnęła ją gitarą po głowie.<br />
Smith wybuchnął śmiechem. Odtworzyłem wspomnienie w głowie i sam nie mogłem się powstrzymać.<br />
- Widzisz, dziewczyny. - zaczął. - Mam starszą siostrę, Elyne. Wyszła niedawno za mąż. Poznając Filipa w Polsce, prawie złamała mu nadgarstek.<br />
- Poprzez ból do miłości. - wybuchnęliśmy śmiechem.<br />
- Dziewczyny są dziwne. - stwierdził John.<br />
- Ely ma tylko odruch obronny! - broniłem rudą.<br />
- No tak, ale jak położysz jej rękę na ramieniu i BUM leżysz na ziemi, to potem przez parę tygodni cie dupa boli. - mruknął.<br />
- Zrobiła Ci to? - zdziwiłem się.<br />
- Nie mi. - odparł. - mojemu ojczymowi. - wybuchnął śmiechem. A teraz nie może podnieść się z kanapy. I tak nikt go nie lubi, czyli nic straconego.<br />
<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Szłyśmy przez park śmiejąc się głośno, zostało nam do przejścia ostatnie 10m parku, gdy nagle z ciemności wynurzyła się postać, gdy stanął obok nas poznałam go. To był on, Chris we własnej osobie.<br />
- Witam dziewczyny. - powiedział tym swoim zachrypniętym od używek głosem.<br />
- Sorki, ale nie rozmawiamy z takimi skurwielami. - powiedziałam, a w środku walczyłam z napływającymi do oczu łzami, nie da się wymazać z pamięci tych złych wspomnień.<br />
- Zobaczymy. - wysyczał i wtedy pojawiło się jeszcze kilku gości, złapali nas i zaciągnęli do jakiegoś samochodu, płakałam, Ely też. Czy się bałam ? Cholernie się bałam, potem przyłożył mi do twarzy jakąś szmatkę, a po chwili opadłam na siedzenie.<br />
<br />
Ocknęłam się w jakimś starym pokoju, Ely leżała na "łóżku" obok. Znowu zaczęłam płakać, tym razem z bezsilności. Wiedziałam, że to się źle skończy, mogłam wczoraj zrobić to co planowałam, teraz Ely siedziałaby z Johnem, a nie ze mną w opuszczonym domu, fabryce czy chuj wie czym.<br />
- Alex ? - usłyszałam stłumiony głos Yaele<br />
- Ely. - powiedziałam przez łzy i usiadłam na łóżku patrząc na rudą.<br />
- To nie był sen ? - zapytała błagalnie, pokręciłam przecząco głową i wstałam, podeszłam do okna, nie myliłam się, wszędzie pola i lasy, Ely podeszła o drzwi, ale tak jak myślałam, były zamknięte. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęło się piekło, drzwi otworzyły się gwałtownie, a do środka wszedł Chris ze zwycięskim uśmechem.<br />
- mnie się nie zostawia Alex. - wysyczał podchodząc do mnie.<br />
- Czego chcesz ? - zapytałam, bałam się go. <br />
- Czego chcę ? Zobaczysz. - powiedział gdy stał blisko.<br />
- Zostaw ją skurwielu. - powiedziała Ely, za co dostała w twarz, nie wytrzymałam rzuciłam się na niego, ale był zbyt silny, już po chwili leżałam na łóżku, a on na mnie. Wiedziałam co nastąpi, ale nie poddawałam się.<br />
- Spierdalaj. - powiedziałam, a on się szyderczo zaśmiał.<br />
- Pójdziesz ze mną. - powiedział i zaciągnął mnie do drugiego pomieszczenia, gdzie siedziało kilku kolesi, znałam ich wszystkich.<br />
- Zajmijcie się nią, ja idę do rudej. - powiedział i wyszedł, do mnie podszedł jeden z nich, z ego co pamiętam to był to Mike.<br />
- No to się zabawimy. - zaśmiał się i złapał mnie za włosy.- Będziesz współpracować ? - zapytał.<br />
- Chyba cię pojebało skurwielu jeden. - powiedziałam, za co dostałam w twarz. Jeden z nich wyszedł, Danny.<br />
- Oj, Danny wracaj. - krzyczeli za nim, ale on nie reagował.<br />
- Teraz będzie wesoło. - powiedział następny wstając, podszedł do mnie i uderzył w brzuch, zgięłam się w pół i jęknęłam z bólu.<br />
- Boli ? - zaśmiał się<br />
- Spierdalaj. - odpowiedziałam i znów dostałam. trwało to jeszcze z 15 minut. Potem wrócił Chris i spojrzał na mnie i na nich.<br />
- Co jej zrobiliście, miała być cała, przecież w takim stanie nie wytrzyma długo, a ona będzie umierać powoli. - zaśmiał się szyderczo a ja przełknęłam głośno ślinę. Zaprowadził mnie do "pokoju" i zamknął za mną drzwi. Ely siedziała na łóżku i płakała, też ją pobił, bałam się, że ją zgwałci, ale chyba sobie odpuścił. Podeszłam i ją przytuliłam, nie było to łatwe, bo wszystko mnie bolało. Już nie płakałam.<br />
- Przepraszam. To moja wina. - powiedziałam<br />
- Nie przepraszaj. - powiedziała<br />
- gdyby nie ja, siedziałabyś teraz z Johnem na kanapie. jestem tylko problemem. - powiedziałam<br />
- Ej, ale gdyby nie ty, nie przyjechałabym do Londynu i nie poznała Johna. Alex, nie obwiniaj się. - powiedziała Ely<br />
<br />
<br />
Perspektywa Matta:<br />
Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na dziewczyny, nie wróciły na noc, John wariuje, Harry też, a ja o sobie już nie wspomnę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi zerwałem się z kanapy, a za mną pobiegli wszyscy, otworzyłem i zobaczyłem jakiegoś chłopaka.<br />
- Hej. Mieszka tu Alex Polak ? - zapytał, a ja zrezygnowany pokiwałem głową<br />
- A ty to ? - zapytał Harry<br />
- Josh. Byliśmy umówieni godzinę temu w MSC, ale nie przyszła, więc chciałem dowiedzieć się, co się stało. - powiedział, wtedy zacząłem się martwić jeszcze bardziej, ona nigdy nie wystawiła nikogo. Wpuściłem chłopaka do środka, co nie spodobało się Hazzie.<br />
- Dzwoniliście ? - zapytał Josh, pokiwaliśmy głowami.<br />
- jak coś im się stanie, to zjebie tego skurwiela. - powiedział krążąc po pokoju, spojrzeliśmy na niego.<br />
- Ale że co ? - zapytał John<br />
- No nie mówiła wam, ten jej były. - powiedział, a ja bezwładnie opadłem na kanapę.<br />
- chyba nie myślisz, że... - zaczął Lou<br />
- Nie wiem. Ja rozważam wszystkie możliwości. - powiedział<br />
- Który z was to Matt ? - zapytał, a wszyscy spojrzeli na mnie.<br />
- no ja, a co ? - zapytałem<br />
- Musisz mi powiedzieć, coś więcej o tych ludziach. - zaczął<br />
- po co ? - zdziwiłem się<br />
- Powiedz mi. - powiedział. Zacząłem mu opowiadać, a on słuchał, po chwili wyjął swój telefon i zaczął w nim grzebać.<br />
- Co robisz ? - zapytałem<br />
- Szukam. - odpowiedział i wyszedł z naszego domu.<br />
- Kurwa ! - wrzasnął Styles i rzucił się na łóżko. Biedny chłopak, on kocha Olkę, ona kocha nie wiem kogo, a i ten Josh też chyba ją kocha. Moja siostra ma skomplikowane życie uczuciowe.<br />
- Wróciłem dzieciaki. - powiedział wesoło ojciec wchodząc, a widząc nas spoważniał.<br />
- Co się stało, gdzie dziewczynki ? - zapytał.<br />
- Zniknęły, chyba je porwano. - powiedziałem<br />
- C-co ? - powiedział zszokowany i z trudem utrzymując równowagę usiadł na fotelu.<br />
- Wszystko ok ? - zapytałem, gdy złapał się za serce, wtedy zadzwonił jego telefon, spojrzał na wyświetlacz i przełknął głośno ślinę.<br />
- To Ola. - powiedział i włączył na głośnik,<br />
- Mamy twoją córeczkę i jej rudą przyjaciółkę. - powiedział dobrze znany mi głos.<br />
- Czego chcecie ? - powiedział mój ojciec nerwowo<br />
- Czego chcemy ? To chyba oczywiste. Kasy. - odpowiedział<br />
- Ile ? - zapytał ojciec<br />
- 7mln. - odpowiedział porywacz.<br />
- Ile ? - zdziwiłem się<br />
- 7 milionów, bo inaczej dziewczyna zginie. - powiedział a w oddali było słychać krzyk Alex.<br />
- Olka ! - krzyknął ojciec a łza spłyneła po jego policzku.<br />
- Kasa ma być za dwa dni, damy ci znać gdzie masz ją przynieść. Żadnej policji.- powiedział i się rozłączył.<br />
- Moja córcia. - powiedział zrozpaczony ojciec i ukrył twarz w dłoniach, ja nie byłem lepszy, ogólnie, to chyba każdy z chłopaków był załamany. Wszyscy polubili dziewczyny.jeżeli coś im się stanie, to ja nie wiem co zrobię...Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-30954364093373263742012-11-06T18:58:00.000+01:002012-11-06T18:58:56.296+01:00Rozdział DziewiątyPerspektywa Ely :<br />
Krew spływała z ran szybko, dając ukojenie. Nie wytrzymałam. Pocięłam się przez niego. Jestem skończoną debilką.<br />
Kroki na schodach, ktoś, kto woła moje imię, rozmowa przez telefon. Dalej, nie dane było mi nic usłyszeć. Film urywa się zdecydowanie za szybko.<br />
<br />
Obudziłam się w szpitalu. Przy łóżku siedział Matt, a John spał słodko w kącie. Zaraz, Kurde, chwila. CO JOHN DO CHOLERY TUTAJ ROBI?!<br />
Matt, jakby czytając moje emocje, uśmiechnął się lekko i wskazał głową Smith'a.<br />
- Jemu na prawdę na tobie zależy. - jego głos się załamywał.<br />
- Gdyby zależało, to by nie wyjeżdżał. - powiedziałam. Kiedy mnie wypisują?<br />
- Za.. - spojrzał. Z pomieszczenia obok wyszedł lekarz. - Już.<br />
Zabrałam szybko rzeczy i ruszyłam w stronę parku, zanim John się obudzi.<br />
<br />
Wszystko straciło sens. Chyba rzucę się z Empire State Building. Tak będzie lepiej dla wszystkich.<br />
Na telefonie czekało mnie mnóstwo wiadomości i 29 nieodebranych połączeń od Smith'a.<br />
43 nieodebranych połączeń od Alex. 14 wiadomości od Johna, i 12 od Alex. To zbyt skomplikowane. Otworzyłam jedną wiadomość od Lexx<br />
<i><b>Wiem co się dzieje. Dlaczego się tniesz? Błagam Ci</b><b>ę</b><b>, Ely, nie rób nic głupiego.</b></i><br />
John Smith. Numer zablokowany. Wiadomości i połączenia - zignorowane.<br />
On nawet nie wie, jak bardzo mnie tym zranił.<br />
Przecież jest pełnoletni. Gdyby mu zależało, to czemu nic nie powiedział? Może czas, bym ja to mu oznajmiła.<br />
Kolejna wiadomość. Od Matta<br />
<b><i>Ely, proszę ci</i></b><b><i>ę, nie rób tego. Powiadomiłem Lexi, o wszystkim już wie. Jemu na tobie zależy. Wiem, </i></b><b><i>że tobie te</i></b><b><i>ż. Nie rań go, widać, </i></b><b><i>że mu się podobasz. Daj mu szans</i></b><b><i>ę</i></b><b><i>. Choć raz. Jedna szansa.</i></b><br />
Wzięłam w ręce kubek herbaty i przykryłam się kocem włączając telewizor. Świetnie, leci Titanic.<br />
Film oglądałam już z milion razy, ale zawsze na nim płaczę.<br />
Kolejne trzy godziny nad filmem minęły mi wolno i dłużyły się strasznie.<br />
SMS'y przychodziły. Niektóre od Lexx, parę od Matta A reszta od John'a.<br />
Słone łzy spływały po kocu. Położyłam się na kanapie cicho szlochając i czułam, że zasypiam.<br />
Obudził mnie trzask drzwi wejściowych.<br />
- Ely. - ten głos poznałabym wszędzie. - Proszę, posłuchaj mnie.<br />
- Nie mamy o czym rozmawiać. - odparłam sucho, ale strasznie mnie to bolało.<br />
- Ely... - rzekł John, ale raczej nie miał czasu mówić dalej, bo umknęłam na piętro wyżej.- Proszę. Zależy mi na tobie. Nie chce, by to był koniec naszej przyjaźni. Może.. Może nawet coś z tego wyjdzie. - spojrzałam mu w oczy. Widziałam w nich ból.<br />
- Ja... Ja nie wiem. - wyjąkałam. - to chyba nie ma sensu. Przecież za dwa dni wyjeżdżasz i będziemy musieli urwać kontakty.<br />
No tak. Ślub. uroczystość od dawna trwa. Pewnie już dochodzi do końca. Jest 4:00.<br />
- Uwierz mi. - zaczął. Z jego oczu biła szczerość. - Zakochałem się w tobie. Nie wiem jak to się stało. Dla mnie liczysz się tylko ty. Tu i teraz. Nie chce żyć dalej, ukrywając, że nic do Ciebie nie czuje, że to nie ma sensu.<br />
Podniósł lekko mój podbródek, patrząc mi prosto w oczy. Kciukiem otarł łzę na moim policzku.<br />
Chciałam odejść, ale złapał mnie lekko za nadgarstki i przywarł o ścianę. Powoli się zbliżał, aż nasze czoła zaczęły ocierać się o siebie. Usta złączyły się.<br />
<br />
Obudziłam się w ramionach John'a. Mimowolnie uśmiechnęłam się na wspomnienia z wczoraj. Smith spał obok mnie, przytulony i zawinięty w koc. Przygryzłam lekko dolną wargę Dlaczego ten chłopak zawsze wygląda tak słodko przez sen? Och, Ely Ely, Ogarnijta się.<br />
- Misie... - mruknął przez sen a ja cicho chichotałam. - Nie żryjcie mnie.<br />
Gdy tylko usłyszałam to ostatnie, wybuchnęłam głośnym śmiechem, ale nie zareagował. On to ma farta, może spać jeszcze przez parę godzin. Nie będę go budzić.<br />
Położyłam się w wygodnej pozycji i zaczęłam rozmyślać. Ogólnie o wszystkim. Dwa dni temu, nienawidziłam Smith'a. Nie miało to głębszego sensu, ale teraz myślę, że ma. Wszystko jest dziwne i szczęśliwe, Matt wreszcie pogodził się z Alex. Co prawda przez telefon, a Alex robiła mi litanie, na temat tego, by się nie ciąć.<br />
Równomierny oddech John'a zniknął. Chłopak, lekko uśmiechnięty, wpatrywał się we mnie tymi niebiesko-zielonymi oczami.<br />
Zawirowało w głowie. Szatyn uśmiechnął się szerze i przytulił mnie. Oparłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy.<br />
- Słońce, śpisz? - spytał cicho. Otworzyłam jedno oko i pokręciłam głową. Siedzieliśmy tak, u mnie na kanapie, w jednym kocu, przytulając się do siebie. Szczęście, ze mojej rodzicielki nie ma w domu, bo zrobiłaby mi kazanie typu :"Nie chce jeszcze być babcią!"<br />
Wykrakałam. Mama weszła do domu, ale jako, że John był tyłem do niej, nic nie zauważył. Ruszyła tylko usta na wypowiadając nieme "Nie przeszkadzam" i zniknęła na górze.<br />
Patrzyłam zaskoczona w miejsce, gdzie zniknęła. Zwykle, gdy widzi mnie z kimś w tak intymnej sytuacji robi się cała czerwona i dokłada starań, by tu nie wracał. Nie poznaje swojej mamy.<br />
Jakby się rozumiejąc, bo bodajże mama John'a tez jest taka, Wybuchnęliśmy śmiechem.<br />
- Nudzi mi się - mruknęłam.<br />
- Idziemy do chłopaków? - spytał. Pokręciłam przecząco głową.<br />
- Co z nami będzie? - zapytałam.<br />
- O co ci chodzi? - spytał.<br />
- Co z <i>nami.</i> - powtórzyłam. Przecież za dwa dni przeprowadzasz się do Hiszpanii, a ja tego nie zniosę.<br />
- Nie wiem. - popatrzył mi w oczy. - Rodzicom zależy, żebym tam studiował.<br />
- A tobie?<br />
- Mi? Najchętniej zostałbym tu. Z tobą. - uśmiechnął się.<br />
- Przecież jesteś pełnoletni. Do Ciebie należy decyzja.<br />
- Wiem. - odparł. - Widzisz, ojciec pytał się mnie o to wcześniej. Chciałem tam studiować. I to bardzo, ponieważ od lat to moje marzenie. Ale wtedy, kiedy spotkaliśmy się w Milk Shake City zawróciłaś mi w głowie i nie wiem co mam zrobić.<br />
- Jeśli tak Ci zależy, to jedź. - odparłam. - Nie chce, byś przeze mnie stracił okazje na spełnienie marzeń. - Chyba jednak zauważył smutek na mojej twarzy.<br />
- Za późno. Już podjąłem decyzje. A Marzenie, które wypowiedziałem parę dni temu także się spełniło. - stwierdził i pocałował mnie. Inaczej niż zawsze. Bez pospiechu.<br />
<br />
- Jesteście parą?! - wydarł się Matt na progu jego domu. Kiwnęłam lekko głową i się uśmiechnęłam. - A jednak! Oh yea! - i zaczął tańczyć makarenę, podążając w głąb mieszkania. Walnęłam się otwartą ręką w czoło.<br />
- No hej, Alex. - odebrałam dzwoniący telefon.<br />
- Ely! Wy jesteście razem?!<br />
- Tak. - odparł John do telefonu. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Nigdy aż tak dużo się nie uśmiechałam. Pewnie jutro będzie mnie boleć szczęka. Chyba? Na pewno.<br />
- Udowodnij! - wykrzyknął Lou, wbiegając na korytarz. John wzruszył ramionami i lekko musnął moje usta swoimi. - To się nie liczy! Ja też tak umiem! - wrzasnął. - To bzdura.<br />
John chcąc mu pokazać, że jednak nie bzdura, otoczył mnie rękoma w pasie. Poczułam jego ciepło.<br />
Usta spotkały się. Trwaliśmy tak minute albo dwie, aż w końcu Liam wykrzyknął:<br />
- Dobra gołąbeczki, Louis wam uwierzył, ale jeśli chcecie zacząć czułości, to na górze jest pokój gościnny.<br />
- Idioci. - mruknęłam pod nosem i rozwaliłam się na kanapie, a mój chłopak poszedł do Kuchni. Z niej, natomiast wyszedł Harold.<br />
- Czemu Alex nie daje znaku życia? - spytał smutny. - A przynajmniej mnie.<br />
- Bo ostatnio miałeś ją kompletnie w dupie? - odparłam. - Stary, zadzwoń do niej.<br />
- Ja się boje, że ona mnie odrzuci. - powiedział ze łzami w oczach. - Zachowywałem się jak ciężki kretyn.<br />
- Z Grzeczności nie zaprzeczę. - odparłam. - Spokojnie. Jak Kocha to przebaczy.<br />
- A jeśli nie kocha? - spytał.<br />
- No to masz problem. - stwierdziłam.<br />
<br />
- Musicie grac w twistera? - spojrzałam krzywo na grę. Nigdy tego nie lubiłam. Roześmiani członkowie 1D i Matt pokiwali poważnie głowami. Wzruszyłam ramionami, narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam.<br />
W domu czekała na mnie mama. Świetnie, i teraz zacznie się gadka, że jestem za młoda na dziecko.<br />
Ale mama tylko się uśmiechnęła i rzekła :<br />
- Wiedziałam, że kiedyś znajdziesz tego jedynego.<br />
A potem poszła do swojego pokoju.<br />
Dziwne to wszystko zaczyna być.<br />
Położyłam się na łóżku, wpatrując bezczynnie w sufit. Jutro wraca Olka, a ja muszę przedstawić jej John'a.<br />
<b><i>Tęsknię</i></b><b><i>. Nie mogę przestać myśleć o tobie ♥</i></b><br />
Jaki on jest słodki. Ciesze się, że go mam.<br />
<b><i>Ja te</i></b><b><i>ż ♥</i></b><br />
Odpisałam, po czym rzuciłam się na materac. Dziś zasnęłam wyjątkowo szybko.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
może Norbert miał rację, szczera rozmowa pomaga. Z Matthewem jest niby ok, ale ja i tak jakoś dziwnie się czuję. A jest jeszcze jedna sprawa. On. Tsaaa, Olka ty to wiesz w kim się zakochać. Ugh.. to jest bez sensu. No ale pomijając moje problemy uczuciowe, to chyba będzie ok. Ely jest z Johnem !!! Ogólnie nie widziałam go w ogóle na oczy, ale z tego co Ely mi opowiadała, to jest świetny, no a dużo mi o nim opowiadała.<br />
- Alex ! Bo się spóźnimy ! - krzyknął Norbert z dołu, tak ten chłopak odwozi mnie na lotnisko.<br />
- Idę ! - odkrzyknęłam i zeszłam powolnym krokiem do kuchni.<br />
- Olcia, jak będziesz chciała, to możesz tu przylatywać jak tylko będziesz chciała. My tu czekamy. - powiedział dziadek i mnie przytulił.<br />
- Kochanie, musisz mi przedstawić tych nowych znajomych, przyjedźcie wspólnie. - powiedziała babcia, a ja się uśmiechnęłam, Magda też mnie wyściskała, no tak, mój plan " odstawiamy dragi" zadziałał i kuzyneczka już nie bierze, no ale Norbert też mi pomógł, pożegnałam się jeszcze raz i wyszliśmy z domu dziadków.<br />
<br />
- Będę Tęsknił Olka.- powiedział blondyn i mnie przytulił<br />
- ja też będę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szczerze.<br />
- I pamiętaj, zero prób samobójczych, szczera rozmowa z przyjaciółmi i wpadacie tutaj, bo ja i twoi dziadkowie chętnie ich poznamy. - powiedział<br />
- jasne, ty też wpadaj do Londynu, jesteś zawsze mile widziany. - powiedziałam<br />
- Dzwoń czasem. - powiedział<br />
- Jasne. - odpowiedziałam i ruszyłam do samolotu. Przeszłam przez odprawę i zajęłam swoje miejsce.<br />
<br />
- DOOOOM ! - krzyknęłam zaraz po przekroczeniu progu. Rzuciłam torbę w kąt i weszłam do salonu, spotkałam rozbawione spojrzenie mojego ojca i jakiejś kobiety.<br />
- Emmm.. Dzień dobry ? - wypaliłam<br />
- Witaj kochanie, poznaj panią Rosalie. pani Rosalie jest moim prawnikiem w sprawie rozwodowej. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się.<br />
- miło panią poznać. - powiedziałam i podałam jej rękę<br />
- Mi również. - odpowiedziała<br />
- To ja pójdę do chłopaków. - powiedziałam i wyszłam szybko. Jaka ja jestem głupia, no ale trudno, muszą to znosić.W parku spotkałam George'a, chłopaka z tej nieszczęsnej paczki, która rujnuje życie. dowiedziałam się, że nadszedł czas zemsty. Po długim spacerku weszłam do domu chłopaków tradycyjnie, bez pukania, zastałam wszystkich w salonie, grających w szachy, byli tak skupieni, że nie zauważyli mnie, oczywiście, czytali instrukcję, bo nie wiedzieli co i jak. Zaśmiałam się pod nosem.<br />
- Ale kurwa wstyd. - powiedziałam, to co przyszło mi do głowy, tak akcja z domu cały czas chodzi mi po głowie.<br />
- Alex ! - krzyknęli wszyscy i się na mnie rzucili.<br />
- Też was kocham, ale zabierzcie swe tłuste dupska ze mnie. - powiedziałam i usłyszałam krzyk Ely.<br />
- Kanapka bez nas ?! - pisnęła moja przyjaciółka i rzuciła się na górę, jęknęłam<br />
- Alex ?! - chyba dopiero teraz mnie zauważyła.<br />
- Yaële, zabierz ich ze mnie. - powiedziałam, a chłopaki zerwali się na równe nogi, Harry pomógł mi wstać i teraz spojrzałam na nich normalnie.<br />
- Ely ! - pisnęłam i przytuliłam dziewczynę.<br />
- Poznaj Johna, Alex. - powiedziała, spojrzałam na chłopaka, był podobny do Josha, no ale ok.<br />
- Miło mi cię poznać John. - powiedziałam i uścisnęliśmy sobie dłonie.<br />
- Mi ciebie też. - powiedział. Usiadłam na kanapie i weszłam na TT.<br />
<b><i>@Alex_Polak pamiętaj szczera rozmowa. I już tęsknię. :( </i></b><br />
Szybko odpisałam<br />
<b><i>@Norbertos_ A co jeśli nie wiesz od czego zacząć ? Też tęsknię :(</i></b><br />
- Zacznij od początku. - powiedział Matt do mnie, no tak, on też bawił się telefonem.<br />
- Ej, możecie mnie posłuchać ? - zapytałam<br />
- Mów szybko, bo w szachy gramy. - powiedział Tomo, wstałam i stanęłam za Hazzą, który próbował wyczytać z instrukcji gry w szachy gdzie może stanąć. Przesunęłam wieżę.<br />
- Szach i mat Tomlinson. - powiedziałam i usiadłam na kanapie obok mnie Harry, a po drugiej stronie Liam.<br />
- No więc, zacznę od początku, przez jakieś 3 tygodnie w moim życiu był taki moment, że wpadłam w złe towarzystwo, wiecie, dragi, dużo alko, fajki itd. - powiedziałam, Ely i Matt patrzyli na mnie podejrzliwie.<br />
- I co w związku z tym ? - przerwał mi Zayn<br />
- Chodzi o to, że jak zdałam sobie sprawę, że nie chcę być taka jak oni, to odeszłam z ich paczki, wtedy powiedzieli że się zemszczą, że od nich się nie odchodzi, ostatnio widziałam jednego z nich tutaj, a dziś zaczepił mnie i powiedział, że czas zemsty nadszedł. - powiedziałam<br />
- Będzie ok. - powiedziała Ely i chciała mnie przytulić, ale zatrzymałam ją ruchem ręki.<br />
- Do tego, dochodzi jeden diler, który stracił przeze mnie klienta, teraz mieszka w Londynie, on też nie jest do mnie przyjaźnie nastawiony. - powiedziałam, widziałam strach w oczach Ely.<br />
- Patrick? - wyszeptała, pokiwałam głową.<br />
- Alex, ja nie chcę cię bardziej dołować, ale ostatnio spotkałem tego całego Chrisa. - powiedział Matt<br />
- Wiem Matt. - jęknęłam, wiedziałam, że będzie źle, ale że aż tak...<br />
- Ola, razem damy radę. - powiedziała Ely<br />
- Ej, a pisałaś na TT coś o problemach sercowych, o co chodziło ? - zapytał Nialler<br />
- No bo, ugh.. Nie będę wam się zwierzała. - powiedziałam i oparłam głowę o ramie Liama<br />
- Mów, Ely nam się nie zwierzała i widzisz co wyszło, a więc chcesz czy nie chcesz musisz. - powiedział Matt.<br />
- No więc, jest taki chłopak i on mi się podoba, ale on jakoś nie specjalnie się interesuje mną, a temu któremu się podobam mogę zaoferować tylko przyjaźń. - powiedziałam, wszyscy patrzyli na mnie dziwnie, no może oprócz Ely, ona wie o kogo chodzi.<br />
<br />
Perspektywa Ely:<br />
Nie, tylko nie Chris. Nie on. Tylko tego tu brakowało.<br />
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - pocieszała mnie Alex. - Matt i John dopilnują, żeby Ciebie nie skrzywdził tak jak ostatnim razem.<br />
- Ale John nie wie! - zaprotestowałam. - Nie wiem jak mu to wytłumaczyć. Rozumiesz? - Spojrzałam na nią ze łzami w oczach. - Przecież nie powiem od tak mojemu chłopakowi, że dwa lata zostałam zgwałcona przez Chrisa!<br />
- Będzie dobrze, zobaczysz. Musisz mu to powiedzieć. - oznajmiła. - Jesteś silna. Stać Cie na to.<br />
- Nie dam rady. To do mnie wraca. Nie mam pojęcia, co robić. - płakałam. - On nie zdaje sobie z tego sprawy.<br />
- Ely, Opanuj się. - do pomieszczenia wkroczył Matt. - Wiem, że to trudne. Dasz radę. Jesteśmy przy tobie.<br />
- Nie teraz. - powiedziałam niepewnie. - Nie chce go martwić. powiem mu wszystko jutro.<br />
- Ale pamiętaj. Musisz mu zaufać. - Powiedziała Alex. - Wierze, że Ci pomoże. John jest odpowiedzialny i troskliwy. Powiedz mu to, jak najszybciej. Im Więcej będziesz przedłużać, tym mniejsze szanse, że wybaczy.<br />
- Dobrze. - Zgodziłam się. - powiem mu przy najbliższej okazji.<br />
- I gdybyś potrzebowała pomocy, zawsze tu jesteśmy. - odparł Matt. - Możesz nam zaufać.<br />
Mam nadzieje - pomyślałam.<br />
<br />
Kilka godzin później<br />
- John?<br />
- Tak? - spytał chłopak. Na myśl, że mam mu powiedzieć o tym, co stało się dwa lata temu, zrobiło mi się słabo.<br />
Głęboki wdech.<br />
I spojrzałam w jego oczy. Powiedziałam mu. Wszystko. Od początku do końca. John jak gdyby wyczuwając, że robi mi się coraz słabiej i nie utrzymuje na nogach, kazał usiąść na łóżku, a sam zasiadł obok mnie, przytulając.<br />
- Będzie dobrze. - pocieszył mnie. - Tyle, że już to wiem.<br />
- Skąd? - zdziwiłam się. Nie przypominam sobie, by Alex albo Matt z nim rozmawiali.<br />
- Kiedy byliście w kuchni, usłyszałem wszystko. Czekałem aż powiesz, by dowiedzieć się, czy masz do mnie tyle zaufania, by to oznajmić. Wygląda na to, że tak.<br />
- O Kurde. - mruknęłam bawiąc się telefonem. - Znowu się zaczyna.<br />
- O co chodzi? - spytał. Spojrzawszy to na niego, to na wyświetlacz, pokazałam mu wiadomość.<br />
- Jest źle. - podsumował.Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-36203698557939980352012-11-02T11:11:00.000+01:002012-11-02T11:11:42.081+01:00Rozdział ósmyPerspektywa Alex:<br />
Siedzieliśmy na drzewie wspominając stare czasy, Norbert był moim pierwszym "chłopakiem" mieliśmy wtedy po 6 lat i skończyło się na tym, że albo nowa zabawka, albo on, więc wybrałam zabawkę. tak wiem, byłam materialistką. <br />
- A może pamiętasz jak poszliśmy razem na sanki? - zapytał<br />
- Tsaaa. uderzyłeś w drzewo, a ja się tak śmiałam, że spadłam z sanek i zjechałam na tyłku. - powiedziałam przez śmiech<br />
- Do tej pory mam uraz i nie wsiadam na sanki. - powiedział<br />
- Ale możesz swoją głupotę na to zrzucić. - powiedziałam a on zmroził mnie wzrokiem<br />
- A ty o swoją możesz obwiniać mnie. - powiedział dumnie<br />
- Mhm.. Do końca życia zapamiętam ten moment. - powiedziałam<br />
- Oj, nie było wysoko. - powiedział<br />
- Byliśmy na czubku drzewa idioto ! - odpowiedziałam uśmiechem<br />
- Gdzie ty byłaś tyle czasu ? - zapytał<br />
- w Irlandii, Londynie.- odpowiedziałam<br />
- Musimy kiedyś powtórzyć nasze wygłupy. - powiedział<br />
- A teraz musimy sobie zrobić fotkę i wrzucić na TT. Jak się nazywasz na Twitterze ?<br />
- @Norbertos_<br />
- uśmiech - powiedziałam i zanim chłopak się sprzeciwił wrzuciłam fotkę na TT z podpisem <i> </i><br />
<i>" Bo to właśnie ty jesteś tu ze mną, i wiesz co, cieszę się, że cię spotkałam </i>@Norbertos_ "<br />
- jak to się stało, że masz tyle obserwujących ? - zapytał<br />
- To dzięki moim przyjaciołom. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać widząc Tweeta Hazzy<br />
<i>" Alex_Polak wracaj tu, bo @Louis_Tomlionson goni mnie z prostownicą. A tak ogólnie to tęsknimy za tobą :("</i><br />
- Z czego się śmiejesz ?- zapytał<br />
- z niczego. - odpowiedziałam i odrzuciłam telefon na bluzę chłopaka, która leżała na trawie<br />
- Taak ? - zapytał unosząc jedną brew, a po chwili zaczął mnie łaskotać, zaczęłam się śmiać, a po chwili wylądowałam w rzece, na szczęście zdążyłam złapać chłopaka za rękę i wpadł ze mną.<br />
- Dzięki. - powiedział sarkastycznie, dopłynęłam do brzegu i wyszłam ze śmiechem z wody, złapałam telefon i zrobiłam nam kolejne zdjęcie, teraz Norbert chętnie ze mną współpracował. Po chwili zdjęcie było już na TT z podpisem<br />
<i>" Nigdy więcej nie będę siedziała z @Norbertos_ na drzewie, to już drugi raz :( Ale i tak cię lubię :) "</i><br />
Po chwili zobaczyłam jakie zdjęcie dodała Ely, szybko jej odpisałam i wróciłam do rozmowy z kolegą.<br />
- Z-zimno. - powiedziałam po chwili, a chłopak się zaśmiał, podał mi swoją bluzę, którą z uśmiechem przyjęłam. - Zapraszam na herbatę. - powiedziałam, gdy szliśmy w stronę wioski.<br />
- A wiesz co, chętnie skorzystam. - odpowiedział i śmiejąc się szliśmy dalej. <br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
- Looouis! Gdzie moja prostownica? - wydarłam się. Jak na komendę z łazienki wzeszedł Harry BEZ LOKÓW! - O Kurde. Ja tu siedzę i czytam książkę, a wy włosy prostujecie, ekstra. Hazza, chcesz wałki?<br />
- Kocham Cie dziewico! - odparł i znów wbiegł do pomieszczenia.<br />
- Pierwsza szafka po prawej. - okrzyknęłam. Uśmiechnięta pod nosem, zajrzałam na TT. A Tam, czeka mnie zdjęcie Alex z... Norbertem?!<br />
<i>"@Norbertos_, druhu stary, Kopa Lat! A ty, @Alex_Polak, bez podrywu, z tego co wiem, to ktoś na Ciebie czeka. :P"</i><br />
<i>"@YaeleCooming, faktycznie. To już dziewięć lat!"</i><br />
<i>"@Norbertos_, jeśli zaraz nie puścisz mojego telefonu, to ci w ryj przypierdolę." -</i> odpisała Alex. Zgięłam się wpół ze śmiechu. Reszta patrzyła się na mnie, jak na uciekinierkę z psychiatryka. Zawsze spoko.<br />
Dzwonek do drzwi. Pewnie sprzedawca, listonosz albo John. Trzecia wersja wparowała do mieszkania w ohydnym zielonym garniturze.<br />
- Ely! Pomóż! - darł się. - Mama chce mnie ubrać w stylu Harry'ego Pottera!<br />
- A to co? - Zachichotałam wskazując krawat.<br />
- Kurde. - mruknął.<br />
- Ej, Zayn, Pożyczysz coś koledze? - zwróciłam się do mulata. Pociągnął Smitha na górę.<br />
<br />
Parę minut później, John w normalnym stroju zszedł na dół. Ja ganiałam się za Lou, który po raz kolejny nazwał mnie rudziecem. Świetnie.<br />
- Zayn, dawaj suszarkę! - wydyszałam przechodząc przy Maliku. Rzucił mi przedmiot a ja, razem z nim w ręce, ruszyłam w pogoń Louisa.<br />
Tomlinson był w kuchni, i jak dobrze dla mnie się składało, odwrócony do mnie tyłem. Gadał z Haroldem. Powoli do niego podchodziłam, lecz Loczek, wydarł z siebie krzyk, sygnalizując tym samym moją obecność.<br />
- Tu jesteś! - krzyknął Lou, a ja jebłam jak długa na progu.<br />
- Kurwa. - mruknęłam. Harold i reszta, czyli obecni w kuchni ryknęli śmiechem. - ładnie to tak, śmiać się z czyjegoś nieszczęścia? - śmiali się dalej. - Zdzielę Ciebie - pokazałam palcem Tomlinsona i wstałam. Na moje, albo raczej jego nieszczęście, w korytarzu spotkałam Matta.<br />
- Cześć. - urwał widząc mnie. - Wiesz gdzie Alex?<br />
- Spierdalaj. - mruknęłam. - Dla siostry to nawet dziesięciu pieprzonych minut nie znajdziesz.<br />
Wypowiedziawszy to, ruszyłam moje cztery litery do mojego domu.<br />
<br />
- Ely, pogadać musimy. - powiedział John w progu. - Co ty robisz? - dodał patrząc, jak po raz kolejny rzucam się plackiem na mój materac.<br />
- Wkurzona jestem. - odparłam, przed wyrżnięciem głową o ścianę. - Widzisz? Okres mam.<br />
Chłopak wybuchnął śmiechem. Po chwili, rozumiejąc, ze inaczej do mnie nie dojdzie, wypróbował inną taktykę.<br />
Naśladując moje gesty, rżnął łbem o mur i wylądował obok mnie. Ryknęłam śmiechem.<br />
- Posłuchasz mnie? - spytał głupkowato. Pokiwałam głową. - Widzisz, po ślubie, wyjeżdżam z rodzicami do Hiszpanii. Na stałe. - dodał widząc moją minę.<br />
- Czyli...<br />
- Czyli, że już raczej się nie zobaczymy.<br />
<div style="text-align: left;">
John, widząc łzy na mojej twarzy, wytarł je lekko kciukiem i przytulił do siebie. Czułam się bezpieczna, ale zarówno jak i zraniona. Możliwe, że znamy się dopiero parę dni, ale łączy nas mocna przyjaźń.</div>
<div style="text-align: left;">
Wyrwałam się z ramion John'a i pobiegłam. Biegłam przed siebie, aż trafiłam do pokoju gościnnego. Weszłam szybko na dach. Zimny wiatr od razu złapał mnie w swoje objęcia. Było mi zimno.</div>
<div style="text-align: left;">
Szybko wyciągnęłam telefon i wystukałam :</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Po co żyć, skoro osoba, którą kochasz najmocniej zaraz odejdzie? Egzystencja jest brutalna.</i></div>
<div style="text-align: left;">
Napisawszy, zobaczyłam w oddali sylwetkę Smith'a. Nigdy nie myślałam, że zakocham sie tak szybko w kimkolwiek.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Perspektywa Alex:<br />
Może to nie zbyt miłe, ale ja się tym nie przejmuję i cały czas bawię się telefonem, Norbert gada z moimi dziadkami, a ja śmieje się pod nosem widząc co o mnie piszą dziewczyny na portalach poświęconych 1D. Dowiedziałam się, że mam dziecko i chcę wrobić Liama w to, że jest ojcem. Zajebiście, tylko szkoda, że mi podoba się inny. Ups. Przyznałam się.<br />
- Alex, nie ładnie tak bawić się telefonem w towarzystwie. - powiedziała moja babcia<br />
- tsaa.. Wiem. - odpowiedziałam i się wyszczerzyłam. Wróciłam na TT a tam spotkała mnie szokująca wiadomość. Wpis Ely, nie powiem, bo przestraszyłam się, weszłam do swojego pokoju i szybko wybrałam numer rudzielca.<br />
- Ely, co się dzieje ? - powiedziałam na wstępie.<br />
- Smith. - odpowiedziała krótko, zaczęłam powoli łączyć fakty i po chwili dotarło do mnie, o czym ona mówi.<br />
- Że John ? Ale w jakim sensie odejdzie ? - zapytałam, usłyszałam cichy chichot.<br />
- Szybko ogarnęłaś o co mi chodzi. - powiedziała ruda - Wyprowadza się. - dodała już smutno.<br />
- No to kurwa, na co czekasz mała, powiedz mu, że go kochasz, że nie chcesz, żeby jechał, ma 18 lat, potrafi za siebie decydować, a może zostanie, bo on ciebie też kocha ? Rudzielcu nie masz nic do stracenia. - powiedziałam i usłyszałam kilka przekleństw w odpowiedzi.<br />
- A ty powiedz wiesz komu i wiesz co. - powiedziała, a ja zaczęłam żałować, że zwierzyłam się jej z moich uczuć co do jednego chłopaka.<br />
- Ely, ja mogę mojej decyzji żałować bardzo długo, a ty ? Ty możesz tylko zyskać. - powiedziałam, wtedy drzwi mojego pokoju gwałtownie się otworzyły i stanął w nich Norbert.<br />
- Ale to nie jest takie łatwe ! - powiedziała Yaele<br />
- Wiem, że dasz radę, takie jak ty się niczego nie boją. - powiedziałam<br />
- Lexi, twój dziadek chce wyrzucić Madzie z domu. - powiedział Norbert, a ja parsknęłam śmiechem, ok, to było nie na miejscu, ale nie mogłam się powstrzymać.<br />
- Ely, muszę kończyć, i musisz zaryzykować ! - powiedziałam i się rozłączyłam, zbiegłam po schodach i spotkałam Madzię w stanie, hmm... Nie wiem co to było, była pijana, naćpana i ogólnie, nie zbyt ciekawie wyglądała, a była dopiero 18. Westchnęłam i podeszłam do dziadka, któremu ciśnienie skoczyło, a to dla niego złe.<br />
- Dziadku, spokojnie, ja się nią zajmę. - powiedziałam z chytrym uśmiechem, pamiętam jak tłumaczyłam Ely, żeby rzuciła dragi, a pod koniec te głupie kary za to, że wzięła.<br />
- Olka, ty też brałaś. - stwierdził, zaskoczył mnie<br />
- Sporadycznie, i nie wypominaj mi, nie biorę od 2 lat. - powiedziałam i wyszłam, nie lubiłam jak ktoś mi to wypominał. Złapałam Magdę i z trudem wciągnęłam na górę, rzuciłam na łóżko i wróciłam do Norberta.<br />
- Sorki, ale miało być inaczej. - powiedziałam a on się zaśmiał<br />
- To jest lepsze niż "Moda na sukces" - zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.<br />
- Olka. Powiesz mi ty, czemu tu przyleciałaś ? No mi nie wmówisz, że na wakacje. - powiedział, westchnęłam i usiadłam na łóżku.<br />
- A więc, Jest kilka powodów, pierwszy to taki, że moja przeszłość wraca, Bo wiesz, ja kiedyś wpadłam w złe towarzystwo, nie trwało to długo, bo około 3 tygodni, ale po tym czasie oni powiedzieli, że się zemszczą i ja widziałam ostatnio jednego z nich w parku. Do tego, handlarz dragów, u którego Ely kupowała towar teraz mieszka w Londynie i ostatnio zaczepił mnie w parku, mój były chce się zemścić i fanki chłopaków. A co najgorsze, jestem słaba psychicznie, wiesz, że po tym jak spotkałam tego całego dilera, to chciałam się zabić ? Gdyby ojciec nie wrócił, to już bym leżała pod ziemią. Druga sprawa, podoba mi się pewien chłopak, ale ja podobam się drugiemu, a wiesz jaka jestem. - powiedziałam<br />
- Wolisz cierpieć, niż zranić. - przerwał mi.<br />
- tak, ale nie to chodzi, no i ten, któremu ja się podobam się na mnie obraził, a jak ja do niego zadzwonię, to będzie myślał, że mi się podoba, a mi zależy na przyjaźni z nim, a ten który mi się podoba ma mnie w dupie. - powiedziałam i widząc jak chce mi przerwać uciszyłam go ruchem ręki. - Do tego dochodzi to, że tracę przyjaciółkę, oddalamy się od siebie, a brat zapomniał, że ma siostrę, liczy się tylko jego chłopak. - powiedziałam i spojrzałam w oczy chłopakowi.<br />
- Po pierwsze, to powinnaś pogadać z przyjaciółmi albo iść na policję co do tych ludzi, następne, nie wiem co ci poradzić, ale wątpię, żeby miał cię w dupie, bo ty jesteś zbyt ładna, żeby mieć cię w dupie, nie że coś, ale jestem obiektywny, a co do trzeciej sprawy, to wszystko będzie dobrze. - powiedział i przytulił mnie.<br />
- I jeszcze jedno, Nigdy nie rób takich głupot, jak samobójstwo ok ? - zapytał<br />
- Ok. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Przegadaliśmy całą noc, a rano wtajemniczyłam Norberta w plan odzwyczajania Magdy od dragów.<br />
<br />
Perspektywa Matta :<br />
John wszedł smutny do domu chłopców. Chyba Ely za mocno zareagowała, a to go zraniło. Widać, że chłopak zakochał się w rudowłosej. Przynajmniej dla mnie, bo miałem okazje zobaczyć minę jej byłych gdy za pierwszym razem ją widzieli. Smithowi na niej zależało. To także widać. Może jednak przekona rodziców, żeby mógł zostać?<br />
Teraz myślę nad tym, co powiedziała mi Cooming. Ma racje. Ostatnio, liczy się dla mnie tylko blondyn. Nie mam czasu ani dla Ely, ani dla Alex. Trzeba z tym coś zrobić. Możliwe, że pieprzone pięć minut, ale nawet tyle dla Olki nie znajduje. Może czas zadzwonić do niej i wszystko wytłumaczyć?<br />
Po wystukaniu numeru szatynki, powitała mnie sekretarka a także inteligentna wiadomość od mojej siostry : "Abonament Czasowo nie dostępny."<br />
<br />
- Ely! - w mieszkaniu rudowłosej nie słychać było żadnego hałasu. Dopiero na drugim pietrze, usłyszałem Dźwięk jej głośników grał <a href="http://www.youtube.com/watch?v=hTWKbfoikeg">Smells Like Teen Spirit Nirvany</a> czyli jej sposób na odstresowanie. Chwile potem, leciało <a href="http://www.youtube.com/watch?v=o018byLnMFM">AC/DC - Thunderstruck</a><br />
Ely miała różne sposoby, by się odstresować. Jednym z nich, było cięcie się żyletką. Mimowolnie, otworzyłem szybko drzwi do jej pokoju. Był pusty. Czyli jednak.<br />
- John? - spytałem, gdy chłopak odebrał telefon. - Szybko, dom Ely.</div>
Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-36932610261948559762012-10-25T20:07:00.000+02:002012-10-25T20:07:23.135+02:00Rozdział SiódmyPerspektywa Ely :<br />
- Hej, skarbie. - zaśmiał się John do słuchawki.<br />
- Witaj zacny panie. Jeśli nie przestaniesz nazywać mnie "skarbie",to osobiście tobie flaki wypruje. - odparłam.<br />
- Dobrze, słońce.<br />
- Coś tobie humor dopisuje. - uśmiechnęłam się pod nosem.<br />
- Skąd wiedziałaś? - zdziwił się.<br />
- Bo nawet przez telefon taki Happy jesteś!<br />
- A ty się do słuchawki nie drzyj. Mam sprawę. Za dziesięć minut w parku?<br />
Nie odpowiedziałam. Rozłączyłam się i zachichotałam. Uwielbiałam być wredna, a szczególnie z nim. John... Trzy dni, a jesteśmy bliskimi przyjaciółmi. Nie myślałam, ze to pójdzie aż tak szybko.<br />
<br />
- Czego? - mruknęłam. Czemu ja muszę chodzić w takich cienkich sweterkach. Chuchnęłam lekko na dłonie. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do londyńskiego klimatu.<br />
- Bądź moją dziewczyną. - rzucił z mostu. - Udawaną. Siostra wychodzi na mąż. Dwa tygodnie temu, powiedziałem jej, ze mam dziewczynę. A teraz kazała mi z nią przyjść na ślub. - Dorzucił, widząc moją minę.<br />
- Czemu nie powiedziałeś jej, że zerwaliście? - wypytywałam się.<br />
- Bo ona mi nie uwierzy. - pokazał gestem ławkę na której usiedliśmy. - Za dobrze mnie zna. Wie, że nie zrywam z dziewczynami ot tak.<br />
- No to masz problem. - stwierdziłam.<br />
- No proszę, proszę, proszę! - mina zbitego pieska. Przygryzłam dolną wargę. Taka minka mnie dobija.<br />
- No dobrze. - poddałam się. - Kiedy ten ślub?<br />
- W środę.<br />
- Ty sobie żartujesz? Czyli mam tylko trzy dni, na przetrząśniecie sklepów?<br />
- Dokładnie.<br />
- Idiota. - stwierdziłam.<br />
<br />
- Alex! - wykrzyknęłam. - Idziemy na podbój sklepów.<br />
Dziewczyna <a href="http://www.faslook.pl/media/cache/5c/4b/5c4b40fcfabe83a42726355919828640.jpg">Ubrana</a> zeszła na dol. Jej ciemne włosy spływały po ramionach. Ecch.<br />
- Jaka okazja? - wyszczerzyła się. - No i?<br />
- No i Co?<br />
- Jaki on jest? - poruszyła zabawnie brwiami.<br />
- Och, przymknij się.<br />
Opisałam jej wszystko. Od początku do końca. Zaciągnęła mnie do centrum handlowego.<br />
Po paru godzinach, kupiłyśmy <a href="http://www.faslook.pl/collection/na-slub-12/">Szpilki z cekinami, czarną sukienkę i kopertówkę 'zebra'</a>.<br />
<br />
Wróciwszy do domu, rzuciłam się na łóżko. Przyszły tydzień mamy wolny, jakieś tam święta. Dobra. teraz ogarnąć resztę. Na dźwięk SMS'a zerwałam się z łózka. John<br />
<i>I Co? Jak Sukienka?</i><br />
<u style="font-style: italic;">Zabije Cie kiedyś.</u> - odpisałam i wyłączyłam telefon. Ponownie rzuciłam się na łóżko tym razem z zamiarem zaśnięcia.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Ja już nie wytrzymuję psychicznie, ojciec pracuje, więc domem muszę zajmować się ja, do tego jeszcze kilka innych prywatnych problemów, o których nikt nie wie, i może lepiej, żeby nie wiedzieli, przez ostatni tydzień nie miałam czasu na nic, teraz gdy będziemy mieć wolne od szkoły, to może trochę odpocznę, bo mam dość, ostatni raz chłopaków widziałam jakiś tydzień temu, no, ale jeżeli chcę skończyć tę szkołę tak jak planuję, to muszę się uczyć.rzuciłam się na łóżko, dopiero co skończyłam sprzątać po imprezce którą urządził Matt. ostatnio strasznie się zmienił, już nie jest tym samym chłopakiem, nie gadamy, nie śmiejemy się, nie wygłupiamy, rozumiem, jest z blondynem i chce z nim spędzać jak najwięcej czasu, ale on ma też siostrę i ta siostra teraz go potrzebuje jak nigdy wcześniej. No ale wracając do teraźniejszości, posprzątałam calutki dom, bo mój brat z samego rana poszedł do blondyna. Ely cały czas gada z Johnem. Cieszę się jej szczęściem i życzę im jak najlepiej. Chętnie bym poznała tego chłopaka. A mówiąc o chłopakach, Josh się na nie obraził, bo nie mogłam się z nim spotkać, przykre...<br />
- Wróciłem. - krzyknął mój ojciec, wstałam i zeszłam na dół<br />
- Hej tato. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek<br />
- Alex, otatanio jesteś wrakiem człowieka. Co się dzieje ? - zapytał z troską<br />
- Nic tato, trochę źle się czuję. - skłamałam<br />
- Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć. - powiedział<br />
- Zapamiętam. A jak tam w pracy ? - zapytałam<br />
- Dobrze. Chłopcy o ciebie pytali, Harry był jakiś nieobecny i śpiewali po 30 razy tą samą piosenkę, Louis cały czas siedział z telefonem, a Niall gadał z Matthewem.- powiedział<br />
- Tato, czy mogłabym jechać do dziadków na tydzień, bo mamy wolne od szkoły, a ja bym chciała odpocząć i przemyśleć parę spraw. - powiedziałam<br />
- No dobrze. Zamówię ci bilet, na kiedy chcesz lot ? - zapytał<br />
- Na jutro rano. - odpowiedziałam, porozmawiałam jeszcze trochę z tatą i poszłam spać, z samego rana obudziła mnie Ely, zdziwiłam się, bo była dopiero 6.00, samolot mam o 9.00, a ona nic nie wiedziała<br />
- Alex, musisz mi pomóc. - powiedziała, a ja przewróciłam oczami<br />
- Daj mi spać, za pół godziny wstaję. - powiedziałam i przykryłam głowę poduszką<br />
- Za pół godziny będzie za późno. - jęknęła<br />
- Co ? - zapytałam<br />
- Mama wraca za trzy godziny ! - pisnęła<br />
- Aha. - warknęłam, nie lubiłam, gdy ktoś mnie budził<br />
- Pomożesz mi ogarnąć dom ? - zapytała<br />
- Ely, nie mogę, o 9.00 mam samolot. - powiedziałam, a moja przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona<br />
- Gdzie lecisz? - zapytała<br />
- Do Polski. - odpowiedziałam wstając<br />
- Na długo ? - zapytała<br />
- Nie wiem. - skłamałam i weszłam do łazienki.<br />
- po co ? - zadała kolejne pytanie moja BFF<br />
- Musze pfemyslec kika spław - odpowiedziałam myjąc zęby<br />
- To może Matt mi pomoże ? - zapytała<br />
- Na niego nie licz. On teraz widzi tylko blondasa. - odpowiedziałam po opłukaniu ust.<br />
- Czy ty coś sugerujesz? - zapytała z uśmiechem<br />
- Nieee.. Bo przecież mój brat, zapomniał, że ma siostrę, przeszłość do mnie wraca, a nie mam z kim pogadać. - odpowiedziałam i biorąc ubrania z szafy zamknęłam się w łazience, może jestem egoistką, ale te pierdolone 10 minut w ciągu tygodnia mój własny brat mógłby mi poświęcić, 10 minut to chyba nie jest dużo prawda ? Nie wspominałam jeszcze, że ostatnio spotkałam w szkole fajną dziewczynę, szok nie ? Do szkoły chodzą fajni ludzie.No ale wracając, to ta dziewczyna ma na imię Miley i jest trochę dziwna, ale za to ją lubię, no i zawsze ma pracę domową z chemii i geografii, czyli przedmiotów, których ja nie rozumiałam, nie rozumiem i nie chcę zrozumieć. Chodzimy razem do klasy, a nikt jej nie zauważał, no ok, ja też nie, ale ostatnio widzę różne rzeczy i osoby, o istnieniu których wcześniej nie miałam pojęcia. Styles cały czas się głupio na mnie patrzył, Ely każdą możliwą przerwę spędzała na trawniku i pisała SMS, a ja, ja siedziałam i wpatrywałam się w chmury jakieś 15 metrów dalej. Z zamyśleń wyrwał mnie najpierw huk, a potem krzyk<br />
- Zostaw mnie kurwa ! - pisnęła Ely, gwałtownie wyszłam z łazienki i zaczęłam się śmiać, Ely siedziała i patrzyła przestraszona na mojego chomika, znaczy on jest sąsiadów, a oni wyjechali na tydzień, i jest mój, ale wrócili wczoraj i dziś go odnoszę.<br />
- William, jak ty wyszedłeś z klatki ? - zapytałam zwierzaka i wzięłam go na ręce, podałam go Ely, a ona patrzyła przestraszona na biedne zwierzątko<br />
- To chomik nie szczur. - powiedziałam, a ona odetchnęła z ulgą<br />
- Zauważyłaś, że się od siebie oddalamy ? - zapytałam, a ona delikatnie pokiwała głową.<br />
- Chodź, zrobię śniadanie. - powiedziałam i wyszłam, Ely podążała za mną z Willem na rękach.<br />
- A co z tym ? - zapytała, a ja wzięłam futrzaka i wyszłam, zapukałam do drzwi sąsiadów i otworzył mi pan Henderson. który na widok zwierzaka uśmiechnął się i zaczął mi dziękować, wróciłam i zastałam Ely przy kuchni, szybko podeszłam<br />
- Daj ja zrobię. - zaśmiałam się, a ona odpowiedziała uśmiechem, zrobiłam nam naleśniki, które zjadłyśmy i ruszyłyśmy na lotnisko, miałam godzinę do odlotu, wzięłam walizeczkę i pożegnawszy się z przyjaciółką ruszyłam do samolotu. Obiecałam sobie, że nie zostawię sprawy naszej przyjaźni tak sobie. Weszłam na TT i dodałam Tweeta, tekst który powtarzała mi babcia.<br />
<i>Nie walcz o przyjaźń, o prawdziwą nie trzeba, a o fałszywą nie warto. A co, jeżeli nam na tej przyjaźni zależy ?</i><br />
Po chwili zasnęłam.<br />
<i> </i><br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
- Kurde. - mruknęłam. - Jak ja nienawidzę szpilek.<br />
Zostały mi jeszcze dwa dni. Kiedy powiedziałam mamie, ze w środę idę na ślub, Kazała mi iść się przebrać. Świat jest chory. Gdy zeszłam na dol, nie zastałam rodzicielki. Dziwne, gdy tylko jest okazja zobaczyć mnie w sukience albo spódnicy, to po prostu rakieta.<br />
Podążyłam do kuchni. Pusto. Twitter, Tweet od Alex. odpisałam.<br />
<i>@Alex_Polak Czasami w życiu są momenty, których nigdy nie zapomnisz. Wracaj do nich myślami. Ułoży się, zobaczysz. :)</i><br />
Mam takie dziwne wrażenie, że zaraz padnę z sił. Do domu wszedł Harold i banda. Nie było Nialla i Matta.<br />
- Hello. - powiedziałam.<br />
- Cześć. - Dan i Els pocałowały mnie w oba policzki. Uśmiechnęłam się do nich jak najcieplej mogłam, lecz ból przeszywał brzuch. Znowu.<br />
Opadłam na kanapę i zaczęłam czytać książkę. Nie przeszkadzało mi to, że wszyscy patrzyli się na mnie dziwnie. Kwestia przyzwyczajenia.<br />
<br />
Parę godzin później, w moim salonie rozpętała się trzecia wojna światowa. Tym razem na poduszki. Po salonie, z jednej strony latałyśmy my, Eleanor, Danielle i Ja, a z drugiej reszta. Oni, to tak jakby Niemcy, a my żydzi bo to co mamy przewagą nazwać nie można.<br />
Z tego właśnie momentu wyszło moje najlepsze zdjęcie. Dan na plecach Liam'a, tłukąc go poduszką po głowie, dalej, El, przewieszona przez ramie Louisa. A ja? Ja szczerzyłam się do kamery z Loczkiem. Potem, dodałam na tt z podpisem.<br />
<i>Party Hard z Przyjaciółmi! @Alex_Polak, szkoda, że Ciebie tu nie ma :( </i><br />
Odpowiedz przyszła ekspresowo.<br />
@<i>YaeleCooming,Tez mi Ciebie Brakuje :(</i><br />
Jedna mnie rozumie. - Uśmiechnęłam się lekko i dałam moim zwłokom spaść na łózko.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
W domku dziadków jest świetnie, wiecie, że moja kuzynka, zostawiła tam kota o imieniu KOT ! Właśnie siedzę sobie i czytam.<br />
- Kochanie, chodź na obiad. - powiedziała babcia wchodząc do pokoju, niska staruszka z wielkim uśmiechem przyglądała mi się, odpowiedziałam jej tym samym i zeszłam ze schodów. Lubiłam tu przebywać, mały drewniany domek w górach, to coś, co kocham, cisza spokój, co prawda lubię zaszaleć, ale gdzieś tam w środku mnie jest taka spokojna Olka, która pokazuje się w tym domu. To tutaj spędziłam moje pierwsze wakacje, tu uczyłam się jeździć na rowerze, tutaj pierwszy raz wepchnęłam brata do rzeki, tu pierwszy raz się całowałam, ogólnie same miłe wspomnienia, a zapomniałam dodać, że tu właśnie w tym domu pierwszy raz spożyłam duże ilości alko. Powoli zwlekłam się z łóżka. W kuchni siedział już dziadek, a przed nim stały gołąbki, posłałam do babci pytający wzrok, gdy zauważyłam, że są cztery nakrycia, ona usmiechnęła się do mnie i kazała siadać.<br />
- Jestem babciu. - usłyszałam w przedpokoju głos, który najchętniej wymazałabym z pamięci, przełknęłam głośno ślinę i walczyłam z napływającym do oczu łzami.<br />
- Hej Ola. - powiedziała słodko Marta, moja kuzynka, której osobiście nie trawię, ale na moim miejscu każdy powiedziałby to samo, ale o tym innym razem. Próbowałam być miła i się uśmiechnąć, ale nie wyszło.<br />
- Hej Marta. - mruknęłam<br />
- Dziecko siadaj wreszcie, bo głodny jestem. - powiedział dziadek, czasem odnoszę wrażenie, że on też jej nie lubi.<br />
- Już dziadku. - odpowiedziała i usiadła, posiłek był pyszny, jak zawsze. Dziś postanowiłam, że zrobię im moje popisowe danie na kolację.<br />
- Babciu, dziś ja robię kolację. - powiedziałam<br />
- A będzie jadalne ? - zażartował dziadek<br />
- Nie, dosypię trochę ziółek. - odpowiedziałam odstawiając talerz.<br />
- pozmywać ? - zapytałam<br />
- Niee. idź, wracaj do swoich zajęć, ja się tym zajmę. - powiedziała babcia<br />
- A będziecie mieli mi za złe, jeżeli wyjdę na spacer ? - zapytałam<br />
- Idź, oddychaj świeżym powietrzem, bo tam u was w mieście takie brudne. - powiedział dziadek<br />
- To lecę. Wrócę za jakieś 2-3 godzinki. - powiedziałam i już mnie nie było. Spacerowałam sobie po lesie, nic się tu nie zmieniło, przypomniałam sobie o magicznym miejscu, o mojej samotni, musiałam przejść przez las, potem po łączce, znowu przez las i byłam na mojej polanie, zielona trawka, złamane drzewo nad rzeką, która dzieliła polankę na dwie części, zawsze z Mattem bawiliśmy się tu, w dobrą i złą cześć, ja oczywiście byłam doba, i wszystkie zwierzęta były moje, a jego były potwory, ogólnie nasza wyobraźnia była pokręcona. Szłam powolnym krokiem w stronę drzewa, przyglądając się wszystkiemu. Gdy już doszłam na miejsce zauważyłam chłopaka, siedział do mnie tyłem, więc nie widziałam go dobrze, wiem, że był blondynem. Podeszłam i usiadłam obok.<br />
- O boże. Nie strasz. - powiedział<br />
- Sorki. - odpowiedziałam<br />
- Olka ?! - zdziwił się<br />
- No tak. - powiedziałam spoglądając na niego, kogoś mi przypominał, spojrzałam w jego brązowe tęczówki, to musiał być on.<br />
- Norbert. - powiedziałam bardziej do siebieUnknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-91401219383375573452012-10-18T19:03:00.000+02:002012-10-18T19:03:29.270+02:00Rozdział Szósty<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Nowi Bohaterowie</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLCrfOC5k9OYsW91HHCStISxJSSsHMejBvuKJ2QdUaV2UlZAd92mnAgHdHL-Terg02k_gGX6JWW64vunK8cpkPOGmi6i2JpXVmO1Joihitn-hjV61t8D7N6rHZ3RggJgbwsjTpAhGqpn4/s1600/1yonxh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLCrfOC5k9OYsW91HHCStISxJSSsHMejBvuKJ2QdUaV2UlZAd92mnAgHdHL-Terg02k_gGX6JWW64vunK8cpkPOGmi6i2JpXVmO1Joihitn-hjV61t8D7N6rHZ3RggJgbwsjTpAhGqpn4/s320/1yonxh.jpg" width="192" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Josh Carter</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYB8qyrS1xLbyZ_NIfQiW9LueERpJ3SWdFSPRZLCp9wWalIQuze6oHGhxHMB2wAB56EVNSUE2cO4PSRPaSN60qFnSCzgmOqFysmgVlO9hRc72IG7eSXS0JSbmOkkR65v-eOazlKGrt7Ug/s1600/ml123_582112_334263403326862_615898828_n_large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYB8qyrS1xLbyZ_NIfQiW9LueERpJ3SWdFSPRZLCp9wWalIQuze6oHGhxHMB2wAB56EVNSUE2cO4PSRPaSN60qFnSCzgmOqFysmgVlO9hRc72IG7eSXS0JSbmOkkR65v-eOazlKGrt7Ug/s320/ml123_582112_334263403326862_615898828_n_large.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Loeen 'John' Smith</div>
<br />
Perspektywa Matta:<br />
Booże, co ja zrobiłem, nie powiem, że nie podoba mi się ten blondas, no ale ja się z nim przespałem !teraz się wydało, że jestem Bi i będą mnie traktować jak dziwaka. A to boli, cholernie boli. Znosiłem to przez wszystkie lata w Irlandii, nie chcę tego znów przeżywać.<br />
- Matt? Jesteś tam ? - usłyszałem przejęty głos mojej siostry<br />
- Już idę. - odpowiedziałem i wyszedłem z łazienki, ona popatrzyła na mnie współczująco.<br />
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - powiedziała i mnie przytuliła, czasem mam wrażenie, że ta świrnięta dziewczyna jest bardziej opanowana niż ja.<br />
- Dzięki. - wyszeptałem jej we włosy a ona się ode mnie odsunęła<br />
- Matthew, nie masz za co dziękować, a i pamiętaj, że jak coś, to Ely ma pas w czymś tam więc. - zaśmiała się i odeszła, pokręciłem z niedowierzaniem głową, poprawiała mi humor samą obecnością, zszedłem po schodach i spotkałem się z dziwnymi spojrzeniami Liama,Zayna i Lou.<br />
- Ely, my już spadamy. - powiedziała Alex i wyszliśmy.<br />
- Niczym się nie przejmuj. - szepnęła moja siostra z uśmiechem, a ja pokiwałem tylko głową. To nie jest łatwe, gdy ludzie uważają cię za gorszego.<br />
- Nie jesteś gorszy. - powiedziała dziewczyna, jakby czytała mi w myślach. Uśmiechnąłem się tylko. Weszliśmy do domu i usłyszeliśmy krzyk ojca.<br />
- jak mogłaś?! Ja cię kochałem ! Po tylu latach ?! - krzyczał. Wpadliśmy do salonu, i spotkaliśmy ojca krzyczącego na spakowaną już matkę.<br />
- o co tu kurwa chodzi ?! - wykrzyknęła Olka<br />
- Rozwodzimy się. - powiedziała od niechcenia nasza matka<br />
- Że co ?! - wykrzyknęliśmy równo.<br />
- Waszej matce się znudziło spokojne życie ze mną. - odpowiedział ojciec i wyszedł trzaskając drzwiami.<br />
- Zdradziłaś go. - wysyczała Alex, matka nie odpowiedziała<br />
- Zostajecie, czy lecicie ze mną do LA ? - zapytała prosto z mostu.<br />
- Zostajemy. - powiedzieliśmy równo, a ona wyszła, tak po prostu wyszła, nawet nie powiedziała głupiego "papa". Alex wtuliła się we mnie.<br />
- Nie płacz Olcia. - powiedziałem kołysząc dziewczyną.<br />
- Pójdziemy do Ely? - zapytała cicho pociągając nosem<br />
- Pójdziemy. - powiedziałem i złapałem kluczyki od auta, nie chciało mi się iść. Wsiedliśmy do porsche mojego ojca i ruszyliśmy do domu rudej. w środku nadal byli chłopcy z 1D. Alex wpadła w ramiona Ely płacząc, było mi jej szkoda. Ely popatrzyła na mnie zdziwiona, ale widząc ból w moich oczach odpuściła i głaskała Alex po plecach.<br />
- Co się stało kochanie ? - zapytała ruda<br />
- Ona, ona, ona go zdradziła, a teraz, wyjechała, tak po prostu, nawet się nie żegnając.. pytała tylko, czy jedziemy z nią, a potem wyszła. - powiedziała szatynka, a potem wybiegła z domu. Złapałem Ely za rękę, gdy chciała pobiec za nią. już wiele razy Alex mówiła mi, że w takich sytuacjach woli być sama.<br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
Alex wybiegła z mieszkania po powiedzeniu mi, co się stało. Nie wierzyłam. Pani Polak zawsze była dla mnie tak jakby ciocia. Nie spodziewałam się po niej tego. A szczególnie zdrady.<br />
- Gdzie Alex? - wyszeptał mi do ucha loczek. Pokręciłam przecząco głową, na znak, ze nie chce o tym mówić. Wzruszył ramionami i poszedł do chłopaków. Niall gadał z Mattem a reszta grała na moim xboxie.<br />
- Ej, sieroty, was nie nauczono wygrywać? - wykrzyknęłam. Lou spojrzał na mnie spode łba. - Tak to się robi. - chwyciłam w dłoń joystick i od razu wykiwałam Harolda. Z Zayn'em poszło jeszcze łatwiej a Niall także nie jest najlepszy. Teraz tylko Liam i Lou. Ten pierwszy... Łatwo było. Tylko Lou miał w miarę trochę doświadczenia, ale po dziesięciu minutach udawania, iż przegrywam, kiedy już najarał się na dobre, iż wygrywa, O, Bum, i po nim.<br />
- Ja jestem gentlemanem i dałem Ci wygrać. - mruknął. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem a Matt ze mną.<br />
- Idioto... - powiedział przez chichot. - Nikt nie jest w stanie wygrać z Ely w tej grze. I w tej grze, i w realu.<br />
- Oj tam, Oj tam. - odparł. Czyli gramy w butelkę?<br />
- Wy sobie grajcie, ja pójdę do mojego pokoju. Zmęczona jestem. - powiedziałam chowając szybko grymas bólu pod sztucznym uśmiechem.<br />
<br />
Wchodząc do pokoju, od razu rzuciłam się ma miękki materac. Brzuch pulsował bólem, ale nie zwracałam na to uwagi. Płuco coraz to bardziej się buntowało po utracie bliźniaka. Co prawda, nikomu tego nie mówiłam i najlepiej, niech tak zostanie.<br />
Tak, bo od razu zaczęłoby się. <i>Dlaczego? </i>Nie, wystarczy, że tylko ja to wiem.<br />
- Ely? - usłyszałam cichy głos. Alex.<br />
- Hej, Słońce, chodź tu. - pogoniłam ją. Podeszła do mnie i przytuliła. Ten drobny gest wystarcza. Bo przecież znamy się od dziesięciu lat. Chwila, a gdzie Matt? Powtórzyłam pytanie głośno przy przyjaciółce.<br />
- są na dole. Widocznie się upili, ze taka cisza. No ale nic, chodź na Twittera.<br />
<br />
Twittcam ze znajomymi zdecydowanie poprawił nam humor. Strasznie brakowało mi Irlandii, tamtejszych naturalnych widoków. Co prawda, Londyn także był piękny, Ale w Irlandii się urodziłam.<br />
<br />
NASTĘPNEGO DNIA.<br />
Była sobota. Słuchając <a href="http://www.youtube.com/watch?v=R95KftL2H1g">Runaway</a>, dobiegłam szybko do drzwi księgarni. Byłam pierwsza, przed otwarciem. Dzisiaj wchodzi 'Trylogia Zdrajcy'. Nie mogę tego przegapić.<br />
Wbiegłam szybko do księgarni, podążając do regału z nowościami.<br />
Jest. Ostatni egzemplarz. Wzięłam go szybko i podążyłam do kasy. Zapłaciłam. Przy wejściu, jeden chłopak pytał sprzedawczyni.<br />
- Przepraszam, gdzie znajdę trylogię zdrajcy?<br />
- Przykro mi. - powiedziała sprzedawczyni - ale wszystkie egzemplarze za szybko poszły.<br />
Westchnął i wyszedł z księgarni. Z ciekawości podążyłam za nim. Szedł do Milk Shake City. Hmm, dobry pomysł. Zamówiłam Shake'a. Chłopak siedział przy jednym ze stolików z laptopem i setką dokumentów. Nawet gdybym nie chciała, musiałabym się dosiąść. Było tłoczno i ani miejsca.<br />
- Mogę się dosiąść? - spytałam posyłając brunetowi uśmiech. Odwzajemnił i pokiwał głową na 'tak'. Rozwaliłam się na siedzeniu wzdychając ciężko. Pod nos nawinął mi się jeden z jego dokumentów. Upewniwszy się, ze na mnie nie patrzy, zabrałam się do lektury.<br />
<br />
<i><b><u>Przestrzeń kosmiczna</u></b> – przestrzeń poza obszarem ziemskiej atmosfery. Za granicę pomiędzy atmosferą a przestrzenią kosmiczną przyjmuje się umownie wysokość 100 km nad powierzchnią Ziemi, gdzie przebiega umowna linia Karmana. Ściśle wytyczonej granicy między przestrzenią powietrzną a przestrzenią kosmiczną nie ma. Fizycy przyjmują 80–100 km.</i><br />
<i>Charakteryzuje się występowaniem wysokiej próżni, co uniemożliwia rozchodzenie się w niej fal dźwiękowych, a także bardzo utrudnia wymianę cieplną (przekazywanie ciepła może odbywać się jedynie na drodze promieniowania). Przestrzeń kosmiczną przenika ze wszystkich stron promieniowanie kosmiczne, w tym niebezpieczne dla życia promieniowanie jonizujące – fale elektromagnetyczne w zakresie promieniowania rentgenowskiego i promieniowania gamma oraz wysokoenergetyczne naładowane cząstki. W przestrzeni kosmicznej, w okolicach orbity Ziemi, ciała wystawione na bezpośrednie działanie promieni słonecznych rozgrzewają się do temperatury przekraczającej 100 °C, natomiast pozostające w cieniu oziębiają się nawet poniżej –180 °C.</i><br />
<i>W naszym najbliższym otoczeniu przestrzeń kosmiczna to heliosfera, wypełniona przez wiatr słoneczny, która na granicy Układu Słonecznego, po przekroczeniu heliopauzy przechodzi w ośrodek międzygwiazdowy, a dalej w ośrodek międzygalaktyczny.</i><br />
<i>-</i> Ciekawe? - usłyszałam głos bruneta.<br />
- Bardzo. - przytaknęłam. - Jakie to tajemnicze, ile informacji wycieka z wikipedii codziennie.<br />
- Oj tam, oj tam. - machnął ręką. - Jestem Loeen, Ale wszyscy mówią na mnie John. - wyciągnął rękę.<br />
- A ja Yaële. - uścisnęłam jego uniesioną dłoń. - ale na mnie wszyscy mówią Ely.<br />
Przerwał mi telefon. To była Alex.<br />
- Cooming! Gdzieś ty się podziewasz?!<br />
- Alex, skarbie, mam 18 lat, wolno mi robić co chce. W Kanadzie jestem. A co?<br />
- Nic. Matt i reszta mają kaca, a ja muszę ich pilnować. Lou i Liam gdzieś się wymknęli normalnie mnie szajba trafi.<br />
- Spokojnie. Będę za ok. Godzinkę. Trzymaj się!<br />
- Ale pamiętaj Ely, nie szalej, nie całuj na pierwszej randce...<br />
- Cześć. - ucięłam brunetce i się rozłączyłam.<br />
- Nadopiekuńczy chłopak? - Zaśmiał się John.<br />
- Nadopiekuńcza przyjaciółka. - machnęłam ręką.<br />
- Chooory jest ten świat! - zaśpiewał.<br />
- To ty znasz Polski? - spytałam zdziwiona we wcześniej wymienionym języku.<br />
- Ty tez?<br />
- No wiesz, przyjaciółka to Polka, ja jestem z Irlandii. Przy okazji, języka się nauczyłam. A ty? Nie wyglądasz na Polaka.<br />
- Moja matka pochodzi z Polski. Teraz leży w szpitalu. Prosiła mnie, o kupienie książki, ale w żadnej z księgarni jej nie było.<br />
- Współczuję. Co jej jest?<br />
- Ma raka mózgu.<br />
- Misiek. - wyciągnęłam ręce. John uśmiechnął się i przytulił mnie.<br />
Milo nam się rozmawiało. Pod koniec, postanowiliśmy przejść się po parku. Rozmawialiśmy o wszystkim. Tak wiem, bez sensu. Wcisnęłam mu torebkę z księgarni w rękę. Spojrzał co znajduje się w jej wnętrzu, po czym pokręcił głową.<br />
- Nie mogę tego wziąć. - oznajmił mi. - To jest za drogie.<br />
- To dla twojej mamy. - powiedziałam i odeszłam lekkim krokiem zostawiając go samego.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Jak Ely zaraz nie wróci to ja wyjdę z siebie, Harry zaczął się rozbierać, bo twierdzi, że ubranie mu nie potrzebne, Matt i Niall zaczęli się całować, a Liam i Louis wyszli. Ja pierdole dom wariatów. nie wiem co powie mama Ely na wiadomość, że jej ulubiony wazon jest w kawałkach, ale to problem Yaële. Weszła, o boże dzięki, Harold został już tylko w bokserkach.<br />
- Ely, Help. - powiedziałam, a ona zignorowała mnie i poszła do siebie, jakaś taka rozanielona była. W normalnych warunkach wypytałabym jaki jest, ale teraz muszę ich pilnować, nawet nie mam czasu żeby odpisać Joshowi. Poszłam do salonu i zastałam nagiego Harolda na kanapie, momentalnie się wycofałam.<br />
- Odziej się Harry. - krzyknęłam<br />
- Ale teraz czuję się wolny. - odkrzyknął mi<br />
- Harry weź się ubierz ! - powiedziałam groźnie<br />
- Ugh... dobra. - westchnął, a po chwili pojawił się w spodniach obok mnie.<br />
- A koszulka ? - zapytałam<br />
- Oj no weź. - zaśmiał się<br />
- ty nie jesteś pijany, ty byłeś zwyczajnie wredny. - powiedziałam, a on tylko spojrzał na mnie z uśmiechem<br />
- No proszę, nie myślałem, że na to wpadniesz. - powiedział, a ja się zaśmiałam <br />
- A teraz weź idź do salonu i powiedz mojemu bratu, że do łóżka nie idzie się po trzech dniach znajomości. - powiedziałam, a chłopak zniknął za drzwiami. Złapałam telefon i zabrałam się za czytanie wiadomości.<br />
<i>"Jak po imprezce ? "</i> - brzmiała treść pierwszego SMS'a<br />
<i>" pewnie oddajesz krew więc nie możesz odpisać, ale pamiętaj o naszej umowie"</i> - przeczytałam drugą wiadomość<br />
<i>"No weź odpisz :( "</i> - trzecia wiadomość. <br />
- Kurwa, Krew. - powiedziałam i udałam się do wyjścia, całkowicie o tym zapomniałam. Przy wyjściu spotkałam Harry'ego<br />
- A ty gdzie ? - zapytał<br />
- Oddać krew. - odpowiedziałam i wybiegłam, po 15 minutach byłam na miejscu.<br />
- Dzień dobry. - powiedziałam<br />
- O Witaj. - powiedział jakiś facet.<br />
- Ja chciałam podzielić się krwią. - powiedziałam, a on pokiwał głową.<br />
- Zapraszam. - wskazał na jakiś fotel, minęło może 20 minut a ja wyszłam z uśmiechem, nawet dostałam dużego kolorowego lizaka. zaśmiałam się patrząc na prezent. Po drodze postanowiłam wejść do MSC, w środku spotkałam Josha, mimowolnie się uśmiechnęłam i podeszłam do niego.<br />
- Kogo moje oczy widzą. - powiedział również się uśmiechając.<br />
- Hello.Zobacz co dostałam. - powiedziałam pokazując mu lizaka<br />
- Wow. Dasz kawałek ? - zaśmiał się<br />
- Nie. - odpowiedziałam wesoło,<br />
- No więc, oddałaś krew, a ja muszę wywiązać się z umowy. - powiedział i złapał mnie za rękę, razem wyszliśmy do parku i szliśmy w stronę centrum handlowego. W nagrodę ja dostaję sukienkę. O tak. Moją wymarzoną i cholernie drogą sukienkę, na którą szkoda było mi kasy. Nie wiem jak w tak krótkim czasie on zarobił tyle kasy, ale teraz mi się go szkoła zrobiło, chyba sobie ją sama kupię, aż tak wredna nie jestem. Może znam go dopiero tydzień, ale wiem, że jest strasznie miły i zawsze dotrzymuje słowa.<br />
- Josh, a wiesz co, sukienka może poczekać, widziałam ostatnio takie świetne trampki. - powiedziałam<br />
- Mi to obojętne, ale ta sukienka była śliczna, i ty w niej ślicznie wyglądałaś. - powiedział a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. <br />
- Lubię cię wiesz ? - zapytał w pewnym momencie, a ja spojrzałam na niego podejrzliwie.<br />
- też cię lubię. - odpowiedziałam i ruszyłam dalej, z tym lizakiem w ręku musiałam dziwnie wyglądać. Zakupy z tym chłopakiem to czysta przyjemność.Kupił mi trampki, sobie też, potem jeszcze weszliśmy do kilku sklepów i wyszło na to, że ja miałam trampki, szpilki, balerinki, kilka koszulek, 3 pary spodni i dwie bluzy z kapturem, a Josh kilka par butów, 4 pary spodni i 6 świetnych koszulek, nie obyło się bez 4 bluz z kapturem, z których jedną mu zabrałam. Gdy obładowani torbami zmierzaliśmy do wyjścia przypomniałam sobie o sukience, weszłam do sklepu i szybko ją kupiłam, Josh tylko przyglądał mi się uważnie.<br />
- Zrobiłaś to specjalnie. - stwierdził<br />
- Nieee. - odpowiedziałam i ruszyłam do wyjścia.<br />
- I tak wiem, że mam rację. - odpowiedział mi i ze śmiechem opuściliśmy budynek.<br />
- A może weźmiemy Taxi ? - zapytałam<br />
- Spoko, bo nie dałbym rady donieść tego do domu, ale to wszystko twoja wina. - powiedział<br />
- Moja wina ? - prychnęłam z uśmiechem<br />
- a kto mi kazał kupować to wszystko ? - zapytał<br />
-Ja tylko mówiłam, że te rzeczy będą na tobie idealnie leżały, to ty je kupowałeś. - powiedziałam i wsiedliśmy do taxówki. W domu nie było nikogo, Ojciec pewnie siedzi w wytwórni a Matt dalej z Niallerem. Ehh... Zrobiłam zdjęcie mojemu lizakowi i dodałam na TT z podpisem " Prezent za oddanie krwi", potem zamknęłam laptopa i poszłam pod prysznic, po 10 minutach byłam już czysta i pachnąca. Z uwagi, że była już 22.00 położyłam się i zasnęłam. Normalnie tak wcześnie nie chodzę spać, ale dziś mnie zmuliło.<br />
<div>
<br /></div>
Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-54031329463708544962012-10-13T14:28:00.000+02:002012-10-13T14:28:43.509+02:00Rozdział Piąty.Perspektywa Ely :<br />
Ostatni dzień w szpitalu. Już jutro mogę wrócić do domu i zobaczyć, czy list zrobił swoje. Jutro, zobaczę mamę, która ostatnimi dniami była strasznie zapracowana i wydała sporo pieniędzy na operacje.<br />
No i zobaczę tych czterech świrów i jednego zboczeńca. Kim jest zboczeniec? Bingo, Tomlinson.<br />
- Alex! - wykrzyknęłam widząc brunetkę w drzwiach. Uśmiechnęła się do mnie.<br />
- Cześć, słońce. - odparła. - Lekarz mnie poprosił, żebym sprawdziła, czy dasz rade chodzić.<br />
- Niech zgadnę... Z lekcji się zerwałaś?<br />
- A jak inaczej. - zaśmiała się. O tak, Alex tylko o wagarach myśli. No bo po prostu taka jest.<br />
- Kurwa. - mruknęłam patrząc na wyświetlacz telefonu. Sms.<br />
- Tak wiem, Bóg potknął się i krzyknął 'Kurwa' a słowo ciałem się stało i tak powstała Kylie. Tę litanię powtarzać mi jeszcze będziesz? - westchnęła.<br />
- Nie. Ale ciesze się, iż mojego motta się na pamięć nauczyłaś.<br />
- Ano<br />
- Yaele Marino Cooming! - to był głos Matta. Uśmiechnęłam się szeroko, a mój przyjaciel wpadł do sali. Ugh. A za nim reszta.<br />
- Taaak, Matthewie Konradzie Polak? - mimowolnie się uśmiechnął. Nie lubił swojego drugiego imienia, a ja uwielbiałam się z nim o to droczyć.<br />
- Co ty sobie wyobrażasz?! - wydarł się, po czym podszedł do mnie, przytulił i dal buziaka w policzek.<br />
- Eeej, nie śliń. - zaśmiałam się.<br />
Reszta dnia przeleciała jak z bicza strzelił. W rezultacie zostałam sama. Chłopacy poszli na wywiad a Alex i Matta musiałam wyganiać, bo nie chcieli sobie iść. Jakie to urocze, Awww ♥<br />
<br />
- Dzisiaj wychodzisz! - Alex skakała jak psychopata po mojej pościeli nie pozwalając mi się wyspać. Runęła za to jak długa przy łóżku. Ciekawe, nawet o niepełnych silach umiem ją tak zwalić. - Przestań, to boli. - westchnęła.<br />
- Nauczysz się nie skakać, kiedy śpię. - odburknęłam.<br />
Tego samego dnia, mnie wypisali. Byłam szczęśliwa, ze mogę wrócić do domu. Spotkała mnie tam miła niespodzianka - list od mojej rodzicielki.<br />
<b>Pewnie już wyszłaś. Lodówka jest pusta, zostawiam ci coś na koncie, wpadnij de sklepu, żeby zrobić zakupy.</b><br />
<b>Kylie wyjechała do Ojca. Na sta</b><b>ł</b><b>e. Teraz będzie chodzić do szko</b><b>ły w Los Angeles.</b><br />
<b>Zapewne Cie to nie interesuje.</b><br />
<b>Jestem w delegacji na Miami, wracam za dwa tygodnie. Poradzisz sobie? ;)</b><br />
<b>PS. Jak wrócę, dom ma wciąż stać tam gdzie stoi! :D</b><br />
- Alex!<br />
- Czego? - odparła brunetka.<br />
- CHATA WOLNA!<br />
- PARTY HARD!<br />
- A Jak?! Dzwon do Matta i reszty!<br />
<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Wybrałam numer Matthewa.<br />
- No co jest siostra ? - zapytał wesoło mój brat<br />
- Ely ma wolną chatę, Kylie wyjechała do LA a jej mama w Miami, więc Party Hard ! - zawołałam wesoło.<br />
- Dajcie mi 20 minut. - powiedział i się rozłączył, zaśmiałam się cicho i wybrałam numer do Stylesa.<br />
- No co tam ? - zapytał<br />
- Co powiecie na party hard ?<br />
- Brzmi kusząco, ale jaką mam mieć pewność, że nie chcecie nas upić i wykorzystać? - zapytał drocząc się ze mną.<br />
- Ely ! On odkrył nasz plan ! - krzyknęłam w głąb domu mojej przyjaciółki, a ona popatrzyła na mnie dziwnie.<br />
- Chłopaki, dziewczyny chcą nas upić i wykorzystać! Idziemy ? - usłyszałam w słuchawce krzyk Hazzy.<br />
- Dobra. Będziemy za godzinkę. - powiedział lokowaty<br />
<br />
Siedzieliśmy sobie z Mattem na sofie i zajadaliśmy żelki, gdy rozległo się pukanie do drzwi. no tak.. 1D nie używa dzwonka...<br />
- Kto idzie ? - zapytała Ely, i popatrzyli na mnie<br />
- Niee ! - odpowiedziałam i wtedy zostałam zepchnięta z sofy.<br />
- Phii... Foch forever na 20 minut ! - krzyknęłam i podeszłam do drzwi, otworzyłam i zobaczyłam uśmiechnięte mordki 1D.<br />
- Wchodźcie. - powiedziałam i ich wpuściłam, wszyscy poszli do salonu, tylko Harry został w holu.<br />
- Wiesz, mnie możesz wykorzystać bez upijania. - zaśmiał się znacząco poruszając brwiami.<br />
- Zboczuch ! - zaśmiałam się i uderzyłam go w ramie. Weszłam do salonu i szybko z niego wyszłam, to co tam zobaczyłam, to był szok. Mój własny brat gapił się na Nialla takim wzrokiem, którym zawsze gapi się na osoby, które mu się podobają. <br />
- A tobie co ? - zapytał Styles z uśmiechem. - Jednak chcesz mnie wykorzystać ? - zaśmiał się.<br />
- Nie. Chyba, że jesteś dobry w kuchni. - powiedziałm i weszłam do kuchni.Za mną przyszedł Styles.<br />
- A więc ? - zapytał patrząc na mnie z tym swoim wielkim uśmiechem, czasem się zastanawiam, czy nie boli go takie ciągłe uśmiechanie się na pół twarzy.<br />
- Harry. Weź opanuj swój popęd seksualny. - zaśmiałam się.<br />
- Jesteś inna. - powiedział po chwili ciszy.<br />
- Czy to źle ? - zapytałam wysypując popcorn do miski<br />
- Inna nie znaczy gorsza. Inna znaczy wyjątkowa. - powiedział z uśmiechem<br />
- Mała, chodź do nas . - powiedział Matt wchodząc do kuchni, spojrzałam na zegarek, minęło dopiero 5 minut, jeszcze 15. bez słowa minęłam go i poszłam do salonu. Ely poklepała miejsce obok siebie, a ja nie patrząc na nią usiadłam na fotelu, Styles zajął miejsce obok mnie.<br />
- Ej no weź, chociaż 10 minut. - jęknęła Ely, a ja pokiwałam przecząco głową<br />
- No to może 15 ? - zapytał Matt, a ja się uśmiechnęłąm<br />
- No ok. Ale nic za darmo. - powiedziałam patrząc na nich wzrokiem mówiącym:" I tak postawię na swoim"<br />
- Co chcesz ? - zapytała Ely<br />
- Oczekuję szczerości. - powiedziałam a oni przełknęli głośno ślinę. - To co, zaczynamy PARTY HARD ? - zapytałam, a wszyscy ochoczo pokiwali głowami.<br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
- Pierwszy pojedynek! Ely VS Louis, kto zje więcej marchewek! - wydarł się Harry.<br />
- Cie chyba boli! - wykrzyknął Louis. - Przecież wiadomo, ze to ja wygram!<br />
Nie skomentowałam tego. Ustawiłam się po prostu po drugiej stronie stołu z wielkim uśmiechem.<br />
<br />
- Ely, rozpierdalasz system! Wygrywa oczywiście Ely, dwadzieścia marchewek VS szesnaście. - krzyknęła Alex i podała kolejne piwo Haroldowi, już ja wiem co ona chce zrobić.<br />
- A może przystopujesz ? - zapytałam chłopaka<br />
- Nie dzięki. - odpowiedział mi, spojrzałam pytająco na Alex, a ona niewinnie uśmiechnęła się do mnie. Czego to ta dziewczyna nie zrobi, żeby się pośmiać.<br />
<br />
Kilka kolejek potem:<br />
Trochę się chwieję na nogach, ale Harry już leży i udaje węża, więc nie jest źle, Alex siedzi i pisze SMS, Matt gra w rozbieranego pokera z resztą.<br />
- Z kim piszesz ? - zapytałam Alex<br />
- Z Joshem. - odpowiedziała spoglądając na mnie.<br />
- A kto to Josh ? - zapytałam, a ona złapała mnie za ramiona.<br />
- Ely, Josh to bardzo miły chłopak, a ty jesteś pijana, więc koniec imprezy i do łóżeczka. - powiedziała, ona dziś nie piła, a to tylko dlatego, że jutro idzie oddawać krew na cele jakieś tam, Ale ja kocham jednorożce. Ja pierdole, ale mi ryje banie ta impreza. Skaczę po schodach i śpiewam " Kocham jednorożce, A mój przyjaciel to Pan Tadeusz ! " Rzuciłam się na łóżko, a ono wydało odgłos typu " Ałaa" Ale się nie przejęłam i zasnęłam.<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Wczorajszą imprezę zaliczam do udanych. Wszyscy się najebali, i zaczęli odwalać, a ja śmiałam się i pisałam z Joshem. Swoją drogą to fajny ten Josh. Pierwszy w kuchni pojawił się Liam.<br />
- Heej Liaś ! - krzyknęłam, a chłopak zgromił mnie wzrokiem.<br />
- Ale mnie głowa boli. - powiedział i opadł na krzesło, podałam mu wodę i tabletkę.<br />
- Dzięki, - powiedział, a ja uśmiechnęłam się i usiadłam obok.<br />
- Jak tam wspomnienia z wczoraj ? - zapytałam<br />
- Nic nie pamiętam. - powiedział a ja uśmiechnęłam się szeroko<br />
- A szkoda, bo ciekawie było. - powiedziałam<br />
- Opowiesz mi? - zapytał<br />
- No więc jak już wypiliście te 4 butelki wódki, po tych 15 piwach, to ty przelizałeś się z Zaynem i Mattem, chciałeś dzwonić do mojego ojca, że wymyśliłeś piosenkę, dzwoniłeś do jakiejś Danielle, i mówiłeś, że jest śliczna, a to samo zdanie powiedziałeś jeszcze do 10 innych osób do których zadzwoniłeś. Chciałeś mnie zaciągnąć do łóżka i to tyle. - powiedziałam<br />
- Że co chciałem zrobić ? Boże przepraszam, pewnie masz mnie teraz za jakiegoś debila. - powiedział<br />
- Nie no spoko. Nic nie pamiętasz, ja mogę zapomnieć i będzie Ok. - powiedziałam, a on lekko się uśmiechnął, po chwili do kuchni wszedł Harry, na jego widok parsknęłam śmiechem. Jego loki były w artystycznym nieładzie, twarz blada jak ściana, oczy podkrążone, ogółem. TRUP !<br />
- Nic nie mów. - wyszeptał<br />
- Siadaj. Dam ci wody. - powiedziałam i podałam mu butelkę wody i tabletkę.<br />
- A Liaś, i nie ty jeden chciałeś to zrobić. - powiedziałam i chciałam wyjść, ale zatrzymali mnie.<br />
- Aleeex ! - powiedziała przeciągle Ely.<br />
- Hmmm ? - mruknęłam<br />
- Czemu obudziłam się na Lou ? - zapytała, a ja zaśmiałam się pod nosem<br />
- Nie wiem, bo po tym jak śpiewałaś, że kochasz jednorożce a twój BFF to Pan Tadeusz to cię nie widziałam. - powiedziałam, a ona spojrzała na mnie jak na debila.<br />
- Mam to nagrane. Chcesz to ci włączę. - powiedziałam, a ona wyszła<br />
- Harruś, sorki, ale cię nie wykorzystałam. - powiedziałam <br />
- Ojj.. - szkoda. - westchnął.<br />
- Poprawię się. - zaśmiałam się<br />
- Mam nadzieję. - odpowiedział<br />
- Hej. Wie ktoś, czemu mnie tak dupa boli ? - zapytał Matt a ja wyplułam wodę.<br />
- Nawet mi nie mów, że ... - zaczęłam patrząc przerażona na chłopaka, on też zbladł.<br />
- Ale jak to ? - zapytał<br />
- No najebaliście się i widzisz. - westchnęłam<br />
- Mogłaś mnie pilnować. - powiedział<br />
- Kurwa, oni mnie chcieli do łóżka zaciągnąć, lizali się z każdym a ja miałam pilnować jeszcze ciebie ? - zapytałam<br />
- No ale co on sobie pomyśli ? - zapytał mój brat, a ja zapominając o obecności chłopaków odpowiedziałam<br />
- A co ma sobie kurwa pomyśleć. Jak by nie patrzeć też tego chciał. - warknęłam<br />
- Ale.. - zaczął, ale do kuchni wszedł blondyn, momentalnie ucichliśmy. Mój brat przespał się z Niallem. Ja pierdolę.<br />
- Wszystko mnie boli. - westchnął irlandczyk<br />
- A więc Niall, jedno pytanko, co pamiętasz z wczoraj ? - zapytałam<br />
- Chyba wszystko. - odpowiedział, a Matthew wytrzeszczył oczy<br />
- Czyli ? - zapytałam<br />
- No piliśmy, piliśmy, potem całowałem się z Harrym i Ely, potem piłem, graliśmy w pokera, poszedłem na górę, całowałem się, potem mi się urwał film i teraz mnie wszystko booli. - westchnął<br />
- Matt a ty co pamiętasz ? - zapytałam<br />
- Piłem, piłem piłem i tyle. - odpowiedział<br />
- Okey, więc wychodzi an to, że Niall wyruchał mi brata. - odpowiedziałam, a Liam wypluł jogurt.<br />
- Vas Happening ? - zawołał Zayn<br />
- Hej Zayn. - odpowiedzieliśmy chórem<br />
- Co jest grane ? - zapytał<br />
- Nic. - odpowiedział zdenerwowany Liam<br />
- Co jest grane ? - zapytał mnie cicho<br />
- Nic oprócz tego, że mój brat przespał się z blondynem. - westchnęłam.Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-38234811790811933492012-10-06T19:15:00.000+02:002012-10-06T19:15:04.498+02:00Rozdział CzwartyPerspektywa Alex:<br />
Jak usłyszałam co się dzieje z moim braciszkiem, to nie wytrzymałam, Ely powiedziała mi to jak już chłopcy wyszli, a ja co ? Wbiegłam na dach i zaczęłam płakać jak mała dziewczynka, mój kochany brat. Ja bez niego nie dam rady. Rodzice nie wrócili na noc, pewnie siedzieli z nim, a ja? a ja całą noc spędziłam na dachu, nie spałam ani minuty. z samego rana zamiast do szkoły pobiegłam do szpitala.<br />
- Dzień dobry, w której sali leży Matthew Polak ? - zapytałam recepcjonistki<br />
- a pani jest z rodziny? - zapytała<br />
- Jestem jego siostrą. - odpowiedziałam<br />
- 385 trzecie piętro. - powiedziała a ja poszłam we wskazane miejsce. Byli tam. Rodzice i Matt. Weszłam powoli i przytuliłam go mocno.<br />
- Jak ty wyglądasz mała ? - zapytał, gdy zobaczył moje podkrążone oczy.<br />
- Ty się moim wyglądem przejmujesz ? - zapytałam<br />
- Córcia. - szepnęła moja mama ze łzami w oczach, podeszłam i ją przytuliłam, po chwili zadzwonił mój telefon. Styles.<br />
- Tak ?<br />
- czemu cię nie ma w szkole ? - zapytał<br />
- Nie ma mnie, bo mnie nie ma, i nie będzie przez następny tydzień. - powiedziałam i się rozłączyłam.<br />
- Mała, mną się nie przejmuj, masz chodzić do szkoły, bawić się. - powiedział Matthew, widziałam, że zaraz się rozpłacze.<br />
- Matt, jak mam się nie przejmować, jesteś moim bratem, najlepszym przyjacielem i wujkiem dobra rada. Matt za bardzo cię kocham, żeby się nie przejmować. - powiedziałam i znowu zaczęłam płakać.<br />
- Nie płacz. też cię kocham wiesz ? - powiedział i znowu mnie przytulił. Lubiłam gdy to robił.<br />
- kochanie, nie będę ci teraz mówił, żebyś szła do szkoły, bo i tak nie posłuchasz, ale proszę cię, musisz odpocząć, wyglądasz jak trup. - powiedział mój ojciec do mnie, gwałtownie wyrwałam się bratu.<br />
- nie ! Nie będę odpoczywać gdy mój brat umiera ! - krzyknęłam nie przestając płakać.<br />
- Kochanie... - wyszeptała moja rodzicielka<br />
- Aly, idź do domu, prześpij się, dziś nie wybieram się na tamten świat, więc jeszcze się zobaczymy. - powiedział Matt, a ja wiedząc, że dalsze kłótnie nie mają sensu ruszyłam do domu, po drodze obok szkoły oczywiście musiałam spotkać dyrektora.<br />
- A panna Polak czemu nie na lekcjach ? - zapytał, a ja nie podniosłam nawet na niego wzroku.<br />
- Wracam ze szpitala. - wyszeptałam <br />
- Alex, do klasy ! - krzyknął, a ja posłusznie weszłam do szkoły. Dziś już nie miałam nawet ochoty na kłótnie z nim. był środek biologii, a ja weszłam do klasy z książką, którą złapałam po drodze z szafki.<br />
- Spóźnienie. - wykrzyknęła nauczycielka, a ja nadal z wzrokiem utkwionym w czubkach butów, ze łzami w oczach i wyglądając jak trup ruszyłam do ławki. Usiadłam za Stylesem.<br />
- A jednak przyszłaś. - powiedział wesoło, a Ely popatrzyła na mnie współczująco.<br />
- A teraz budowę szkieletu omówi Alex. - powiedziała, a ja nawet nie drgnęłam. Słyszałam wszystko, ale ja tylko zalewałam się łzami, twarzy mi nie było widać, bo cały czas włosy zasłaniały mnie.<br />
-Alex nie będę dwa razy powtarzała ! - krzyknęła, a ja już nie wytrzymałam, wstałam gwałtownie i stanęłam tuż przed nią.<br />
- czy wy w tej szkole jesteście tak popierdoleni, że nie widzicie że komuś psychika siada ?! - wykrzyknęła Ely.<br />
- Spokój ! - krzyknęła babka - Nie obchodzi mnie psychika, ma omówić szkielet ! Mogła nie przychodzić do szkoły. - dodała<br />
- no dalej ! Niech jeszcze pani pokrzyczy ! i tak gorzej już kurwa nie będzie ! Nie może ! ja pierdole co ja mówię ! Będzie gorzej ! Ale kurwa w tej szkole pracują tacy debile, że nie widzą nic ! Ale ja mam to gdzieś ! przyszłam na tą zjebaną lekcję tylko dlatego, że jak wracałam ze szpitala to spotkałam dyrektora ! Myśli pani że co ? Że kurwa jak się jest nastolatkiem to się nie ma problemów ? To się pani kurwa myli ! mój brat teraz umiera na raka a ja muszę siedzieć na zasranej biologii i omawiać szkielet ?! No chyba was kurwa popierdoliło ! - wrzasnęłam i wybiegłam z klasy. Słyszałam jak woła mnie Ely, ale nie mogłam, nie potrafiłam tam wrócić. wpadłam do domu i poszłam na dach. Położyłam się i zaczęłam płakać.<br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
Kurwa. Wymknęłam się z klasy przed dostaniem kozy. Rekord.<br />
- O nie, panno Cooming. Co Panna Polak to nie ty, zostajesz na lekcjach. Inaczej dzwonimy po rodziców. - Oznajmił nauczyciel od Polskiego. - Nie Styles, ty tez nigdzie nie idziesz.<br />
- A co mnie obchodzi Ta Durna Lekcja? Matt Umiera! Pierdolcie się wszyscy, To mój przyjaciel i nie mam zamiaru go zostawić! Zrozumiano? Harry?<br />
- Idę z tobą. - Odparł Styles Wymijając Holk'a. - Ale czy ja mogę prowadzić.<br />
- Znasz chyba odpowiedz? - zaśmiałam się - Ale i Tak nie ma czasu. Szybciej!<br />
Harry usiadł na miejscu pasażera.<br />
- Zapnij pasy. - Doradziłam mu. Gdy tylko to zrobił, ruszyłam z piskiem opon.<br />
- Kobieto, kto Ci dał prawo Jazdy!? - wydarł się.<br />
- Nikt. - Zaśmiałam się. - Nie mam Prawa Jazdy!<br />
- WHAT THE FUCK?!<br />
- Cicho, kolekcjonuje mandaty! Bije się z Ojcem Alex kto będzie miał ich więcej.<br />
- I Chyba wygrywasz!<br />
- Bez Wyjątku! - odparłam. Mocny Drift przed szpitalem i wbiegałam szybko po schodach. Styles za mną. Dobiegłam do sali, na której leżał Matt.<br />
- Ely! - zawołał chłopak na mój widok.<br />
- Czeee...kaj.. Ja.. nie .. oddycham. - wykrztusiłam i padłam do tylu. Poczułam, jak ktoś mnie łapie. A konkretniej w talii, czyli w takim seksownym miejscu.<br />
Wstałam i spojrzałam na Tomlinsona.<br />
- Louis, ty durniu! - wydarłam się.<br />
- Taaak?<br />
- Wiesz, ze Lady Pank Śpiewając 'mniej niż zero' miało na myśli poziom Twojego IQ? - odparowałam.<br />
- Ely, a tobie co dzisiaj tak humor dopisuje? Zdziwił się Liam.<br />
- Nie...<br />
- Panna Yaele Cooming? - spytał lekarz wchodząc na sale.<br />
- Tak, to ja.<br />
- Hala gotowa. Przenosimy Matthewa.<br />
<br />
- Ely?! - krzyczy Alex<br />
- Tak, to ja.<br />
- Kocham Ciebie. Dziękuję. Dziękuję, ze oddałaś mu to płuco. Skąd wiedziałaś, ze to nie jest rak krtani?<br />
- Ostatnimi czasy Matt uskarżał się na ból. Z krtanią problemow nigdy nie miał. To dlatego.<br />
- Ale.. - zmieszała się.<br />
- Nic nie mów. - powiedziałam jej.<br />
- Nie o to mi chodzi. Kiedy Wychodzisz?<br />
- Wypisują mnie za tydzień. - odparłam. - A Matta Jutro.<br />
- Codziennie będziemy do Ciebie przychodzić! - Powiedziała przy wyjściu. - Masz otrzymać się na nogach, albo sama to zrobię! - mówiąc to, wyszła zostawiając mnie samą.<br />
Uśmiechnęłam się na myśl o brunetce. Alex zawsze była pełna energii, którą mnie zarażała. Tak, ona zdecydowanie była powodem dla którego właśnie się uśmiecham.<br />
No bo gdyby nie ona, to czym bym teraz była? Dziwką w ośrodku? Raczej tak.<br />
Moja historia życia jest skomplikowana i niezrozumiała dla przeciętnego człowieka. Ale ani Matt, Ani Alex, ani Ja normalnymi ludźmi nie jesteśmy.<br />
Wiem, nie jestem normalna. Ale to dlatego, ze te rodzeństwo pokazało mi, jak na prawdę cieszyć się życiem.<br />
Bo komu do głowy przyszłoby na myśl, ze kiedyś miałam problemy z narkotykami? Nikomu. To dzięki nim.<br />
Jeden rozdział w moim życiu je zakończył. Drugi rozpoczął przyjaźń z tymi dwoma, a trzeci, natomiast poznanie chłopaków<br />
Przeznaczenie rezerwuje nam tyle niespodzianek. Wystarczy tylko potknąć się gdzieś, a wszystko wróci na Ciebie.<br />
I Teraz powiedzcie mi, iż sprawiedliwości stało się zadość...<br />
<br />
Perspektywa Alex:<br />
Boże dziękuję za taką przyjaciółkę ! Nie wiem czym sobie zasłużyłam na taki gest, ale obiecuję już nigdy nie zasnę w kościele. Nigdy ! Ja nie wierzę, jestem taka szczęśliwa ! Skaczę, śpiewam sobie pod nosem... Wyglądam jak psychicznie chora nastolatka, a ja tylko cieszę się. Mój brat będzie żył ! Moja przyjaciółka poświęciła część siebie, żeby on mógł żyć. i niech mi ktoś powie, że to nie jest przyjaźń. Ja dla każdego z nich zrobiłabym wszystko, no ale mam inną grupę krwi i z oddawania organów nici... Przy wyjściu spotkałam Stylesa.<br />
- Hej, a co ty taka happy ? - zapytał z uśmiechem<br />
- No Hej Hazz. - odpowiedziałam zatrzymując się.<br />
- Nie poznaję cię. Wczoraj płakałaś, a dziś... Oj Alex Alex. - powiedział z uśmiechem<br />
- Życie jest piękne. Zapamiętaj to Curly Boy. - powiedziałam i wyszłam zostawiając chłopaka w szpitalu. Idąc przez park zobaczyłam Tomlinsona z jakąś dziewczyną, wyglądali na szczęśliwych. Wesoło przeszłam obok nich.<br />
- Hej Tomo. - rzuciłam i poszłam dalej.<br />
- Alex ! - krzyknął za mną. Odwróciłam się.<br />
- No co jest ? - zapytałam<br />
- Co ty taka happy ? - zapytał a ja się zaśmiałam<br />
- Hazz zapytał o to samo. - powiedziałam. - Alex jestem. - zwróciłam się do dziewczyny<br />
- Eleanor miło mi. - odpowiedziała przyjaźnie dziewczyna i uścisnęła mi dłoń.<br />
- Zostawię was gołąbeczki. - powiedziałam i odeszłam. usłyszałam jeszcze jak Lou mówi do Els coś typu " nic z tego nie rozumiem" a potem wsiadłam do Taxi i oddaliłam się w stronę wytwórni muzycznej tatusia. W recepcji siedziała jakaś młoda blondynka.<br />
- Dzień dobry. ja do Tom'a Polaka. - powiedziałam do niej.<br />
- A była pani umówiona ? - zapytała<br />
- nie, ale mój ojciec się nie pogniewa, gdy odwiedzę go w pracy. - powiedziałam z uśmiechem<br />
- Ostatnie piętro. - wycedziła przez zęby, a ja w podskokach ruszyłam do windy. W ostatniej chwili do windy wbiegł blondyn, widziałam go kiedyś, ale nie pamiętam dokładnie. Wcisnęłam guzik z napisem 22 i czekałam aż winda tam dojedzie, blondyn przyglądał mi się uważnie.<br />
- Alex tak ? - zapytał, w odpowiedzi skinęłam głową. czyli jest gorzej niż mi się wydawało, on mnie zna, a ja jego nie...<br />
- jestem Niall, byłem z kumplami u ciebie w domu. - powiedział a mi zaświtało.<br />
- Już wiem. - powiedziałam miło.nadal nucąc pod nosem piosenkę, którą usłyszałam w taksówce, totalnie nie mój klimat, ale jakoś wpada w ucho.<br />
- Co tam nucisz ? - zapytał<br />
- nie wiem, w taxi leciało i tak jakoś mi w ucho wpadło. - zaśmiałam się.<br />
- Zaśpiewaj kawałek. - poprosił.<br />
- "Let’s go crazy, crazy, crazy<br />
Till we see the sun<br />
I know we only met<br />
But let’s pretend it’s love<br />
And never never never stop for anyone<br />
Tonight let’s get some<br />
And live while we’re young " - zaśpiewałam cicho, a on uśmiechnął się w odpowiedzi.<br />
- Wiesz kto to śpiewa ? - zapytał, a ja pokiwałam głową na nie.<br />
- Nie mój klimat. - zaśmiałam się cicho.<br />
- Aha... więc nic ci nie mówi nazwa One Direction ? - zapytał<br />
- ty jesteś z One Direction. - powiedziałam - Czyli, że to wasze ? - zapytałam po chwili.<br />
- Nasze. - odpowiedział blondyn i wtedy winda się zatrzymała a my wysiedliśmy.<br />
- tatuuś ! - krzyknęłam i rzuciłam się ojcu na szyję zaraz po przekroczeniu progu.<br />
- A tobie co ? - zaśmiał się cicho.<br />
- Gadałeś z mamą ? - zapytałam<br />
- tak. Zawsze mówiłem, że Ely to dobra dziewczyna, ale nie spodziewałem się czegoś takiego. - powiedział a ja zorientowałam się, że siedzi tu jeszcze dwóch chłopaków. jeden to ten taki mulat, nie wiem jak on się nazywał, a drugi to ten Liam chyba.<br />
- hej wam. - zawołałam i usiadłam na kanapie, wszyscy na mnie spojrzeli. - Nie przejmujcie się mną. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.<br />
<br />
Może czas wytłumaczyć. Jak pewnie zauważyłyście, na blogu piszą dwie osoby.<br />
Ja - Daiannah, dawniej Ilirea, Loren, Eleanor ( nicków miałam wiele. ) - pisze z perspektywy Ely.<br />
Paula - Znacie ją * Brawa * - Pisze z perspektywy Alex.<br />
A co do Matthewa i innych, to różnie bywa. Raz ja, raz ona :)<br />
Wszystko wiecie. Miłego zakończonego czytania! XDAniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-64837602997213546042012-09-28T16:08:00.000+02:002012-10-06T19:21:53.489+02:00Rozdział Trzeci<br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Perspektywa Ely :<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">W moim
pokoju czekało parę niemiłych niespodzianek. Nie tylko list
od... Ojca WTF? Od kiedy to on się mną przejmuje? Najpierw
porzuca mamę, a teraz mi list? O Nie, nie przeczytam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Tylko co w takim razie mam z
fantem zrobić?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Szybko przeczytałam list.
Nie. Nie wrócę do niego, mimo, ze to mi proponuje. Nawet mojego
imienia raz nie zapisał.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Pomysł. Zakiełkował błyskawicznie w
mojej głowie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Skierowałam się do Pokoju
Kylie, wcześniej zamykając szczelnie kopertę. Podrzuciłam list
na jej szafkę nocną. Pozbędę się tej zdziry raz na
zawsze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">I Dobrze.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Szkoła. Miejsce
gdzie cierpią dzieci, nastolatki i inne. - oto moja prywatna
definicja.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Alex zmierzała w
moja stronę. Po jej lewej stronie Harry a po prawej... Zouis? Douis?
Louis? Jak on do cholery ma na imię, i co on tu robi?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Cześć, skarbie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Witaj, słońce.- ucałowałam ja
w policzek.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Harry,
Louis, idźcie sprawdzić, czy nie ma was na sali gimnastycznej.
- mruknęła. Styles zrozumiał o co
jej chodziło i pociągnął przyjaciela za sobą.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-A gdzie szanowny pan Matthew?<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Zachorował. Ma zapalenie płuc.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Drugiego
dnia szkoły? Zajebiście, tez tak chce.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Ale musimy mu lekcje przynosić.
- ucięła. Czyli w rezultacie więcej noszenia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-Oj tam, oj tam, dla chcącego nic
trudnego – machnęłam ręką. A z reszta nie będziemy wszystkiego nosić z
powrotem, niech Matt sobie brzuszki powyrabia. Przyda mu się.<o:p></o:p></span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">-No w sumie masz racje – przyznaje.</span></span><br />
<br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Perspektywa Alex:</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Mój braciszek drugiego dnia szkoły zachorował na zapalenie płuc ! A mnie nie wzięło, a przecież razem skakaliśmy w fontannie, a wieczorem w basenie. To nie fair ! Weszłam z Ely do sali gdzie były lekcje sztuki, usiadłyśmy, a po chwili wszedł miły starszy pan do klasy. Znaczy wyglądał na miłego.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Witajcie. -powiedział i spojrzał na Ely dziwnie. Zaśmiałam się pod nosem. nauczyciel zaczął gadać o tym, że warto czytać literaturę, gdy do klasy wpadł Styles. WPADŁ, bo on nie wszedł.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Dzień dobry. - powiedział lokowaty i chciał usiąść, ale zatrzymał go pan Moore. </span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Zaczekaj Harry. Wyobraź sobie, że masz przedstawić współczesną wersję"Romea i Julii" opowiedz mi jak ty to widzisz. - powiedział, a Harry zbladł.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- To może panna Cooming ci pomoże? - zapytał.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Niee. Panna Cooming ma inne plany. - powiedziała Ely, a ja zaczęłam cicho chichotać.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- To Aleksandro proszę ty nam opowiedz. - powiedział, a ja grzecznie wstałam i stanęłam na środku klasy.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- No więc chodzi o współczesną wersję klasyka ? - zapytałam unosząc jedną brew, nauczyciel pokiwał głową.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- No więc ja bym zrobiła to tak. Dziewczyna, której rodzice zaplanowali przyszłość, wie pan, studia prawnicze, potem nudne i monotonne prace w kancelarii adwokackiej poznaje chłopaka, typowego Bad boya. Chłopak mający opinię nieczułego tak naprawdę byłby inteligentny i wrażliwy, a dziewczyna, jak to w takich wypadkach słodka i grzeczna, teraz by była typem Bad Girl jak Ely.No i oni poznają się w szkole, zaczynają ze sobą rozmawiać, potem coś więcej, aż zaczynają ze sobą chodzić. Po jakimś czasie dziewczyna mówi o tym rodzicom, oni się wściekają, wyrzucają ją z domu, ona idąc do domu chłopaka spotyka go z inną, ze swoją najlepszą przyjaciółką, jak się całują. Załamuje się, mimo iż byli ze sobą krótko ona go pokochała, idzie na strych, taki na którym razem przesiadywali, wyjmuje z torby żyletkę, zawsze ją ze sobą nosiła, już miała z tym problemy, teraz nie uważa, żeby za głęboko nie pociągnąć żyletki, teraz chodzi jej o to, żeby już nie czuć bólu jaki panuje w jej sercu, po chwili upada na podłogę, wyjęła jeszcze tylko ostatnią wiadomość do chłopaka. Następnego ranka zrozpaczony chłopak, który zrozumiał, że kocha tylko tą dziewczynę idzie na ten strych, tam zauważa ją, leży martwa na podłodze w kałuży krwi, w ręce trzyma kartkę. Przeczyta ją, weźmie do ręki żyletkę i kładąc się obok niej robi to samo. Ich zwłoki znajdują po 3 dniach.- powiedziałam. - Tak to widzę. Wiem, banał, ale niech pan sam wymyśla coś takiego w minutę. - dodałam i usiadłam, Ely uśmiechała się promiennie.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Ty i ta twoja wyobraźnia. - westchnęła a ja uśmiechnęłam się szeroko.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- na następną lekcję chcę wstępne scenariusze od was do wybranej sztuki w wersji współczesnej. - powiedział i wyszedł.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Leeexiiiii ! - zawołała Ely</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Tak to ja. - zaśmiałam się</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- No wiesz. napiszesz mi ? - zapytała, wszyscy spojrzeli na mnie.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Mi też byś mogła, zrobię wszystko, nawet mogę iść nago na wywiad. - jęknął Styles</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Może wszystkim napisać co ?! - warknęła sarkastycznie.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Alex spokojnie. - zaśmiała się Ely</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Styles, Ely dziś po szkole u mnie. - powiedziałam i też wyszłam z klasy </span><br /><span style="font-size: medium;"><o:p></o:p></span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">Perspektywa Ely :</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Kurde, Kurde, Kurde... - </span>chodziłam<span style="font-family: inherit;"> </span>zrozpaczona<span style="font-family: inherit;"> po salonie... Nie w moim stylu, ale jednak.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Ely, po jakie licho chodzisz po salonie, i po jakie licho </span>wciąż<span style="font-family: inherit;"> powtarzasz 'kurde'? - </span>rzekł<span style="font-family: inherit;"> beztrosko Harry.</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- Harry, </span>proszę<span style="font-family: inherit;"> przymknij </span>się<span style="font-family: inherit;">. - </span>przerwała<span style="font-family: inherit;"> mu za mnie Alex. - dziewczyna na </span>załamaniu<span style="font-family: inherit;"> psychicznym jest, nie </span>widać<span style="font-family: inherit;">?</span></span><br />
<span lang="PL"><span style="font-family: inherit;">- </span>Widać<span style="font-family: inherit;">, </span>widać<span style="font-family: inherit;">... - dalsze </span>słowa<span style="font-family: inherit;"> do mnie nie </span>doszły<span style="font-family: inherit;">, </span>gdyż<span style="font-family: inherit;"> </span>byłam<span style="font-family: inherit;"> </span>już<span style="font-family: inherit;"> poza salonem.</span></span><br />
- Halo..<br />
- Hej, Ely!<br />
- Matt, ja się kiedyś zabije! Nie drzyj się do słuchawki!<br />
- No sorry. - odparł - Wpadniesz? Nudzi mi się, a lekarz ma coś 'ważnego' do powiedzenia przyjacielowi albo rodzinie.<br />
- Okej. - mruknęłam. - Ale żeby potem nie było, ścielisz mi łóżku przez dwa miesiące!<br />
Chłopak chciał zaprotestować, lecz za późno. Usatysfakcjonowana, ruszyłam do mojego Jaguara.<br />
<br />
- No.. Ely, jak mogłaś mi coś takiego zrobić?! - wydarł się, gdy tylko weszłam do białej sali.<br />
- Po prostu. No wiesz, rozmowa przez telefon, prośba przyjścia, i w zamian ścielenie łózka przez dwa miesiące...<br />
- WHAT THE FUCK?! - wydarł się na sale zerkając na ekran telefonu.<br />
- Co jest? - spytałam beztrosko... No bo przecież ja uwielbiam być wredna<br />
- Kylie do mnie napisała.<br />
- Roztrzaskaj telefon! - wydarłam się a on zrobił to co mówiłam. - Eee, po jakie licho roztrzaskałeś telefon?<br />
- No bo mi to mówiłaś.<br />
- Oj, przeciętny człowiek wie, ze mnie lepiej nie słuchać - wywróciłam oczami.<br />
- Tsa, tylko ani ja ani ty przeciętnymi ludźmi nie jesteśmy. - zauważył.<br />
- No fakt. Ty jestes Gejem, a ja Bad Girl. - stwierdziłam.<br />
- Panna Yaele Cooming? - spytał lekarz wchodząc do sali.<br />
- Taak...<br />
- Proszę na chwile do oddzielnego pomieszczenia.<br />
Weszłam za nim do... Oddzielnego Pomieszczenia? (XD)<br />
- Czyli tak... Pan Polak ma nieuleczalnego raka krtani.<br />
- Co?! Ale jak - wykrzyczałam. Lekarz jeszcze coś mówił, ale ja znów wbiegłam tam, gdzie leżał Matthew.<br />
Słodko spał. Echh. Ja nie mogę pozwolić mu umrzeć. O nie.<br />
Wrocilam do pomieszczenia.<br />
- Znowu ty? - spytał lekarz.<br />
- Tak. - odparłam. - chciałabym się zgłosić na dawcę.</div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-5365694950070544722012-09-22T19:33:00.001+02:002012-09-22T19:33:31.614+02:00Rozdział DrugiPerspektywa Alex:<br />
weszliśmy do klasy śmiejąc się, znaczy my się śmialiśmy, a Styles głupio na nas patrzył.<br />
- Pierwszy raz widzę, żeby pan Styles przyszedł za karę. - zaśmiał się szyderczo jakiś facet.<br />
- Życie. - prychnął Harry i usiadł w ławce, my zajęliśmy miejsca obok siebie<br />
- Za co siedzicie ? - zapytał<br />
- A co pana to ? - zapytała Ely, a nauczyciel zmierzył ją wzrokiem<br />
- Kultury trochę ! - powiedział oburzony<br />
- Alex mam prośbę. - powiedział Matt robiąc maślane oczka<br />
- Daj ten zeszyt. - burknęłam a braciszek z wielkim uśmiechem podał mi swój piękny zeszyt do francuskiego<br />
- Francuski ? Serio ?! - zapytałam, przecież ten język nasza trójka ma w małym palcu<br />
- Olka, nie marudź tylko pisz, to ja ci zrobię historię. - powiedział, a ja z wielkim uśmiechem wzięłam się za zadania.<br />
- No ja pierdole, co za zjebany przykład. - usłyszałam głos Harry'ego, gdy odkładałam zeszyt, nauczyciel już wyszedł, więc luzik.<br />
- Co się stało panie Styles ? - zapytała Ely<br />
- To jakiś syf. - powiedział i podszedł do nas z zeszytem<br />
- Z matmą to do Alex idź. - zaśmiała się moja przyjaciółka, a chłopak podszedł i zrobił oczy kota ze shreka.<br />
- I ty tego nie umiesz ? - zapytałam ze śmiechem<br />
- nie śmiej się z ułomnych. - powiedział Matt<br />
- Mhm. - mruknęłam i rozwiązałam zadanie chłopakowi. Po 30 minutach ja Matt i Ely mieliśmy wszystko gotowe, a Harry siedział dalej.<br />
- Może ci pomożemy ? - zapytał Matt gdy stanęliśmy nad ławką chłopaka<br />
- Moglibyście ? - zapytał tak słodko, że aż mi się dziwnie zrobiło<br />
- Aleksandro, żyjesz ? - z dziwnego stanu wyrwało mnie uderzenie w tył głowy, spojrzałam z mordem w oczach na niewinnie uśmiechającą się rudowłosą.<br />
- Matt, potrzebuję soczku, Ely pożycz długopis, bo masz taki fajny, a ty Styles podaj mi zeszyt. - powiedziałam, i dostałam, zdziwiło mnie tylko to, że Matthew dał mi swój soczek, znaczy mój, który mu dałam, za to, że zrobił mi fizyke<br />
- Głodny jestem. - jęknął Matt<br />
- Głodny wrażeń? - zapytałam zabawnie poruszając brwiami, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem<br />
- Długo jeszcze ? - zapytał<br />
- Ostatnie zadanie. - powiedziałam, a Styles wytrzeszczył oczy<br />
- przyzwyczajaj się. Ona może i jest wredna, ale za to mądra, ale to u nas rodzinne. - powiedział Matthew, a mi zadzwonił telefon<br />
- Hej tatuś. - powiedziałam wesoło.<br />
- Córcia, powinniście być już w domu. - powiedział<br />
- Siedzimy w kozie. - powiedziałam szybko<br />
- Olcia, ile razy mam ci powtarzać, że masz być grzeczna ! - powiedział oburzony<br />
- Ale tato.. - zaczęłam, ale mi przerwał<br />
- Dziś mamy gości, dokładnie za godzinę, więc proszę cię wróćcie do domu i zachowujcie się jak ludzie. - powiedział<br />
-A Ely też może przyjść ? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź<br />
- Jak dzięki temu będziecie zachowywać się normalnie, to możesz zaprosić pół miasta. - powiedział, a ja się rozłączyłam<br />
- Matt, mamy dziś gości, więc mamy być normalni, więc Ely mogę cię zaprosić, bo masz na mnie dobry wpływ. Więc spadamy, bo są korki. - powiedziałam i założyłam torbę na ramie, Ely i Matt zrobili to co ja, a Styles patrzył dziwnie<br />
- 2 godziny nie minęły. - powiedział<br />
- no i co. Myślałeś, że będę siedzieć 2 godziny? - zapytała Ely<br />
-No chyba.<br />
-No to Cie pojebało.<br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
-Dobra, Styles, pasy, fotelik i trzymaj się oparcia fotela. Jeśli widzisz szarego jaguara a za kierownicą pyskatego rudzielca, jedna rada - spierdalaj. - oznajmiła mu Alex.<br />
-Jak jeszcze raz powiesz do mnie rudzielec, to puszcze kierownice i wcisnę przycisk poduszek, żeby wywaliły Cie z mojego samochodu. - mruknęłam. Matt i Harry ryknęli śmiechem.<br />
-Matthew, proszę, nie rżyj jak debil. - odparła Alex.<br />
-Zaraz, skarbie, nie zmieniaj tematu. - przerwałam jej. - Co to za gości dzisiaj macie?<br />
-Mama mówiła, że to jakiś tam znany boysband czy coś tam. A no właśnie, co to boysband?<br />
-Boysband to iluśtam kolesi w grupie którzy spiewaja piosenki o miłości. Ogólnie, nie moja atmosfera. - skrzywiłam się lekko. - Aha, słońce, moja mama chce nawrzeszczeć na Kylie, przed jej wyjściem do szkoły wpadniesz, to nagramy film?<br />
-Z chęcią. - dziewczyna zatarła ręce. Styles i Matt patrzyli się na mnie jak na idiotkę. Dopiero teraz, zorientowałam się, ze w rozmowie puściłam kierownicę...<br />
<br />
-Hej, Styles, Dlaczego ty w szoku? - zapytał się Matt. Harry rzeczywiście, przez kilka ostatnich minut patrzył się na mnie dziwnie.<br />
-Harry! - pomachałam mu ręką przed nosem.<br />
-Ju-z-nig-dy-nie-jadę-z-tobą-sa-mo-choo-demm-mm. Nig--ddy-w-zyyy-ciu-uuu. - wykrztusił pokazując mnie palcem.<br />
-Spokojnie. Ja po prostu się spieszyłam.<br />
-Nawet.<br />
-Alex! - krzyknął z dołu ojciec dziewczyny. - Przyszli! Złaźcie mi na dol, ale to już! Wszyscy!<br />
Alex westchnęła i zeszła po schodach. Za nią Matt i Styles, a ja kończyłam pochód. Musze chyba zacząć mówić do niego Harry.<br />
-Czyli tak. - mama Matta i Alex przedstawia nam przybyłych.<br />
-Przepraszany za nieobecność Harolda, do kozy się załapał. - rzekł wysoki, ciemny blondyn.<br />
-Liam? Co ty tutaj robisz? - zdziwił się Harry. Hallelujah, mowie do niego Harry!<br />
-Przecież mówiłem, ze jesteśmy gdzieś umówieni. A ty do kozy pierwszego dnia.<br />
-Zaraz, chwila, czy ktoś mi może do cholery powiedzieć, o co tu chodzi?! - nie wytrzymałam.<br />
-No i jeszcze takiego rudzielca podrywasz? Ale nie powiem, ładna.<br />
-Liam, masz przejebane. - wyręczył mnie Harry.<br />
-Okej, słuchaj. Mówiłam to już dzisiaj Alex, ale powtórzę, żeby prestensji nie było. Jeśli rodzina znajdzie Ciebie martwego, z wykręconymi nogami i bez tych fajnych loczków, to moja sprawa.<br />
Chłopak się wzdrygnął po czy wytłumaczył.<br />
-Dzisiaj rano mówiłem Harry'emu, ze jesteśmy umówieni do państwa Polak. Ale on, zamiast słuchać załapał się na kozę. A teraz w jej najlepszej środku, siedzi sobie, tu. Jasne?<br />
-Tak jakby. To ja jestem w pokoju Alex jakby co, a wy tu sobie wszystko omawiajcie. Okej?<br />
Nie czekając na odpowiedz, ruszyłam schodami na piętro.<br />
<br />
Siedziałam na dachu. Jak zawsze, gdy było mi niedobrze. Musze się nauczyć nie eksplodować. To nie będzie łatwe. Na pewno nie.<br />
-Ely? Jesteś Tu? - na dach z trudem wdrapywał się Styles.<br />
-Zostaw rudą wiedźmę w spokoju, szanowny Haroldzie. Dopóki jeszcze masz nogi.<br />
<br />
Perspektywa Matthewa:<br />
Zaczęli gadać o czymś czego nie ogarniałem, ale sądząc po minie mojej siostry ona też nic ale to nic nie rozumiała. <br />
- przepraszam, że przerywam tę jakże interesującą konwersację, ale nie wiem po co mnie tu wezwaliście. - powiedziała Alex, w tym czasie z góry zszedł Styles.<br />
- No przecież ci to tłumaczę od dobrych pięciu minut. mama pisze dla nich piosenkę, a w mojej wytwórni będą nagrywać. - powiedział ojciec<br />
- No ale po co mi to mówisz ? - zapytałem<br />
- czy wy mnie słuchaliście ? - zapytał już lekko zdenerwowany<br />
- Tak, ale nic nie rozumiałam, my jesteśmy lud prosty i nieobliczalny więc mów krótko zwięźle i na temat proszę.- powiedziała Alex z uśmiechem<br />
- Do pokoju już. - powiedziała nasza rodzicielka, a moja siostra ze zwycięskim uśmiechem wyszła, bo u nas w domu z własnej inicjatywy nie można wyjść, trzeba mieć pozwolenie.<br />
- Pierdolę, nie będę tu siedział chuj wie po co, idę do Alex. - powiedziałem i wyszedłem. Ojciec zaczął się drzeć, ale miałem to gdzieś,i tak mi nic nie powie, zawsze byłem wzroem do naśladowania dla Olki. Wszedłem do pokoju siostry, a tam ona i Ely siedziały na necie i szukały czegoś o chłopakach.<br />
- co wy robicie ? - zapytałem siadając obok.<br />
- czytamy z kim będą pracować rodzice. - powiedziała Ola nie patrząc na mnie. po chwili weszła na TT, a potem bez słowa wyszła na dach, ostatnimi czasy ona często tam przesiaduje, ale teraz mnie to zaniepokoiło. Zabrałem Ely laptopa i wszedłem na TT, to co tam zobaczyłem mnie przeraziło. Rozumiałem wszystko, ale teraz to już przegięła,<br />
<u><b><i>" @Alex_Polak jesteś zwykłą kurwą, dla mnie dosłownie NIKIM. Moja siostra jest totalnym bezmózgowcem i idiotką, bo zadaje się z Tobą. Brzydka, gruba i zjebana dziwka, tyle przymiotników a określają taką zwykłą Alex." </i></b></u><br />
Ely była jednak ode mnie szybsza.<br />
<b><i><u>"@Kylie_Cooming, zastanawiam się, co za kurwa to pisze. Jeśli masz coś przeciwko moim przyjaciołom, powiedz mi to prosto, w twarz, a nie obrażaj ich na twitterze, bo jeszcze mnie popamiętasz.</u></i></b><br />
<b><i><u>Z wyrazami obrzydzenia, @YaeleCooming."</u></i></b><br />
Nie wytrzymam. Dopisuje.<br />
<b><i><u>"@Kylie_Cooming Przyłączam się do wspanialej dziewczyny wyżej, która określiła wszystko czym jesteś. A na koniec mowie : Nawzajem - co do tego, jak opisałaś moja siostrę.</u></i></b><br />
Ely wstała z łózka mojej siostry i weszła na dach. Patrząc jak wchodzi, zauważyłem, że porusza się szybko i zwinnie, a do wejścia na najwyższy punk naszego domu, Potrzeba nie lada siły.<br />
<br />
Z perspektywy Autorki :<br />
Ely weszła na dach, gdzie cicho szlochała Alex. Podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.<br />
-Hej, słońce, spokojnie. Przecież wiesz, że moja siostra to zwykła debilka. Nie przejmuj się, dostanie ode mnie to, na co zasłużyła.<br />
Brunetka rozchmurzyła się nieco. Razem z Ely, rozmawiały o różnych drobiazgach. Potrafiły odnaleźć się w każdym z wspólnych tematów.<br />
Bo Przyjaźń łączyła je tak mocno, ze choćby były na obu końcach świata, odnalazły się bez chwili zwłoki.<br />
Bo to jest przyjaźń. Prawdziwa, która przetrwa wszystko. Obie zdają sobie sprawę, ze to co je łączy, jest najcenniejszym darem na ziemi.<br />
Miłość. Miłość, która przybliża do siebie dwie osoby, tworząc miedzy nimi szczególną więź.<br />
I to one były tego najlepszym przykładem. Po długiej rozmowie Alex odprowadziła przyjaciółkę do drzwi, gdzie pożegnały się, a następnie każda poszła w swoją stronę. Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-11841144278694040642012-09-17T16:55:00.000+02:002012-09-17T16:55:04.738+02:00Rozdział PierwszyPerspektywa Ely :<br />
-Ely! Złaź na dół, spóźnisz się na pierwszy dzień szkoły!<br />
-Byłoby fajne wejście!- wydarłam się w odpowiedzi.<br />
No tak. Mój koszmar. Pierwszy września.<br />
Przynajmniej nie jestem taka jak Kylie. Mama nie każe mi iść na galowo. Punkt plus dla mojej rodzicielki.<br />
-Ej! A Dlaczego ONA, nie ma tak badziewnego stroju?- spytała oburzona Kylie, gdy zeszłam po schodach.<br />
-Bo Ely jest od Ciebie starsza, mądrzejsza i Nie wciska się w obcisłe ciuchy.- odparła mama. Jak ja ja Kocham. Boże, Dziękuję, że dałeś mi taka wspaniałą mamę!<br />
-Ale przecież ONA jest <a href="http://www.faslook.pl/collection/rockowo-23/">ubrana jak satanistka</a>.<br />
-Wcale nie jak satanistka. Ely ma swój styl i nic Ci do tego. Ty masz szlaban, więc ubieraj się jak wypada na dziewczynę w twoim wieku i nie waz mi się nakładać obcisłych bluzek pod, bo każę twojej siostrze zrobić zdjęcia! A teraz marsz mi do szkoły, kazano ci przyjść wcześniej!<br />
-Ale Ely...<br />
-Powiedziałam coś! Ely To Ely, nie miała żadnego dziecka ani się go nie pozbyła!<br />
Moja Siostra mrucząc pod nosem przekleństwa wyszła z domu.<br />
-Słuchaj, Kochanie.- mojej mamie ton złagodniał. Z tylnej kieszeni wyjęła kluczyki od mojego <a href="http://www.google.pl/imgres?q=samochody+jaguar&num=10&hl=pl&biw=1600&bih=775&tbm=isch&tbnid=7OYKTSGA660thM:&imgrefurl=http://www.motoblog.com.pl/2009/01/27/xj220-super-samochod-od-jaguara&docid=1eRBgJgl8z3-fM&imgurl=http://www.motoblog.com.pl/wp-content/uploads/2009/01/jaguar-xj220_1.jpg&w=570&h=380&ei=HeBVUIOhD8iY0QXd3oHIBQ&zoom=1&iact=hc&vpx=173&vpy=155&dur=882&hovh=183&hovw=275&tx=177&ty=114&sig=116303259052988959710&sqi=2&page=1&tbnh=134&tbnw=181&start=0&ndsp=28&ved=1t:429,r:0,s:0,i:69">Samochodu</a>. -Tylko bez żadnych wypadków, potrącania i tak dalej.<br />
-Ma się rozumieć!- odparłam i wziąwszy kluczyki wyszłam z domu z torbą na ramieniu. Wystukałam numer do przyjaciółki<br />
-Dobra Wiadomość.- zaczęłam. -Nie musimy jechać metrem, podjeżdżam już pod wasz dom.<br />
-Świetnie!- Ucieszyła się Alex. -Chwilka, Matt nie może znaleźć lunchu.<br />
-Po drodze gdzieś się załapiemy, tez nie mam nic. Za to karta bankowa robi swoje.<br />
-No to za chwile w twoim... Samochodzie?<br />
-Ano.<br />
<br />
-Eeeeellllyyyy!<br />
-Dobra, Matthew, ja tez Ciebie Kocham, ale trochę bez potrzeby wydzierasz ryj.- skrzywiłam się. Chłopak zaśmiał się i z domu wyszła za nim Alex.<br />
-Cześć, misiek, kopę lat się nie widziałyśmy!<br />
-Ely, przecież byłyśmy na kawie wczoraj.- Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą, po czym uśmiechnęła sie promiennie.<br />
<span style="background-color: rgba(255, 255, 255, 0.589844); font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span><br />
<div class="cls" style="clear: both; font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 13px; line-height: 18px;">
</div>
<span style="background-color: rgba(255, 255, 255, 0.589844); font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"></span>Perspektywa Alex<br />
Dzięki ci panie, że nie muszę jechać z tą plastikową laską Kylie. Co prawda jazda samochodem gdy Ely prowadzi też nie jest najwspanialszym środkiem transportu, no ale lepsze to niż metro obok spoconego ważącego 200kg faceta. W aucie nie powiem było wesoło, szczególnie, że żadne z nas nie miało galowego stroju. Matt postawił na wygodę, czyli rurki i zwykły biały top, który idealnie eksponował jego klatę, gdyby nie był moim bratem powiedziałabym, że jest całkiem przystojny. A ja jak to ja założyłam niebieskie rurki i białą bokserkę, a na to sweterek w paski. Mówiłam już, że kocham sweterki w paski ? No więc podjechaliśmy pod szkołę i przez dobre pięć minut szukaliśmy miejsca do zaparkowania. Mój brat jak zobaczył tych ludzi, to myślałam że mu oczy wyskoczą. No tak, mój brat jest Bi i zaczął wpatrywać się i w dziewczyny i chłopaków.<br />
- Ej ty, nie patrz tak na nich, bo wezmą nas za debili. - zaśmiała się Ely szturchając go łokciem<br />
- Spadaj. - zaśmiał się i ruszyliśmy do budynku, wszyscy się na nas gapili, no ok, ja rozumiem jesteśmy nowi, inaczej ubrani, no ale żeby się tak gapić, to nie ładnie.<br />
- No i co się gapicie ? - zapytałam już lekko zirytowana<br />
- Alex, opanuj się. - powiedział mój brat i łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę sali.<br />
- oj przestań udawać takiego grzecznego. - zaśmiała się Ely<br />
- dajcie wy mi święty spokój. - westchnął i usiadł na ławeczce<br />
- Oj Matthew, wiesz co, jestem głodna, a to tylko rozpoczęcie roku. - zaśmiała się Ely<br />
- jestem za. - odpowiedziałam<br />
- Nie! Dziś zostajemy. Innym razem dziewczynki. - powiedział i trzymając nasze dłonie w żelaznym uścisku wpatrywał się w jakąś postać z mikrofonem, gdyby nie jakaś laska siedząca przede mną widziałabym dokładniej.<br />
- Drodzy uczniowie, serdecznie witam wszystkich ! - powiedział ten ktoś, jak mniemam to dyrektor, wydaje się spoko, coś czuję, że będę tam częstym gościem. <br />
- Długo pan będzie przynudzał panie Edwards ? - zapytał jakiś chłopak, już go lubię ! <br />
- panie Styles ! czy pan chce już w rozpoczęcie roku dostać karę ? - zapytał chłopaka z burzą loków na głowie<br />
- Przepraszam, że się wtrącam, ale on ma rację, jest pierwszy września, co oznacza, że od jutra trzeba będzie wstawać bladym świtem i nici z imprez, więc każdy chce ten dzień jak najlepiej wykorzystać, więc jakby pan mógł mówić krótko i na temat, to ja bym była wdzięczna. - powiedziałam, a Matt jeszcze bardziej ścisnął moją dłoń.<br />
- a panienka może też chce za karę zmyć podłogi na korytarzach w całej szkole ? - zapytał patrząc na mnie<br />
- A co ja sprzątaczka, przecież mi za to nie płacą. - prychnęłam a na inni zaśmiali się<br />
- Koniec tego ! Wasza dwójka po zakończeniu ma się stawić w moim gabinecie. - krzyknął koleś.<br />
- Musiałaś ? - zapytał Matt<br />
- nie, chciałam. - zaśmiałam się<br />
- A to niby ja jestem Bad girl. - westchnęła Ely<br />
- To nie ja wybiłam szybę w klasie, bo ktoś urwał klamkę od okna. - zaśmiałam się cicho. Po badziewnej przemowie dyrektora rozeszliśmy się do klas, my jeszcze do sekretariatu po plan i książki. Weszliśmy do klasy i moim oczom ukazał się ten sam loczek, który zaczął rozmowę z dyrektorem.<br />
- Dzień dobry. Kochani to są nowi uczniowie. - powiedziała jakaś miła babka<br />
- Dzień dobry. - powiedzieliśmy równo<br />
- Przedstawcie się. - powiedziała.<br />
- No więc ja jestem Matthew, to Alexandra a to Yaele. - powiedział Matt a my się uśmiechnęłyśmy<br />
- Dobrze. a powiecie skąd przyjechaliście? - zapytała<br />
- z Irlandii. - odpowiedział mój brat<br />
- Siadajcie. - powiedziała, a my zajęliśmy miejsca na końcu klasy.<br />
- Ktoś was musi oprowadzić. - powiedziała, a rękę podniósł ten lokaty.<br />
- Ja mogę, i tak razem z Alex musimy iść do pana dyrektora. - powiedział a nauczycielka zmierzyła mnie wzrokiem<br />
- Czemu nie macie galowych strojów ? - zapytała<br />
- Gdyż, iż, ponieważ strój galowy mają wszyscy, a my nie jesteśmy wszyscy i nie wolno upodabniać się do innych, trzeba być sobą. - powiedziałam<br />
- Dziewczyno ja cię kocham- powiedział jakiś chłopak<br />
- Ej, ona jest moja. - powiedziała Ely, a wszyscy się zaśmiali.<br />
- A ja ? - zapytał Mat<br />
- jestem duża, podzielicie się. - zaśmiałam się<br />
- Spokój ! - wrzasnęła ta babka<br />
- przepraszam, że przerwę, ale niech pani nie krzyczy, jak w naszej starej szkole nauczyciel krzyczał, to po 10 latach miał głos jak by przez 30 lat pił denaturat. - powiedziała Ely<br />
- Zadzwonię do waszych rodziców ! - powiedziała a my się zaśmialiśmy<br />
- Mój ojciec nie odbierze, bo pewnie ma spotkanie biznesowe, mamusia zaś pisze pewnie tekst do kolejnego hiu światowego, więc ma wyłączony telefon, a mama Ely powie pani, że nie ma pani podejścia do dzieci. - powiedział Matt.<br />
- A rodzice Alex ? - zapytała<br />
- Jesteśmy rodzeństwem. - westchnęłam i oparłam głowę na łokciu<br />
- Możemy już iść ? Pan dyrektor czeka - zapytał Styles, nauczycielka jeszcze trochę pogadała i wypuściła nas do domu.<br />
- Olka, powiesz mi, czemu ty tak pierwszego dna irytujesz nauczyciela ?! - wykrzyknął matt<br />
- Daj spokój Matt, -westchnęła Ely<br />
- kocham cię. - powiedziałam do dziewczyny, a ta uśmiechnęła się promiennie<br />
- Dobra, ja lecę do tego dyrektora, Matthew weź zamów pizzę w domu. - powiedziałam<br />
- Nie chce mi się. Ely, musisz się spieszyć? - zapytał, a dziewczyna pokiwała przecząco głową. Wtedy zobaczyliśmy Kylie idącą z jakąś blondynką<br />
-Idzie ta kurwa. - westchnęła Ely<br />
- Yaele, wyrażaj się, ja wiem, że to kurwa, ale to też twoja siostra, do tego zakochana w moim bracie, więc proszę cię. Nie mów tak o niej w moim towarzystwie, bo ja też tak zaczynam mówić, a wiesz, że mój ojciec nie toleruje przekleństw. - powiedziałam<br />
- Idziemy ? - zapytał Styles podchodząc<br />
- Styles, od kiedy ty zadajesz się z takimi jak oni? - zapytała ta blondyna<br />
- o Kylie, już masz koleżankę ? - zapytała Ely z obrzydzeniem<br />
- No bo wiesz, ja potrafię znaleźć nowych przyjaciół, nie to co ty. - zaśmiała się Kylie<br />
- Nie przesadzasz ? - zapytałam<br />
- Nie wtrącaj się,jak rozmawiam z siostrą. - powiedziała<br />
- Kurwa nie będziesz mi rozkazywać, zdziro jedna.<br />
<br />
Perspektywa Ely :<br />
- Kurwa nie będziesz mi rozkazywać, zdziro jedna.- odparła Alex krzywiąc się.<br />
-Ciebie nikt o zdanie nie pyta.- mówi z zaciśniętymi zębami Kylie.<br />
-Jak mnie pytasz o zdanie pytasz także i jej. A teraz zmywaj się, jeśli nie chcesz bym Ci tej wytapetowanej twarzyczki zniszczyła.- ucięłam i pociągnęłam Alex i Matthewa za sobą.<br />
-Spokojnie, Alex. Kylie to tylko brudna szmata.- pocieszyłam przyjaciółkę.<br />
-Hej, o Co wam chodzi?- spytał Styles? - I Po co ta kurwa do was zagadywała?<br />
-Wiesz, Harry, już chyba Cie lubię.- zaczęłam. -Ta Durna Kylie, to moja siostra, na moje wielkie nieszczęście. Uwielbiam dokuczać jej na każdym kroku, nienawidzę jej, bo spowodowała rozwód moich rodziców i jest zakochana w Matthewie. Wiesz już wszystko.<br />
-No. Alex, idziesz?<br />
-A Mam wybór?<br />
-Raczej nie.<br />
-To Dlaczego pytasz. Prowadź. - uśmiechnęła się szatynka. - Ely, Meksykańska!<br />
-Jasne! - odkrzyknęłam.<br />
-Wygląda na to, że zostaliśmy sami. - stwierdził Matt zabawnie ruszając brwiami. Ryknęłam śmiechem.<br />
-Matt, ja Ciebie proszę, idź sobie zboczeńcu.- wykrztusiłam przez śmiech.<br />
-Ej. Chyba byłaś głodna.<br />
-Nie zmieniaj tematu!<br />
-Z tobą nie da się gadać...<br />
-Ellyy! -przerwała mu Alex.<br />
-Jak tam rozmowa z Dyrem?<br />
-Ja i Harry Załapaliśmy się na dwie godziny kozy. Czy...<br />
-Wiem o co chodzi, już idę wkurwić nauczycielkę! Musze zachować posadę Bad Girl!<br />
-Matthew? Czy...<br />
-Tak, idziemy we dwójkę. Ely, jak się załapiemy?<br />
-Mam pomysł.- zaśmiałam się.<br />
<br />
Razem z Mattem stałam przed alarmem w środku lekcji historii. Matt wybił szybkę, a ja wcisnęłam przycisk. Z klasy obok jak błyskawica wybiegł nauczyciel od Hiszpańskiego. Spojrzał na nas i oznajmił :<br />
-Godzina kozy razem z panem Stylesem i panną Polak.<br />
-Yeeah!- wydarłam się.<br />
-Dwie godziny, skoro panna Cooming nalega.<br />
-Co za tępy debil.- mruknęłam do Matta. Chłopak zaśmiał się, a ja po chwili do niego dołączyłam. Ja i moje pomysły.<br />
-I jak? - spytała Alex<br />
-Dwie godziny. Ty, Matt, Styles i Ja.<br />
-Jak to zrobiłaś?<br />
-Mam swoje sposoby.<br />
-A ja pewnie nigdy ich nie poznam.- mruknęła<br />
-Możliwe.Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-78598113502332637072012-09-16T18:58:00.000+02:002012-09-16T18:58:14.758+02:00Prolog<b>Dwie dziewczyny mieszkające w Irlandii, najlepsze przyjaciółki. jeden chłopak, ale wyjątkowy. Cała trójka rozumie się bez słów, potrafią razem robić wszystko, chodzą razem do szkoły, mieszkają obok siebie, a teraz też razem wyjadą do Londynu. Niby trójka różnych osób, ale gdy się im przyjrzymy zauważyć można, że są strasznie do siebie podobni. Ely - młoda, śliczna rudowłosa dziewczyna, która kocha muzykę. Alex - szatynka, o błękitnych oczach kochająca muzykę. Matt - Przystojny chłopak, dla którego muzyka i deskorolka to całe życie. Przez całe życie los rzucał im kłody pod nogi, najpierw szkoła, tam przez pierwsze 2 miesiące byli traktowani jak dziwadła, a dlaczego? Ely dlatego, że nie nosiła krótkich spódniczek, Alex, bo nie była taka jak inni, a Matt, bo nie interesowały go dziewczyny. Teraz, gdy skończyli szkołę, mogą jechać do Londynu, do </b><a href="http://4.bp.blogspot.com/-b9YgmeswTyg/UFSpg5ixT5I/AAAAAAAAAeI/a5Ocb28pKW4/s1600/119757677.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-b9YgmeswTyg/UFSpg5ixT5I/AAAAAAAAAeI/a5Ocb28pKW4/s1600/119757677.jpg" /></a><b>miejsca, gdzie nikt ich nie zna, zaczną nowe życie pełne przygód. Rodzice Ely rozwiedli się kilka lat temu, teraz dziewczyna ma wszystko co chce, bo jej matka na brak pieniędzy nie narzeka. Ojca nie widuje, wie tylko, że teraz mieszka z jakąś kobietą w Miami i mają razem córeczkę. Alex i Matt, ich rodzice też nie narzekają na brak pieniędzy, no ale przecież ich ojciec jest wielkim właścicielem wytwórni muzycznej w Londynie, przez co w domu bywa raz na pół roku i spędza tam maksymalnie 3 tygodnie, A matka tej dwójki to światowej sławy pisarka tekstów. Jest jeszcze Kylie, siostra Ely, ta dziewczyna to istne zło. Na każdym kroku dokucza siostrze i jej przyjaciółce. Uważa się za najlepszą, choć tak naprawdę jest tylko pustą dziewczynką. Przez 10 lat przyjaźń tej trójki przeżywała wzloty i upadki, ale za każdym razem kończyło się to dobrze. czy tak będzie też tam, w Londynie, czy może jednak coś popsuje ich relacje. oni o tym nie myślą, teraz cieszą się wakacjami siedząc na dachu domu rudowłosej i rozmawiając o różnych błahostkach. Nie chcą od życia wiele, chcą tylko dobrze się bawić i spełnić marzenia, które nie są tak odległe, jak mogłoby się wydawać, oni chcą skończyć wymarzone szkoły i zawsze być razem. To chyba nie jest dużo ? Dla innych nie, ale dla nich to trudne, szczególnie gdy przez cały czas muszą znosić obelgi kierowane pod ich adresem od Kylie i jej "przyjaciółek". Czy spełnią marzenia? Czy może coś stanie im na przeszkodzie? Tego nie wiedzą, ale zaryzykują by to sprawdzić.</b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-b9YgmeswTyg/UFSpg5ixT5I/AAAAAAAAAeI/a5Ocb28pKW4/s1600/119757677.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a></div>
<br />Aniołek Paula ♥http://www.blogger.com/profile/03739392914750542388noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7181944628084521151.post-14648713497143845082012-09-15T01:08:00.000+02:002012-09-15T01:17:20.398+02:00Bohaterowie.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrHNlARU_9VuQpsJNKZMye87c8gSISQO_dL83Ul1zd9AgKhcpU1XoUr-VaTNjwqEt4IT6dBGRPKctQoe_ywA4n2MuTEy4B10BC6GNoIe21cBNngAsEy59A4kL4gOJmJyf8ro6-TWmTR_Q/s1600/fzbfzaf.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrHNlARU_9VuQpsJNKZMye87c8gSISQO_dL83Ul1zd9AgKhcpU1XoUr-VaTNjwqEt4IT6dBGRPKctQoe_ywA4n2MuTEy4B10BC6GNoIe21cBNngAsEy59A4kL4gOJmJyf8ro6-TWmTR_Q/s320/fzbfzaf.png" width="320" /></a></td></tr>
<tr align="center"><td class="tr-caption">Alexandra 'Alex' Polak (l. 18)<span style="font-weight: bold;"></span> <br />
<span style="font-size: small;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Nie jest typową dziewczyn</span><span style="font-size: small;">ą</span><span style="font-size: small;">, ale do Bad Girl też nie jest podobna. Jest sobą, uwielbia muzykę, jej najlepszą przyjaciółką jest Ely, ma też brata</span>, <span style="font-size: small;">z którym ma świetny kontakt. Gra na gitarze i perkusji, Nie lubi Kylie, ani reszty jej "Przyjaciółek" Wśród znajomych uważana za radosną i pełną życia optymistkę. Razem z przyjaciółką i bratem wyjeżdża do Londynu, żeby spełniać marzenia. Jest bardzo sympatyczna.</span></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWQQHTnmAeO2iqZqc5zYfxLUEnaC3xPOu6SN4tlZdkgfoW_TftmN7aLEcuPDvUKVPFtcL8a49JUqR3hmo24pMvqLZpP8XLJ3xZ2u4FAFsbGJKPrSMvcVDdTytEHW1lv-UMZv42UIee8mg/s1600/c4d4911a000cad384f68a59b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="252" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWQQHTnmAeO2iqZqc5zYfxLUEnaC3xPOu6SN4tlZdkgfoW_TftmN7aLEcuPDvUKVPFtcL8a49JUqR3hmo24pMvqLZpP8XLJ3xZ2u4FAFsbGJKPrSMvcVDdTytEHW1lv-UMZv42UIee8mg/s320/c4d4911a000cad384f68a59b.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Yaёle 'Ely' Cooming (l. 18)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
Typowa Bad Girl. Najlepsza przyjaciółka Alex i Matta. Dla niej, dzień bez muzyki, metalu, to nie dzień. Nie lubi imprezować, za to Kocha dokuczać siostrze, Kylie. Mieszka w małym apartamencie z matką w Irlandii. Przeprowadzka do Londynu i do najlepszego liceum w mieście bardzo ją zmieni. Trenuje Box, karate i Capoeirę.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkpWa9Y2ahKlmnsSF73f9WKOgrXpJf8dH_1ZCB78pMQBZjTvmx9SGkBr_aLWXIufAPa0c6PIHU_OO9k7hx0jEIjixXhiRLpdQykyl9hC6n4L-knh65JSLrBqghC3OgnWNIW-9lItOVKGw/s1600/tffuu.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkpWa9Y2ahKlmnsSF73f9WKOgrXpJf8dH_1ZCB78pMQBZjTvmx9SGkBr_aLWXIufAPa0c6PIHU_OO9k7hx0jEIjixXhiRLpdQykyl9hC6n4L-knh65JSLrBqghC3OgnWNIW-9lItOVKGw/s320/tffuu.png" width="234" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Matthew 'Matt' Polak (l. 19)<br />
<br />
<span style="font-size: small;">Brat Alex, przyjaciel Ely, najprzystojniejszy chłopak w szkole, w którym zakochana jest Kylie, on jednak, nie jest nią zainteresowany. Uwielbia jazdę na deskorolce i świetnie gra na gitarze. Jest rozsądny i zawsze pomaga, dziewczyny nazywają go " Wujkiem Dobra Rada" </span> <span style="font-size: small;">Przeprowadza się do Londynu razem z dziewczynami, bo dostał się do tamtejszej szkoły. </span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPG16z_xCBeuoo6ITZioMNKAe2Lsdegp2kAEbReT6EUKCOFnAq0IVHULFUiQHVd_IHvAp-vhSikNH6-A4qpuooY34jHMGaRWo9O8VS7zjQWirDCWjoPKVDURhbVGkBqemRYPqrRR5yZLU/s1600/58266_yyyy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPG16z_xCBeuoo6ITZioMNKAe2Lsdegp2kAEbReT6EUKCOFnAq0IVHULFUiQHVd_IHvAp-vhSikNH6-A4qpuooY34jHMGaRWo9O8VS7zjQWirDCWjoPKVDURhbVGkBqemRYPqrRR5yZLU/s320/58266_yyyy.jpg" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kylie Cooming (l. 18)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
Siostra Yaёle. Dziewczyny nienawidzą siebie nawzajem. Trzyma się z Jennifer i Kimberly. Jej 'klony' uznawane są za największe plastiki w szkole. Jest zakochana w Matthewie. Kylie Lubi imprezować, przespała się już z niejednym, ślepym studentem. Nie ma ani krzty poczucia humoru i gdy tylko Yaёle pozna 1D, zrobi wszystko by się im podlizać.</div>
<div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img src="http://img94.imageshack.us/img94/2512/tumblrlw5tb3bkvl1ql8vom.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zayn 'DJ Malik' Malik (l. 19)<br />
<br />
<span style="font-size: small;">Brunet, którego większość osób uważa za próżnego lalusia, a tak naprawdę jest strasznie sympatyczny, trochę nieśmiały, ale to zaleta. </span> <span style="font-size: small;">Śpiewa z kumplami w zespole, nie ma dziewczyny, bo został zraniony i boi się zaufać. </span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqeFQvChfvWaHUZznO9K-Fn9mluq3J91BInzZL8-o4oktdMn53EewSYwIUIIVwU9C5i-7yYXr_uKzU429-4RA9oS1x0wZI3N-NCFQm_8M-0KMtDLMG22GPYuDZ0rla1mKxDo3ZbKR1c6E/s1600/Harry.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqeFQvChfvWaHUZznO9K-Fn9mluq3J91BInzZL8-o4oktdMn53EewSYwIUIIVwU9C5i-7yYXr_uKzU429-4RA9oS1x0wZI3N-NCFQm_8M-0KMtDLMG22GPYuDZ0rla1mKxDo3ZbKR1c6E/s320/Harry.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Harry 'Hazz' Styles (l. 19)<br />
<br />
<span style="font-size: small;">Szalony nastolatek z uroczymi lokami. </span> <span style="font-size: small;">Szaleją za nim miliony dziewczyn, ale on czeka na taką, która zobaczy w nim Harry'ego Styles'a, a nie jednego z One Direction. Uważa, że dziewczyna musi być naturalna, bo to się liczy. Szybko przywiązuje się do ludzi</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPZzPLLCOn8m98P2P2rxVOcRugYlUQ6bN9BpIZ6qUdhf9QOpO_uLvnesrPuFm_uB4_ynilGplw7HeI7msEinIYrPFZ47Jy_cN7rfRBJY1_SYpL0RfrHOnzpd2bJgDIBc1tIV5JJJjnkng/s320/images+%2818%29.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Liam 'Li' Payne (l. 19)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
Uroczy Brunet z fobią na łyżki. Boi się ich panicznie i nie da się zbliżyć choćby do jednej z nich.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
Wróg Matthewa. Jest zakochany, ale Ma dziewczynę, Danielle, i do tej pory wydawało my się, że to ta jedyna. Gra na gitarze. Jest to Daddy zespołu, bez którego w domu panuje jeden, wielki burdel.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img height="256" src="http://30.media.tumblr.com/tumblr_m32g1ynKck1r0bx8wo1_500.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niall 'Nialler' Horan (l. 18)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
Irlandczyk o farbowanych blond włosach i elektrycznych oczach. Nie ma dziewczyny i jej nie szuka, uważa, że jest jeszcze za młody na związek. Kocha Nandos. To jego jedyna miłość. Bo Nandos nie zrani, nie walnie w twarz. Nandos to po prostu Nandos, i tyle, O.</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img height="212" src="http://data.whicdn.com/images/24654568/tumblr_m09qu5lfSM1qev4zro1_500_large_large.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: small;">Louis 'Lou' Tomlinson (l. 20)</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
Żartowniś. Kocha dokuczać Kylie, wiec razem z Ya<span style="text-align: center;">ёle praktycznie nie odstają od knucia uprzykrzenia życia siostrze rudej. Lou gra na fortepianie, nagrał już parę piosenek na solo, ale woli śpiewać z tymi 4 świrami. W związku z Eleanor Calder, która wcale nie polubiła Ely. </span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #c27ba0;">________________________________________</span><br />
<span style="color: #c27ba0;"><br /></span>
<span style="color: #c27ba0;">Drugoplanowi :</span><br />
Eleanor Calder<br />
Danielle Peazer<br />
Perrie Edwards<br />
Paul Higgins<br />
Simon Cowell</div>
Unknownnoreply@blogger.com5