sobota, 22 września 2012

Rozdział Drugi

Perspektywa Alex:
weszliśmy do klasy śmiejąc się, znaczy my się śmialiśmy, a Styles głupio na nas patrzył.
- Pierwszy raz widzę, żeby pan Styles przyszedł za karę. - zaśmiał się szyderczo jakiś facet.
- Życie. - prychnął Harry i usiadł w ławce, my zajęliśmy miejsca obok siebie
- Za co siedzicie ? - zapytał
- A co pana to ? - zapytała Ely, a nauczyciel zmierzył ją wzrokiem
- Kultury trochę ! - powiedział oburzony
- Alex mam prośbę. - powiedział Matt robiąc maślane oczka
- Daj ten zeszyt. - burknęłam a braciszek z wielkim uśmiechem podał mi swój piękny zeszyt do francuskiego
- Francuski ?  Serio ?! - zapytałam, przecież ten język nasza trójka ma w małym palcu
- Olka, nie marudź tylko pisz, to ja ci zrobię historię. - powiedział, a ja z wielkim uśmiechem wzięłam się za zadania.
- No ja pierdole, co za zjebany przykład. - usłyszałam głos Harry'ego, gdy odkładałam zeszyt, nauczyciel już wyszedł, więc luzik.
- Co się stało panie Styles ? - zapytała Ely
- To jakiś syf. - powiedział i podszedł do nas z zeszytem
- Z matmą to do Alex idź. - zaśmiała się moja przyjaciółka, a chłopak podszedł i zrobił oczy kota ze shreka.
- I ty tego nie umiesz ? - zapytałam ze śmiechem
- nie śmiej się z ułomnych. - powiedział Matt
- Mhm. - mruknęłam i rozwiązałam zadanie chłopakowi. Po 30 minutach ja Matt i Ely mieliśmy wszystko gotowe, a Harry siedział dalej.
- Może ci pomożemy ? - zapytał Matt gdy stanęliśmy nad ławką chłopaka
- Moglibyście ? - zapytał tak słodko, że aż mi się dziwnie zrobiło
- Aleksandro, żyjesz ? - z dziwnego stanu wyrwało mnie uderzenie w tył głowy, spojrzałam z mordem w oczach na niewinnie uśmiechającą się rudowłosą.
- Matt, potrzebuję soczku, Ely pożycz długopis, bo masz taki fajny, a ty Styles podaj mi zeszyt. - powiedziałam, i dostałam, zdziwiło mnie tylko to, że Matthew dał mi swój soczek, znaczy mój, który mu dałam, za to, że zrobił mi fizyke
- Głodny jestem. - jęknął Matt
- Głodny wrażeń? - zapytałam zabawnie poruszając brwiami, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
- Długo jeszcze ? - zapytał
- Ostatnie zadanie. - powiedziałam, a Styles wytrzeszczył oczy
- przyzwyczajaj się. Ona może i jest wredna, ale za to mądra, ale to u nas rodzinne. - powiedział Matthew, a mi zadzwonił telefon
- Hej tatuś. - powiedziałam wesoło.
- Córcia, powinniście być już w domu. - powiedział
- Siedzimy w kozie. - powiedziałam szybko
- Olcia, ile razy mam ci powtarzać, że masz być grzeczna ! - powiedział oburzony
- Ale tato.. - zaczęłam, ale mi przerwał
- Dziś mamy gości, dokładnie za godzinę, więc proszę cię wróćcie do domu i zachowujcie się jak ludzie. - powiedział
-A Ely też może przyjść ? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź
- Jak dzięki temu będziecie zachowywać się normalnie, to możesz zaprosić pół miasta. - powiedział, a ja się rozłączyłam
- Matt, mamy dziś gości, więc mamy być normalni, więc Ely mogę cię zaprosić, bo masz na mnie dobry wpływ. Więc spadamy, bo są korki. - powiedziałam i założyłam torbę na ramie, Ely i Matt zrobili to co ja, a Styles patrzył dziwnie
- 2 godziny nie minęły. - powiedział
- no i co. Myślałeś, że będę siedzieć 2 godziny? - zapytała Ely
-No chyba.
-No to Cie pojebało.

Perspektywa Ely :
-Dobra, Styles, pasy, fotelik i trzymaj się oparcia fotela. Jeśli widzisz szarego jaguara a za kierownicą pyskatego rudzielca, jedna rada - spierdalaj. - oznajmiła mu Alex.
-Jak jeszcze raz powiesz do mnie rudzielec, to puszcze kierownice i wcisnę przycisk poduszek, żeby wywaliły Cie z mojego samochodu. - mruknęłam. Matt i Harry ryknęli śmiechem.
-Matthew, proszę, nie rżyj jak debil. - odparła Alex.
-Zaraz, skarbie, nie zmieniaj tematu. - przerwałam jej. - Co to za gości dzisiaj macie?
-Mama mówiła, że to jakiś tam znany boysband czy coś tam. A no właśnie, co to boysband?
-Boysband to iluśtam kolesi w grupie którzy spiewaja piosenki o miłości. Ogólnie, nie moja atmosfera. - skrzywiłam się lekko. - Aha, słońce, moja mama chce nawrzeszczeć na Kylie, przed jej wyjściem do szkoły  wpadniesz, to nagramy film?
-Z chęcią. - dziewczyna zatarła ręce. Styles i Matt patrzyli się na mnie jak na idiotkę. Dopiero teraz, zorientowałam się, ze w rozmowie puściłam kierownicę...

-Hej, Styles, Dlaczego ty w szoku? - zapytał się Matt. Harry rzeczywiście, przez kilka ostatnich minut patrzył się na mnie dziwnie.
-Harry! - pomachałam mu ręką przed nosem.
-Ju-z-nig-dy-nie-jadę-z-tobą-sa-mo-choo-demm-mm. Nig--ddy-w-zyyy-ciu-uuu. - wykrztusił pokazując mnie palcem.
-Spokojnie. Ja po prostu się spieszyłam.
-Nawet.
-Alex! - krzyknął z dołu ojciec dziewczyny. - Przyszli! Złaźcie mi na dol, ale to już! Wszyscy!
Alex westchnęła i zeszła po schodach. Za nią Matt i Styles, a ja kończyłam pochód. Musze chyba zacząć mówić do niego Harry.
-Czyli tak. - mama Matta i Alex przedstawia nam przybyłych.
-Przepraszany za nieobecność Harolda, do kozy się załapał. - rzekł wysoki, ciemny blondyn.
-Liam? Co ty tutaj robisz? - zdziwił się Harry. Hallelujah, mowie do niego Harry!
-Przecież mówiłem, ze jesteśmy gdzieś umówieni. A ty do kozy pierwszego dnia.
-Zaraz, chwila, czy ktoś mi może do cholery powiedzieć, o co tu chodzi?! - nie wytrzymałam.
-No i jeszcze takiego rudzielca podrywasz? Ale nie powiem, ładna.
-Liam, masz przejebane. - wyręczył mnie Harry.
-Okej, słuchaj. Mówiłam to już dzisiaj Alex, ale powtórzę, żeby prestensji nie było. Jeśli rodzina znajdzie Ciebie martwego, z wykręconymi nogami i bez tych fajnych loczków, to moja sprawa.
Chłopak się wzdrygnął po czy wytłumaczył.
-Dzisiaj rano mówiłem Harry'emu, ze jesteśmy umówieni do państwa Polak. Ale on, zamiast słuchać załapał się na kozę. A teraz w jej najlepszej środku, siedzi sobie, tu. Jasne?
-Tak jakby. To ja jestem w pokoju Alex jakby co, a wy tu sobie wszystko omawiajcie. Okej?
Nie czekając na odpowiedz, ruszyłam schodami na piętro.

Siedziałam na dachu. Jak zawsze, gdy było mi niedobrze. Musze się nauczyć nie eksplodować. To nie będzie łatwe. Na pewno nie.
-Ely? Jesteś Tu? - na dach z trudem wdrapywał się Styles.
-Zostaw rudą wiedźmę w spokoju, szanowny Haroldzie. Dopóki jeszcze masz nogi.

Perspektywa Matthewa:
Zaczęli gadać o czymś czego nie ogarniałem, ale sądząc po minie mojej siostry ona też nic ale to nic nie rozumiała.
- przepraszam, że przerywam tę jakże interesującą konwersację, ale nie wiem po co mnie tu wezwaliście. - powiedziała Alex, w tym czasie z góry zszedł Styles.
- No przecież ci to tłumaczę od dobrych pięciu minut. mama pisze dla nich piosenkę, a w mojej wytwórni będą nagrywać. - powiedział ojciec
- No ale po co mi to mówisz ? - zapytałem
- czy wy mnie słuchaliście ? - zapytał już lekko zdenerwowany
- Tak, ale nic nie rozumiałam, my jesteśmy lud prosty i nieobliczalny więc mów krótko zwięźle i na temat proszę.- powiedziała Alex z uśmiechem
- Do pokoju już. - powiedziała nasza rodzicielka, a moja siostra ze zwycięskim uśmiechem wyszła, bo u nas w domu z własnej inicjatywy nie można wyjść, trzeba mieć pozwolenie.
- Pierdolę, nie będę tu siedział chuj wie po co, idę do Alex. - powiedziałem i wyszedłem. Ojciec zaczął się drzeć, ale miałem to gdzieś,i tak mi nic nie powie, zawsze byłem wzroem do naśladowania dla Olki. Wszedłem do pokoju siostry, a tam ona i Ely siedziały na necie i szukały czegoś o chłopakach.
- co wy robicie ? - zapytałem siadając obok.
- czytamy z kim będą pracować rodzice. - powiedziała Ola nie patrząc na mnie. po chwili weszła na TT, a potem bez słowa wyszła na dach, ostatnimi czasy ona często tam przesiaduje, ale teraz mnie to zaniepokoiło. Zabrałem Ely laptopa i wszedłem na TT, to co tam zobaczyłem mnie przeraziło. Rozumiałem wszystko, ale teraz to już przegięła,
" @Alex_Polak jesteś zwykłą kurwą, dla mnie dosłownie NIKIM. Moja siostra jest totalnym bezmózgowcem i idiotką, bo zadaje się z Tobą. Brzydka, gruba i zjebana dziwka, tyle przymiotników a określają taką zwykłą Alex." 
Ely była jednak ode mnie szybsza.
"@Kylie_Cooming, zastanawiam się, co za kurwa to pisze. Jeśli masz coś przeciwko moim przyjaciołom, powiedz mi to prosto, w twarz, a nie obrażaj ich na twitterze, bo jeszcze mnie popamiętasz.
Z wyrazami obrzydzenia, @YaeleCooming."
Nie wytrzymam. Dopisuje.
"@Kylie_Cooming Przyłączam się do wspanialej dziewczyny wyżej, która określiła wszystko czym jesteś. A na koniec mowie : Nawzajem - co do tego, jak opisałaś moja siostrę.
Ely wstała z łózka mojej siostry i weszła na dach. Patrząc jak wchodzi, zauważyłem, że porusza się szybko i zwinnie, a do wejścia na najwyższy punk naszego domu, Potrzeba nie lada siły.

Z perspektywy Autorki :
Ely weszła na dach, gdzie cicho szlochała Alex. Podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją.
-Hej, słońce, spokojnie. Przecież wiesz, że moja siostra to zwykła debilka. Nie przejmuj się, dostanie ode mnie to, na co zasłużyła.
Brunetka rozchmurzyła się nieco. Razem z Ely, rozmawiały o różnych drobiazgach. Potrafiły odnaleźć się w każdym z wspólnych tematów.
Bo Przyjaźń łączyła je tak mocno, ze choćby były na obu końcach świata, odnalazły się bez chwili zwłoki.
Bo to jest przyjaźń. Prawdziwa, która przetrwa wszystko. Obie zdają sobie sprawę, ze to co je łączy, jest najcenniejszym darem na ziemi.
Miłość. Miłość, która przybliża do siebie dwie osoby, tworząc miedzy nimi szczególną więź.
I to one były tego najlepszym przykładem. Po długiej rozmowie Alex odprowadziła przyjaciółkę do drzwi, gdzie pożegnały się, a następnie każda poszła w swoją stronę.

4 komentarze:

  1. Nie no świetny jest ten rozdział jak całe opowiadanie. Dlaczgo ja dopiero teraz dowiedziałam się o nowym?? Dziewczyno szlejesz. Pisz dalej. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa..świetne!

    Pisz, dalej pisz xD

    OdpowiedzUsuń